Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Unia Kolonowskie - Start Namysłów 1-3

Odsłony: 3000

Świetnie w wiosenną część rozgrywek weszli piłkarze namysłowskiego Startu, którzy dziś wygrali z sąsiadem w tabeli, Unią Kolonowskie. Czerwono-czarni sięgnęli po trzy punkty w meczu wyjazdowym, więc powrót do domu bardzo udany. Dodajmy, sukces został odniesiony w pełni zasłużenie, na który chłopcy w pełni zapracowali zwłaszcza przed przerwą.

Pierwsze 20 minut nie dostarczyło kibicom zbyt wielu emocji, właściwie z boiska wiało w tym okresie sporą nudą. Zawrzało tylko raz, gdy w 19’ po interwencji na ziemi Żołnowskiego (wybierającego spod nóg piłkę Cieśli), publiczność domagała się karnego za rzekome zagranie ręką naszego stopera. Arbiter pozostał jednak pewny swojej decyzji i nakazał grać dalej. Start będąc w tym okresie częściej przy piłce, miał jednak problem z grą przez środek boiska. Ale w 26’ zapanowała w namysłowskim obozie radość, po tym jak piłkę… na swoim przedpolu wybił Zacharski, zagrywając do Świerczyńskiego. Nasz młody lewoskrzydłowy odegrał na środek do Biczysko, który momentalnie uruchomił z lewej strony Smolarczyka. „Smolar” dojechał z piłką do linii końcowej, skąd mocno wstrzelił „kulę” po ziemi, a na 6 metrze przed bramką M.Mesjasza uprzedził P.Pabiniak. A zanim rywale na dobre się otrząsnęli, to przegrywali już 0-2. W 31’ Ptak znalazł podaniem przed szesnastką Świerczyńskiego, który „zamieszał” dryblingiem trzema przeciwnikami, wjechał w pole karne i z jego narożnika uderzył przy krótkim słupku. Dodajmy skutecznie, bo golkiper znów musiał wyciągać piłkę z siatki. W 33’ znów trybuny mocno się oburzyły, mocno psiocząc na sędziego, że ten nie użył gwizdka w polu karnym. Chodziło tym razem o walkę bark w bark Żołnowskiego z Rejowskim (ten chwilę wcześniej bezkarnie objechał czterech namysłowian!), po której ten drugi się przewrócił. Ale i tym razem mogliśmy spokojnie kontynuować grę, bo sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Podenerwowani rywale chyba za bardzo skupili się na emocjach, bo zanim zeszli do szatni, to znaleźli się na przysłowiowych deskach. W 41’ z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Pabiniak, a zamykający akcję w przeciwległym narożniku pola bramkowego jego kuzyn Łukasz pewnie główkował do siatki! Oczywiście „Arumowi” koledzy zafundowali oficjalną kołyskę, nawiązując do narodzin potomka sprzed tygodnia. W tym momencie w czerwono-czarnym obozie zapanowała zrozumiała radość, a w szeregach gospodarzy nastroje bliskie pogrzebowym.

Na drugą część rywale wyszli mocno zmotywowani, natomiast podopieczni trenera Zalwerta (którego w wyniku jesiennego zawieszenia zastępował na ławce Kamil Błach) nie do końca. Mimo ostrzeżeń tuż przed rozpoczęciem tej części gry mobilizującego kolegów Zielińskiego, Ci niespecjalnie wzięli sobie ostrzeżenia do serca i w 48’ stracili bramkę. Po otrzymaniu górnego podania z prawego skrzydła, znajdujący się na 9 metrze Cieśla zdołał ją przyjąć, minąć jednego ze stoperów i uderzyć tuż obok interweniującego Zacharskiego. Mogliśmy ten nieco nerwowy stan rzeczy zakończyć w 63’, ale po przechwycie piłki Patryk Pabiniak nie zdołał oszukać M.Mesjasza, mimo, że znalazł się z nim „oko w oko”. Właściwie po godzinie gry Start niespecjalnie chciał się angażować w grę, bardziej skupiając się na wybijaniu rywali z rytmu przez jej zwalnianie. Nie było to ładne dla oka, ale najważniejsze, że chłopcy nie pozwolili Unii na rozwinięcie skrzydeł. Miejscowi mocno się szamotali na murawie, choć niewiele potrafili wskórać, będąc w namysłowskim klinczu. Dopiero w przedłużonym czasie gry (90+2’) Wróblewski huknął z 35 metrów, a piłka „liznęła” poprzeczkę, ale gola ostatecznie (jak i nerwowej końcówki) nie było.

W premierze wiosny wygrywamy w Kolonowskiem 3-1 po meczu, w którym wykazaliśmy się bardzo dobrą skutecznością i w wyniku dobrej gry podaniami w drugiej fazie pierwszej części zawodów. Później za bardzo skupiliśmy się destrukcji, przez co spotkanie straciło na jakości. Z drugiej strony trzeba też podkreślić, że Start pokazał sporą konsekwencję w pilnowaniu rezultatu, za co należą mu się pochwały.

Obszerną relację ze spotkania Unia – Start zamieścimy niebawem. [KK]

Kolonowskie, dn. 10.03.2018 r. (sobota) – godz. 15:00
18. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)

UNIA KOLONOWSKIE – NKS START NAMYSŁÓW 1-3 (0-3)

0-1 P.Pabiniak 26’ (asysta Smolarczyk)
0-2 Świerczyński 31’ (asysta Ptak)
0-3 Ł.Pabiniak 41’ głową (asysta P.Pabiniak)
1-3 Cieśla 48’

UNIA: M.Mesjasz – Asztemborski, Błażejewski, Dombrowski (65.Kowalczyk), Koj [k], Kwasik, Molendowski (7.Cieśla), Rejowski, Szymik (65.Wacławczyk), Włoch (73.Pawelec), Wróblewski.
Rezerwowi: J.Mesjasz, Bartodziej, Dandyk.
Trener: Kazimierz KUCHARSKI.
Stroje: niebieskie koszulki – granatowe spodenki – niebiesko-czarne getry.

NKS START: Zacharski – Ł.Pabiniak [k1] (74.W.Czech), J.Adrian, Żołnowski [k2], Zieliński – Drapiewski (67.Kamil Błach), Ptak, Biczysko (90+4.D.Adrian), Świerczyński – P.Pabiniak, Smolarczyk (63.Szczygieł).
Rezerwowi: Zając, Ciupa, Zalwert.
Trener: Kamil BŁACH (w miejsce zawieszonego Damiana ZALWERTA).
Stroje: czerwone koszulki z czarnymi rękawami – czarne spodenki – czarne getry.

Sędziowali: Mirosław Zapotoczny (jako główny) oraz Wojciech Nowak i Łukasz Chowaniec (wszyscy KS Opole).

Żółte kartki: Wacławczyk (90+6.) – Smolarczyk (54.).

Widzów: 100.

Mecz trwał: 98 minut (47+51).

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
1 Komentarze | Dodaj własne