Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Jesteśmy w rozsypce"

Odsłony: 7661

Rafał TOMASZEWSKI (trener Olimpii Lewin Brzeski): - Obawiałem się dzisiejszego spotkania. Zakończony właśnie okres przygotowawczy był najgorszym, odkąd pamiętam, jeśli chodzi o frekwencję na treningach i kłopoty z tym związane.

Było to zresztą widać na boisku. Powiedziałem chłopcom w szatni, że tak jak zimą trenowaliśmy, tak też zagraliśmy. W praktyce na treningach regularnie pojawiało się 5-6 osób, a są w zespole i tacy, którzy treningi podjęli dopiero ostatnio, niejako z doskoku. Dlatego widzieliśmy, że część zawodników starała się walczyć, a pozostali mieli z tym kłopot, do tego spotęgowany problemami kondycyjnymi w końcówce. Przed spotkaniem liczyłem po cichu na remis. Natomiast w trakcie gry, gdy dwukrotnie dogoniliśmy Start, to pojawiła się nawet iskierka nadziei na zwycięstwo. Niestety, wyszło jak wyszło i ostatecznie zostajemy bez punktów. Zagraliśmy fatalnie w obronie. Na dodatek kontuzję złapał nasz stoper i musiałem awaryjnie wstawić w jego miejsce bocznego pomocnika.

StartNamyslow.pl: - Wspomniał Pan, że dwukrotnie Olimpia doganiała wynikiem namysłowian. Ale za trzecim razem już się nie udało. Rzeczywiście w końcówce można było odnieść wrażenie, że zabrakło Wam czasu, ale i pewnie sił, aby ponownie doprowadzić do wyrównania. A nie uważa Pan, że przy wyniku 2-3 gospodarzom zabrakło też chłodnych głów? Szczególnie mam tu na myśli Paczka, który zamiast pomóc kolegom swoimi niemałymi umiejętnościami, skupiał się raczej na ostentacyjnym okazywaniu niezadowolenia przy każdorazowym kontakcie z przeciwnikami.

- Na boisku nerwy często biorą górę. Generalnie w końcówce mieliśmy plan, aby zagrywać dłuższe piłki na przedpole przeciwnika i z nich próbować coś sfinalizować. Ale na boisku zespół grał krótkimi podaniami. Jeszcze w ostatniej okazji był cień nadziei na to, że może uda się wyrównać po rzucie rożnym. Nic jednak z tego nie wyszło. Uczciwie rzecz ujmując, nie jesteśmy jeszcze dobrze przygotowani do wiosny. Żeby wejść w odpowiedni rytm, jako drużyna potrzebujemy jeszcze 2-3 tygodni sumiennej pracy na treningach. Mam nadzieję, że dojdziemy do siebie jak najszybciej, bo póki co, jesteśmy w rozsypce. Początek możemy mieć ciężki, a wiadomo, że jak się źle wystartuje, to później trudności się piętrzą. Z reguły za priorytet stawiam sobie dobry start do każdej z rund, bo później zespołowi jest zdecydowanie łatwiej. Na obecną chwilę musimy zrobić wszystko, aby nie wpaść w dołek.

- Walki obu zespołom nie można było dzisiaj odmówić. Nie oglądaliśmy wprawdzie finezyjnej gry, ale wiadomo nie od dziś, że w IV lidze opolskiej trudno o fajerwerki. A i mokre oraz w niektórych miejscach grząskie boisko też nie było sprzymierzeńcem piłkarzy w kontekście płynnej gry.

- Rzeczywiście tak było. Murawa też pozostawia jeszcze sporo do życzenia. No, ale po zimie trudno wymagać, aby optymalnie nadawała się do gry. W takich warunkach ciężko o szybką grę, bo piłka i tak w najmniej spodziewanym momencie komuś odskoczy. Faktycznie nie była to piękna gra. Dominowała walka. Start ma dwóch doświadczonych napastników w osobach Samborskiego i Pabiniaka, którzy robili dziś w naszej defensywie dużo zamieszania.

- Dziękując za rozmowę, po nieudanej inauguracji życzę szybkiego zwarcia szeregów w kolejnych meczach.

- Oby tak było, choć nikt łatwo skóry nie sprzeda. Paczek nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry, a Tramsz za żółtą kartkę będzie w następnym spotkaniu pauzował. Nie mamy kim straszyć z przodu. Jesienią obaj sporo strzelali, a kroku dotrzymywał im też Jarek Hraca. Teraz tak różowo nie jest.

- Na własnym boisku gracie bynajmniej bezkompromisowo, co dla postronnego obserwatora zawsze jest wartością dodaną. Z dziewięciu meczów pięć wygraliście, a w czterech pozostałych punkty zabierali do domu goście.

- Często ryzykujemy, chcąc walczyć o pełną pulę. W jesiennym meczu z Prudnikiem przeszliśmy na grę trzema obrońcami, a momentami graliśmy nawet na dwóch defensorów, aby tylko pokonać rywali. Może to błąd, bo czasem warto zadowolić się remisem. Staramy się jednak u siebie stawiać wszystko na jedną kartę, aby jak najwięcej meczów wygrywać. Dziś też emocje były do końca, a kibice nie mogli się nudzić, oglądając ataki w obie strony. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (szkoleniowiec Startu Namysłów): - To był ciężki dla nas mecz. Ze strony gospodarzy spodziewaliśmy się, że Ci postawią nam trudne warunki do gry i tak też na boisku było. Dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, ale za każdym razem Olimpia nas doganiała. Odskoczyliśmy jednak rywalom jeszcze na 3-2 i ich pościg okazał się już nieudany. Niestety, ze swojej strony dosyć mocno zawiodłem zespół, gdy po mojej stracie w środku pola przeciwnik wyprowadził kontrę, doprowadzając do stanu 1-1. Z kolei prowadząc 2-1, strzeliliśmy sobie bramkę samobójczą. Pół żartem można powiedzieć, że zdobyliśmy dziś cztery gole, lecz wygraliśmy tylko 3-2. A tak zupełnie poważnie bardzo cieszymy się z faktu, że z Lewina Brzeskiego, co by nie mówić, trudnego terenu, wywozimy komplet punktów. Cieszymy się, że odblokował się w końcu Kamil Smolarczyk, który otworzył wynik. Dorobek bramkowy powiększył też Rafał Samborski, zaliczając dwa kolejne trafienia. Mamy upragnione 3 punkty i to jest w tym momencie najważniejsze.

StartNamyslow.pl: - Na emocje nikt z kibiców nie mógł dziś narzekać. Na boisku sporo się działo, wynik kilkukrotnie się zmieniał, choć paradoksalnie nie był to mecz, który poziomem rzuciłby na kolana.

- Dramaturgia rzeczywiście była spora. Myślę, że z perspektywy trybun czy ławki rezerwowych emocje wśród obserwatorów były nawet większe, niż u nas na boisku. Faktycznie za wiele finezji nie było, momentami była to nawet „kopaninka”. Ale było sporo bramek, dużo się działo, a my dodatkowo cieszymy się, że przyjechali nasi kibice, którym dziękujemy za doping. Bo tego meczu nie wygraliśmy tylko dla siebie, ale również dla nich. Cieszymy się z pierwszego wiosennego sukcesu.

- No to za tydzień pozostaje Startowi pójść tylko za ciosem (uśmiech).

- Z Dobrzeniem z reguły dobrze nam się w Namysłowie gra, więc postaramy się ten stan podtrzymać. Będzie dobrze. [rozmawiał KK]

P.S. Zdjęcie trenera Rafała Tomaszewskiego wykorzystaliśmy z portalu http://www.olimpialb.futbolowo.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy