Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Dobra gra i nieprzypadkowe bramki"

Odsłony: 2456

StartNamyslow.pl: - Chyba spore rozczarowanie w Kolonowskiem po dzisiejszym spotkaniu? Porażka 1-3 stała się faktem, więc to pewne, że nikt dziś nie jest w Waszym obozie zadowolony.

Kazimierz KUCHARSKI (trener Unii Kolonowskie): - Zgadza się, ale co teraz możemy zrobić? Nic. Boisko zweryfikowało nasze gapiostwo, do tego doszedł błąd bramkarza i w praktyce jest po meczu. Namysłów stworzył sobie kilka okazji, z których trzy wykorzystał. U nas zawiódł lewoskrzydłowy i defensywny pomocnik przy pierwszym golu. Bramkarz, jak mówiłem, też się nie popisał, dlatego szkoda tego wyniku. Niestety, trzeba nawiązać do pracy sędziego, bo nie zauważył dwóch ewidentnych rzutów karnych. Arbiter boczny pytany w przerwie przeze mnie, dlaczego nie podyktowano tych karnych, odpowiedział mi pytaniem na pytanie „Czy byłem na kursie?”. No to jeśli sędzia ma takie argumenty w rozmowie, to nie mam pytań. :Poza tym jeśli sędzia główny ma taką nadwagę, to ja się pytam za co my w IV lidze płacimy? Sędzia był w ogóle nieprzygotowany. Stoi na środku boiska z 20-kilogramową nadwagą. To jest śmiech na sali. Nie potrafi przebiec 10-15 metrów, żeby upomnieć zawodnika z jednej czy drugiej drużyny. Po prostu nie miał sił, żeby to zrobić. Ale wracając do meczu, to było to spotkanie wyrównane, choć gole traciliśmy po ewidentnych błędach. Nie wnikam nawet w szczegóły trzeciego gola, czy zawodnik główkujący oparł się na plecach mojego zawodnika czy nie. Obrońca nie może sobie na takie rzeczy pozwolić. Przespaliśmy trochę pierwszą połowę, choć mówiłem przed meczem drużynie, żeby jak najczęściej grać bokami po ziemi. A graliśmy długimi górnymi piłkami, zbijanymi przez środkowych wysokich obrońców Startu, którzy grali bezbłędnie. Ale gdy graliśmy szybko bokami właśnie dołem, to w tym momencie dwie sytuacje, w których sędzia nie widział najpierw ręki w polu karnym, a potem zagraniu w szesnastce łokciem, stworzyliśmy. Gratuluję zwycięstwa Startowi i dziękuję za walkę.

- Czy zgodzi się Pan ze mną, że dwie kontrowersje w namysłowskim polu karnym wpłynęły na poczynania Pana zespołu? Bo miałem wrażenie, że Unia zaczęła grać wtedy bardziej nerwowo i skorzystali z tego gracze Startu, strzelając przed przerwą trzy gole. Po zmianie stron wprawdzie szybko zdobyliście bramkę, ale później nie mieliście zbyt wielu argumentów, aby postraszyć grających już wtedy dość asekuracyjnie namysłowian.

- Było nerwowo, to fakt. Potem rzeczywiście wyszliśmy na drugą część i szybko strzeliliśmy bramkę, ale później już czegoś brakowało. Jednak utrata kontuzjowanego Szymona Reimanna była dla nas odczuwalna i trudno go było dzisiaj zastąpić. Gdyby jednak sędzia normalnie interpretował boiskowe sytuacje, to mecz byłby i ciekawszy i bardziej dramatyczny dla kibiców. A przede wszystkim wynik byłby sprawą otwartą.

- Dziękując za rozmowę, życzę sukcesów w kolejnych meczach.

- Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że zawodnicy podniosą głowy i będą walczyć. Jestem optymistycznie nastawiony, siły są, tylko potrzebujemy więcej wiary w siebie. Bo sił brakło na przykład jednemu z namysłowskich obrońców, który musiał dość wcześnie zejść z boiska, gdy złapały go skurcze. W każdym razie trzeba walczyć. To jest liga, gdzie walką i wybieganiem można zniwelować atuty silniejszych drużyn. Bez zaangażowania i ambicji będzie ciężko o punkty. [rozmawiał KK]

Fot.: Bardziej niż grą swoich piłkarzy, trener Kazimierz Kucharski (na zdjęciu) był w sobotę sfrustrowany pracą arbitra.
[zdjęcie: Agnieszka Michalska]

 

StartNamyslow.pl: - Premiera wiosny ułożyła nam się znakomicie, bo wyjeżdżamy z obiektu Unii Kolonowskie z kompletem punktów po niezłej grze.

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów, obserwujący mecz z pozycji zawodnika rezerwowego): - Jeśli chodzi o grę, to jestem zadowolony. W ostatnich sparingach widziałem już symptomy poprawy jeśli chodzi o grę piłką i w Kolonowskiem potwierdziliśmy, że piłkarsko jesteśmy dobrze przygotowani. Byliśmy dziś drużyną lepszą, choć przed meczem mieliśmy pewne obawy co do warunków gry. Chodzi o to, że na 35 jednostek treningowych dziś dopiero siódmy raz pojawiliśmy się na naturalnej płycie. Wcześniejsze sześć kontaktów, to głównie mecze sparingowe. Jako drużyna daliśmy jednak radę, wywalczyliśmy trzy punkty i to jest najważniejsze.

- Wykazaliśmy się przede wszystkim dobrą skutecznością po dobrej grze w drugiej fazie pierwszej części meczu. Wcześniej niewiele działo się na murawie, a po przerwie miałem wrażenie, że Start skupił się głównie na destrukcji i wybijaniu gospodarzy z rytmu przez zwalnianie gry. Ale co istotne, taka taktyka okazała się skuteczna, bo przeciwnik trzymamy był przez Start w ryzach i niewiele zdziałał.

- Tak było. Patryk Zacharski nie miał za dużo roboty. Pierwsze 20 minut było rozpoznawcze. Rozpoznawaliśmy rywala i murawę. Dopiero wtedy zaczęliśmy naprawdę super grać piłką i stąd się wzięły trzy gole, choć mogliśmy prowadzić nawet 4-0. Być może wtedy byłoby po meczu. Bo ilekroć myślę o wyniku 3-0 do przerwy, to mam na myśli słynny finał Ligi Mistrzów Milanu z Liverpoolem.

- Wychodzi na to, że prowadzenie 3-0, to bardzo niebezpieczny wynik (uśmiech).

- Zgadza się (uśmiech). Po golu na 1-3 przez kwadrans nasza gra była trochę nerwowa. W głowach zawodników mogły się wtedy pojawić różne myśli, ale najważniejsze, że przetrwaliśmy i od 65 minuty kontrolowaliśmy spotkanie na swoich warunkach. Mieliśmy jeszcze potem sytuację na 4-1, ale nie udało się jej wykorzystać. Najważniejsze, że wygraliśmy po dobrej grze i nieprzypadkowych bramkach. To najbardziej cieszy.

- W Kolonowskiem wystąpił Pan w nietypowej dla siebie roli widza, a w praktyce zawodnika rezerwowego na ławce. Jakie to uczucie?

- Wczułem się w rolę zawodnika i na grę patrzyłem wyjątkowo przez ten pryzmat. Nie mogłem się odzywać ze względu na zawieszenie, ale komunikację oczywiście z drużyną przez inne osoby miałem. W szatni moje uwagi odbierali więc koledzy, jak od starszego zawodnika (uśmiech). [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy