Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Wiosenne preludium z przytupem!

Odsłony: 2955

Ach, ta zima, dlaczego tak długo w Polsce trzyma? Niestety, taki stan rzeczy, a raczej aury. My, kibice niższych klas rozgrywkowych, na przełomie roku każdorazowo zapadamy w przymusowy zimowy sen i na to rady nie ma. Uwarunkowań geograficznych nie zmienimy i przynajmniej przez kilkadziesiąt (-naście?) kolejnych lat nic nie wskóramy. A że nie zmieniło się i teraz, to możemy być przede wszystkim szczęśliwy z faktu, że piłkarska zima wreszcie się dla kibiców namysłowskiego Startu skończyła! Ile tym razem trwała posucha? Dokładnie 105 dni. Tyle czasu upłynęło od naszego sensacyjnego (ale podkreślamy – w pełni zasłużonego) triumfu nad III-ligową Stalą Brzeg (2-1), do kolejnej gry w wojewódzkim Pucharze Polski, która czeka nas jutro. Trzy i pół miesiąca, to szmat czasu, więc z tym większym zainteresowaniem spoglądamy w kierunku Kup, gdzie w sobotnie popołudnie zagramy z miejscowym LZS-em. Stawka pojedynku będzie niebagatelna – półfinał rozgrywek znany w kraju jako „puchar tysiąca drużyn”. Półfinał na szczeblu województwa opolskiego, gdzie w latach wcześniejszych odnosiliśmy triumfy. Wreszcie półfinał, który może okazać się ważnym punktem odniesienia do… końcowego triumfu właśnie. Oczywiście ani my, ani nasi rywale z Kup nie są faworytami w wyścigu po okazały puchar i czek na 30 tysięcy złotych, bo tu liczą się przede wszystkim Ruch Zdzieszowice i głubczycka Polonia. Skoro jednak czerwono-czarni w poprzedniej rundzie za burtę wyrzucili faworyzowanych brzeżan, to dlaczego nie mieliby pokusić się o kolejne sensacje? Poza tym w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie, a o czym cały piłkarski świat mówi od paru dni choćby przy okazji meczu FC Barcelona – Paris Saint Germain (6-1) i niewiarygodnym odrobieniu strat z pierwszego meczu, przegranego przez Katalończyków 0-4 (świadomie nie użyliśmy zwrotu „reontada”, bo nim wymiotujemy – jakbyśmy nie mieli własnego języka…).

Wracamy jednak na nasze podwórko, bo Liga Mistrzów akurat niespecjalnie nas interesuje. Tu i teraz, za kilkadziesiąt godzin pierwsze poważne starcie naszych ulubieńców. Namysłowianie sumiennie wykuwali formę pod kątem wiosennych gier w IV lidze, ale nie zapomnieli, że są także w pucharowym ćwierćfinale. Więcej szans na wygraną postronni obserwatorzy dają jutro gospodarzom, co akurat nie powinno specjalnie dziwić. Raz, że własne boisko, to w pucharze zawsze niemały atut, a dwa, że w krótkiej historii wzajemnych gier namysłowian z LZS-em, lepszym bilansem pochwalić się mogą rywale. Za nami trzy spotkania, wszystkie rozegrane w ramach walki o IV-ligowe punkty. Po dwóch bramkowych remisach w sezonie ubiegłym, jesienią 2016 r. Start musiał uznać wyższość LZS-u, przegrywając przy Pułaskiego 1-2. No to teraz pojawia się świetna okazja ku temu, aby zrewanżować się zespołowi z Kup. Jasne, w zanadrzu będziemy mieć także możliwość odkucia się w meczu o punkty, ale idealnym scenariuszem byłyby… dwa wiosenne zwycięstwa. Nie będzie to jednak wcale łatwe, bo to przeciwnik jesienią lepiej spisywał się w lidze. Na półmetku IV ligi opolskiej LZS zajmuje 7. pozycję z dorobkiem 26 punktów zgromadzonych w 17 meczach. 7 zwycięstw przy 5 remisach i 5 porażkach, to bardzo przyzwoity dorobek, z dobrymi perspektywami walki o co najmniej lokatę nr 5. To jednak dopiero przed nimi. Bilans bramkowy jest w LZS-ie minimalnie na plusie i wynosi 22-21. Co z naszego punktu widzenia istotne, podopieczni Grzegorza Świerczka pewnie czują się na własnym, urokliwym obiekcie, gdzie z 8 meczów przegrali tylko jeden (bilans 4-3-1, bramki 11-8). Jedyna domowa wpadka przydarzyła im się w połowie października, gdy w gminnych derbach przegrali 2-3 ze Swornicą.

Fot.: W Kup zagraliśmy do tej pory tylko jeden raz, jesienią 2015 roku remisując 1-1. A jak będzie jutro?

 

Namysłowskiemu Startowi aż tak dobrze nie idzie, choć wszyscy mamy nadzieję, że wiosną ruszymy w górę tabeli. Na razie musimy się zadowolić 12. miejscem i 19 punktami na koncie. Wygraliśmy do tej pory 5 razy, 4-krotnie podzieliliśmy się punktami, ale też 8 razy przegraliśmy. Strzeliliśmy tyle samo bramek, co Kup (22), ale po stronie start widnieje liczba wyższa (27). Niestety, kiepsko spisywaliśmy się jesienią w gościach, wygrywając tylko jeden mecz o punkty. Świadomie napisaliśmy „w gościach”, a nie poza Namysłowem, ponieważ jedyny „wyjazdowy” sukces odnieśliśmy właśnie na swoim obiekcie, gdzie w roli gości podejmował nas Agroplon Głuszyna. Wówczas „złotego gola” (wygraliśmy 1-0) uzyskał w przedostatniej minucie Rafał Samborski, którego niestety w Kup nie zobaczymy. A nie wiadomo czy w tym półroczu w ogóle zobaczymy, gdyż do dnia dzisiejszego „Sambor” nie wznowił treningów. To wielka strata dla drużyny i naszej gry ofensywnej. Z drugiej strony to też okazja do tego, aby szansę wskoczenia „na plac” wykorzystała namysłowska młodzież. To jednak będziemy w stanie ocenić dopiero w czerwcu.

Liga ligą, ale jutro jednak mecz pucharowy. No to sprawdzamy, czego jesienią dokonały obie drużyny, skoro zameldowały się w ćwierćfinale. W I rundzie Kup bezproblemowo odesłało z kwitkiem Silesiusa Kotórz Mały, wygrywając 4-0 (to ich najczęstszy rywal w pucharowej rywalizacji na szczeblu wojewódzkim, z którym zmierzyli się po raz trzeci). II runda, to zacięty pojedynek w Branicach i wykazanie minimalnej wyższości nad Orłem po zwycięstwie 4-3. Wreszcie 1/8 finału i pewne 2-0 ze Startem w Dobrodzieniu.

Namysłowianie? W 1/32 wygraliśmy 4-0 z rezerwami LZS-u Starowice, aby w drugiej rundzie mocno napocić się w Otmuchowie. Ostatecznie się udało, bowiem Start wygrał 2-1 za sprawą dwóch goli P.Pabiniaka. Do przerwy przegrywaliśmy jednak 0-1, do tego po półgodzinie gry tracąc po czerwonej kartce Zacharskiego. Pokazaliśmy jednak wtedy charakter, podobnie jak w III rundzie, gdy sensacyjnie wyeliminowaliśmy Stal Brzeg, było nie było tegoroczną rewelację III ligi opolsko-śląskiej. Chłopcy zasłużenie pokonali żółto-niebieskich (2-1) i w nagrodę wskoczyli do ósemki najlepszych w tej edycji. Czy pójdziemy za ciosem i uporamy się także z klubem reprezentującym miejscowość o ciekawej historii? Bardzo byśmy chcieli.

Truizmem jest n-ty raz pisać, że puchary rządzą się swoimi prawami, ale… tak właśnie jest. I dlatego też żadnej z ekip nie można odbierać szans na półfinał. Dla nas batalie w „pucharze tysiąca drużyn”, to nie pierwszyzna. W końcu Start Namysłów jest jednym z bardziej utytułowanych klubów Opolszczyzny w rozgrywkach wojewódzkich (trzy triumfy w latach 1993, 1994 i 2011) o czym informujemy w poniższej infografice. Ale jak widać, także LZS zanotował już jeden spektakularny sukces, bo tym niewątpliwie jest występ w finale w roku 2015. Wówczas Kup było rewelacją rozgrywek, eliminując po drodze MKS Gogolin (6-2), TOR (2-1), Silesiusa (3-1) i Skalnika Gracze (3-2 po dogrywce). A półfinał gracze LZS-u wzięli bez gry, gdyż ich przeciwnik Fortuna Głogówek oddała mecz walkowerem. W finale zabrakło już jednak umiejętności na wojewódzkiego hegemona, czyli opolską Odrę, z którą LZS przegrał 0-2. No to chyba nikt się teraz nie dziwi, że po dwóch latach kibice i piłkarze biało-niebieskich chcieliby powtórki pięknej pucharowej przygody, tym bardziej, że tą pierwszą i jak do tej pory jedyną, doskonale pamiętają. Pozostałe występy LZS-u w wojewódzkim PP, to odpadnięcie w I rundzie w edycjach 2011/12 (0-4 z Silesiusem) i 2012/13 (0-1 z Victorią Chróścice) oraz osiągnięcie 1/16 finału przed rokiem (po zwycięstwie 5-3 po dogrywce z lewińską Olimpią drużyna Grzegorza Świerczka przegrała 1-2 w Sławęcicach z KS-em).


Chcąc znaleźć jakikolwiek punkt odniesienia, sprawdziliśmy także dokonania LZS-u w końcówce jesieni. No i okazuje się, że rywale jesień kończyli „na petardzie”, wygrywając trzy ostatnie mecze (po 1-0 w Prudniku i Dobrzeniu Wielkim oraz ze Starowicami). Czerwono-czarni natomiast niezbyt mile wspominają ligowy finisz, gdyż zanotowali dwie porażki (1-4 w Gogolinie i 1-3 ze Skalnikiem Gracze u siebie).

Więcej powiedzą nam wyniki gier kontrolnych, bo te zarówno Start jak i Kup rozgrywały w ostatnim czasie. Dokonania namysłowian przekazywaliśmy na bieżąco, więc teraz tylko skrót: z 8 gier 4 zakończyliśmy zwycięsko, 3 zremisowaliśmy i tylko raz przegraliśmy. Za to aż 0-4 i dodatkowo przed tygodniem z Polonią Kępno. A co w tym czasie wypracowali rywale? LZS rozegrał 6 meczów i WSZYSTKIE wygrał! Takie osiągniecie musi robić wrażenie, mimo, że konkurencja nie była specjalnie wymagająca (raptem jeden IV-ligowiec). Zaczęło się od styczniowego 2-0 z LZS-em Starościn. Zdecydowanie większe wrażenie zrobiło pogromienie 7-0 Unii Kolonowskie, było nie było, lidera grupy I opolskiej okregówki. 11 lutego LZS wygrał 2-1 z OKS-em Olesno, a po tygodniu poprawił wynikiem 5-2 z juniorami prószkowskiej Pomologii. Ostatni test lutego, to pewne 3-0 z Silesiusem Kotórz Mały, a już marcowy sparing miał miejsce w poprzedni weekend. Jak wiemy, Kup ponownie wygrało, tym razem 3-0 z rezerwami większyckiego Po-Ra-Wia.

Czy mamy się już zacząć bać? Nic podobnego, niemniej szacunek do rywala jak najbardziej powinniśmy zachować. Taktykę już pewnie trener Grzegorz Rosiek obrał i kwestią kluczową będzie, jak ją chłopcy zrealizują. Nie zaskoczy nas przejęcie inicjatywy przez gospodarzy. To poniekąd może być całkiem logiczna sytuacja, biorąc pod uwagę potencjał stale rozwijającej się drużyny. Rozwijającej się, ale z problemami finansowymi w tle. Wszystko przez polityczną decyzję o zmianach administracyjnych wokół Opola, które weszły w życie od 1 stycznia. W wyniku przyłączenia części terenów z gminy Dobrzeń Wielki do stolicy województwa, zmniejszyły się pieniądze na sport. I fakt ten dotknął także LZS. Dotacja z gminy będzie radykalnie zmniejszona i teraz cały ciężar finansowania spadnie na miejscowych działaczy i ich operatywność. Nie zazdrościmy mało komfortowego położenia rywalowi, życząc mu, aby jak najszybciej znalazł sponsorów, którzy zabezpieczą piłkarzom byt. Bo co by nie pisać o rywalach, Ci od momentu awansu do IV ligi (przed rokiem) sprawiają jak najbardziej pozytywne wrażenie budowania zespołu małymi kroczkami. Jak to się mówi, mierzą siły na zamiary.


W Kup praktycznie nie zaszły zmiany. Już w trakcie rundy jesiennej zespół opuścili Łukasz Bojar i Krzysztof Wróbel, którzy wyjechali za granicę. Kadrę kompletować można do następnego piątku (17.03.), ale nie wydaje się, żeby doszło do jakichś nagłych zwrotów akcji. W Kup liczą, że wiosną grał będzie u nich Bednarz z Wikinga Rodło Opole, ale liczą się też z odejściem lidera środka pola Damiana Sobczaka, który podjął treningi w Głuszynie. Zespół od połowy stycznia znajduje się w reżimie treningowym i póki co, żadnych problemów z przygotowaniami trener Świerczek nie miał. A to w kontekście walki o dobre wyniki bardzo ważne.

W obozie czerwono-czarnych też nie spodziewamy się rewolucji, bo kadra praktycznie się nie zmieni. W grę wchodzą pojedyncze nazwiska, ale o tym poinformujemy w następnym tygodniu, gdy szeroka kadra zostanie przez klub potwierdzona w OZPN-ie.

Początek wiosny zapowiada się nam z wielkim przytupem. I obyśmy z tym przytupem zdołali wywalczyć promocję do wojewódzkiego półfinału! Za taki stan rzeczy będziemy oczywiście trzymać kciuki.

Mecz LZS Kup – Start Namysłów (w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski na szczeblu województwa opolskiego) odbędzie się jutro (tj. sobota, 11.03.br.) na obiekcie w Kup. Początek rywalizacji ustalono na godz. 14:00, a na arbitra głównego zawodów wyznaczono Pana Łukasza Pytlika z KS Opole. Do podopolskiej miejscowości daleko nie mamy, bo raptem 35 km, więc wszystkich chętnych, którzy chcieliby zobaczyć czerwono-czarnych w pierwszym poważnym meczu, w imieniu gospodarzy serdecznie do Kup zapraszamy. Bramek na sto procent nie zabraknie, bo zwycięzca musi zostać w sobotnie popołudnie wyłoniony. Kto wie czy o promocji nie zadecyduje konkurs jedenastek, które to kibice lubią najbardziej. Niczego wykluczyć nie można! [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy