Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Dziękuję zawodnikom Krasiejowa i Większyc"

Odsłony: 6663

StartNamyslow.pl: - Kibice w Lewinie Brzeskim liczyli, że po wybitnie nieudanej wiośnie Olimpia zdoła się jednak pożegnać się z IV ligą zwycięstwem. Nie udało się.

Grzegorz URBANIAK (trener Olimpii Lewin Brzeski): - Faktycznie się nie udało. Naszą słabością był fakt, że nie strzelaliśmy bramek. W wielu meczach stwarzaliśmy sobie po kilka dobrych sytuacji, ale nic nie chciało wpadać. Nic nam pod bramką przeciwników nie wychodziło. Pojedynek ze Startem był wyrównany z lekką przewagą po naszej stronie. Wiele lat byłem napastnikiem i wiem na czym polega zarówno stwarzanie sytuacji, jak i strzelanie goli. Z tym jednak było u nas krucho, co odbiło się też w ostatnim meczu.

- W czym upatrywać problemu bardzo mizernej gry Olimpii w rundzie wiosennej? Czy było to tylko fatalną skutecznością, czy jednak też problemami z okresem przygotowawczym, a może też rotacją w kadrze?

- Nie chciałbym się wypowiadać na temat przygotowań do wiosny, bo nie było mnie jeszcze wtedy na ławce. Mam jednak wrażenie, że popełnione zostały pewne błędy i pokłosiem tego była wiosenna, bardzo słaba postawa zespołu. Od 19 lat zajmuję się trenerką i mam w tym temacie określone doświadczenie. Uważam, że można było do pewnych tematów sztuki trenerskiej podejść inaczej. Na obecną chwilę wspólnie z Tomkiem Piwowarczykiem prowadzimy zespół i musimy zrobić wszystko, aby szybko wrócić do IV ligi.

- No to o plany na przyszły sezon już nie pytam, bo właśnie je Pan zdradził. Zapytam więc o kontekst całego sezonu, choć doskonale wiem, że nie odpowiada Pan za okres od sierpnia ubiegłego roku do obecnego czerwca. W końcu przejął Pan zespół w trakcie rozgrywek. Nie ma Pan jednak wrażenia, że fuzja Olimpii z Pogonią Łosiów chyba nie do końca była trafionym pomysłem, jeśli chodzi o ratowanie piłki w Lewinie Brzeskim?

- Według mnie ten eksperyment zakończył się porażką. Mówię o tym z pełną odpowiedzialnością, tym bardziej, że prowadzę też Pogoń Łosiów. Fuzja okazała się dla wszystkich mylącą.

- Chce Pan powiedzieć, że wyszło jak w przysłowiu „Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść? (uśmiech)

- Mniej więcej. Staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby obie drużyny ze sobą współgrały, ale efekty nikogo zadowolić nie mogły. Wyszło, jak wyszło. Mam wrażenie, że fuzja nastąpiła w nieodpowiednim dla obu klubów okresie. To nie był dobry ku temu czas. Powiedzmy sobie w sposób mocno uogólniony, że w tej dużej połączonej drużynie zabrakło chemii.

- Na koniec pozostaje mi życzyć szybkiego powrotu Olimpii na swoje miejsce. Bo jakby nie patrzeć, przez ostatnie lata ugruntowaliście swoją dobrą pozycję w IV lidze opolskiej.

- Myślę, że wspólnie z Tomkiem Piwowarczykiem spokojnie sobie z zadaniem poradzimy. Podstawa, to utrzymać trzon zespołu i wzmocnić go wyróżniającymi się zawodnikami młodzieżowymi. Akurat jestem też trenerem juniorów, więc rozeznanie w temacie posiadam.

- Wychodzi na to, że jest Pan w Lewinie „człowiekiem orkiestrą”!

- Być może (uśmiech). Wracając do tematu, posiadamy sześciu utalentowanych juniorów i myślę, że bez większych problemów powinni oni postarać się powalczyć o miejsce w drużynie, która będzie miała jasny cel [rozmawiał KK]

Fot.: Ratowanie futbolu w Lewinie Brzeskim (na zdjęciu zawodnicy tego klubu) poprzez fuzję Olimpii z Pogonią Łosiów
ostatecznie nie zdało egzaminu... [zdjęcie: www.grupalokalna.pl]

 

Bartosz MEDYK (trener Startu Namysłów): - Przed spotkaniem w Lewinie wszystko było już prawie jasne. Tliła się jednak w nas nadzieja, że przy pewnym zbiegu okoliczności wywalczymy lokatę, która być może da jeszcze w perspektywie najbliższych tygodni utrzymanie. Wygraliśmy i to jest najważniejsze, a cieszymy się tym bardziej, że wyniki na innych boiskach ułożyły się idealnie pod nasz zespół. Sukces, przynajmniej na ten moment, jest zasługą wielu osób. Nie tylko naszych piłkarzy i działaczy, ale również zawodników drużyn przeciwnych, które do gry z naszymi bezpośrednimi rywalami w walce o 14. pozycję podeszli bardzo sportowo, bez żadnych kalkulacji. Mówię o zawodnikach z Krasiejowa i Większyc. Chciałbym w tym miejscu im za to podziękować, bo bez ich zaangażowania w ostatniej kolejce niewiele moglibyśmy wskórać. Mecz z Olimpią wyglądał dla nas bardzo pozytywnie. Mimo ogromnej stawki meczu zagraliśmy na luzie. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać, ale nie przytłoczył nas ten fakt i graliśmy bardzo spokojnie. Przeciwnik też chyba ułatwił nam nieco zadanie, bo miałem wrażenie, że poczuł się już zdegradowany. Gospodarze i owszem, kilka razy zagrozili naszej bramce, ale Wojtek Stasiowski pokazał, podobnie jak we wcześniejszych meczach, że jest wartością dodaną zespołu. Nie mówię, że zagraliśmy bardzo dobrze, bo były też momenty słabsze, ogólnie jednak stworzyliśmy o wiele więcej sytuacji od miejscowych i wynik powinien być dla nas bardziej okazały. Po ostatnim gwizdku cieszyliśmy się niesamowicie, bo zdaliśmy sobie sprawę, że pojawiła się szansa, aby mimo wszystko utrzymać się w IV lidze. Gratuluję chłopakom sukcesu i tego, że wytrzymali ze mną do końca sezonu (uśmiech). Zobaczymy, co się dalej wydarzy. Czekamy na rozwój sytuacji. Czekamy na decyzję przy tzw. zielonym stoliku. Bądźmy dobrej myśli.

StartNamyslow.pl: - Z kilku składowych potrzebnych do utrzymania, pozostała nam już tylko jedna, na którą wpływu nie mamy. Ale kto wie? Cytując tytuł z jednego z popularniejszych portali na Opolszczyźnie, być może w najbliższym czasie okaże się, że Start Namysłów zostanie największym farciarzem IV ligi.

- Z pięciu warunków koniecznych do utrzymania cztery zostały już spełnione. Jesteśmy więc z jednej strony bardzo blisko szczęścia, a z drugiej daleko. Trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo nic już od nas nie zależy. W ostatniej kolejce nawet do przerwy wyniki układały się dla Startu niekorzystnie, a po ostatnim gwizdku nadzieja znów wróciła. Brama nadziei została nam mocno uchylona, ale jeszcze nie całkowicie otwarta, dlatego czekamy. Oczywiście mogło być dużo lepiej. Jak dobrze? A choćby tak, jak pokazał nam wiosną Skalnik Gracze. Rywale rozegrali rewelacyjną rundę i dziś na wszystkich patrzą niemal ze szczytu. W naszym wykonaniu nie była to zła runda, ale myślę, że czas podsumowań dopiero przed nami. Za chwilę wakacje, więc pojawi się nad starym sezonem gruba kreska. Na pewno jednak trzeba się będzie zastanowić, co więcej da się jeszcze wycisnąć i zrobić z drużyną.

- Dziękując za rozmowę, życzę Panu spokojnego odpoczynku. A kibicom i zawodnikom, aby nigdy więcej nie doświadczali tak nerwowego sezonu.

- Z tej nerwowości należy wyciągnąć wnioski. Myślę, że jeśli główny sternik nie uświadomi armii ludzi noszącej herb klubu na piersi, że IV liga, to nie są przelewki, to może być ciężko o optymizm. Ta klasa rozgrywkowa ma swoje wymagania w postaci udziału w każdym treningu i gotowości do każdego meczu. Nie można czekać na rozwój sytuacji i zdawać się na przypadek. Tu nie ma miejsca na improwizację. Życzyłbym sobie, aby wszyscy w klubie wiedzieli ile w danym momencie Start Namysłów ma punktów na koncie i na którym miejscu tabeli się znajduje. Bo nierzadko spotykałem się z sytuacją, że nie jest to jednak tak oczywiste, jakby się z boku wydawało. Brak tej świadomości w pewien sposób determinuje działania. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy naszemu środowisku zależy, aby Start rozwijał się i piął się w górę? Uważam, że to istotne dla dalszego rozwoju klubu pytanie. Myślę, że to pytanie powinien zadać wszystkim właśnie klubowy sternik i oczekiwać na jasne odpowiedzi oraz deklaracje. Według mnie poważna rozmowa na linii prezes – działacze – sportowcy, właśnie na temat przyszłości klubu, jest bezwzględnie potrzebna. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
1 Komentarze | Dodaj własne
  • Bardzo madra wypowiedz trenera naszego Startu na koniec sezonu w IV lidze...przypomina mi się sytuacja kiedy to czesc chlopakow przed runda jesienna ub,sezonu po prostu jeszcze urlopowała a czesc w miernej liczbie już mocno trenowala majac na myśli nowe rozgrywki....to prawda w IV lidze nie ma miejsca na improwizacje, mało tego, powiem nawet ze w lidze okręgowej tez nie, tam także drużynom nic nie przychodzi latwo....Jeszcze raz pelen szacunek za to co potrafil Pan Bartek zrobić dla Startu i dla chlopakow, ze do końca wierzyli w zwycięstwo. Jest okres letni wiec dopiero teraz przy konczacym się urlopie dodaje własne zdanie na ten temat. Hej NKS!!!

    Lubię 0 Krótki URL: