Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Swora", nasza wyjazdowa zmora...

Odsłony: 3354

„Źle się dzieje w Starcie namysłowskim”, tym futbolowym uściślijmy. Parafraza zdania-legendy z „Hamleta”, a więc klasyki literatury światowej napisanej przez Williama Szekspira, nie jest z naszej strony zamierzoną złośliwością, ale stwierdzeniem obecnego stanu rzeczy. Problem czerwono-czarnych piłkarzy ze zdobywaniem punktów stał się już wiosną mało przyjemną normą. Problem, który z każdym kolejnym tygodniem się nawarstwia, bowiem kibice oczekują zwycięstw, które dźwignęłyby naszych ulubieńców nieco w tabeli. Po prawdzie nikt nie liczy na seryjne rozstrzeliwanie konkurencji, bo większość z nas zdaje sobie sprawę, że potencjał drużyny zwyczajnie nas do tego nie uprawnia. No, ale zaczyna się robić smutno, gdy punkty kapią nam na konto niczym krew z nosa, a gdy dochodzi do rywalizacji z przeciwnikiem walczącym o identyczne cele (czytaj: uchronienie się przed spadkiem), zbieramy od niego w kaczy kuper. TOR Dobrzeń Wielki udzielił nam w sobotę bolesnej lekcji skuteczności, punktując Start niczym rasowy bokser. A smutniejsze to tym bardziej, że goście wcale nie zagrali rewelacyjnego spotkania. Ot, byli konsekwentni i solidni w swoich poczynaniach i to w zupełności wystarczyło na namysłowską niemoc. Domowa porażka 0-3 z ekipą dołu tabeli, to wystarczający powód do tego, aby włączyć przycisk alarmowy. Teraz każdy z fanów NKS-u zastanawia się czy trener Grzegorz Rosiek w tygodniu nie tyle popracował nad eliminacją błędów, które regularnie popełniamy w defensywie, co dotarł mentalnie do zespołu i uświadomił mu skalę powagi sytuacji, w której ten się znalazł. Tego nie wiemy. Być może jednak odpowiedź na to pytanie poznamy jutro, w kolejnej rywalizacji o punkty. Tyle, że za kilkanaście godzin czeka nas ekstremalnie trudna przeprawa. Wyjeżdżamy bowiem do Czarnowąsów, gdzie podejmie nas jeden z kandydatów do awansu, miejscowa Swornica. O tym, co nas może czekać pod Opolem, jak wyglądały dotychczasowe dokonania rywali oraz jak wcześniej rozstrzygały się mecze Startu ze „Sworą”, przeczytacie poniżej.

„SWORA”, NASZA WYJAZDOWA ZMORA… LZS Swornica
Czarnowąsy
NKS Start
Namysłów
Zwycięstwa we wzajemnych meczach w XXI w. 10 7
Zwycięstwa w XXI w., gdy gospodarzem była Swornica 6 1
Najwięcej goli we wzajemnych meczach w XXI w. Scisło 5 Z.Pabiniak 3
Simlat 3
Punkty w bieżącym
sezonie (IV liga)
50 23
Bramki zdobyte w bieżącym sezonie (IV liga) 52 27
Bramki stracone w bieżącym sezonie (IV liga) 20 37
Aktualna seria w IV lidze 15 meczów bez remisu 8 meczów ligowych
bez zwycięstwa


Swornica, jak to generalnie kluby spod Opola, od lat ma ustaloną renomę. To zespół, który przez ostatnich kilkanaście lat – podobnie jak opisywany przez nas przed tygodniem TOR – rywalizował głównie na poziomie III i IV ligi. Przez ostatnich 15 sezonów był tylko jeden wyjątek od reguły, tj. gra w klasie okręgowej. To sezon… ubiegły, kiedy to „Swora” dosyć pewnie wywalczyła awans (powrót) do IV ligi opolskiej. A jak się tam znalazła? Ano dosyć osobliwie, bo po degradacji z III ligi, której… sportowo nie było. W sezonie 2014/15 zespół z Czarnowąsów zajął bardzo przyzwoite 12. miejsce w stawce 20 klubów grupy opolsko-śląskiej. 38 meczów na tym poziomie, to rzeźnia nie tylko stricte sportowa, ale i finansowo-organizacyjna. Ale dorobek Swornicy był wówczas imponujący: 50 punktów (13 zwycięstw, 11 remisów, 14 porażek, bramki 45-69) i aż 14 punktów zapasu nad strefą spadkową. Niestety, działacze naszych sobotnich rywali „wybecalowali się” do cna i na III ligę nie było ich zwyczajnie stać. A że postanowili się z niej już po sezonie wycofać, to zgodnie z regulaminem wylądowali dwie klasy niżej. Szkoda, że pieniądze (a raczej ich nierzadki brak) powodują, że sport z nimi przegrywa. Na szczęście dla ekipy prezesa Kantorskiego wszystko wróciło do przyzwoitej normy, jaką są występy w najwyższej lidze Opolszczyzny. Beniaminek tylko z nazwy od początku obecnego sezonu spisuje się wybornie. Dziś – po 23. seriach – zajmuje 4. miejsce z bilansem 50 punktów wywalczonych w 22 meczach (16 wygranych, 2 remisy i tylko 4 porażki, stosunek goli 52-20). „Swora” ma do rozegrania mecz zaległy z Głubczycami, więc przy jednym ledwie dziś punkcie straty do lidera z Większyc, w każdej chwili może go zluzować. Takie też pewnie są nadzieje piłkarzy z Czarnowąsów (a administracyjnie od stycznia bieżącego roku z Opola, bo Czarnowąsy, jak powszechnie wiadomo, wcielono mocno na siłę w ramy opolskiej aglomeracji). Gdzieniegdzie pojawia się nazwa Swornica Czarnowąsy Opole, ale my – póki rywale sami tak siebie nie nazywają – pozostaniemy przy starej nomenklaturze.

Analizując dorobek pierwszego LZS-u zarejestrowanego na ziemiach polskich, widzimy małą dla siebie szansę na korzystne rozstrzygnięcie. Otóż z czterech porażek Swory, ta aż trzy zanotowała na własnym obiekcie. Inna sprawa, że rywale są bezkompromisowi, gdyż pozostałe 8 gier rozstrzygnęli na swoją korzyść. Problem w tym, że wszystkie domowe porażki, to mecze z absolutnym topem tabeli, tj. Małąpanwią (2-3), Polonią Głubczyce (aż 0-4) oraz Agroplonem Głuszyna (0-1). Czy zatem mamy jakiekolwiek szanse w starciu z mocno rozpędzonym przeciwnikiem? Chcemy wierzyć, że tak, choć po ostatnim meczu kibice w Namysłowie mają spore obawy przed sobotą. Co ciekawe, rywale niezwykle rzadko remisują. Obecnie Swornica legitymuje się serią 15 gier bez remisu, a ostatni raz podział punktów nastąpił z jej udziałem w jesiennej wyjazdowej grze przeciw… Startowi Namysłów (1-1).

Tymczasem na koncie Startu zaledwie 23 „oczka” z kiepskim bilansem meczów 5-8-10 i stosunkiem bramek 27-37. Gorzej, że w tym sezonie na 11 gier wyjazdowych wygraliśmy tylko raz. Dokładnie… w Namysłowie, jako goście ogrywając nominalnych gospodarzy z Głuszyny (1-0). Poza tym wywalczyliśmy skromne 4 remisy i do tego dołożyliśmy 6 porażek (bramki 10-23).

Tydzień temu „Swora” pauzowała, gdyż jej szlagierowo zapowiadający się mecz w Głubczycach został odwołany (niespodziewane opady śniegu zrobiły swoje). Z kolei dwa tygodnie temu zespół ten uległ u siebie wspomnianej ekipie z Ozimka i zapewne tli się obecnie w piłkarzach rywali sportowa złość oraz chęć rehabilitacji przed swoimi sympatykami. Małapanew zakończyła ligową serię Swornicy 6-ciu kolejnych zwycięstw, więc Ci – co zrozumiałe – jeśli myślą o III lidze, już ze Startem spróbują kolejną passę rozpocząć. A to nie są dla nas dobre wiadomości. Tym bardziej, że czerwono-czarni w lidze nie wygrali od 5 listopada (wtedy 3-1 z KS-em Krapkowice), co statystycznie przekłada się na 8-meczową bessę. Punkty dramatycznie są nam potrzebne. W obecnej sytuacji czekamy jednak nie tylko na przełamanie, ale i solidną grę, której wiosną już doświadczyliśmy w paru meczach, ale przed tygodniem wszystko obróciło się w ruinę. Chłopcy muszą więc na tych umownych gruzach rozpocząć odbudowę swojej pozycji. Aspiracje na obecny sezon są oczywiste – utrzymanie. I coraz mniej fanów wymaga spokojnego utrzymania, bo od takiego stanu rzeczy mocno się oddaliliśmy. Ważne, abyśmy na mecie sezonu mogli powiedzieć, że IV liga opolska będzie naszym udziałem także w kampanii 2017/18.

Czego w kwietniu dokonali na boisku piłkarze Swornicy? Sprawdziliśmy dla Was nie tylko wyniki, ale przede wszystkim postawę przeciwników, aby maksymalnie wiernie zobrazować czekające nas – niechybnie trudne – zadanie. No to analizujemy.

Fot.: Ostatnia wizyta Startu Namysłów w Czarnowąsach (wrzesień 2013 r.,na zdjęciu), to bolesne wspomnienia po porażce
0-6 ze "Sworą"... [zdjęcie: Oliwer Kubus/www.nto.pl]

 

W Prima Aprilis nikt w Czarnowąsach nie był skory do żartów. Do rywalizacji z KS-em Krasiejów przystąpiono tam bardzo poważnie, więc po 90 minutach równie poważny wynik poszedł w świat. Zwycięstwo 4-0 to wyraźny sygnał dla walczącej o awans konkurencji, że „Swora” także zamierza rozdawać karty. Od pierwszych minut miejscowi narzucili „Dinozaurom” swoje warunki gry i po 17 minutach prowadzili 2-0. To ułożyło mecz, ale mimo okazji, kolejne gole dla ekipy grającego trenera Wojciecha Scisło nie padły. To co przed przerwą do siatki gości wrzucili Babanskyh z Syldorfem, po zmianie stron szybko skopiowali właśnie Scisło (z karnego) i Rogowski. Absolutna kontrola, spora dominacja i pełna pula zaksięgowana bez większych problemów.

Tydzień później Swornica gościła w Kędzierzynie-Koźlu i tam już tak łatwo nie było. Czarnowąsy zmuszone były do gry atakiem pozycyjnym, gdyż „Chemicy” nisko się ustawili, rozbijali ataki gości, sami próbując szybkich kontr. Krótko po przerwie Babanskyh głową wykorzystał dośrodkowanie z wolnego Rogowskiego i dzięki temu Swornica objęła prowadzenie. Mecz w dalszej fazie skoncentrowany był głównie na walorach fizycznych, bo walki było naprawdę dużo. Ale istotne, że biało-niebiescy potrafili kontrolować mecz przy swoim prowadzeniu i nie pozwolili kędzierzynianom na to, aby Ci ich bramkowo skrzywdzili. Z wygraną 1-0 wracał więc do domu rozradowany team Scisły.

Wreszcie meczowe clou, czyli rywalizacja Swory z Ozimkiem. Dobre tempo, 5 goli i wynik do końca na styku. Lepiej w mecz weszli goście, którzy szybko objęli prowadzenie. Swora od tego momentu przejęła inicjatywę, lecz nie potrafiła znaleźć sposobu na bramkarza Małejpanwi. Mimo gry pozycyjnej, niewiele z niej wynikało, bo sytuacji golowych nie było. Tymczasem w połowie pierwszej części „Swora” nadziała się na skuteczną kontrę i zrobiło się 0-2. Trudna sytuacja, ale miejscowi nie zamierzali opuszczać. Małapanew mogła za moment dobić Czarnowąsy, ale zaprzepaściła świetną okazję i w 41’ Tramsz dał swoim kolegom „kontakt”. Po zmianie stron to Małapanew przycisnęła, nie chcąc dać się rozpędzić Swornicy i w 64’ strzeliła trzecią bramkę. A w międzyczasie goście mogli jeszcze (i powinni) dwa razy pokonać Chodanowicza, tyle, że im się to nie udało. Udało się za to w 82’ Syldorfowi, który doprowadził do wyniku 2-3. A gdyby wspomnianemu Syldorfowi i Frankowi dopisało nieco szczęścia, to Swornica dogoniłaby w ostatnich minutach znakomicie grającą w tym sezonie Małapanew. Ostatecznie to się nie udało, więc „Hutnicy” mieli uzasadnione powody do satysfakcji.

Spora siła w ofensywie, napędzający ataki Ukrainiec Babanskyh, doświadczony w środku coach Scisło oraz groźny w ataku Syldorf. A z tyłu trzymający defensywę w ryzach Steczek oraz dobrze spisujący się między słupkami ukraiński golkiper Chodanowicz (swoją drogą nasi dwaj ukraińscy stranieri, Kodliuk i Lavrinenko, będą mieli okazję do rozmowy ze swoimi „ziomkami”). „Swornica” to mieszanka rutyny z młodością, która w obecnych rozgrywkach konkretnie zatrybiła. Będzie bardzo trudno wywalczyć jakiekolwiek punkty w sobotę, ale wierzymy, że namysłowianie staną na wysokości zadania i zdołają skutecznie zneutralizować silnych piłkarsko rywali.

Data Ligowe mecze NKS START - SWORNICA
w XXI wieku (w nawiasie autorzy goli)
Wynik Rozgrywki
jesień 2001 NKS Start - Swornica
(Majewski)
1-0 klasa W (5)
wiosna 2002 Swornica - NKS Start
(??? - J.Tokarski)
1-1 klasa W (5)
17.08.2002 Swornica - NKS Start
(-)
0-0 IV liga (4)
29.03.2003 NKS Start - Swornica
(Musiał, Zagwocki)
2-0 IV liga (4)
21.08.2004 NKS Start - Swornica
(Grendziak)
0-1 IV liga (4)
02.04.2005 Swornica - NKS Start
(Maciuszek, Flak 4, Grendziak - Simlat, A.Moskal, M.Raszewski)
6-3 IV liga (4)
15.10.2005 NKS Start - Swornica
(Kozan - Chojnowski 2)
1-2 IV liga (4)
03.06.2006 Swornica - NKS Start
(Franek)
1-0 IV liga (4)
19.08.2006 NKS Start - Swornica
(M.Raszewski)
1-0 IV liga (4)
31.03.2007 Swornica - NKS Start
(-)
0-0 IV liga (4)
10.11.2007 NKS Start - Swornica
(Z.Pabiniak 2, Hołub - Berbelicki)
3-1 IV liga (4)
21.05.2008 Swornica - NKS Start
(Przybył, Borowiec, Berbelicki - P.Pabiniak, Zalwert)
3-2 IV liga (4)
06.09.2008 NKS Start - Swornica
(Simlat 2 - Zboch)
2-1 IV liga (5)
18.04.2009 Swornica - NKS Start
(Goncik - Z.Pabiniak, Kubaczyński)
1-2 IV liga (5)
14.11.2010 NKS Start - Swornica
(A.Steczek, Grabowiecki)
0-2 IV liga (5)
18.06.2011 Swornica - NKS Start
(Błahuta)
1-0 IV liga (5)
22.09.2012 NKS Start - Swornica
(P.Pabiniak, Samborski - Żołnowski sam.)
2-1 III liga (4)
04.05.2013 Swornica - NKS Start
(Zmuda, Luptak, Franek, Scisło 2 – Samborski)
5-1 III liga (4)
21.09.2013 Swornica – NKS Start
(Jaworski 2, Scisło 2 k, Benedyk, Brzozowski)
6-0 III liga (4)
05.04.2014 NKS Start – Swornica
(Jaworski 2)
0-2 III liga (4)
11.09.2016 NKS Start – Swornica
(Krystian Błach – Scisło)
1-1 IV liga (5)
29.04.2017 Swornica – NKS Start ??? IV liga (5)
 
UWAGA: po nazwie ligi podano numer klasy rozgrywkowej w Polsce (w nawiasie)

Bilans: NKS START - SWORNICA
w XXI wieku
Mecze Z R P Bramki
DOM 11 6 1 4 13-11
WYJAZD 10 1 3 6 9-24
RAZEM 21 7 4 10 22-35


W głębi duszy tlą się jednak obawy przed wyjazdem do „nowego Opola”, bo wspomnień z meczów – zwłaszcza tych ostatnich – dobrych nie mamy. Dwie ostatnie wizyty Startu przy ul. Jagiełły, to były futbolowe tragedie. I tak się składa, że oba miały miejsce podczas rywalizacji III-ligowej. W maju 2013 „Swora” spuściła nam łomot, wygrywając aż 5-1. Rozjechali nas przeciwnicy solidnie, a gol Samborskiego w przedostatniej minucie miał tylko wartość honorową. Pół roku później (wrzesień 2013) jechaliśmy do Czarnowąsów pełni nadziei na udany rewanż. Tymczasem przydarzyła nam się jeszcze większa katastrofa, bo Swornica rozgromiła nas aż 6-0! Walec przejechał się więc po Starcie po raz drugi, więc miejmy nadzieję, że za trzecim razem (w imię zasady „do trzech razy sztuka”) już się skutecznie postawimy. Klęska 0-6, to nie tylko efekt dobrej gry gospodarzy, ale i braku utrzymania nerwów na wodzy przez Rozmusa i Żołnowskiego. Pierwszy z bramki wyleciał już 43’, natomiast „Żołi” pod prysznic karnie udał się w 67’. Nie dziwcie się więc tytułowi dzisiejszej zapowiedzi, bo rzeczywiście „Swora”, to ostatnio nasza wyjazdowa zmora! Dodajmy w uzupełnieniu, że w obu tych meczach mocno we znaki dał nam się obecny grający trener Wojciech Scisło, który także jesienią był na ustach wszystkich tuż po spotkaniu przy Pułaskiego (to zresztą najlepszy strzelec w historii konfrontacji tych zespołów w obecnym tysiącleciu). Wówczas przerwaliśmy serię trzech kolejnych porażek z biało-niebieskimi, remisując 1-1. Scisło doprowadził do wyrównania w 57’, ale w międzyczasie (konkretnie w 43’) Kodliuk złapał mu „w zęby” strzał z rzutu karnego. To dopełnijmy jeszcze, że gola otwierającego wynik uzyskał dla NKS-u Krystian Błach w 9’. Bardzo dobrze wyglądaliśmy do przerwy, neutralizując wówczas faworyta. Po zmianie stron gra była już jednak wyrównana i stąd podział punktów.

Po raz ostatni ze Stronicą wygraliśmy we wrześniu 2012 r., jeszcze w III lidze (zwycięstwo 2-1). W IV lidze natomiast ostatnio zwyciężyliśmy „Sworę” w kwietniu 2009 r. stosunkiem 2-1. Była to wygrana w gościach, jedyna zresztą w historii wzajemnych pojedynków w XXI wieku. Czy po 8 latach stać czerwono-czarnych na powtórzenie sukcesu? To zadanie z gatunku „mission impossible”, ale nie takie historie już z udziałem Startu przeżyliśmy, żeby nie wierzyć w sukces podopiecznych Grzegorza Rośka. Eksperci i bukmacherzy mówią jednym głosem – w Czarnowąsach każdy inny wynik niż wygrana Swornicy będzie dużą niespodzianką. No to trzymajmy kciuki za takie rozstrzygnięcie, które spowoduje, że przy postawieniu pewnej „jedynki” przy meczu Swora – Start, kupony graczy pójdą po 19-tej do śmietnika…

Mecz Swornica Czarnowąsy – Start Namysłów (w ramach 24. kolejki IV ligi opolskiej) odbędzie się jutro (tj. sobota, 29.04.br.) na stadionie w Czarnowąsach. Początek rywalizacji o godz. 17:00. 50 kilometrów, to nie jest odległość z gatunku ekstremalnych, więc chętnych do obejrzenia czerwono-czarnych w akcji serdecznie w imieniu gospodarzy zapraszamy. Na emocje nikt nie powinien narzekać, bo oba zespoły grają o konkretne cele. Swornica potrzebuje punktów w walce o awans, a NKS, aby oddalić się od strefy spadkowej, do której niebezpiecznie się zbliżył. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy