Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Niedosyt"

Odsłony: 6360

Grzegorz KRAWCZYK (trener OKS-u Olesno): - Nie był to nasz najlepszy mecz w kontekście ostatnich gier, w których zdobyliśmy sporo punktów. Dlatego tym bardziej cieszymy się, że wywieźliśmy z Namysłowa naprawdę cenny remis.

 

StartNamyslow.pl: - Patrząc na przebieg spotkania widać było, że Pański zespół skupił się przede wszystkim na zaryglowaniu dostępu do własnej bramki, niespecjalnie kwapiąc się do ataków. Czy to oznacza, że już przed meczem za cel przyjęliście sobie osiągnięcie bezbramkowego remisu?

- Wiadomo, że naszym głównym celem jest w tym sezonie utrzymanie. Szukamy punktów w każdym meczu. Na naszą grę z pewnością wpływ miały problemy, z którymi się w ostatnim czasie borykamy. Mam na myśli kontuzje i kłopoty osobiste zawodników. Na pewno nie chcieliśmy, aby tak ten mecz wyglądał, ale nie mieliśmy zbyt wielu argumentów do podjęcia otwartej gry.

- Ostatnie pół roku było w Oleśnie dosyć burzliwe. Pan, jako architekt świetnego wyniku OKS-u w poprzednim sezonie, gdzie niewiele zabrakło, aby drużyna wywalczyła awans do III ligi, w przerwie między sezonami opuścił klub. Z informacji prasowych wiemy, że powodem było niedotrzymanie pewnych warunków, które postawił Pan zarządowi. Początek obecnego sezonu z trenerem Kabaszynem na ławce był bardzo kiepski. W efekcie doszło do zmiany i zespół przejął trener Świerc, z którym drużyna zaczęła punktować. Tymczasem zimą, trochę niespodziewanie, to Pan ponownie przejął zespół i dziś znów osiąga bardzo obiecujące wyniki.

- Podjąłem się ponownego trenowania drużyny, gdyż jak Pan wspomniał, klub przechodził różne zawirowania. Organizacyjnie klub nie zmierzał w dobrym kierunku. Trochę się to wszystko wypaliło i stąd moja wcześniejsza rezygnacja. W zimie nastąpiły pewne zmiany, między innymi zmienił się zarząd. Pojawiły się nowe pomysły i nowe nadzieje. Moja ponowna praca z OKS-em, to efekt porozumienia się z drużyną i zarządem. Póki co, nasz najbliższy cel, to utrzymanie drużyny w obecnym składzie. Jeśli tak się stanie, to przy ewentualnych letnich wzmocnieniach, być może w kolejnym sezonie znów powalczymy o czołówkę. Ale nie chcę wybiegać zbyt daleko, bo wiadomo, że dziś najważniejszym celem jest zachowanie IV ligi dla Olesna. A wróciłem, bo uznano, że mogę w tym jakoś pomóc.

- Decyzja działaczy chyba nie powinna dziwić. No bo jeśli prześledzimy ostatnie 12 miesięcy w OKS-ie, to okazuje się, że jest Pan niejako gwarantem sukcesów piłkarzy z Olesna.

- Bez przesady (uśmiech). Owszem, dogaduję się z zespołem. Z wieloma chłopakami znam się jeszcze z boiska. W tamtym sezonie zaufaliśmy sobie wzajemnie i rzeczywiście przynosiło to dobre efekty. Przypomniał Pan zresztą, że o mało nie awansowaliśmy do III ligi. Szkoda, że wtedy nie udało się pociągnąć tematu dalej, ale najwidoczniej w tamtym układzie nie dało się już nic więcej zrobić. Osobiście widzę w tej drużynie potencjał i dlatego byłem zdziwiony, że jesienią tak słabo to wyglądało. Być może brak komunikacji między drużyną a trenerem Kabaszynem wpłynął na takie, a nie inne wyniki. Wracając jednak do mojej osoby, to mam pomysł na tą drużynę. Warunkiem koniecznym jest jednak zachowanie ligowego bytu, aby zespół w obecnym składzie po prostu się nie rozpadł. Jeśli to nam się powiedzie, to biorąc pod uwagę określone nakłady finansowe, mimo wszystko jest szansa na zbudowanie fajnego zespołu. Liczę, że po wspomnianych przeze mnie zmianach, powoli, ale sukcesywnie będziemy odbudowywać stan posiadania piłki w OKS-ie. Wiadomo jednak, że pracy w klubie jest pod względem i organizacyjnym i sportowym i finansowym naprawdę sporo. Miejmy jednak nadzieję, że będzie się to poprawiać. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów): - Przed meczem remis z Olesnem brałbym w ciemno. Ale już po spotkaniu nie jestem do końca z takiego wyniku zadowolony. Na murawie byliśmy drużyną lepszą. Nie na tyle jednak dobrą, żeby dzisiejszy mecz wygrać. Mimo niedosytu uważam, że zdobyliśmy ważny punkt, bo w końcu jako lider wiosny mierzyliśmy się z wiosennym wiceliderem. Dziś mieliśmy zasadniczo więcej z gry niż przeciwnik. Goście ograniczyli się do wybijania piłek z własnego przedpola bądź to do przodu, bądź w aut. Jako ciekawostkę mogę dodać, i to zupełnie poważnie, że do tej chwili po jakimś z wykopów nie znaleźliśmy jednej z piłek. Po przerwie rywale próbowali trochę grać do przodu, ale niewiele im z tego wychodziło. My ponownie dążyliśmy do strzelenia bramki, ale nasze strzały były blokowane przez przeciwników, bądź przez nas samych. Efektem bezbramkowy remis, który jak już wspomniałem, odbieram mimo wszytko z niedosytem.

StartNamyslow.pl: - Niełatwo gra się z przeciwnikiem, który… nie chce grać w piłkę.

- To pierwszy w tym sezonie mecz, w którym przeciwnik właściwie nie był zainteresowany grą w piłkę. W IV lidze trudno liczyć na płynną i finezyjną grę, zdecydowanie dominuje walka. Ale nawet w tej walce zespoły starają się na miarę możliwości, często prostymi środkami, przedostać się pod pole karne rywali i próbować im zagrozić. Bo nawet w prosty sposób jest możliwość zdobywania pola gry. Dziś tego ze strony Olesna nie widzieliśmy, gdyż drużyna gości nie była zainteresowana atakami. No a z drużyną, która broni się na własnym przedpolu praktycznie całą jedenastką gra się bardzo ciężko. Rywal osiągnął punkt i wydaje mi się, że z takim zamiarem goście do Namysłowa przyjechali. A jak zespół cel osiągnął, nie tracąc przy tym bramki, to jednak trzeba go za to pochwalić.

- Wspomniał Pan, czemu zresztą z przebiegu meczu trudno się dziwić, że w naszej szatni jest spore uczucie niedosytu. Z drugiej jednak strony to kolejny zdobyty przez Start punkt, który – mam taką nadzieję – przybliża nas do spokojnego utrzymania.

- Zgadza się. W końcowym rozrachunku każdy punkt może okazać się bardzo cenny. Zostało nam 11 meczów do końca sezonu i  w tym czasie może się jeszcze dużo wydarzyć. Dlatego będziemy walczyć do końca, tym bardziej, że nie posiadamy zbyt dużej przewagi nad grupą drużyn, która jest za nami, a z której każda chce uniknąć degradacji. Tabela jest mocno spłaszczona, bo i do zespołów bezpośrednio nas wyprzedzających mamy niewielką stratę. A że celujemy raczej w wyższe lokaty, niż niższe, to i w każdym kolejnym spotkaniu będziemy walczyć o pełną pulę.

- Po dzisiejszym meczu plusem jest nie tyko zdobyty punkt, ale i czwarty z kolei mecz bez straty gola, co w kontekście sukcesywnego punktowania jest niezwykle istotną sprawą.

- Z tego faktu jak najbardziej się cieszę. Wiadomo, że jeśli nie straci się w meczu gola, to po ostatnim gwizdku można księgować co najmniej jeden punkt. Dziś taka sytuacja miała miejsce. I w tym niedosycie mogę dopowiedzieć, że jeśli nie udaje się meczu wygrać, to trzeba szanować także remis. [rozmawiał KK]

P.S. Zdjęcie trenera Grzegorza Krawczyka wykorzystaliśmy z portalu http://www.nto.pl (autor: Oliwer Kubus).

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy