Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Młodzieżowcy ważnymi elementami zespołu"

Odsłony: 2376

 

StartNamyslow.pl: - Po dwóch porażkach z rzędu Pana zespół zamierzał zakończyć tą kiepską mini-serię w meczu z namysłowianami. Boisko jednak nieprzyjemnie zweryfikowało Wam plany.

Mariusz STRZELAK (trener LZS-u Gronowice): - Nie udało nam się przełamać ze względów personalnych, gdyż nie mogłem skorzystać z czterech podstawowych zawodników. Oczywiście nie jest to dla nikogo żadnym wytłumaczeniem, niemniej przy tak wąskiej kadrze, jaką dysponujemy, okazało się to zbyt dużym osłabieniem. Wyszliśmy z założeniem walki o punkty, ale z przebiegu gry Start okazał się lepszą drużyną. Widać było w grze rywali przewagę w polu oraz ogranie. Przy szybko uzyskanej bramce po samobójczym trafieniu, staraliśmy się utrzymać korzystny dla nas wynik i długo nam się to udawało. Ale w drugiej połowie goście nas przełamali, doprowadzając do wyniku 1-1. A gol na 2-1 dla rywali w końcówce już nas dobił, aczkolwiek winy w utracie bramki upatruję w decyzji sędziego. Z tego, co po spotkaniu mówili mi zawodnicy, prezes i kibice, przy linii autowej to nasz zawodnik obił nogi przeciwnikowi i to nam powinien zostać przyznany wyrzut z autu. Tymczasem sędzia się pomylił i przyznał piłkę rywalom, którzy szybko wznowili grę, jeden z graczy zagrał do środka i z tego padła zwycięska bramka dla Startu. Porażka w takich okolicznościach na pewno nas boli, ale nie załamuje. Jedziemy teraz do Strzelec Opolskich, na obiekt bardzo trudnego przeciwnika, niemniej nie uważam, że nie stoimy na straconej pozycji, bo w tej lidze każdy może wygrać z każdym.

- O ile w pierwszej połowie, po strzeleniu bramki, daliście się całkowicie zdominować namysłowianom, to w drugiej części przeszkadzaliście już gościom zdecydowanie wyraźniej i Ci momentami mieli trudności, żeby sforsować defensywę Gronowic. No, ale paradoksem jest, że w gorszej w Waszym wykonaniu połówce zdobyliście bramkę, a w tej lepszej straciliście dwa gole.

- Tak to rzeczywiście z boku mogło wyglądać i ciężko się z tą opinią nie zgodzić. Po przerwie dojechał do nas Damian Woźny i po wejściu na murawę pewnie też swoją osobą w większym stopniu absorbował uwagę defensywy Startu. Z Damianem na boisku grało nam się faktycznie nieco łatwiej, ale podkreślę raz jeszcze, że goście zasłużenie wywieźli trzy punkty, mimo tego, że mam wspomniane pretensje do bramki z przedłużonego czasu gry. Myślę, że remis byłby dla nas wynikiem bardzo zadowalającym w kontekście składu, w jakim wystąpiliśmy. Fakty są jednak takie, że zanotowaliśmy porażkę i trzeba się z tym pogodzić.

- Panie trenerze, dziękując za rozmowę, życzę szybkiego powrotu do składu wspomnianej przez Pana czwórki zawodników oraz szybkiego przełamania już w tej chwili serii trzech kolejnych porażek.

- Ja też życzę Wam sukcesów, bo jakby nie patrzeć, zawsze to do Namysłowa będziemy mieć dość bliski wyjazd (uśmiech). Powodzenia życzę, wielu zwycięstw i przede wszystkim utrzymania się w lidze. [rozmawiał KK]

Fot.: Damian Zalwert (na zdjęciu) wreszcie mógł w pełni odetchnąć po ligowym meczu Startu...

 

StartNamyslow.pl: - W meczu o dużej dramaturgii rzutem na taśmę wywalczyliśmy trzy punkty. Ale co bardzo istotne, wywalczyliśmy je całkowicie zasłużenie.

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów): - Dramaturgia była duża, ale na szczęście to dramaturgia trzypunktowa (uśmiech). W końcu wygraliśmy w lidze i faktycznie zwycięstwo przypadło nam całkowicie zasłużenie. Na przestrzeni 90 minut stworzyliśmy sobie 17 okazji bramkowych, w tym dużo sytuacji stuprocentowych, których jednak nie wykorzystaliśmy. Przeciwnik tymczasem poważniej zagroził nam raptem trzy razy, gdzie mocno pomógł nam w tych momentach Wojtek Zając. W trakcie meczu krzyczałem do zespołu, że musimy te punkty przeciwnikowi wyrwać z gardła i to się udało. Bo my faktycznie wyrwaliśmy wygraną w ostatnich sekundach. W przerwie mówiłem chłopakom, że wynik jest bardzo słaby i jeśli nadal będziemy grać nerwowo, to skończy się jak w Krasiejowie. Chłopcy pokazali jednak po przerwie charakter i do ostatniej minuty walczyliśmy z wiarą w sukces. No i mamy teraz z czego się cieszyć.

- W pierwszej części całkowicie zdominowaliśmy rywali, którzy po mocno przypadkowym golu prowadzili. W drugiej części przeciwnik trochę wyżej pod nas podszedł i nie pozwalał nam już na totalną dominację, choć to nadal Start miał inicjatywę w grze. No, ale to właśnie wtedy zdobyliśmy dwa gole. Przewrotny to był mecz.

- Coś w tym jest. Po zdobyciu gola na 1-1 gra w polu trochę się zmieniła i wtedy próbowaliśmy grać z kontry. Podpowiadałem chłopcom jak mają grać i nawet po tym, jak gospodarze stwarzali zagrożenie, to błyskawicznie im odpowiadaliśmy swoimi atakami. Ale nadal mieliśmy problem z ich wykorzystaniem. Szymek Szczygieł wszedł w ostatnich sekundach, miał jedną okazję i pewnie ją wykorzystał, zdobywając bramkę zwycięską. Cieszę się, że nasi młodzi chłopcy dobrze wyglądali na murawie i dwóch z nich strzeliło bramki. Maciek Świerczyński długo starał się o premierowego gola i w końcu się przełamał. Widać, że praca z młodzieżą zaczyna przynosić efekty i nasi młodzieżowcy są ważnymi elementami w zespole. [rozmawiał KK]

 

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy