Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Średnio na jeża

Odsłony: 1405

Blisko, coraz bliżej… Tak w skrócie można określić czas, w którym znajdują się piłkarze namysłowskiego Startu. Mowa oczywiście o zbliżającej się inauguracji wiosny w IV lidze opolskiej, gdzie od drugiego tygodnia marca nastąpi walka o punkty. W niej czerwono-czarni nie będą wprawdzie odgrywać czołowych ról, jednak po tym, co zaprezentowali na przestrzeni dwóch trzecich pierwszej rundy rozgrywek, kibice oczekują zdecydowanie dobrych występów. Naturalnie chłopcom apetyt także wówczas wzrósł i mimo, że w końcówce prezentowaliśmy się bardzo kiepsko, to oczywiście mamy świadomość, że w Namysłowie nagle w piłkę grać nie zapomniano. Potrzeba tylko czasu na odbudowę morale i przywrócenie wiary w skuteczność walki o każdy metr boiska. Okresem do tego służącym są mecze kontrolne. W nich póki co drużyna prezentuje się „średnio na jeża” z jednym pozytywnym wyjątkiem (wygrana z Rychtalem). Liczyliśmy, że drugi nastąpi w sobotę, ale pod dość przeciętnej grze ulegliśmy 0-1 Polonii Kępno.

Mecz pierwotnie zaplanowano na sztucznej murawie kępińskiego obiektu, ale dosłownie parę godzin przed pierwszym gwizdkiem, dzięki uprzejmości działaczy LZS-u Mikorzyn, przeniesiono rywalizację na naturalną płytę tamtejszego boiska. Na niej zobaczyliśmy 90 minut zaciętej walki, ale jakości czysto piłkarskiej oraz płynności już zdecydowanie mniej. Nasza drużyna nie wyglądała może najgorzej, jednak oczekujemy od niej mimo wszystko większej piłkarskiej jakości. Przegraliśmy z Polonistami 0-1, choć wynik mógł być też inny, i to w każdą stronę. No to sprawdźmy, co wydarzyło się w Mikorzynie i jakie wydarzenia wpłynęły na fakt, że czerwono-czarni zeszli z murawy pokonani.

Początek, to wzajemne badanie sił, a pierwsza ciekawa sytuacja wypracowana została w 9’. Wówczas do wybitej przez defensywę Startu po kornerze piłki dopadł na 16 metrze jeden z kępnian i mocno uderzył z powietrza. Futbolówka poszybowała jednak około metra nad bramką strzeżoną przez Spedę. Dla odmiany w 13’ po dobrej wymianie podań na lewej flance między Kostrzewą i P.Pabiniakiem, ten drugi finalizował akcję uderzeniem z narożnika pola karnego. Szkoda jednak, że uderzeniem niecelnym. Niebawem to jednak Polonia znów zaatakowała i ten stan utrzymywał się do gwizdka oznaczającego przerwę. W 17’ po akcji lewym sektorem piłka została zagrana do środka, gdzie jeden z kępnian zdecydował się strzelić z 20 metrów. Futbolówka wylądowała jednak w rękawicach pewnie interweniującego Spedy. A niebawem (20’) po uderzeniu jednego z Polonistów z rzutu wolnego (z okolic 30 metra) Daniel ponownie pewnie pochwycił „skórę”. Sporo smrodu wytworzyło się pod namysłowską świątynią w 24’, gdy po stracie piłki w środku pola przez Ptaka, zrobiło się niebezpiecznie. Speda najpierw wypiąstkował wrzuconą za plecy namysłowskich defensorów piłkę, ale na 23 metrze zgarnął ją jeden z rywali i momentalnie strzelił. Speda błysnął jednak refleksem i zatrzymał uderzenie rywala, sam będąc 14 metrów od linii bramkowej. Z kolei w 27’ po szybkim rozegraniu autu przez Kępno, jeden z rywali dośrodkował „kulę” na 6 metr, gdzie w dobrej sytuacji inny główkujący biało-niebieski gracz pomylił się o dobre 1,5 metra. Groźnie było też w 37’, gdy po świetnym 40-metrowym krosie na lewą stronę, zawodnik Polonii opanował piłkę i wpadł w pole karne, skąd dograł ją na 6 metr do kolegi, który w idealnej okazji uderzył mocno, ale jednak nad świątynią NKS-u. A po trzech kolejnych minutach (40’) oglądaliśmy ponowne doskonałe dalekie podanie, tym razem z prawej strony w szesnastkę, gdzie zamykający akcję z lewej strony Polonista uderzył z pierwszej piłki. Strzelił z 10 metrów, ale na szczęście Speda znów był czujny i zapobiegł utracie gola. Ostatnią ciekawą akcję w I części ponownie przeprowadzili kępnianie. W 45’ jeden z nich przejął wybitą głową przez Żołnowskiego piłkę i po koźle, z 25 metrów, błyskawicznie strzelił, lecz ta poleciała pół metra za wysoko.

Przed przerwą Polonia posiadała optyczną przewagę, co przekuła na sporo sytuacji pod namysłowską bramką, z czego trzy były naprawdę groźne. Z kolei Start grający wówczas dość niemrawo postraszył golkipera z Kępna tylko raz za sprawą P.Pabiniaka. Ta połówka nie mogła się namysłowskim sympatykom podobać, choć obeszło się bez strat. Nie było też jednak goli po naszej stronie, więc zanotowaliśmy w notesie rezultat 0-0.

Po zmianie stron obraz gry uległ już zmianie. Reprymenda trenera Zalwerta poskutkowała, bo Start zaczął wreszcie w większym stopniu realizować założenia opracowane na ten mecz. Gra wyrównała się, a czerwono-czarni zaczęli częściej podchodzić pod bramkę Polonii, parokrotnie sensownie jej zagrażając. Ale jak na złość, mimo lepszej gry, to właśnie po przerwie straciliśmy gola decydującego o losach testu.

Zaczęliśmy tę partię obiecująco, bo od akcji lewą flanką z 48’, zakończoną dośrodkowaniem Świerczyńskiego w pole karne. Obrońcy Polonii zdołali wybić „kulę”, ale przejął ją Biczysko i sytuacyjnie strzelił z 16 metrów. Jego próba została zablokowana, lecz dopadł do piłki Wilczyński i huknął z woleja. Dobrze ustawiony bramkarz rywali zdołał jednak skutecznie odbić ją w pole. Pierwszy po przerwie atak biało-niebieskich przyniósł im wspomniane prowadzenie. W 56’ jeden z Polonistów przejął niedokładne podanie Ciupy i momentalnie zagrał na lewo do partnera, który podciągnął kilka metrów i dograł po ziemi w szesnastkę. Tam Drygas poradził sobie z Zielińskim i uderzył w długi róg, pokonując Rachela. Trzy minut później mieliśmy jednak okazję na wyrównanie. W 59’ po odzyskaniu „skóry” w środku pola przez NKS, ta trafiła do P.Pabiniaka, który podaniem znalazł na lewej stronie wbiegającego Kamila Błach. Kamil podciągnął z atakiem i dograł na 5 metr do wchodzącego na krótki słupek Świerczyńskiego, który jednak na wślizgu uderzył jedynie w boczną siatkę. Co było dalej? W 69’ zrobiło się groźnie na naszym przedpolu po ataku kępnian prawym sektorem boiska. Wówczas jeden z graczy Polonii dostał prostopadłe podanie, podciągnął z „kulą” przy nodze do linii końcowej i zagrał na 7 metr, gdzie w świetnej sytuacji napastnik rywali mocno huknął nad bramką. Dla odmiany w 77’ szybko i efektownie piłkę wymienili Ptak, D.Adrian i Smolarczyk. Finalizował atak ten ostatni, ale zbyt lekko strzelił z 20 metrów, aby zaskoczyć golkipera KKS-u. W 81’ widzieliśmy natomiast uderzenie gracza z Kępna z okolic 25 metra, tyle, że futbolówka poszybowała metr nad poprzeczką świątyni Rachela. Co na to Start? W 84’ D.Maćków uruchomił na lewej stronie Smolarczyka, który wygrał pojedynek z obrońcą i dograł piłkę w szesnastkę do Sarnowskiego. Ten odegrał ją jeszcze na 16 metr do D.Adriana, który bez namysłu mocno uderzył. Szkoda, że w środek bramki, gdzie dobrze ustawiony bramkarz „kulę” zastopował. Wreszcie w 90’ Smolarczyk zmusił do błędu kępińskiego bramkarza, który źle wprowadził piłkę do gry. Ta trafiła na 10 metr do D.Maćkowa, który z kolei wyłożył ją na 16 metr Świerczyńskiemu. Maciek potężnie strzelił bez przyjęcia, ale tuż nad bramką. A za chwilę arbiter zakończył mecz.

Po przerwie w wyrównanej partii trudno było wskazać drużynę lepszą czy bardziej waleczną. Obie w podobny sposób reagowały na zamiary przeciwnika, choć Start był wyraźnie ofensywnie aktywniejszy niż w I części. Stracił jednak gola i trzeci test zakończył pod kreską.

Nie robimy z porażki tragedii, ale to już naprawdę ostatni dzwonek na korekty. Mobilizację w Starcie czas już najwyższy ogłosić i potraktować ostatnią czekającą nas grę z Olimpią Lewin Brzeski, jako sprawdzian generalny przed ligą. W nim musimy wypaść dobrze, bo dobra postawa, to nie tylko lepsze morale, ale i wysłanie czytelnego sygnału do ligowych rywali, że jesteśmy gotowi na walkę o punkty. A jak będzie w istocie? To zweryfikuje 2 marca boisko. [MK, KK]

P.S. Na stronei głównej wykorzystaliśmy zdjęcie z portalu www.radiosud.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy