Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Sprawiedliwy remis"

Odsłony: 8305

Wojciech LASOTA (trener TOR-u Dobrzeń Wielki): - Obie drużyny były zdeterminowane w tym, żeby zwycięsko zakończyć mecz. Oglądaliśmy dziś dużo walki i sporo sytuacji po obu stronach. W mojej ocenie spotkanie skończyło się

sprawiedliwym remisem, aczkolwiek stworzyliśmy sobie odrobinę więcej sytuacji od przeciwnika. Że wspomnę choćby trafienia w słupek po uderzeniach Sieńczewskiego i Luptaka. Faktem jest, że to my znowu goniliśmy wynik. I chwała zespołowi za to, że niekorzystny rezultat udało się ostatecznie przekuć w punkt. Myślę, że remis nie krzywdzi żadnej z drużyn.

StartNamyslow.pl: - Spodziewał się Pan akurat takiego przebiegu gry? Płynności w tym pojedynku za wiele nie było, oglądaliśmy natomiast sporo fizycznej i zdecydowanej walki.

- Nie oszukujmy się, jesteśmy dopiero na początkowym etapie rozgrywek i zarówno my, jak i goście z Namysłowa, potrzebujemy trochę czasu, żeby nabrać płynności w operowaniu piłką. Poza tym większość trenerów w tej lidze miała pewnie podobną sytuację do mojej, gdzie część zawodników trenowała regularnie, a spora grupa pojawiała się na treningach zależnie od czasu i możliwości. Dlatego widać po niektórych brak dokładności w podstawowym rzemiośle piłkarskim. A bez powtarzalności i wspomnianej przeze mnie płynności trudno mówić o świetnej grze czy widowiskowych akcjach ofensywnych, opartych na kilkunastu podaniach. W takich realiach walka jest wręcz priorytetem, co z jednej strony obrazuje piłkarski charakter, a z drugiej – niestety – poziom naszej ligi.

- Za nami dopiero dwie kolejki, jednak patrząc na dokonania Pańskiej drużyny, nie może mieć Pan specjalnych powodów do niezadowolenia. 4 punkty na koncie, dwukrotnie skutecznie goniliście wynik. Prezentujecie też niezłą grę.

- Cały czas mamy przed oczami obraz ubiegłego sezonu, gdzie do końca drżeliśmy o utrzymanie. Dlatego każdy mecz, który wygramy czy zdobędziemy w nim punkt, jest dla nas cenną zdobyczą. Stare porzekadło mówi, że „jeśli nie możesz wygrać, to spróbuj mecz zremisować”. Nam się to dziś udało. Rozgrywki będą w tym sezonie długie i pewnie wiele meczów z zaskakującymi rozstrzygnięciami będzie nas jeszcze czekać.

- Chce Pan powiedzieć, że TOR trapią jeszcze wiosenne zmory (uśmiech)?

- Nie, aż tak źle to nie jest (uśmiech). Dobrze zaczęliśmy ligę i liczę, że w dalszej części sezonu wyglądać to będzie podobnie. Akurat nasz kalendarz gier ułożony jest tak, że poziom trudności będzie nam wzrastał. To jednak nie powinno nas specjalnie martwić, bo pod koniec jesieni powinniśmy już być dużo bardziej zgranym zespołem. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (grający trener Startu Namysłów): - Remis żadnej z drużyn nie krzywdzi. Był to mecz wyrównany, ale przede wszystkim mecz walki. W pierwszej połowie przeważaliśmy, natomiast w drugiej inicjatywę przejął TOR. Mieliśmy wówczas kilkunastominutowy przestój w grze. Nie wiem, co było przyczyną naszej słabej wtedy postawy w kontekście całego meczu. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy dziś sięgnąć nawet po trzy punkty, ale w końcowych minutach zabrakło nam boiskowego cwaniactwa i doświadczenia, które sukcesywnie będziemy zdobywać w kolejnych spotkaniach.

StartNamyslow.pl: - No właśnie, zabrakło dosłownie kilku minut, aby cieszyć się z wygranej. Niedosyt pewnie pozostał?

- Rzeczywiście odczuwamy niedosyt, bo z dobrego wyniku ostatecznie pozostał nam w garści jeden punkt. Cieszymy się jednak z tego punktu i bardzo go szanujemy, bo jakby nie patrzeć, wywalczyliśmy go na trudnym dobrzeńskim terenie. O końcowym wyniku zadecydowały karne. W przypadku akcji Rafała Samborskiego, ten był faulowany w stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola, gdy był sam na sam z bramkarzem. My natomiast sprokurowaliśmy jedenastkę w dosyć niefrasobliwy sposób, bowiem zawodnik gospodarzy uciekał z piłką z szesnastki w odwrotnym kierunku do bramki. Szkoda tego faulu, tym bardziej, że nie było wtedy bezpośredniego zagrożenia naszej świątyni.

- Mimo wszystko możemy być chyba zadowoleni, bo raz, że zdobyliśmy pierwszy punkt w rozgrywkach, a dwa, że w stosunku do inauguracyjnego meczu z Olimpią Lewin Brzeski, dziś progres był widoczny.

- Zgadza się, z dzisiejszej postawy zawodników jestem zadowolony. Pokazaliśmy namysłowski charakter i walkę o każdą piłkę, którą prezentowaliśmy w okresie przygotowawczym. Rzeczywiście dziś zagraliśmy zdecydowanie lepiej, niż tydzień temu z Lewinem.

- Po zdobytej bramce czerwono-czarni wykonali charakterystyczną dla piłkarskich boisk „kołyskę”. Komu była dedykowana?

- Kołyską chcieliśmy uhonorować narodziny syna prezesa Kozana. Wprawdzie potomek prezesa urodził się kilka tygodni temu, ale wcześniej nie mieliśmy okazji, aby zrobić to w sposób zauważalny (uśmiech).

- Dwa mecze za nami, a już w środę kolejna potyczka. I trzeba sobie powiedzieć, że potyczka z podtekstami, z racji osoby trenera gości, którym jest znany nam wszystkim Bogdan Kowalczyk.

- Nie nastawiamy się na to spotkanie w sposób specjalny, choć oczywiście wyjdziemy na boisku, aby walczyć o trzy punkty. Ze swojej perspektywy powiem, że nie spodziewałem się, że tak szybko dojdzie do mojego spotkania z trenerem Kowalczykiem właśnie w roli trenerów po przeciwnych stronach barykady. W środę każdy z nas będzie chciał wygrać, więc tym bardziej dla kibiców powinno to być ciekawe pod tym względem starcie. Będzie to pojedynek dwóch pokoleń trenerskich, a przypominam, że jeszcze chwilę temu byliśmy z trenerem kolegami z boiska wspólnie reprezentującymi Start Namysłów. [rozmawiał KK]

P.S. Fotografię trenera Wojciecha Lasoty wykorzystaliśmy z portalu http://www.opolskaliga.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy