Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Start wygrał zasłużenie"

Odsłony: 7628

Maciej LISICKI (trener Orła Źlinice): - Gratuluję Startowi nie tylko dzisiejszego zwycięstwa, ale całego sezonu. Widać, że wiosną zespół się wyraźnie pobudził. Pewnie też powrót do drużyny Pabiniaka (Patryka – przyp. aut.) spowodował, że Start

zaczął strzelać bramki i wygrywać mecze. Dobrą grę goście udowodnili także u nas. Zespół z Namysłowa był o tą jedną bramkę lepszy, silniejszy. Żałujemy porażki tym bardziej, że przed spotkaniem nasze szanse na utrzymanie jeszcze jakieś były. Ale po przegranej nie mamy już większych złudzeń, że utrzymamy się w IV lidze. Na pewno jednak do końca broni nie złożymy i w każdym kolejnym meczu będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Przestrzegałem drużynę przed Samborskim, który potrafi się rozepchnąć, który jest doświadczonym zawodnikiem i w Starcie strzela dużo bramek. Przed meczem mówiliśmy sobie, że to zawodnik numer jeden do pilnowania, a okazuje się, że w czasie meczu nie odrobiliśmy tej lekcji, bo Samborski wykorzystał nasz błąd i strzelił jedynego gola. Mimo porażki jestem zadowolony ze swojego zespołu, choć mamy trudną sytuację i do tego kadrowe osłabienia. Nie mogłem skorzystać ani z Syldorfa, ani ze Steczka, ani też z Kowalczyka. Dodatkowo przed rundą wiosenną odeszło kilku innych zawodników. Mimo to gramy dosyć poprawnie. Nie ustrzegamy się wprawdzie błędów, ale to akurat dotyczy większości zespołów. Doświadczony zespół, jakim jest Start, potrafił jeden z nich wykorzystać i wygrał, podkreślę to raz jeszcze, zasłużenie.

StartNamyslow.pl: - Faktycznie sytuacja Orła po meczu ze Startem jest nie do pozazdroszczenia. Powiedzieć, że Wasza sytuacja jest trudna, to nic nie powiedzieć. Wprawdzie Orzeł ma jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie, ale odrobienie 10 punktów w 6 meczach graniczy z niemożliwością. I chyba musicie w tym momencie zacząć myśleć o budowaniu zespołu pod kątem gry w klasie okręgowej.

- I tak też robimy. Oczywiście przed rundą wiosenną powiedzieliśmy sobie, że utrzymanie się w IV lidze będzie bardzo ciężkim zadaniem. Tak naprawdę zawodnikami pozyskanymi są tylko Kuba Koczwański i Przemek Czajkowski. A spora grupa, o czym wspomniałem, odeszła. Tak po prawdzie nie mieliśmy przed wznowieniem rozgrywek linii obrony. Nie mieliśmy dwóch nominalnych stoperów i musieliśmy łatać formację defensywną. Ale mimo kłopotów, cały czas mieliśmy nadzieję, że rozegramy serię, która spowoduje, że zbliżymy się do grupy zespołów walczących o utrzymanie. Tak się nie stało. W paru meczach zabrakło nam szczęścia, a w paru innych zabrakło doświadczenia. Z kolei w kilku spotkaniach okazaliśmy się drużyną troszeczkę słabszą od rywali. Nie załamujemy się jednak. Będziemy robić wszystko, żeby zespołu nie rozwalić. Chcemy utrzymać 70-80% kadry i pozyskać paru zawodników, którzy będą wzmocnieniem. Wtedy będziemy mogli realnie myśleć o tym, żeby za rok wrócić do IV ligi. Bo kilku zawodników w klubie udowodniło, że umiejętności na IV ligę posiada.

- Biorąc pod uwagę dorobek punktowy całego sezonu, czyli liczbę 24, to nie jest ona duża. Poza tym po dzisiejszym spotkaniu strata do miejsca bezpiecznego wzrosła aż do 10 „oczek”. Patrząc jednak na dorobek Orła w okresie Pańskiej pracy, a pracuje Pan w klubie od stycznia, to już 13 punktów w 10 meczach dawałoby Wam miejsce w środku tabeli. No, ale te jesienne straty są już chyba nie do odrobienia.

- Nie wszystko zależało od nas w obecnej rundzie. Przede wszystkim skupialiśmy się na swoich meczach i wynikach. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że inne drużyny też będą punktować i próbować uciekać ze strefy spadkowej. Tym bardziej, że kilka ekip z dołu tabeli w zimie się wzmocniło. Nadzieja była, ale dziś jej już praktycznie nie ma. Gramy po to, żeby dalej się uczyć i pewne schematy szlifować. Gramy też po to, żeby sprawiać sobie tą grą przyjemność. Myślimy już o okręgówce, nie oszukujmy się. Z pracy z chłopakami jestem zadowolony. Pracowałem rok czasu w Źlinicach już wcześniej, jeszcze w czasach gry Orła właśnie w okręgówce. Atmosfera w klubie wtedy, jak i teraz, jest cały czas bardzo dobra. Klub jest może niewielki, niemniej prezes zapewnia nam bardzo fajne warunki do pracy. Mankamentem jest tylko płyta boiska, która nie pomaga w graniu, aczkolwiek i tak się sporo w ostatnim czasie poprawiła. Przed meczem z Mechnicami doszliśmy z prezesem do wniosku, że jeśli z machniczanami i Startem zdobędziemy komplet punktów, to dalej będziemy w grze o utrzymanie. Nie tylko dlatego, że mielibyśmy 3 punkty więcej (z LZS-em Mechnice Orzeł wygrał 2-1 – przyp. aut.), ale i dlatego, że drużyna zdecydowanie bardziej czułaby szansę na uratowanie IV ligi. A że naszego celu nie udało się osiągnąć, to i po dzisiejszym meczu zaczynamy koncentrować się na budowie zespołu pod przyszły sezon na ligę okręgową. No a tam, żeby myśleć o awansie, musimy mieć silny zespół. Bo w tej lidze co roku pojawiają się 2-3 zespoły, które liczą w walce o awans. A co do IV ligi, to do końca walczymy na całego i rywale, z którymi jeszcze zagramy, nie mogą liczyć, że wyjdziemy na boisko tylko po to, żeby pokopać sobie piłkę. Tak nie będzie. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Na mecz pojechaliśmy mocno zdenerwowani. To oczywiście efekt naszej domowej porażki z Racławicami. Chcieliśmy w Źlinicach ze wszelką cenę zwyciężyć, aby szybko zrehabilitować się za środową wpadkę. Wygraliśmy i oczywiście z tego się cieszymy. Dziś graliśmy osłabieni, bo na boisku zbrakło mojej osoby, Patryka Pabiniaka oraz Rafała Żołnowskiego, który kilkanaście minut przed meczem zgłosił uraz i w jego miejsce musieliśmy szybko przygotować do gry Kamila Bilińskiego. Wymuszone rotacje w defensywie nie miały jednak większego wpływu na przebieg meczu, z czego jestem zadowolony. Chłopaki zagrali na zero z tyłu, a z przodu udało nam się zdobyć jednego, zwycięskiego gola. Zwycięstwo z Orłem to nasz prezent dla córeczki Rafała Samborskiego, która akurat obchodziła drugie urodziny. Tata też się oczywiście spisał i w największym stopniu przyczynił się do tego prezentu (uśmiech). Wracając do meczu, to z mojej perspektywy byliśmy drużyną lepszą piłkarsko. Gospodarze starali się przedostawać na nasze przedpole przeważnie długimi podaniami. W środku natomiast próbowali utrzymywać piłkę. Na szczęście ataki rywali szybko rozbijaliśmy i przez to Ci nie mogli nam zagrozić. Sami stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji, z których jedną wykorzystaliśmy.

StartNamyslow.pl: - Wygraną w Źlinicach podtrzymaliśmy serię – bo taką jeszcze mamy – wyjazdowych meczów bez porażki. Wiosną zagraliśmy 6-krotnie poza Namysłowem i ani razu nie przegraliśmy, notując 5 zwycięstw i 1 remis. No i chyba po dzisiejszym meczu możemy powiedzieć, że praktycznie utrzymaliśmy się w IV lidze. 44 punkty na koncie, 14 punktów przewagi nad pierwszym miejscem spadkowym i 6 gier do końca. Matematyka mówi co innego, ale nie oszukujmy się, matematycznie utrzymamy się pewnie jeszcze w tym miesiącu.

- Mamy już w głowach lekki luz związany z naszą spokojną sytuacją w tabeli. Wiemy, że jesteśmy już bardzo blisko założonego przed sezonem celu i będziemy chcieli jak najszybciej przystawić matematyczną pieczęć przy naszym utrzymaniu. W obecnej rundzie zdobyliśmy już 23 punkty, a przed nami jeszcze wspomnianych 6 meczów. Chcemy ten wynik możliwie wysoko wyśrubować, tym bardziej, że przez całą jesień uzbieraliśmy 21 „oczek”. Poprawa w grze i wynikach jest więc widoczna. Przed nami mecze z trudnymi przeciwnikami, z którymi chcemy powalczyć o dobre rezultaty i o ten wspomniany, matematyczny spokój. [rozmawiał KK]

P.S. Zdjęcie trenera Macieja Lisickiego wykorzystaliśmy z portalu http://www.spiderskrapkowice.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy