Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Na boisku różnicy nie było"

Odsłony: 6134

Marek HANZEL (trener Polonii Głubczyce): - Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz. Analizowaliśmy wiosenne wyniki Startu i trzeba powiedzieć, że w porównaniu z rundą jesienną, teraz ten zespół punktuje rewelacyjnie.

Obawialiśmy się spotkania tym bardziej, że ze składu wypadło nam kilku zawodników. To Rafał Kilkaisz, Piotek Hanuszewski i Patryk Krywko. Przystąpiliśmy do zawodów w niezbyt optymalnym składzie, ale mamy powody do radości. Chcieliśmy strzelić szybko bramkę i to się nam w pełni udało. Później czekaliśmy na swoje kolejne okazje, które były, ale ich nie wykorzystaliśmy. Musieliśmy się bardzo napracować, żeby te punkty zdobyć.

StartNamyslow.pl: - Zgodzi się Pan ze mną, że czerwona kartka w 22 minucie dla Rafała Samborskiego w dużym stopniu ułatwiła Wam zadanie?

- Oczywiście, że tak. Wiedzieliśmy, że jest to lider zespołu i bardzo mocny punkt Startu. Zresztą to najlepszy strzelec Namysłowa, który ma 18 goli na koncie. Zejście Samborskiego spowodowało, że rzeczywiście łatwiej nam się grało. Mieliście jednego zawodnika mniej, choć trzeba powiedzieć, że na boisku tej różnicy nie było widać, z tego względu, że cofnęliśmy się troszkę, chcąc zmusić Start do wejścia na naszą połowę, po to, żeby później spróbować szybkiej gry z kontry.

- Wspomniał Pan o tym, że grając w przewadze nie osiągnęliście przewagi na murawie. Kibice spodziewali się raczej, że jako zespół walczący o awans, w takich okolicznościach zdecydowanie zaatakujecie Start. Tymczasem graliście piłkę zachowawczą. Czy taką taktykę założyliście sobie w związku z brakiem wspomnianej trójki zawodników?

- Myślę, że nawet gdybyśmy ich mieli na boisku, to zagralibyśmy tak samo. W poprzednich meczach, w których nie punktowaliśmy, chcieliśmy za wszelką cenę osiągnąć przewagę w polu i zdecydowanie atakować, nie zawsze pamiętając o tyłach. I punkty pouciekały nam w meczach, w których mieliśmy ogromną przewagę i dużo sytuacji bramkowych. Graliśmy otwartą piłkę, a nie przekładała się ona na punkty. Teraz zagraliśmy bardziej zachowawczo i przyniosło to efekt. Cel uświęca środki.

- Dwa tygodnie temu wydawało się, że Polonia odpadła z rywalizacji o awans. Tymczasem trzy zwycięstwa z rzędu spowodowały, że macie tylko punkt straty to lidera z Piotrówki.

- Piłka nożna jest nieprzewidywalna. Tak, jak za szybko zrobioną z nas drużynę III-ligową, tak chyba zbyt szybko w ostatnim czasie kibice nas przekreślili. Będziemy walczyć do końca i mogę obiecać że nie odpuścimy. Gramy o jak najlepszy wynik. [rozmawiał KK]

StartNamyslow.pl:- Panie trenerze, pierwsza wyjazdowa porażka Startu Namysłów w 2015 roku stała się faktem.

Damian ZALWERT (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Pewnie prędzej czy później, ktoś znalazłby na nas sposób. Tak się stało w Głubczycach i choć żałujemy straty punktów, gramy dalej. Po tym meczu mam mieszane uczucia, bo z jednej strony jestem zadowolony, a drugiej już nie. Niezadowolony jestem z przebiegu pierwszych 20 minut, bo wyglądaliśmy wtedy, jakbyśmy byli zamroczeni. Przeciwnik stworzył sobie wtedy trzy bardzo dobre sytuacje, a przy czwartej, po rzucie rożnym, trafił do siatki. Niezadowolony jestem również z tego, że nasz kapitan Rafał Samborski osłabił drużynę. Zadowolony jestem natomiast z faktu, że po starcie bramki i zawodnika drużyna się nie poddała. Walczyliśmy z silnym rywalem do końca meczu. Właściwie to w dziesięciu prezentowaliśmy się nawet lepiej, niż w pełnym zestawieniu. Nie byliśmy gorszym zespołem, choć to drużyna z Głubczyc stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji do zdobycia bramki. Dobrze się jednak broniliśmy i więcej goli nie udało się Polonii zdobyć. Gdy broniliśmy, to robiliśmy to całą drużyną na własnej połowie. A gdy przejmowaliśmy piłkę, to nie kopaliśmy jej do przodu, lecz staraliśmy się ją rozgrywać. Przeciwnik też był dobrze zorganizowany w obronie i rozbijał nasze akcje na 20-tym metrze. Dlatego też nie zagroziliśmy rywalowi zbyt poważnie, poza paroma sytuacjami. Podsumowując, jestem zadowolony z gry całej drużyny od 20 minuty, choć nie uzyskaliśmy dobrego wyniku. Chciałbym, żebyśmy tak walczyli w każdym meczu. W przerwie meczu założyliśmy sobie, żeby nie stracić kolejnych goli. A im bliżej końca, tym podejmowaliśmy większe ryzyko, wprowadzając na murawę kolejnych ofensywnych piłkarzy. Nie mieliśmy nic do stracenia. To jednak nie przyniosło oczekiwanego efektu.

- Trochę na własne życzenie z boiska usunięty został Rafał Samborski. I choć mówi Pan, że w osłabieniu prezentowaliśmy się lepiej, to jednak grając w pełnym składzie nasze szanse w osiągnięciu dobrego wyniku byłyby znacząco większe. Tym bardziej, że mówimy o najważniejszym piłkarzu w ofensywnej formacji.

- Pewnie tak jest, dlatego tym bardziej odczuwamy niedosyt. Graliśmy w końcu  z silnym przeciwnikiem i była szansa na dobry wynik, co potwierdziła nasza gra już w osłabieniu. Teraz możemy jedynie gdybać, jak wyglądałaby nasza gra z Rafałem. Ale niczego już nie zmienimy.

- Kolejny kłopot Rafała jest taki, że wypadnie nam z drużyny na co najmniej dwa mecze. A w kontekście jego walki o strzelecką koronę, to może być bardzo kosztowna absencja. Oby tylko brak „Sambora” w składzie nie wyhamował nam drużyny w najbliższych grach.

- Rafał jest wiodącym zawodnikiem strzelającym dla nas wiele bramek. Ale mimo wszystko nie zakładam, żebyśmy bez Rafała nagle zapomnieli jak gra się w piłkę. Wiadomo, że każdy z nas chciałby, aby Rafał grał w każdym meczu. Skoro jednak wypadł ze składu, to musimy sobie jakoś poradzić. Dokonamy drobnych korekt w składzie i w pozostałych meczach nasz cel się nie zmieni. Nadal w każdym z nich będziemy grać o pełną pulę. W środę szykuje się szlagier, bardzo ważny mecz dla nas, jak i namysłowskich kibiców. Mecz z odpowiednią otoczką. Każdy chciałby w takim meczu zagrać, więc Rafał tym bardziej może żałować, że nie wystąpi i nie pomoże drużynie. Mamy jednak innych zawodników, którzy dostaną szansę. I mam nadzieję, że dobrze tą szansę spożytkują. Zagramy bez presji, bo cel w postaci matematycznego utrzymania został osiągnięty. Cieszymy się z utrzymania, ale broni nie składamy. Jak w szatni powiedział Łukasz Pabiniak, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie popadamy w hurraoptymizm, tylko dalej ciężko walczymy o przedsezonowy cel, czyli lokaty 1-6. [rozmawiał KK]

P.S. Zdjęcie trenera Marka Hanzela wykorzystaliśmy z portalu http://www.nto.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy