Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Rywale zagrali tak, jak chcieliśmy"

Odsłony: 6840

Marcin KRÓTKIEWICZ (trener Sparty Paczków): - Moim zdaniem piłkarsko byliśmy dziś zespołem lepszym. Lepiej operowaliśmy piłką, choć faktem jest że nie stworzyliśmy zbyt wielu stuprocentowych sytuacji. Ale po prawdzie tak samo pod bramką wyglądał Namysłów. Remis byłby według mnie wynikiem sprawiedliwym. Straciliśmy bramkę po własnym błędzie, zresztą w taki sam sposób strata przydarzyła nam się tydzień wcześniej. Po stracie piłki w środku pola za bardzo byliśmy w jednym miejscu zagęszczeni. Uczulałem zespół na tego typu sytuacje, ale widać wniosków nie wyciągnęliśmy. Odczuwam niedosyt. Spodziewałem się dziś nieco innego Namysłowa na boisku. Rywale zagrali średnim pressingiem, czekając na kontrę. Zostawiali nam dużo miejsca do grania, tak, jakbyśmy to my byli gospodarzami. Brakowało nam dziś boków. Chcieliśmy przejść środkiem pod bramkę gospodarzy, ale nic nam w tej strefie nie wychodziło. W przerwie powiedziałem chłopakom, żebyśmy częściej grali bokami, tym bardziej, że mamy wypracowane dwa-trzy schematy takiej gry. Niestety, nie udało się. Myślę, że rotacja w składzie też zrobiła swoje, bo dziś nie zagrało trzech zawodników, którzy wystąpili tydzień temu. Ci, którzy weszli, próbowali oczywiście realizować założenia, ale niespecjalnie się na boisku w Namysłowie dostosowali do tego, o czym wspomniałem.

StartNamyslow.pl: - Z przebiegu gry można było odnieść wrażenie, że kluczowy będzie gol otwierający wynik spotkania. Sparta taką wymarzoną okazję miała w 59 minucie, ale Niziołkowi wślizg przed bramką nie wyszedł. Gdyby trafił, to bardzo możliwe, że wyjechalibyście z Namysłowa co najmniej z punktem.

- Zgadza się, nie udało się Niziołkowi w świetnej sytuacji po ładnej akcji zespołu. W piłce nigdy nie jest tak, że drużyna wykorzystuje wszystkie sytuacje. Bo gdyby tak było, to byłby to trochę inny sport. Nie załamujemy się jednak. Powiedziałem chłopakom, że jeszcze wiele bitew przed nami i wciąż pozostajemy w grze o utrzymanie, podobnie jak i Namysłów. Na dole tabeli jest na tyle ciasno, że w każdym meczu trzeba dać z siebie wszystko.

- Był to umowny mecz o 6 punktów. Ale tak naprawdę był to mecz o 6 punktów dla Startu Namysłów. Wygraliśmy i z tego w Namysłowie bardzo się cieszymy. Ale Sparta wciąż wyprzedza Start, choć różnica zmalała do jednego punktu.

- Nie nastawiałem zawodników przed tym meczem, że będzie on szczególnie ważny czy kluczowy. Zachowywałem spokój, mówiąc, że to batalia, w której trzeba walczyć, ale spokojnie i z chłodną głową. W ciągu tygodnia ćwiczyliśmy grę z kontry, ale nie spodziewałem się, że to Namysłów będzie grał z kontry, a my atakiem pozycyjnym. Mimo porażki uważam, że zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie piłkarskie. [rozmawiał KK]

Fot.: W sobotę Marcin Krótkiewicz (na zdjęciu) taktyczną postawą namysłowian był nieco zaskoczony.
[zdjęcie: Sławomir Jakubowski/www.nto.pl]

 

Bartosz MEDYK (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Odnieśliśmy bardzo potrzebne zwycięstwo. Nie ukrywam, że przed spotkaniem miałem pewne obawy względem przeciwnika, który bardzo dobrze spisywał się w meczach wyjazdowych. A z 4 punktów wiosną, które Sparta zaksięgowała, 3 zdobyte zostały poza Paczkowem. To zresztą punkty zdobyte na przeciwnikach lokujących się wyżej w tabeli. Potencjał gości jest duży, więc tym bardziej cieszy mnie to zwycięstwo. Mam świadomość, że kibice mogli być zawiedzeni przebiegiem rywalizacji i jego odbiorem, ale nam przede wszystkim chodziło o grę skuteczną. I ta skuteczność przyświecać nam będzie w każdym meczu wiosny, nawet kosztem widowiska. Oczywiście fanie byłoby, gdybyśmy grali widowiskową piłkę dla oka, a do tego zdobywali punkty. Tak, jak choćby w pierwszym meczu z Chemikiem. W futbolu liczy się jednak matematyka, czyli zdobyte punkty. Rywale zagrali tak, jak chcieliśmy. Zrealizowaliśmy plan taktyczny nakreślony przed zawodami. Powtórzę, że nie był to mecz dla kibica porywający, ale znający się na piłce pewnie nasz zamysł dostrzegli. Cieszę się, że Olek (Lavrinenko - nowy zawodnik Startu z Ukrainy – przyp. aut.) dobrze wprowadził się do drużyny. Chciał się pokazać, dał z siebie wszystko i liczę, że w kolejnych meczach zaprezentuje się z równie dobrej strony, popierając to także strzelanymi bramkami. Lider naszego zespołu w decydującym momencie nie zawiódł, zdobywając gola. Patryk pokazał drużynie, że mimo chwil słabości w meczu, dobry zawodnik w kluczowej sytuacji zrobi różnicę. Gratuluję wszystkim swoim zawodnikom występu, bo zrealizowali zadanie. Zagraliśmy „na zero z tyłu”, dosyć pozytywnie, mimo, że rywale stworzyli sobie dwie bardzo groźne sytuacje. Ale w meczach piłkarskich tak już jest, że każdy zespół ma swoje okazje. W pomocy oczekiwałbym większej jakości w następnych grach i musimy nad tym popracować. Ale reasumując, mam nadzieję, że wynik końcowy wszystkim kibicom, którzy trzymają za nas kciuki, przypadł do gustu.

StartNamyslow.pl: - Wspomniał Pan, że zagraliśmy bez straty bramki. No to dodam, że to czwarty mecz z rzędu na własnym boisku – licząc ze spotkaniami jesiennymi – w którym wywalczyliśmy trzy punkty, ale i zakończyliśmy go z zerem po stronie strat. Można więc powiedzieć, że w Namysłowie budujemy trudną do zdobycia twierdzę. Ale kibice liczą, że w końcu przełamiemy się też na wyjeździe, gdzie idzie nam zdecydowanie gorzej (ledwie dwa punkty w ośmiu meczach – przyp. aut.).

- Punktowanie w meczach na obcym terenie, to klucz do utrzymania w lidze. Jeśli chcemy realnie myśleć o uratowaniu IV ligi, to musimy zacząć zdobywać punkty na wyjazdach. A przypominam, że meczów poza Namysłowem mamy w wiosennym kalendarzu więcej. Oczywiście każdy mecz jest ważny. Czeka nas podwójnie trudne zadanie, bo oprócz punktów u siebie, koniecznie też trzeba punktować u przeciwników. Jeśli będziemy skuteczni, to jest na to szansa. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy