Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

WAŻNE: Wiosenna prezentacja kadry

Odsłony: 3066

Równe cztery miesiące czekali kibice namysłowskiego Startu na powrót swoich ulubieńców do walki o ligowe punkty. W IV lidze opolskiej gramy trzeci sezon z rzędu i… zamierzamy w niej pozostać także na kolejne rozgrywki. Kończyliśmy jesienne boje nieudanym meczem ze Skalnikiem Gracze (19 listopada przegraliśmy 1-3), a już pojutrze (niedziela, 19 marca) w powietrzu znów uniesie się zapach ligowego futbolu. Uniesie się przy Pułaskiego, gdzie podejmiemy Polonię z Nysy. Czym możemy zaskoczyć konkurencję? Pozornie niczym, bo większość towarzystwa za się w tej lidze jak łyse konie. Generalnie chcielibyśmy zaskoczyć jednak dużo częstszym zdobywaniem punktów, niż miało to miejsce jesienią, choć zdajemy sobie sprawę, że zadanie to do łatwych nie będzie należeć. Tym bardziej, że w składzie pojawiła się jedna potężna wyrwa, którą trener Grzegorz Rosiek będzie próbował załatać. To rezygnacja z gry super-napadziora Rafała Samborskiego, który zdecydował się kontynuować piłkarską przygodę w II lidze halowej (konkretnie w drużynie Gredar Futsal Team Brzeg). Wielka szkoda, że „Sambor” nie podjął z czerwono-czarnymi treningów, bo przecież jest jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych graczy Startu w ostatnich latach. No i niezwykle skutecznym, co potwierdzają statystki. Dziś to 94 gole w trykocie NKS-u i tylko 6-ciu brakuje mu, aby jako drugi zawodnik klubu w XXI wieku osiągnąć magiczną liczbę. Nie napiszemy Rafałowi „żegnaj”. Zdecydowanie bardziej skłaniamy się ku opcji „do zobaczenia”. Bo mimo wszystko liczymy, że płowowłosy snajper zmieni jeszcze zdanie i do pierwszej linii czerwono-czarnych prędzej czy później powróci, choćby żeby dobić do setki. Na razie jednak musimy sobie radzić bez niego. Ale w dziesiątkę grać nie będziemy. Spokojnie, zawsze jest tak, że ktoś będzie próbował wypełnić boiskową lukę (u nas to jednak wyrwa). Kandydatów jest kilku, więc może się okazać, że jednak Patrykowi Pabiniakowi ktoś będzie kroku dotrzymywał. A kilku kandydatów jest i tylko od nich zależy, który do składu dobrą formą wskoczy i potwierdzi, że na plac zasługuje.

O kadrze jeszcze napiszemy, teraz zastanówmy się, co wiosną może zdziałać piłkarski Start Namysłów? Przede wszystkim jeśli myślimy o względnie spokojnej walce o utrzymanie, to obowiązkowo należy przekroczyć liczbę 20 punktów w rundzie. Po jesieni mamy ich 19 (5 zwycięstw, 4 remisy i 8 porażek, bramki 22-27) i mimo, że na 99% spadną tylko trzy ostatnie ekipy (z miejsc 16-18) należy się mieć na baczności. W większości przypadków konkurenci znajdujący się za naszymi plecami wzmocnili składy i białej flagi nie wywieszą. Trzeba się więc będzie poważnie sprężyć. Oczywiście nie mielibyśmy nic przeciw, aby w połowie wiosny Start okazał się rewelacją i nikt w dół rankingu już by nie spoglądał, tylko w górę. Ale nie popadajmy w urzędowy optymizm. Owszem, zawsze życzyć będziemy sukcesów „Legendarnym Czerwono-Czarnym”, bo to nasz pierwszy i jedyny kibicowski wybór. Ale staramy się stąpać twardo po ziemi i za sukces uznamy spokojne zapewnienie sobie bytu. Dobrze byłoby wykazać się większą skutecznością pod bramką przeciwników, bo to była swojego rodzaju nasza jesienna przypadłość. Tydzień temu w Kup nasz zespół pokazał się z dobrej strony w polu, wykreował kilka „setek”, ale nieoczekiwanie jesienna zmora powróciła. I oby tyleż szybko się oddaliła, co powróciła. Z perspektywy gier kontrolnych widać w grze drużyny większe zrozumienie, przekładające się na płynność i dobrą organizację gry. Jest też postęp w grze formacji defensywnej jako całości, choć nie ustrzegliśmy się błędów indywidualnych. Trzeba więc mieć nadzieję, że nasz coach poskłada to umiejętnie w całość i odpalimy już w niedzielnej konfrontacji ze wzmocnionymi nysanami. Bez względu jednak na to, co wydarzy się w najbliższym półroczu, tradycję musimy podtrzymać. Mowa o naszej wirtualnej tradycji, czyli kompleksowej prezentacji czerwono-czarnych bohaterów, którzy walczyć będą na chwałę Namysłowa!

Wiara góry przenosi, co pokazała ubiegłoroczna wiosna i dramatyczny – ale z happy endem – finisz. I nie interesuje nas, że konkurencja częstokroć z mniejszych ośrodków uśmiecha się pod nosem, że klub z dużymi tradycjami zadowolony był (i znów będzie) z utrzymania się na piątym poziomie rozgrywkowym w niezbyt wymagającej IV lidze opolskiej. Ano zadowoleni będziemy, mimo, że nasze oczekiwania (jako kibiców) sięgają zdecydowanie wyżej. Ale tak krawiec staje, jak mu materiału zostaje, a nasz materiał nie jest z gumy. Kolejny rok bazujemy na mocno oszczędnościowym modelu opartym na klubowych wychowankach i póki co, przynosi on zamierzony cel. Jasne, chcielibyśmy w niedługim okresie wrócić do III ligi, ale tu potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Bez poważnego inwestora, to porywanie się z motyką na słońce. No, ale z drugiej strony akceptowalnym poziomem przyzwoitości jest dla kibiców właśnie gra w IV lidze. A skoro nie możemy zrobić dużego kroku w przód, to walczmy o to, aby nie wykonać kroku klasę niżej. Za to trzymać będziemy kciuki. Może w końcu pojawi się ktoś z zasobnym portfelem, a lada moment dołożymy do tego utalentowanych nastolatków, którzy w przyklubowej Akademii Czerwono-Czarnych szlifują swoje talenty. Liczymy, że to tylko kwestia czasu. Wtedy brakowałoby nam tylko… nowego stadionu, który w perspektywie kilku lat też (mamy nadzieję) powstanie. Dziś wyhamowała nieco gminna inicjatywa z uwagi na istotną korektę planów (pierwotnie planowana modernizacja obiektu przy Pułaskiego z budową hali zmieniła koncepcję na całkowicie nową inwestycję i lokalizację – konkretnie na obszarze za Restauracją „Stylowa” przy drodze w kierunku na Kowalowice). To jednak melodia przyszłości.

Dziś, tu i teraz pora przedstawić czerwono-czarnych piłkarzy, którzy za chwilę staną w szranki z opolską konkurencją. No to tradycyjnie rozpoczniemy od roszad kadrowych, bo te kibiców interesują najbardziej. W porównaniu z rundą jesienną, wiosną trener Rosiek będzie miał kadrę uszczuploną o 3 nazwiska. Szeroka kadra, to teraz 25 graczy. Najpierw o ubytkach, które zamknęły się na 6-ciu postaciach. Z gry zrezygnowali, nie wznawiając treningów, trzej zawodnicy. To Robert Ciupa, Szymon Włoszczyk i wspomniany na wstępie Rafał Samborski. Dariusz Syrowiczka nie zdołał przebić się do meczowej 18-tki i w związku z tym powrócił do głuszyńskiego Agroplonu. Podobnie sprawa ma się z Krystianem Matłoszem, który zasilił namysłowskich juniorów starszych, a w których regularnie występował już jesienią. Wreszcie kwestię odejść domyka Damian Raszewski, decydując się na wypożyczenie do Żubrów Smarchowice Śląskie.

A kto nas zasilił (zakładamy, że wzmocnił)? Z zagranicznego pobytu (gdzie grał też w piłkę) powrócił Szymon Wolski i jest spora szansa na to, że 26-letniego wychowanka Startu będziemy regularnie oglądać w roli bocznego obrońcy. Z wypożyczenia do Głuszyny powrócił z kolei młody Jarosław Wojciechowski. W przypadku 19-latka celem będzie regularne pojawianie się na murawie. Jarek zacznie pewnie od ławki, ale przed nim przyszłość, więc wszystko w jego nogach. Ostatniego nowego-starego (cała trójka, to nasi wychowankowie) przedstawiać też specjalnie nie trzeba. Paweł Sarnowski pokazał się już z bardzo dobrej strony w poprzednim sezonie, szybko wywalczając sobie wyjściowy plac w drużynie. Jesień „Sarna” spędził na wypożyczeniu do Agroplonu, ale kibice Startu cieszą się, że jego przygoda z klubem prezesa Wołczańskiego trwała tylko pół toku i znów będą go mogli oglądać w pasiastym trykocie. Bo Paweł, to jednak konkretna wartość dodana.

Trzech przybyło, sześciu odeszło, ale na tle konkurencji, to wręcz zmiany kosmetyczne. W końcu nikt zupełnie nowy do szatni nie trafił. Znajome środowisko, to zawsze bezbolesna aklimatyzacja, więc mamy nadzieję, że szybko zacznie procentować.

Fot.: Wymagań dużych nie mamy. Jedynie... cotygodniowej radości namysłowskich fanów ze zwycięstw swoich ulubieńców ;-)

 

Wspomnieliśmy, że wiosenna kadra Startu Namysłów, to 25 nazwisk. Tak skromnej kadry nie mieliśmy od dobrych paru lat, ale to nie powinien być żaden problem. A jak rozkłada się ekipa w kontekście pozycji na boisku? Dwóch z nich, to golkiperzy, a kolejnych siedmiu jest nominalnymi obrońcami. Najliczniej reprezentowana jest grupa pomocników – to aż 11 graczy. No i atak, w którym Grzegorz Rosiek będzie wybierał spośród 5-ciu napastników.

Co jeszcze powinniśmy o „Dumie Namysłowa” wiedzieć? Dla nas języczkiem u wagi jest cyklicznie liczba wychowanków w kadrze. Od kilku sezonów dominujemy w tej nietypowej kategorii i tym razem inaczej nie będzie. Mamy ich w kadrze aż 19-tu (!), co w przełożeniu na statystkę daje imponujący odsetek na poziomie 76%. I nie można wcale wykluczyć, że w niedzielę wyjściowy skład przeciw Polonii w komplecie stanowić będą zawodnicy, którzy pierwsze piłkarskie kroki stawiali w Namysłowie. Na pewno o tym fakcie poinformujemy przy okazji meczowej relacji, bo to bardzo intrygująca historia.

Wychowankowie, to w każdych okolicznościach „sól naszej namysłowskiej ziemi”. To od lat czerwono-czarny fundament, bez względu na fakt, czy graliśmy z hegemonami polskiej piłki czy też toczyliśmy boje poniżej IV ligi. Taki już nasz urok i chcielibyśmy, aby tak pozostało i nigdy się nie zmieniało.

Dumni też jesteśmy, że szeroką ławą nierzadko reprezentują nas gracze młodzieżowi. W obecnym sezonie kwalifikują się do nich piłkarze urodzeni w 1996 roku lub młodsi, z czego co najmniej dwóch musi się na murawie znajdować w każdym meczu (nie wykluczając zmian). No to sprawdziliśmy i tę okoliczność, dodajmy satysfakcjonującą. Młodych-zdolnych szkoleniowiec ma do dyspozycji 11-tu, co przekłada się na 44% całości seniorskiego potencjału. To naprawdę godny procent, a jeśli nie wierzycie, to popytajcie w każdym innym klubie. Zakładamy, że taką grupę wzięto by od nas z pocałowaniem ręki w każdym z 17-tu klubów-konkurentów. A jeśli spojrzycie na konkretne nazwiska, to okazuje się, że 6-7 z nich spokojnie aspiruje do cotygodniowej rywalizacji w meczach o stawkę! Jest się z czego cieszyć…

A skoro przy młodzieży jesteśmy, to przeanalizujmy, jak wygląda trójka najmłodszych. Od jesieni palmę pierwszeństwa dzierży Patryk Zacharski, pierwszy w XXI wieku zawodnik z rocznika 2000 w kadrze seniorów! Drugą lokatę w tym nietypowym zestawieniu zajmuje Maciek Świerczyński, rodzynek z rocznika 1999. „Zachar” już w pierwszym składzie gra, natomiast przed drobnym skrzydłowym rysują się bardzo ciekawe perspektywy. Na jakiej podstawie je opieramy? Ano na jego występach w zimowych sparingach, w których wyglądał naprawdę imponująco. Wcale się nie zdziwimy (i za taki scenariusz trzymamy kciuki), jeśli 17-latek okaże się czerwono-czarną rewelacją wiosny. Wreszcie najmłodszy ze sporej grupy rocznika ’98, czyli Jakub Adrian. Kuba zaimponował w poprzednim sezonie, gdy jako nieopierzony młodziak od razu wywalczył plac na środku defensywy, było nie było, jednej z najbardziej odpowiedzialnych pozycji w futbolu. Owszem, czasem przytrafiały mu się wpadki, ale generalnie spokojem i przewidywaniem sytuacji robił wrażenie nawet na najwytrawniejszych obserwatorach gry Startu. To zawodnik, który również ma duże możliwości i przy zdobyciu doświadczenia może spokojnie podążyć drogą naszego najbardziej rozpoznawalnego dziś wychowanka, także stopera Michała Markowskiego.

Młodość ma swoje prawa, a doświadczenie powtarzalność. Tak przynajmniej się przyjęło. Zerknijmy zatem w metryki tych najstarszych i sprawdźmy, kto zasługuje na miano weterana. Najstarszym jest Krzysztof Raduchowski, zawodowo strażak z krwi, kości i powołania. W styczniu skończył 37 lat i co dla nas krzepiące, wcale nie myśli o zawieszeniu butów na kołku. Wręcz przeciwnie, liczy na to, że wiosną parę goli strzeli i przyczynią się one do konkretnych zdobyczy punktowych NKS-u. Ten sam rocznik, ale miesiąc marcowy reprezentuje Tomasz Kozan, od paru lat wyrazisty prezes klubu. Tomek nie trenuje wprawdzie regularnie, bo bardziej pochłaniają go sprawy administracyjne i zawodowe, niemniej znając jego charakter, możemy być niemal pewni, że wiosną na boisku się pojawi. W końcu nigdy nie odpuszcza. Stawkę weteranów zamykają dwaj atakujący, Kamil Hołub reprezentujący maj 1989 i kolejny zawodowy fireman oraz - nie uwierzycie… Patryk Pabiniak, reprezentujący czerwiec ’89. Piszący te słowa doskonale pamięta jego debiut w drużynie seniorów (sierpień 2005 w Lipkach przeciw Burzy), a tu okazuje się, że nasz „setnik” (w XXI wieku jedyny gracz, który uzyskał ponad 100 goli w barwach Startu – przyp. aut.) jest już w gronie weteranów. Jak ten czas leci… Nie będziemy się jednak rozckliwiać, bo Patryk ma do wykonania robotę, do której jest stworzony. Ofensywa Startu oparta jest właśnie na nim i jego ogromnych umiejętnościach, więc pewnie nie przesadzimy, jeśli napiszemy, że 10 goli wiosną, to rezultat, który może osiągnąć, nawet z nawiązką. Patryk, strzelaj i śrubuj swój rekord! Zacznij już w niedzielę.

A na zakończenie prezentacji kultowego już klubu Opolszczyzny zerknijmy jeszcze na najpopularniejsze w klubie imiona i nazwiska. Kto tym razem dzierży palmę pierwszeństwa? Zaczynamy od nazwisk, gdzie prym wspólnie wiodą klany Pabiniaków i braci-bliźniaków Błach. Pierwsi, to reprezentanci piłkarskiej familii w osobach wspomnianego Patryka i jego kuzyna Łukasza. Natomiast unikalni twin-brothers (jedyni w historii bliźniacy w namysłowskim Starcie, którzy dostąpili zaszczytu gry w III lidze), to Kamil i Krystian. Póki co, oba klany zagrożenia na horyzoncie nie widzą.

Imiona? Samodzielnie prowadzą Kamilowie, których mamy trzech. To pomocnik Błach oraz napastnicy Hołub i Smolarczyk. A za nimi z dwójką tych samych imion Patrykowie, Jakubowie, Szymonowie, Pawłowie oraz Wojciechowie. Rywalizacja trwa w najlepsze…

Bez względu na okoliczności, od dłuższego czasu namysłowski Start kojarzony jest jako klub stojący wychowankami i młodzieżą. To nawet swego rodzaju nasz „znak towarowy”, z którego jesteśmy dumni. Liczymy, że wspomniana mieszkanka z silnym zabarwieniem rutyny da nam wiosną powody do radości i w czerwcu stres będzie dla nas pojęciem abstrakcyjnym. Wierzymy, że to kolejny etap od(budowy) drużyny, która doskonalić będzie swój styl. Styl walki i nieustępliwości, z której znani jesteśmy już od wczesnych lat 90-tych. To cechy wpisane wtedy w namysłowskie DNA piłkarskie, wierzymy, że na stałe. Mistrzów pokroju Cristiano Ronaldo czy Leo Messiego nie spodziewamy się. Nawet nie chcemy. Wolimy solidnych, walecznych graczy, którzy na IV lidze nie zechcą poprzestać. Wierzymy w tych, z którymi codziennie mijamy się na ulicy, nierzadko zamieniając parę zdań. Wierzymy w takich samych Namysłowiaków jak my, tyle, że reprezentujących nas na boisku. O tym, że niemożliwe nie istnieje przekonali nas poprzedniej wiosny. Pora więc, żebyśmy zrobili mały krok do przodu. Liczymy, że w postawieniu kroku pomogą im nie tylko własne umiejętności i charakter, ale także 12-ty zawodnik w postaci wiernych i fanatycznych kibiców! Bo Ci jak zawsze zaskakiwali i pewnie znów wszystkich zaskoczą. Panie i Panowie – IV-ligową premierę wiosny w wykonaniu Startu Namysłów czas zacząć!

Kompletne zestawienie kadry Startu zgłoszonej do rozgrywek znaleźć można w panelu nawigacyjnym PIŁKA NOŻNA, odnośnik SENIORZY, dział KADRA (kliknij TUTAJ). Zerknijcie na ekipę, która walczyć będzie – tak uważamy – na chwałę „Legendarnych Czerwono-Czarnych”! [KK]

P.S. Wiemy, że wielu z naszych internautów czekało też na grupowe zdjęcie piłkarzy. Dziś go nie opublikujemy, gdyż papierkowa robota przed początkiem ligi zrobiła w klubie swoje. Ale mamy zapewnienie, że jeszcze w marcu będą czynione starania, aby tradycyjną fotkę dla naszego serwisu wykonać. Wiecie, że trzymamy rękę na pulsie i jak tylko wpadnie ona w nasze ręce, to momentalnie ją opublikujemy. Do zobaczenia w niedzielę!

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy