Podziałem punktów zakończył się pojedynek w Graczach, gdzie miejscowy Skalnik w pojedynku IV ligi opolskiej rywalizował z namysłowskim Startem. Na przestrzeni 90 minut gry zawodnicy obu ekip nie zdołali skierować piłki do siatki, więc po końcowym gwizdku arbiter wpisał do protokółu bezbramkowy remis. Z wyniku 0-0 bardziej zadowoleni powinni być namysłowianie, bo tym razem (biorąc pod uwagę wcześniejsze pojedynki w ich wykonaniu) nie byli w stanie realnie zagrozić bramce Góreckiego. Nasi przeciwnicy w tej statystyce byli nieco bardziej konkretni (groźniejsi), jednak im także nie udało się znaleźć sposobu na Spedę. Stąd wspomniany wynik. Prawdę mówiąc, na murawie niewiele się w sobotnie wczesne popołudnie działo. Był to typowy mecz walki, a gra głównie toczyła się w środku pola. Gra twarda i momentami ostra, ale w granicach przepisów i mimo wszystko bez wielu okazji. Namysłowianie przed przerwą oddali jeden groźniejszy strzał (D.Adrian w 37’ z 25 metrów, mocno, ale odrobinę niecelnie) i przeprowadzili dwa kontrataki, ale bez wymiernych efektów. Po jednej z kontr Start rywale tuż przed przerwą momentalnie nas… skontrowali i w efekcie Dymińczuk znalazł się sam na sam ze Spedą (43’). Na szczęście naciskany przez Sarnowskiego zdecydował się na uderzenie lobem, które okazało się o pół metra za wysokie. Mogliśmy więc odetchnąć i przy stanie 0-0 zejść do szatni po instrukcje trenera.
W drugiej części spotkania Start także miał niewiele do powiedzenia pod bramką miejscowych. Nie mieliśmy pomysłu ani sposobu na to, aby przebić się przez dobrze zorganizowanych w defensywie graczan. Ekipa trenera Lasoty zagroziła nam wówczas kilka razy, głównie po rzutach wolnych i (częstych) wznowieniach z autu, ale bez wypracowania tzw. sytuacji stuprocentowej. W 48’ Miga uderzył ze stojącej piłki (rzut wolny z 18 metrów) pół metra obok namysłowskiego słupka. Z kolei w 61’ Dulski dopadł piłki do wybitej z pola karnego przez Sarnowskiego (po rzucie wolnym rywali) i groźnie strzelił z 22 metrów, ale „kula” i tym razem poleciała kilkadziesiąt centymetrów od celu. Wreszcie w 66’ Speda świetną interwencją odbił nad poprzeczką kąśliwy strzał ze stojącej piłki (20 metrów) w wykonaniu doskonale nam znanego z występów w Namysłowie Łukasza Szpaka. Czerwono-czarni w tym okresie stworzyli ledwie jedno zagrożenie po sytuacji z 51’, gdy klepce Biczysko ze Smolarczykiem, ten drugi wstrzelił piłkę na 5 metr, a Górecki miał problemy ze złapaniem futbolówki.
Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym rezultatem. Lekką przewagę w polu posiadali graczanie i oni też wypracowali sobie groźniejsze okazje, więc można napisać, że był to remis ze wskazaniem na gospodarzy. Dlatego tym bardziej szanujemy wywalczony punkt po nienajlepszej grze w ofensywie, dziękując chłopcom za jeden punkt. Stare piłkarskie powiedzenie mówi, że jeśli nie potrafisz wygrać, to rób wszystko, aby nie przegrać. I ten cel czerwono-czarni, przy wydatnym udziale defensywy i bramkarza Spedy, zrealizowali.
Obszerną relacją z pojedynku Skalnik – Start zamieścimy niebawem. [MK, KK]
Gracze, dn. 01.09.2018 r. (sobota) – godz. 13:00
4. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)
SKALNIK GRACZE – NKS START NAMYSŁÓW 0-0
SKALNIK: Górecki – Parada, Gorczyca, Janeczek, Szpak, Miga (65.Fogel), Rychlica, Chodorski [k], Firek (55.Dulski), Raś, Dymińczuk (75.Fluder).
Rezerwowi: Stefaniak, Mączyński, Maryszczak, Wójcik.
Trener: Wojciech LASOTA.
Stroje: białe.
NKS START: Speda – Uryga, Żołnowski [k], Sarnowski, D.Raszewski – Kostrzewa (46.Smolarczyk), Biczysko, Ptak, , Szczygieł (73.Świerczyński) – D.Adrian (65.Zuzak) – P.Pabiniak (81.Zieliński).
Rezerwowi: Rachel, Ciupa.
Trener: Damian ZALWERT.
Stroje: czerwone koszulki z czarnymi rękawami – czarne spodenki – czarne getry.
Sędziowali: Sebastian Grzebski (jako główny) oraz Mateusz Kacprzak i Przemysław Piotrowski (wszyscy KS Opole).
Żółte kartki: Rychlica (73.) – D.Raszewski (64.), Zieliński (90+3.).
Widzów: 60.
Mecz trwał: 93 minuty (45+48).