Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Mocno tupnęli

Odsłony: 3660

 

Namysłowska ekipa piłkarska spod czerwono-czarnej bandery źle weszła w nowy IV-ligowy sezon. Źle, bo z beniaminkiem u siebie liczyliśmy na punkt(-y), tymczasem to rywale z Unii Kolonowskie mogli po końcowym gwizdku przyjmować gratulacje po wygranej 1-0. Sobotni mecz? Bez większej historii. Szybko strzelony gol przez gości, którzy po tym zaryglowali dostęp do swojej bramki. Odpowiedzią namysłowian była piłka przy nodze i próby sforsowania niebiesko-białej defensywy. Próby bezowocne, więc nie mamy się z czego cieszyć. No, ale jak to w futbolu, życie w naszym ulubionym sporcie nie znosi próżni. Skoro przegrało się jeden mecz, to szybko można się odkuć, podejmując próbę wygrania kolejnych zawodów. Tak też będzie w przypadku podopiecznych Damiana Zalwerta, którzy w najbliższy weekend udadzą się do Krapkowic, gdzie skrzyżują nogi w rywalizacji z KS-em. Jakie mamy szanse na ewentualny sukces i co w tej chwili wiemy o formie żółto-niebieskich? O tym w kolejnych akapitach.

KRAPKOWICKI TEST PRAWDY

KS
Krapkowice

NKS Start Namysłów

Zwycięstwa we wzajemnych meczach

2

1

Zwycięstwa, gdy gospodarzem był KS

2

0

Najwięcej goli we wzajemnych meczach

4 piłkarzy po 1

P.Pabiniak 2

Punkty w bieżącym sezonie

3

0

Bramki zdobyte w bieżącym sezonie

6

0

Bramki stracone w bieżącym sezonie

0

1

Aktualna seria w IV lidze (licząc z poprzednim sezonem)

3 domowe zwycięstwa

6 meczów bez wygranej


Już przy poprzednim spotkaniu obu ekip informowaliśmy, że Klub Sportowy Krapkowice, to jedna z najświeższych inicjatyw piłkarskich w województwie, założona 19 lipca 2014 r. Nie jest tajemnicą, że doszło tam wtedy do połączenia sił Otmętu i Unii. To dwa kluby ze sporymi tradycjami (Uniści piłkarskimi, Otmęt zdecydowanie bardziej znany jest z kobiecej sekcji szczypiorniaka, która w latach 1970 i 1971 zdobywała Mistrzostwo Polski!). Przez lata, to niebiesko-biali byli piłkarską siłą numer jeden w mieście, którzy m.in. wspólnie ze Startem Namysłów rywalizowali w III lidze śląskiej. W sezonie 1994/95 uzyskaliśmy bezbramkowy remis w Namysłowie i przegraliśmy 0-1 w Krapkowicach, mając już pewny awans na zaplecze Ekstraklasy. Zwycięstwo Unii dało jej z kolei utrzymanie w lidze. Ale w okresie bezpośrednio poprzedzającym fuzję, to Otmęt występował ligę wyżej od Unii. Główną przyczyną połączenia były oczywiście finanse. Krapkowice, to miasteczko niemal identyczne ludnościowo z Namysłowem (w naszym mieście zameldowanych jest 17 tysięcy mieszkańców, podczas gdy w mieście najbliższych rywali o tysiąc więcej), gdzie kasa z puli przeznaczanej na sport musiała być dzielona na piłkarzy grających po obu stronach Odry. Derbów, pełnych trybun i życia mieszkańców miasteczka potyczkami obu klubów oczywiście nikt tam nie kwestionował. Bo to rzeczywiście miało sens, a w skali kraju to nawet unikalna sytuacja, gdy na trybunach pojawia się 1.000 widzów! Problem dotyczył jednak posiadanych budżetów przez rywali zza miedzy, które – co tu ukrywać – na kolana nikogo nie rzucały. Do tego po obu stronach Odry seniorskie ekipy akurat dotkliwie odczuwały braki kadrowe. Myślano, myślano i wymyślono, że ratunkiem dla krapkowickiej piłki będzie jeden (w domyśle silny) klub. Tak też zrobiono, co oznaczało, że seniorskie Otmęt i Unia stały się w praktyce ekipami znikającymi z piłkarskiej mapy Opolszczyzny. Ale co ciekawe, ledwie 3 lata po połączeniu, po wschodniej stronie Krapkowic (patrząc przez pryzmat płynącej przez miasto Odry) powrócono do pomysłu piłkarskiego Otmętu, gdyż od tego sezonu w klasie B występował będzie Otmęt Fans KS. Wydaje się, że to inicjatywa w niedalekiej przyszłości zmierzająca do…. odtworzenia stanu zlikwidowanego w lecie 2014 r. Inna sprawa, że nawet po trzech latach kibice dzielą się na tych Otmętu i Unii, a sam klub funkcjonuje na dokumentacji unijnej (nie mylić z Unią Europejską). Ale to tylko nasze luźne domysły z namysłowskiej perspektywy.

Fot.: Wiosenny mecz KS-u Krapkowice z namysłowskim Startem zakończył się wygraną rywali 1-0. [zdjęcie: Mirosław Szozda]

 

Co osiągnął od momentu powstania KSK? W premierowym sezonie (2014/15) ekipa żółto-niebieskich wywalczyła 3. lokatę w opolskiej okręgówce (grupa II), będąc jesienią jedną z rewelacji rozgrywek. Później jednak zabrakło pary, aby skutecznie powalczyć o awans. Efekt? 66 punktów na koncie, ale wyraźne straty do promowanych Starowic (79 pkt.) oraz MKS-u Gogolin (74 pkt.). Co jednak nie udało się w premierze, zrealizowano w kampanii 2015/16. Wtedy krapkowiczanie nie mieli już sobie równych, zdobywając mistrzostwo i upragnioną promocję do IV ligi. Z 73 punktami na koncie KS o jedno oczko wyprzedził również awansującą Polonię Nysa, ale też wyraźnie (13 punktów przewagi) dystansując trzeci na mecie GLKS Włókniarz Kietrz. Wreszcie dochodzimy do premierowego sezonu (2016/17) w IV lidze opolskiej. Tu KS-owcy zajęli dobrą, 9. pozycję, w 30 grach gromadząc 44 punkty. Nasi sobotni rywale 12 meczów wygrali, 8 zremisowali, a w 14-tu przegrali. Bilans goli, to z kolei 49-58. Szczególnie korzystnie ekipa „Krapkowice United” pokazała się w rundzie wiosennej, gdy wywalczyła 27 „oczek”, podczas gdy po pierwszej rundzie okupowała miejsce spadkowe (nr 16 z 17 pkt.). No i można w ciemno przyjąć, że dobrą tegoroczną formę – po krótkiej przerwie letniej – ekipa prowadzona przez Łukasza Wichera zamierza podtrzymać także jesienią. Pierwszy krok ku temu już zresztą wykonała, ale o tym za chwilę.

Za chwilę sprawdzimy w detalach, jak w krótkiej historii wzajemnej rywalizacji szło nam z KS-em Krapkowice. Najpierw jednak o innej historii, tej dotyczącej protoplastów żółto-niebieskich, czyli Otmętu i Unii. Z Otmętem wcześniej nie graliśmy (poza meczem kontrolnym z lipca 2013 r., wygranym przez Start 5-4), za to mieliśmy okazję wielokrotnie rywalizować z Unistami. Tylko w nowym tysiącleciu doszło do 6-ciu meczów w lidze (wszystkie w starej IV lidze w latach 2003-06 – przyp. aut.), z których 3 wygraliśmy, 2 zremisowaliśmy i 1 przegraliśmy (bramki 9-5). Zdarzyło nam się też z biało-niebieskimi rywalizować w wojewódzkim Pucharze Polski. W marcu 2011 roku wygraliśmy w Krapkowicach 4-1, natomiast w ostatnim pojedynku (1 grudnia 2012 r.) pokonaliśmy Unistów na ich terenie 3-0. Co ciekawe, oba spotkania odbyły się w Pucharze Polski na szczeblu 1/16 finału. I właśnie z nowym klubem Krapkowic zagraliśmy też na tym samym pucharowym szczeblu we wrześniu 2014 r. Wtedy miał miejsce ten pierwszy raz. Z racji różnicy jednej ligi, lekko faworyzowani byli namysłowianie, tyle, że rozpędzeni w tamtym czasie gospodarze (wówczas jeszcze bez porażki na koncie) zdołali nas wyrzucić za burtę, wygrywając 2-1. Przed przerwą mieliśmy spore problemy z grą w środku pola, co miejscowi wykorzystali w 30’ za sprawą Nowaka. Po przerwie Start grał już zdecydowanie bardziej płynnie, osiągając przewagę w polu i grając szybką piłkę. Faktem jest, że to jednak KS za sprawą Gąsiora mógł w 70’ podwyższyć wynik. Ale rywal tego nie wykorzystał i w 77’ P.Pabiniak po wymianie krótkich podań z Samborskim doprowadził do remisu. I gdy czekaliśmy na dogrywkę, w 85’ kontrowersyjny rzut karny wykorzystał Rams, dając wygraną swojemu zespołowi. W ostatnich sekundach do wyrównania mógł jeszcze doprowadzić Drapiewski, tyle, że idealną okazję zaprzepaścił.

Data

Historia gier NKS Start – KS Krapkowice

Wynik

Rozgrywki

10.09.2014

KS Krapkowice – Start Namysłów
(Nowak 30, Rams 85’k – P.Pabiniak 77’)

2-1

1/16 woj. PP

05.11.2016

Start Namysłów – KS Krapkowice
(Kostrzewa 57’, P.Pabiniak 67’, Hołub 90+4’ – Niespodziński 30’)

3-1

IV liga (5)

10.06.2017

KS Krapkowice – Start Namysłów
(Rychlewicz 73’k)

1-0

IV liga (5)

12.08.2017

KS Krapkowice – Start Namysłów

???

IV liga (5)

 

UWAGA: po nazwie ligi podano numer klasy rozgrywkowej w Polsce (w nawiasie)


Ligowa inauguracja wzajemnych kontaktów nastąpiła w 5 listopada 2016 r. Namysłowianie złapali nieco wcześniej lekką zadyszkę, ale akurat z żółto-niebieskim w dobrym stylu sobie poradzili. Start wygrał z KS-em 3-1, prezentując generalnie bardziej elastyczny futbol. Do przerwy ekipa prowadzona wtedy przez Grzegorza Rośka osiągnęła przewagę w polu, lecz rywal nie pozwalał nam na wiele pod swoją bramką. Sam natomiast po kontrze wyszedł na prowadzenie (Niespodziński 30’). W drugiej połowie czerwono-czarni nie zamierzali jednak odpuszczać, wciąż nękając defensywę Krapkowic. No i gole dla Startu w końcu padły. Wyrównał w 57’ Kostrzewa, a potem już poszło. 10 minut później P.Pabiniak zdobył „swojego” gola, a w przedłużonym czasie Hołub przystawił stempel na ważnym zwycięstwie. Wygrał zespół chcący grać w piłkę. Rewanż przy ul. Sportowej (w roli gospodarza KS występuje właśnie na starym stadionie Unii) był ciekawy, ale wynik dla nas już nie. Rozgrywany w dość spokojnym tempie mecz padł łupem żółto-niebieskich, którzy wygrali 1-0. Kibicom mogło się widowisko podobać, bo żadna z drużyn nie zamierzała grać asekuracyjnie. Start z przysłowiowym nożem na gardle potrzebował punktów niczym kania dżdżu, bo finisz ligi niebezpiecznie się zbliżał, a my z każdą kolejką traciliśmy zapas nad ekipami w „czerwonej strefie”. Miejscowi byli już pewni utrzymania, więc grali bez żadnej presji i to było w ich poczynaniach widać. Do przerwy namysłowianie wypracowali parę okazji (Kamil Błach i Lavrinenko), ale zabrakło precyzji. Z kolei krapkowiczanie żałowali dwóch szans Dahmsa i jednej Karwota. Po zmianie stron NKS zagrał już mniej ofensywnie, oddając pole przeciwnikom. Niemniej to Start za sprawą P.Pabiniaka mógł wyjść na prowadzenie (63’), lecz nasz super-snajper trafił w słupek. Decydujący o losach meczu (i jedyny) gol padł w 73’. Wtedy to po przypadkowym zagraniu ręką w szesnastce Ptaka arbiter wskazał na wapno, które pewnie wykorzystał rutynowany Daniel Rychlewicz.

Bilans gier: NKS Start – KS Krapkowice

Mecze

Z

R

P

Bramki

DOM

1

1

0

0

3-1

WYJAZD

2

0

0

2

1-3

RAZEM

3

1

0

2

4-4


Jak można zauważyć, bilans wzajemnych spotkań lepszy jest dla KSK,. Ale co bardziej istotne, z dwóch naszych delegacyjnych wypadów do Krapkowic nic nie ugraliśmy, więc siłą rzeczy to zespół gospodarzy będzie faworytem potyczki. Naturalnie nie oznacza to, że podopieczni Damiana Zalwerta wyjdą na murawę z opuszczonymi głowami czy na drżących nogach. Nic podobnego. Z pewnością powalczymy o korzystny wynik. Postarać się o pierwsze punkty w sezonie, to jedno. A przełamać krapkowicką niemoc, to drugie.

Zanim o początku sezonu, najpierw kilka słów o przygotowaniach KS-u do sezonu. Ten piłkarze z charakterystyczną wieżą w herbie zaczęli bardzo wcześnie, bo już 3 lipca. Trenowali cztery razy w tygodniu na swoim terenie, a generalną ideą przyświecającą tamtejszym działaczom i sztabowi trenerskiemu było powiększenie uszczuplonej kadry. Ostatecznie zespół opuścilło aż 9 graczy, w tym m.in. Pasdzior i Pindral (obaj Gogolin), Dahms i Przybyła (Ligota Turawska), Juszczak (Racławia), oraz Kałabaj (Źlinice). Z kolei Łysoń zakończył karierę. Z kolei w rubryce „przybyli” przed rozpoczęciem rundy jesiennej pojawiły się następujące nazwiska: Bachem (Racławiczki), Dyczek (Gogolin), Dróżdż (Racławia) oraz Wojtasik (Głuszyna).

W okresie poprzedzającym IV-ligową premierę zespół rozegrał też 4 mecze kontrolne. Zaczął od rywalizacji z KS-em Krasiejów, którego pokonał 4-2 (bramki Dyczek 2, samobójcza i Trinczek). W kolejnej potyczce krapkowiczanie pewnie 5-0 ograli występującą w okręgówce Victorią Chróścice (gole: Niespodziński, Dyczek, Jakwert, Steczek i Szymański). Test nr 3, to z kolei rywalizacja ze Ślązakami z LZS-u Nędza (klasa okręgowa) i „kosmiczny remis” 5-5 (Niespodziński 2, Szymański, Rychlewicz, Dyczek). Najsilniejszym letnim sparingpartnerem była natomiast Polonia Głubczyce, która żółto-niebieskich pokonała 3-1 (honorowe trafienie Steczka). I wreszcie ostatni sprawdzian rozegrany na tydzień przed sezonem (29.07.). To pojedynek z Rafako Racibórz (okręgówka śląska) wygrany 3-2 (Matuszek 2, Wośko). Generalnie rywale mogą ten okres (tj. wyniki w nim uzyskane oraz prezentowaną grę) zapisać na plus.

I ten plus przełożył się na mega-plus w 1. kolejce sezonu! Wizyta w Graczach jawiła się jako ciężki pojedynek dwóch drużyn o wyrównanym potencjale. Tymczasem grający szybko, z rozmachem i pomysłowo krapkowiczanie dosłownie zdemolowali Skalnika! Wygrana 6-0 była nagrodą za świetne zawody żółto-niebieskich, prowadzonych na boisku przez Daniela Rychlewicza (wpisanego w protokół również jako trener zespołu, bo zastępował nieobecnego na spotkaniu ze względów rodzinnych Łukasza Wichera). Do przerwy trafili Wojtasik (5’), Szymański (25’) i Matuszek (32’), natomiast po zmianie stron graczan całkowicie pognębili Rychlewicz (54’ karny) Steczek (64’) oraz Wośko (78’). Żółto-niebiescy nie tyle wylali Skalnikowi zimny kubeł wody na głowę, co nawet kilkusetlitrową beczkę, dzięki czemu od razu wskoczyli na pozycję wicelidera. Jasne, nie należy po pierwszym meczu wyciągać zbyt pochopnych wniosków, niemniej nie co dzień wygrywa się w gościach, strzelając konkurencji pół tuzina goli. Krapkowiczanie tym meczem naprawdę mocno tupnęli nie tylko w naszym kierunku, ale także próbując postraszyć IV-ligową konkurencję. No to zerknijmy jeszcze, w jakim składzie KS rozgromił miejscowych.

KS Krapkowice: Cyganik - Trinczek, Dyczek, Dróżdż (76.Sędzicki), Szymański - Rychlewicz (65.Sobota), Jakwert, Niespodziński, Steczek (70.Płócien­nik), Matuszek - Wojtasik (70.Wośko).

To nie będzie łatwy mecz. Naprzeciw niemałej sile ofensywnej KS-u wyjdzie młoda drużyna czerwono-czarnych. Dojdzie niejako do starcia mieszkanki rutyny z młodością oraz młodzieńczej fantazji z doświadczoną wisienką na torcie w osobie naszego snajpera P.Pabiniaka. Ale opieranie gry na Patryku, to nie jedyna opcja naszej drużyny. To byłoby zbyt proste i czytelne dla przeciwnika. Mamy przecież w ataku także – fakt, często chimerycznego – Smolarczyka oraz napędzających akcje skrzydłami Kamila Błach i Kostrzewę. Do tego nie można zapominać o kreatywnych w środku pola Biczysko i Sarnowskim. W tyłach młodziutki Adrian spisuje się jak stary rutyniarz, więc wierzymy, że w razie zagrożenia pomoże on jeszcze młodszemu w bramce Zacharskiemu, który z każdym kolejnym miesiącem pewniej wygląda między namysłowskimi słupkami.


Szacunek dla umiejętności przeciwnika jak najbardziej, ale strach absolutnie nie. Można założyć, że jeśli zespół Damiana Zalwerta oprócz tradycyjnej walki i determinacji z której jest znany, dołoży jutro chęć gry w piłkę, to według nas jest szansa na punkt(-y). Gdzieś w głębi duszy liczymy na wygraną, bo to byłby wynik idealny. Ale wcale nie pogniewamy się, jeśli z trudnego terenu zdołalibyśmy wywieźć jeden punkt. To będzie ciekawy pojedynek i z tego powodu kibiców specjalnie do dwugodzinnej wizyty na Sportową zachęcać nie trzeba.

Mecz KS Krapkowice – Start Namysłów (w ramach 2. kolejki IV ligi opolskiej) odbędzie się jutro (tj. sobota, 12.08.br.) na stadionie przy ul. Sportowej w Krapkowicach. Początek rywalizacji o godz. 17:00, którą w roli arbitra głównego poprowadzi Pan Bartosz Prochera z KS Opole. Nie siedźcie w domu, tylko ruszajcie na mecz! [KK]

 

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy