Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Zadecydują umiejętności"

Odsłony: 5864

Grzegorz KUTYŁA (trener Skalnika Gracze): - Sądzę, że na wygraną jak najbardziej zasłużyliśmy. Mieliśmy zdecydowanie więcej argumentów aniżeli gospodarze, tak pod względem piłkarskim, jak i motorycznym. Chłopcy z Namysłowa na pewno bardzo chcieli, walcząc o każdą piłkę, próbując ratować ją w boisku, ale nie potrafili nas przechytrzyć. I te dwa aspekty w największym stopniu zadecydowały o wyniku końcowym. Zdaję sobie sprawę, że dzisiejszym meczem poważnie skomplikowaliśmy życie Startowi, ale z drugiej strony jeszcze na całkiem straconej pozycji nie stoicie.

StartNamyslow.pl: - Pewny utrzymania, a więc grający już bez presji Skalnik pokazał, że wcześniejszych 11 meczów bez porażki, z czego większość to zwycięstwa, nie było dziełem przypadku.

- Czy grający bez presji? Teoretycznie tak, bo najważniejszy cel w postaci utrzymania, biorąc pod uwagę występy wiosenne, został zrealizowany. Świadomie mówię o wiośnie, bo po prawdzie przed początkiem sezonu nikt nie sądził, że Skalnik w ogóle będzie o utrzymanie musiał walczyć. Na pewno jesienią sprawiliśmy wielki zawód, bo znajdowaliśmy się w kiepskiej sytuacji w tabeli. Ale presja w jakimś sensie na zespole ciąży, bo przy presji wciąż walczymy o to, aby znaleźć się jak najwyżej w tabeli. Oczekiwania przed sezonem były zdecydowanie większe, niż choćby lokata, którą obecnie zajmujemy. Wiosną celem było odbudowanie się pod względem sportowym i piłkarskim. Chcieliśmy powrócić na właściwe dla nas tory. W ostatnich latach Skalnik regularnie klasyfikowany był w czołówce województwa i chcielibyśmy siłą rzeczy do tego standardu nawiązać. I druga runda w naszym wykonaniu potwierdza, że ten potencjał jest. Jesienią prezentowaliśmy się słabo. Sama gra nie wyglądała wtedy dramatycznie, bo w wielu meczach byliśmy równorzędnym, jeśli nie lepszym partnerem dla rywali. Bardzo słabo wyglądaliśmy jednak w ofensywie, mam tu na myśli głównie strzelanie bramek. I to w dużej mierze wpływało na fakt, że nie zdobywaliśmy punktów.

- Wiosną Skalnik potwierdza, że zbudował Pan bardzo solidne fundamenty pod duży optymizm na kolejny sezon. A skoro wspomniał Pan o powrocie swojego zespołu na właściwie tory, to czy w kolejnym sezonie Skalnik będzie chciał powrócić do III ligi? Bo nie ukrywajmy, patrząc na tabelę wiosny, znajdujecie się w pierwszej trójce i gracie bardzo dobry futbol.

- Na wynik końcowy składa się wiele czynników. Pierwszym czynnikiem będzie utrzymanie obecnego składu i ewentualnie uzupełnienie go o kolejne interesujące ogniwa. Celem będzie oczywiście zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli. Trudno jest mi dziś powiedzieć, czy zajmiemy miejsce gwarantujące awans do wyższej ligi. Bo jeśli będziemy musieli budować na nowo zespół, to jak miało to miejsce poprzedniego lata po spadku z III ligi, to ciężko oczekiwać, że od razu wszystko nam odpali zgodnie z planem i ten wynik będzie zadowalający. Oczywiście mam świadomość, że kibica to nie interesuje. Bo kibic przychodzi na mecz i chce widzieć osiągnięcie dobrego wyniku sportowego. Nigdy nie mieliśmy presji ze strony prezesa, że musimy awansować, nawet w sezonach, w których ten awans robiliśmy. Niemniej potencjał, który ten zespół aktualnie ma, powinien pozwolić nam zameldować się w przyszłym sezonie w ścisłej czołówce. Chcemy dobrze grać, a przy okazji ogrywać młodych chłopaków. A czy uda się wywalczyć coś więcej? Ostatniej jesieni też mieliśmy ambitne plany, a wiadomo, jak to w praktyce wyszło. Dlatego wolimy spokojnie pracować i nie podbijać bębenka.

- Dziękując za rozmowę, życzę realizacji celów, o których Pan głośno nie powiedział (uśmiech).

- Dziękuję bardzo (śmiech). Ja z kolei życzę utrzymania Startowi, bo naprawdę byłoby szkoda, gdyby zabrakło Namysłowa w IV lidze. [rozmawiał KK]

Fot.: Piłkarze trenera Grzegorza Kutyły (na zdjęciu) w sobotę potwierdzili, że ich wcześniejsze 11 meczów bez porażki nie było
dziełem przypadku. [zdjęcie: katowickisport.pl]

 

Bartosz MEDYK (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Przegraliśmy bardzo ważny mecz, choć od początku wiosny każde ze spotkań jest niezwykle istotne. Wiemy, o co graliśmy, niestety, zanotowaliśmy wynik niekorzystny. Zagraliśmy bardzo nierówno, a przeciwnik został wcześniej zdiagnozowany i widzieliśmy na co rywali stać. Mieliśmy świadomość, że to mocny zespół, jednak chyba nie do końca spodziewaliśmy się, że grający już o pietruszkę przeciwnik będzie aż tak zdeterminowany. Ta determinacja poparta jednak była dużymi umiejętnościami, motoryką i siłą fizyczną. Obserwatorzy spotkania z pewnością zauważyli, że ani przez sekundę nie odpuszczaliśmy. Do przerwy zagraliśmy pozytywnie, natomiast dokonane po przerwie zmiany nie wniosły tego, co zakładałem. Momentami brakowało nam zimnej krwi pod bramką przeciwnika, choć nie ma co ukrywać, że to Skalnik miał w meczu więcej klarownych sytuacji, po części po naszych dużych błędach indywidualnych. Jako trener wciąż nie mogę poradzić sobie w drużynie z wyeliminowaniem wspomnianych błędów. Błędy pojawiają się w każdym meczu i to jest główna bolączka naszego zespołu. Jeśli zespół gra w obronie przez 90 procent czasu dobrze, a przez 10 słabo, to znaczy, że zagraliśmy źle w obronie. I gol, którego straciliśmy, po prawdzie nie powinien wcale wpaść. Nasza sytuacja w tabeli jest skomplikowana, ale nie beznadziejna. Przed nami trzy mecze, w których nie ma już co kalkulować, trzeba je wygrać. A czy tak się stanie? Trudno dziś powiedzieć.

StartNamyslow.pl: - Porażką ze Skalnikiem utrudniliśmy sobie życie, bo mimo, że już nie powinniśmy się oglądać na nikogo, to jednak nie wszystko zależy tylko od nas. Musimy śledzić wyniki wyprzedzających nas Łubnian i ścigającego Paczkowa. Bo realnie rzecz oceniając, w tej chwili walczymy o 14 miejsce, które może okazać się bezpieczne pod pewnymi warunkami. Na 13 pozycję nie mamy już większych szans, choć w teorii oczywiście wszystko jest możliwe.

- Każdy z zespołów, który jeszcze nie zagwarantował sobie utrzymania, walczy o to, żeby uniknąć spadku. Według mnie wszystko się może wydarzyć, bo każdy z każdym może wygrać. Wyprzedzające nas zespoły są bardzo mocne w grze ofensywnej, mają dobre notowania jeśli chodzi o przebieg gier z ich udziałem, a jednak ostatnio traciły punkty. Umiejętności zespołu zadecydują czy nam się IV liga należy czy też nie. Jeśli wygramy pozostałe mecze do końca, to jesteśmy jeszcze w stanie wskoczyć na 13 miejsce. Ale nawet to 14-te może dać radość, jeśli spojrzy się, jak w ostatnim czasie Zdzieszowice wspaniale walczą o uratowanie III ligi. Wierzę, że to się dobrze zakończy. Nieprzypadkowo gramy o utrzymanie, mimo, że wiosną nieźle nam idzie. Za dużo jednak straciliśmy punktów jesienią i stąd obecna trudna sytuacja. Podstawa, to uniknąć w końcówce sezonu błędów indywidualnych. Jeśli to nam się uda, to możemy w połowie czerwca mieć powody do radości. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy