Z uczuciem dużego niedosytu zeszli dziś z boiska po końcowym gwizdku zawodnicy namysłowskiego Startu. Nasz zespół zaprezentował się z dużo lepszej strony niż faworyzowani goście z Głubczyc, lecz mimo to zdołał wywalczyć jedynie punkt po remisie 1-1. Podopieczni Grzegorza Rośka zagrali dobry mecz, będąc zespołem biegowo i wolicjonalnie lepszym, podczas gdy rywale przez większość spotkania byli statyczni. Brakowało nam jednak sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie dobre sytuacje mieli wprawdzie Patryk Pabiniak i Kostrzewa, ale Kozdęba stanął na wysokości zadania. Natomiast w 36’ bramkarz Polonii w tylko sobie wiadomy sposób fantastyczną paradą wybił strzał z woleja Sarnowskiego w okienko jego bramki (z 18 metrów). Trzeba przyznać, że takiej interwencji przy Pułaskiego nie widzieliśmy już dawno. Namysłowianie przed zejściem do szatni zdecydowanie częściej byli w posiadaniu piłki, ale brakowało im ostatniego podania.
Pierwszy kwadrans po przerwie, to bardzo wyraźna przewaga NKS-u, który zmusił rywali do przysłowiowej „obrony Częstochowy”, nie pozwalając im na opuszczenie własnej połowy. Napór ten przyniósł efekt w 61’, po tym jak spod lewej linii autowej piłkę na dalszy słupek dośrodkował P.Pabiniak, Sarnowski odegrał głową przed bramkę, gdzie wślizgiem z metra wepchnął ją do siatki Smolarczyk. Radość namysłowian z trafienia była uzasadniona i jak najbardziej zasłużona. Po bramce nasz zespół nieco zwolnił grę, pilnując dobrego rezultatu i pewnie dlatego już nie szarżował, skupiając się głównie na zagęszczeniu środka pola. Teraz to Poloniści byli częściej przy piłce, ale i oni nie potrafili wykreować realnego zagrożenia przedpola bramki Kodliuka. Niestety, w 83’ jedna z nielicznych akcji gości przyniosła im pięknego gola. Po rozegraniu rzutu wolnego i zbyt krótkim wybiciu piłki przez czerwono-czarnych, jeden z rywali oddał ją krótko przed szesnastką do Krywko, który przyjął „kulę” prawą nogą, po czym momentalnie strzelił z 18 metrów lewą. Ta uderzona zewnętrznym podbiciem poszybowała idealnie w okienko świątyni Kodliuka, który nie miał szans na skuteczną interwencję. A za chwilę zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, bo z boiska po obejrzeniu drugiej żółtej kartki zszedł Paszkowski (86’). Mimo osłabienia, zespół z Głubczyc nie zrobił nam żadnej krzywdy i w piątej minucie doliczonego czasu gry arbiter zakończył spotkanie.
To było szóste oficjalne spotkanie w rundzie wiosennej Startu Namysłów (5 w lidze i 1 w Pucharze Polski) i – niestety – wciąż pozostajemy bez zwycięstwa. Z kolei Polonia zanotowała w Namysłowie czwarty ligowy remis z rzędu.
Obszerną relację z dzisiejszego spotkania Startu z głubczyczanami zamieścimy niebawem. [MK, G]
Namysłów, dn. 15.04.2017 r. (sobota) – godz. 13:00
22. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)
NKS START NAMYSŁÓW – POLONIA GŁUBCZYCE 1-1 (0-0)
1-0 Smolarczyk 61’ (asysta Sarnowski)
1-1 Krywko 83’
NKS START: Kodliuk – Wilczyński, Żołnowski, Krystian Błach, Kamil Błach – Kostrzewa, Sarnowski, Paszkowski, Lavrinenko (82.Świerczyński) – P.Pabiniak [k], Drapiewski (46.Smolarczyk, 85.Ptak).
Rezerwowi: Zacharski, Ł.Pabiniak, Zieliński, Wolski.
Trener: Grzegorz ROSIEK.
Stroje: czarne z czerwonymi wypustkami.
POLONIA: Kozdęba – Wiciak, Czarnecki [k], Fedorowicz, Bury, Jamuła, Forma (79.Mandrela), Hajduk (66.Krywko), Karwowski (66.Churas), Zawadzki (60.Milewski), Bawoł.
Rezerwowi: Poźniak, Rudziński, Grek.
Trener: Andrzej MARCÓW.
Stroje: czerwone z białymi wypustkami.
Sędziowali: Ireneusz Sipiora (jako główny) oraz Mirosław Barszczewski i Mirosław Tokarski (wszyscy KS Opole).
Żółte kartki: Paszkowski (77., 86.) – Czarnecki (76.), Wiciak (77.).
Czerwona kartka: Paszkowski (86., za dwie żółte).
Widzów: 110.
Mecz trwał: 98 minut (48+50).