StartNamyslow.pl: - Bo bezbramkowym remisie faworyzowani gospodarze podzielili się punktami z drużyną dużo niżej plasującą się w tabeli.
Waldemar SIERAKOWSKI (trener LZS-u Starowice Dolne): - To fakt, niemniej nasza liga tak wygląda, że nie ma wyraźnych faworytów. Przed każdym meczem należy być w stu procentach skoncentrowanym, bo inaczej można się dać zaskoczyć. Tak naprawdę przed pierwszym gwizdkiem sędziego matematyka nie ma nic wspólnego ze sportem. I każda z drużyn ma wtedy po pięćdziesiąt procent szans. Dla nas były to trudne zawody, gdyż zespół Startu był dobrze zorganizowany, dobrze się ustawił grając systemem 1-4-1-4-1. Rywale dobrze wychodzili do kontrataków, fajnie wykorzystywali fazę przejściową wychodząc z obrony do ataku. Do tego doszło grząskie boisko i grało się bardzo trudno. Uważam, że to jest przez nas wywalczony punkt po ciężkiej walce, a remis jest jak najbardziej sprawiedliwym wynikiem.
- Kibice LZS-u liczyli, że mimo wszystko uda się Pana zespołowi strzelić co najmniej jedną, zwycięską bramkę. Tym bardziej, że we wszystkich wcześniejszych domowych meczach obecnego sezonu w każdym gola strzelaliście. Teraz się nie udało. Ale skoro nawiązał Pan też do murawy, to proszę powiedzieć, czy czasem jednym z powodów takiego a nie innego obrazu gry nie była według czasem kiepska, grząska nawierzchnia?
- Na pewno murawa miała jakiś wpływ na płynność i organizację gry, szczególnie w ofensywie. Mam oczywiście na myśli oba zespoły. We wcześniejszych meczach u siebie udawało nam się dosyć szybko otworzyć wynik. A wychodząc na prowadzenie, mogliśmy wtedy mieć w większym stopniu mecz pod kontrolą. Dziś sytuacji bramkowych nie było zbyt dużo, chociaż niektóre wypadałoby nieco inaczej rozwiązać i pokusić się o zdobycie tej jednej bramki. To był mecz dwóch zespołów, które miały swój pomysł na grę i w tych warunkach gdyby jedna z drużyn strzeliła bramkę, to z dużym prawdopodobieństwem po końcowym gwizdku cieszyłaby się ze zwycięstwa.
- Po 12 kolejkach Pana zespół ma na koncie 22 punkty. To daje piątą lokatę z dosyć wyraźną przewagą nad zespołami środka oraz dolnej części tabeli. Jakie więc są z Pana strony oczekiwania względem prowadzonego zespołu w obecnym sezonie?
- Chciałbym uściślić, że cel ustaliśmy sobie wspólnie z zespołem i Panem prezesem. Interesuje nas walka o miejsca 1-6. To nasz cel minimum, który na zakończenie sezonu chcemy zrealizować. Ale że jesteśmy ambitną grupą ludzi, tworzących niezły zespół, to założyliśmy sobie również cel maksymalny, czyli walkę o miejsca 1-3.
- Ważne są deklaracje, o których Pan mówi, bo w obu przypadkach mówi Pan o miejscach gdzie pojawia się pozycja numer jeden. Rozumiem zatem, że ewentualnej walki o awans nie wykluczacie?
- Nie podchodzimy do naszych celów z perspektywy awansu. W takim znaczeniu, że interesuje nas tylko awans i nic więcej. Będziemy się cieszyli, jeśli zajmiemy miejsce szóste, bo wtedy zrealizujemy cel minimum. Ale będziemy się jeszcze bardziej cieszyli, jeśli uda się osiągnąć cel maksimum. I ta radość będzie bez względu na fakt, czy mówimy o miejscu pierwszym, drugim czy trzecim.
- No to na zakończenie życzę LZS-owi Starowice co najmniej tak udanego sezonu, jak miniony, zakończony w czerwcu (starowiczanie zajęli wówczas czwartą pozycję – przyp. aut.).
- Dziękuję, życząc przy okazji równie udanych meczów Startowi tak jesienią, jak i wiosną, abyście okazali się drużyną z górnych rejonów tabeli. [rozmawiał KK]
Fot.: Trener Waldemar Sierakowski (na zdjęciu) docenił bezbramkowy remis wywalczony ze Startem. [zdjęcie: Sławomir Jakubowski/www.nto.pl] |
StartNamyslow.pl: - Trudny mecz, ciężkie boisko. Ale wracamy do Namysłowa z jednym punktem, z którego możemy być usatysfakcjonowani.
Grzegorz ROSIEK (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Myślę, że tak, tym bardziej, że jechaliśmy na mecz po dwóch porażkach z rzędu. Założyliśmy sobie, aby po raz kolejny nie przegrać i uważam, że remis z tak trudnym przeciwnikiem nie może być niezadowalający.
- Przede wszystkim nie straciliśmy gola, co w kontekście zdobywania przez LZS bramek w każdym dotychczasowym domowym meczu może nas cieszyć. Trenera zawsze powinno to cieszyć, tym bardziej, że nasz zespół, mimo ciężkich warunków, zagrał w defensywie poprawnie.
- Zagraliśmy poprawnie, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Ale jak to w życiu, czasem potrzeba trochę szczęścia. Dobrze spisywał się nasz młody bramkarz, bardzo dobrze wypadł stoper i składając te aspekty w jedną całość, można powiedzieć, że zaowocowało to naszym czystym kontem w Grodkowie.
- W grze z LZS-em Start Namysłów po raz kolejny potwierdził, że lepiej rywalizuje mu się z drużynami grającymi otwarty futbol, prezentującymi wyższą kulturę gry, niż skupionymi na defensywie i próbującymi grać kontratakiem.
- O tym mówiłem już wcześniej i potwierdzam, że tak rzeczywiście jest. [rozmawiał KK]