Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Słowa uznania dla działaczy Ruchu"

Odsłony: 9389

Tomasz FORNALIK (trener Ruchu II Chorzów): - Było to nas ciężkie spotkanie. Wiedzieliśmy, że na wiosnę drużyna z Namysłowa dwukrotnie punktowała. Ich dzisiejszy występ potwierdził, że są zorganizowanym

zespołem, który chce grać w piłkę. Na pewno rywal naszym zawodnikom zawiesił wysoko poprzeczkę.

StartNamyslow.pl: - Z perspektywy trybun można było odnieść wrażenie, że prowadzenia 2-0 nie osiągnęliście w szczególnie trudny sposób. Natomiast po drugim golu Pana zespół oddał Startowi inicjatywę na boisku.

- Przy dwubramkowym prowadzeniu posypał nam się skład. Najpierw na skutek kontuzji Gieragi musiałem dokonać wymuszonej zmiany. Za chwilę z urazem zszedł Brodziński. Z kolei w końcówce, ze względów regulaminowych, z boiska musiał zejść Sadlok. W ostatnich minutach oglądaliśmy więc wymianę ciosów.

- Dzisiejszym meczem rezerwy Ruchu przypieczętowały swój awans do grupy mistrzowskiej. Jakie cele postawi Pan swojej drużynie w decydującej fazie sezonu?

- Celem drużyny rezerw jest przede wszystkim szkolenie i przygotowanie zawodników do pierwszej drużyny. Dziś z pierwszego zespołu zagrało kilku zawodników, którzy w większości są jeszcze młodzi i dopiero rysują się przed nimi określone perspektywy. Grupa mistrzowska z pewnością będzie dla nas ciekawym doświadczeniem. W każdym z tych spotkań będziemy starali się grać o jak najlepszy wynik, jednak priorytetem jest ogrywanie piłkarzy szerokiej kadry Ruchu, którzy w danym momencie nie występują w pierwszym zespole. [rozmawiał KK]

StartNamyslow.pl: - Podsumowanie meczu powinniśmy zacząć od... jego końca, kiedy to doszło do zupełnie niepotrzebnej awantury. Iskrą zapalną okazał się arbiter, bezsensownie używając mało wyszukanego zwrotu „wieśniaki”, którym potraktował naszych piłkarzy.

Bogdan KOWALCZYK (trener Startu Namysłów): - Sędzia się zachował się nieelegancko. To, że akurat jesteśmy z niewielkiego Namysłowa nie powinno w żaden sposób wpływać na postrzeganie przez arbitra naszego zespołu. Uważam, że nawet zawodnicy grający w drużynach ze wsi nie powinni być w ten sposób obrażani. Chłopcy zachowaniem arbitra poczuli się mocno urażeni, tym bardziej, że z piłkarzami gospodarzy arbiter rozmawiał po koleżeńsku, tolerując ich boiskowe przekleństwa. W naszym przypadku tak jednak nie było. Nasi zawodnicy wstają o piątej rano do pracy, do tego grają za darmo. Tymczasem taki człowiek przyjeżdża na mecz, zgarnia 400 złotych za sędziowanie i jeszcze potrafi obrażać innych. To niedopuszczalne.

- Wynik 0-3 nie budzi wątpliwości, kto był lepszy, choć i Start miał swoje okazje, i Ruch kolejne.

- W drugiej połowie mecz stał się otwarty i powinniśmy się pokusić o bramki. Równie dobrze mogło być jednak 3-3, albo i 0-6 na naszą niekorzyść. Poszliśmy na wymianę ciosów, którą zaakceptowała drużyna Ruchu. Mieliśmy dwie dobre sytuacje Rafała Samborskiego, strzał w słupek Łukasza Szpaka oraz dwie okazje Kamila Smolarczyka. Liczyliśmy na to, że po przerwie odrobimy straty, ale ta sztuka nam się nie udała. Szkoda straconych goli, które rywale zdobyli trochę za łatwo. Przy pierwszym trafieniu dwukrotnie wybijaliśmy piłkę przed pole karne, lecz przy drugim razie ta spadła pod nogi przeciwnikowi, który uderzył, a futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki. Przy drugim golu poślizgnął się Damian Zalwert, a Grzesiu Węglarski próbował jeszcze tę sytuację ratować. Rywal go jednak minął i precyzyjnie dorzucił koledze przed bramkę, który dopełnił formalności. Przy trzeciej bramce faulowany przy wyprowadzaniu piłki był Łukasz Szpak. Sędzia puścił jednak grę i Ruch zdobył kolejnego gola. Chorzowianie trafiali po naszych błędach, podczas gdy my też stwarzaliśmy zagrożenie, ale byliśmy nieskuteczni. W pierwszej połowie zagraliśmy trochę za głęboko. Zagraliśmy wyżej dopiero od stanu 0-2 i wtedy na boisku zrobiło się bardzo ciekawie. Szkoda, że w ten sposób nie walczyliśmy od początku. Chłopcy zebrali cenne doświadczenie z graczami, których kilku na co dzień ma okazję występować w Ekstraklasie.

- A poza tym mieli okazję zagrać na legendarnym stadionie Ruchu.

- Myślę, że dla kilku chłopców było to spore wydarzenie i być może to też miało wpływ, że byli w pewien sposób usztywnieni. Ja też przy okazji wróciłem do wspomnień, bo na tym obiekcie w barwach Startu zagrałem przeciw Ruchowi 18 lat temu. A skoro rozmawiamy o Chorzowie, to chciałbym w tym miejscu przekazać słowa uznania dla działaczy Ruchu, za to, że zdecydowali się rozgrywać domowe mecze ekipy rezerw na stadionie przy Cichej. Wiadomo, że drużyna rezerw ma określone cele w sezonie i ogrywa się na znanej sobie płycie. Ale dla klubów z niższych lig możliwość gry na ekstraklasowym obiekcie z piękną historią, to dodatkowy, miły bonus. Dla wielu młodych piłkarzy to nawet spełnienie marzeń, a przy tym satysfakcja i dodatkowa motywacja do dalszej pracy. W każdym razie, w przeciwieństwie do sędziego, ludzie reprezentujący klub z pięknymi tradycjami pokazują w tym sezonie, że rywali wielkich i tych mniejszych traktują z takim samym szacunkiem. Nas przyjęto bardzo miło i za to dziękujemy. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy