Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Brawa należą się przeciwnikowi"

Odsłony: 9337

Michał ŁYSEK (napastnik Chemika Kędzierzyn-Koźle): - Zrobiłem to, co trener nakazywał przed meczem. Podchodziłem pod rywali wysoko, a to co było do strzelenia, to się strzeliło. W obronie też zagraliśmy dobrze.

Taktyka, którą szkoleniowiec ustalił przed meczem, sprawdziła się w stu procentach.

StartNamyslow.pl: - W pierwszej połowie to Start prowadził grę, a dodatkowym czynnikiem sprzyjającym gościom był wiatr. Chemik tymczasem okazał się do bólu skuteczny. Silne porywy na pewno musiały utrudniać Wam grę, tymczasem strzeliliście wtedy aż trzy bramki. Skuteczność Pana i kolegów była niesamowita.

- Prawda jest też taka, że gdyby sędzia uznał bramkę dla Startu, to na pewno grałoby się nam zdecydowanie trudniej. Nie wiem, czy był tam spalony czy nie, bo stałem zbyt daleko. Szybko skontrowaliśmy rywala, strzeliliśmy jedną, a potem drugą bramkę i mecz generalnie bardzo dobrze nam się ułożył. Uważam, że cios w 42 minucie podłamał już namysłowian całkowicie. Szkoda, że mecz nie skończył się dla nas wyższym wynikiem, bo po przerwie też mieliśmy ku temu okazje, żeby trafić do siatki. Start również mógł strzelić choćby honorowego gola, ale nie dopuściliśmy do tego. Najważniejsze jest zwycięstwo i awans do pucharowego ćwierćfinału.

- Gratuluję awansu. Mam jednak świadomość, że apetyty Chemika nie kończą się na dobrym wyniku w Pucharze Polski. Trener Latosik potwierdził mi w rozmowie, że macie też inny ambitny cel.

- Trener powtarza nam, że gramy o pierwsze miejsce w lidze. A jak będzie, to przekonamy się za 15 kolejek. Razem z drużyną będę się starał grać jak najlepiej, żeby wywalczyć awans do III ligi. Jeśli się uda, to będzie to też duże wyzwanie dla Zarządu, bo wiadomo, że III liga, to dużo większe wymagania, na które potrzebne są też większe środki. A czy damy radę, czy nie? Okaże się na boisku.

- Życzę Wam zrealizowania założonego celu, bo według mnie standardem powinna być sytuacja, w której 60-tysięczne miasto posiada zespół rywalizujący co najmniej w III lidze.

- Piłkarze i kibice na pewno mieliby z tego powodu duże powody do radości. To zrozumiałe, że każdy z nas miałby dużą satysfakcję, gdyby jesienią zagrał w III lidze. [rozmawiał KK]

Bartosz JORDAN (pomocnik Startu Namysłów): - Końcowy wynik na pewno nie oddaje przebiegu gry, zarówno naszej, jak i przeciwników. Uważam, że graliśmy lepiej piłką, staraliśmy się także dłużej przy niej utrzymywać. Wyglądało to dobrze dla oka, jednak w pierwszej połowie rywale czterokrotnie nas skontrowali i strzelili nam trzy bramki. Po przerwie nie zdołaliśmy się już podnieść i stąd wysoka porażka. Sądzę też, że gdyby – w moim mniemaniu prawidłowy gol – został nam uznany przy stanie 0-0, to ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej. Niestety, arbiter popełnił błąd i to momentalnie się na nas odbiło, bo po kontrze padła dla przeciwnika bramka.

StartNamyslow.pl: - Potwierdzasz tylko moje odczucia, że wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku. Paradoksalnie zdecydowanie lepiej graliście przed przerwą. Mieliście wtedy przewagę, próbowaliście konstruować akcje, a mimo to właśnie wtedy straciliście trzy bramki. Gorzej, że nic z naszej strony do siatki nie wpadło. Zgodzisz się, że piętą achillesową Startu jest w tej chwili skuteczność?

- Faktycznie mieliśmy dziwną sytuację, bo przed przerwą rzeczywiście lepiej graliśmy, a zakończyliśmy ją fatalnym wynikiem. Po przerwie zagraliśmy na zero z tyłu, ale to już nam nic nie dało. Oczywiście brawa należą się przeciwnikowi, który jak już mówiłem, wyszedł w pierwszej połowie z czterema akcjami i trzy z nich potrafił zakończyć strzeleniem bramki.

- Nieprzypadkowo Ciebie poprosiłem o rozmowę, gdyż byłeś jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy w naszym zespole. Byłem ciekawy Twojej dyspozycji, wszak na boisko wróciłeś po długiej przerwie spowodowanej leczeniem kontuzji stawu kolanowego. Wygląda na to, że po urazie nie ma już śladu, a i z formy powinieneś być zadowolony. Byłeś aktywny w ofensywie, atakowałeś i szarpałeś raz z lewej, raz z prawej strony. Problem w tym, że czegoś Wam jednak jako zespołowi zabrakło.

- Przede wszystkim bardzo się cieszę, że po długiej przerwie zagrałem pierwszy mecz o stawkę. Dokładnie od maja ubiegłego roku, gdy zagrałem trzy mecze w lidze, jeden w pucharze, po czym przytrafiła się kontuzja. Przy okazji dziękuję za miłe słowa. Jest mi miło, że ktoś zauważył mój powrót w dobrej dyspozycji.

- W Kędzierzynie zaliczyliśmy falstart, tymczasem za kilka dni czeka Start inauguracja III-ligowej wiosny. Porażka z Chemikiem na pewno jest dla Was ciosem, z którego jednak może urodzić się coś pozytywnego.

- Faktycznie jest w nas sportowa złość i oczekiwanie do jak najszybszej rehabilitacji. Jak mówimy w szatni, najlepszym na to lekarstwem będzie następny mecz i walka o punkty z Jaworznem. Każdy z nas z pewnością postara się zaprezentować jak najlepiej, aby pokazać sobie oraz kibicom, że jednak potrafimy grać w piłkę i stać nas na więcej. Mam nadzieję, że po porażce z Chemikiem, w sobotę odpowiemy czymś pozytywnym. [rozmawiał KK]

P.S. Fotografię Michała Łyska wykorzystaliśmy z portalu http://www.chemikk-k.pl. Zdjęcie Bartosza Jordana zaczerpnęliśmy z jego profilu na Facebooku.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy