Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Katastrofalny wynik"

Odsłony: 7479

Tomasz HEJDUK (trener LZS-u Piotrówka): - Obawialiśmy się meczu ze Startem, bo dobrze wiedzieliśmy, że drużyna z Namysłowa gra inny futbol, niż jesienią. Pierwsza połowa była wyrównana, choć zauważyłem, że Start grał bardzo wysoko.

Przekazałem więc w przerwie drużynie, że można próbować wykorzystać tą wysoką grę rywali prostopadłymi podaniami i tak się stało. Mieliśmy szybkich zawodników, a Wy mieliście nowego bramkarza. Uczulałem chłopaków, że między słupkami zagra młody bramkarz, ale uczciwie powiem, że żadnej z bramek ten chłopak nie zawalił. Bramkarz spisywał się dobrze. Na pewno końcowy wynik nie jest odzwierciedleniem tego, co przez cały mecz działo się na boisku.

StartNamyslow.pl: - Przez godzinę namysłowianie toczyli z liderem wyrównany pojedynek, a wszystko zawaliło się po stracie trzeciego gola, gdy przestali już wierzyć w wywiezienie z trudnego terenu dobrego wyniku. I Pański zespół brutalnie to wykorzystał.

- Gramy o awans i każdy mecz jest dla nas meczem najważniejszym. Dwudziestego czerwca chcemy być pierwsi w tabeli i zrobimy wszystko, aby tak się stało. Jakaś presja na moich chłopakach na pewno jest. A wiadomo, że jak się prowadzi w meczu 2-0, to przychodzi luz w grze i nasza gra wygląda wtedy jeszcze lepiej. Myślę, że właśnie efektem naszego wyraźnego prowadzenia były kolejne gole. Takie mecze nie będą się nam zdarzały co tydzień, po prostu dziś tak nam się spotkanie ułożyło, że strzeliliśmy siedem bramek. Oczywiście cieszymy się z takiego wyniku, ale szybko o nim zapominamy, żeby koncentrować się na kolejnym spotkaniu.

- Niewątpliwie tak efektowny wynik, z było nie było niedawną rewelacją wiosny, Waszą pewność siebie jeszcze dodatkowo wzmocnił.

- Bez dwóch zdań takim wynikiem jesteśmy podbudowani, choć nie ukrywam, że cieszy mnie każda wygrana mojej drużyny. To nieistotne czy wygrywamy 7-0 czy 1-0 lub 2-0, bo radość z sukcesu zawsze jest taka sama. Najważniejsze w tej zabawie są trzy punkty. Jestem zadowolony, że nasza praca na treningach procentuje i nasza gra fajnie wygląda. Za tydzień jedziemy do Lewina i cel będzie taki sam jak dziś, bo jak już wspomniałem, dwudziestego czerwca chcemy się zameldować na szczycie IV-ligowej tabeli.

- Dziękując za rozmowę, życzę Panu i drużynie spełnienia celu, który pewnie założyliście sobie latem ubiegłego roku.

- Ja również życzę Wam wszystkiego dobrego. Macie w Namysłowie fajną drużynę, z którą została wykonana konkretna praca. To zespół, który według mnie w najbliższym czasie napsuje krwi jeszcze niejednemu zespołowi. Życzę też trochę więcej spokoju na ławce rezerwowych (uśmiech). [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów): - Fatalnie zaczęliśmy mecz, dostając bramkę przed błąd indywidualny w kryciu już w drugiej minucie. Całą pierwszą połowę przetrzymaliśmy jednak przy stanie 0-1. Nic nie zapowiadało, że po przerwie stracimy jeszcze sześć bramek. Przegraliśmy aż 0-7, więc wynik można nazwać katastrofalnym. Z przebiegu gry nie zasłużyliśmy jednak na tak wysoką porażkę, choć przyznam, że Piotrówka była zespołem lepszym.

StartNamyslow.pl: - 0-7 przegrał zespół, który jeszcze kilkanaście dni temu był rewelacją wiosny i w którym występuje spora grupa zawodników mających za sobą rywalizację w III lidze. Przy takich okolicznościach słowa „wstyd” i „kompromitacja” same cisną się na usta.

- Plan minimum w postaci utrzymania chłopcy już osiągnęli. Być może w głowach nastąpiło rozprężenie i zespół przez to spuścił z tonu. To był o tyle istotny mecz, że wciąż walczymy o przedsezonowy cel, czyli uplasowanie się w czołowej szóstce. A tymczasem ten cel się oddalił. Nie wiem czy chłopcy nie są też już myślami na wakacjach, mając w głowach to, żeby sezon już się skończył. Niestety, zagraliśmy ten mecz fatalnie pod względem wyniku. Po najwyższym w tym sezonie zwycięstwie 5-0 cały zespół bardzo się cieszył. No to po najwyższej porażce w sezonie drużyna ma nad czym myśleć. Działać to powinno w obie strony. Do zakończenia sezonu pozostały nam do rozegrania dwa mecze. Liczę, że w drużynie górę weźmie sportowa złość, żeby jak najszybciej zmazać plamę z Piotrówki. Z Mechnicami musimy wygrać i liczyć, że w ostatnim meczu w Większycach też powalczymy o pełną pulę.

- Przez godzinę oglądaliśmy wyrównany pojedynek. Dlatego tym bardziej nie mogę zrozumieć, co stało się ze Startem, że ten tak fatalnie zaprezentował się w ostatnich trzydziestu minutach? Bo wtedy rywal robił z nami na boisku, co chciał.

- Sam do końca nie potrafię znaleźć wytłumaczenia na taki stan rzeczy. Jak przegrywa się trzema czy czterema bramkami, to w podświadomości wie się, że ciężko taki rezultat dogonić. Tak naprawdę przy 0-3 należało tak zagrać, aby więcej bramek już nie stracić. Przekazywaliśmy takie podpowiedzi z boku, ale niestety, kolejne gole wpadały do naszej bramki. Można powiedzieć, że w ostatnich minutach każdy strzał zawodników Piotrówki lądował w siatce, ale od razu dodam, że nie było w tym żadnej winy debiutującego bramkarza. Posypała nam się gra od sześćdziesiątej minuty i dlatego skończyło się to katastrofą.

- Start w najbliższą sobotę nie ma innego wyjścia, jak zrehabilitować się za ten koszmarny wynik przed własnymi kibicami.

- Mam nadzieję, że nasz wynik z Piotrówką nie zniechęci kibiców do tego, żeby przyjść na stadion i zobaczyć, jak zagramy w ostatnim domowym spotkaniu z Mechnicami. Mam nadzieję, że nadal będziemy mieć mocne wsparcie w naszych fanach, a my odwdzięczymy im się zwycięstwem na boisku. [rozmawiał KK]

P.S. Zdjęcie trenera Tomasza Hejduka wykorzystaliśmy z portalu http://www.nto.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy