Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Wygrał zespół bardziej zdeterminowany"

Odsłony: 6960

Krystian GOLEC (trener LZS-u Mechnice): - Zagraliśmy wreszcie stabilniejszym składem, dlatego mieliśmy możliwość, żeby w Namysłowie powalczyć. Start prezentuje się wiosną bardzo solidnie i jest wymagającym rywalem.

Lekką przewagę mieli gospodarze i dlatego zasłużenie objęli prowadzenie. Zanim zdobyliśmy gola wyrównującego, wcześniej zaprzepaściliśmy inną dobrą okazję do strzelenia bramki. Ale to się do przerwy udało. Zaraz po przerwie strzeliliśmy dwa kolejne gole i uważam, że z przebiegu 90 minut wygrana przypadła nam zasłużenie.

StartNamyslow.pl: - Nie ma Pan wrażenia, że obraz gry zmienił się w momencie strzelenia wyrównującej bramki przez LZS? Bo później widać było, że kontrolowaliście boiskowe wydarzenia, nie pozwalając gospodarzom na zbyt wiele.

-  Myślę, że już przed meczem większa determinacja w walce o dobry wynik była po naszej stronie. Start o nic już nie grał, a my mieliśmy jeszcze w teorii szansę na utrzymanie. Podjęliśmy decyzję, że zagramy ustawieniem bardziej ofensywnym niż zwykle. Mimo to zaczęliśmy od spokojnej gry z tyłu, czekając na kontry. Po golu wyrównującym, na drugą połowę wyszliśmy już z nastawieniem na atak. Nie mieliśmy nic do stracenia, a przy innym wyniku w Otmuchowie (Czarni ostatecznie wygrali z Orłem 1-0, pozbawiając mechniczan szans na utrzymanie – przyp. aut.) do ostatniej kolejki bylibyśmy w grze. Po objęciu dwubramkowego prowadzenia kontrolowaliśmy mecz. Owszem, optycznie częściej przy piłce byli gospodarze, tyle, że niewiele z tego wynikało. Obiektywnie przyznam, że moi chłopcy zagrali bardzo dobry mecz. Tym bardziej szkoda, że spadamy do „okręgówki”. Dziś mogę tylko gdybać, że jeśli mielibyśmy szerszą kadrę, to ten sezon zakończyłby się dla nas inaczej.

- No właśnie, po 11-tu meczach bez zwycięstwa udało Wam się wreszcie przełamać. Ale to zwycięstwo ma jednak gorzki smak ze względu na Waszą degradację.

- Żal nam jest, że spadamy z IV ligi, ale nie robimy z tego tragedii. Już przed sezonem wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka przeprawa, tym bardziej, że nie wzmocniliśmy się żadnym zawodnikiem. Nie oszukujmy się, nikt za przysłowiową kiełbaskę nie będzie u nas grał. A to, że chłopcy walczyli na ile potrafili przez cały sezon tylko dobrze o nich świadczy. Szacunek dla moich chłopaków. W zimie kadry też nie wzmocniliśmy z tych samych powodów. Żaden zawodnik, który zrobiłby na boisku różnicę nie przyjdzie grać do IV ligi. Zagraliśmy kilka naprawdę dobrych i fajnych meczów, ale przydarzyło nam się też trochę gier słabszych. Do utrzymania niewiele zabrakło, ale jednak zabrakło.

- Myślę, że mimo spadku, z IV ligą możecie się żegnać z podniesionym czołem. Bo 37 punktów w 33 meczach, to naprawdę dobry wynik.

- Mimo, że byliśmy beniaminkiem i zdawaliśmy sobie sprawę z trudów tej ligi, to w większości meczów ustawiałem drużynę ofensywnie. To widać w tabeli, jeśli spojrzy się w liczbę bramek zdobytych. Pod tym względem plasujemy się na 8. miejscu. Dużo gorzej wyglądaliśmy jednak przy golach straconych, bo tu wyprzedziliśmy tylko ostatniego w tabeli Piasta. No, ale coś za coś. Jeśli się gra bardziej ofensywnie, to przeważnie zwiększa się ryzyko utraty gola. Ale widzimy w naszej IV-ligowej grze sporo pozytywów. Jak choćby to, że dałem wielu młodym chłopaków i juniorom szansę na pokazanie swoich umiejętności.

- Życzę Wam szybkiego powrotu do IV ligi choćby z jednego zasadniczego powodu. Że może wtedy Startowi Namysłów uda się wreszcie z Mechnicami wygrać.

- Ha, ha, ha! No tak, w końcu dwukrotnie z nami przegraliście. A jakby wziąć pod uwagę rozegrany mecz pucharowy, to wygraliśmy ze Startem nawet trzy razy (uśmiech). Podsumowując mecz ze Startem, być może zespół sprężył się wyjątkowo, bo czuł topór nad głową. Chłopcy wytrzymali mecz kondycyjnie i z tego też się cieszę. Szkoda, że mieliśmy ogólnie wąską kadrę. Szkoda też, że w innych meczach brakowało niuansów, żeby zdobywać punkty, jak choćby w niedawnym meczu z Piotrówką, gdzie nie byliśmy drużyną gorszą, a jednak przegraliśmy. Podobnie było w Paczkowie. Wiadomo, że w piłce najważniejsze są punkty, bo to na ich podstawie ustala się końcowy ranking. A ten okazał się dla nas niekorzystny. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Mecz dobrze się dla nas zaczął, bo prowadzenie objęliśmy już w 7 minucie. Goście zagrażali nam w pierwszej połowie głównie po rzutach rożnych. Mieliśmy okazję Kuby Drapiewskiego, żeby podwyższyć wynik na 2-0, ale jej nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy zdobyli gola, to ten mecz mógłby się potoczyć inaczej, ale tak nie było. W końcówce pierwszej części goście zdobyli gola wyrównującego i do przerwy było 1-1. Po przerwie rywale szybko zdobyli dwie bramki i w tym momencie zeszło z nas powietrze. Drugie 45 minut należało do gości, którzy mecz wygrali zasłużenie. W grze gości, którzy walczyli jeszcze o utrzymanie, widać było większą determinację. Wygrał zespół bardziej zdeterminowany i tylko szkoda, że nie była to nasza drużyna, bo to my przez większość sezonu byliśmy takim zespołem.

StartNamyslow.pl: - W czym tak naprawdę tkwi problem ostatnich wyników Startu? Czy to przez rozprężenie zespołu wynikające z zapewnienia sobie utrzymania czy może braku w ataku Rafała Samborskiego?

- Myślę, że obie sytuacje mają wpływ na wydarzenia boiskowe w ostatnim czasie. Do tego dodam jeszcze okoliczności zestawiania przeze mnie linii obronnej, co mecz innej, będącej pokłosiem kartek i kontuzji. Dla mniej doświadczonych zawodników to jest jakiś problem. Na środku obrony grali już Kamil Biliński, Łukasz Pabiniak i Krystian Błach. Nie są to typowi środkowi, ale wobec mojej absencji i braku Rafała Żołnowskiego, w drużynie pojawiło się naprawdę dużo rotacji i między innymi z tego powodu traciliśmy sporo bramek. Brak Rafała w ataku też jest bardzo odczuwalny, bo bez niego strzelał ostatnio tylko Patryk Pabiniak.

- Kibice liczą, że po powrocie do składu na ostatni mecz Rafała Samborskiego, Start zakończy sezon pozytywnym akcentem z Po-Ra-Wiem. Pozytywnym w znaczeniu punktowym. Jest na to szansa?

- Również liczę, że po czterech porażkach z rzędu wreszcie się przełamiemy. Powinniśmy już mieć do dyspozycji dwóch Rafałów, Samborskiego i Żołnowskiego, więc nasz potencjał wzrośnie. Mam nadzieję, że tym razem to my sprawimy miłą niespodziankę w Kędzierzynie właśnie w meczu z mocnymi Większycami. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy