Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Kumulacja błędów"

Odsłony: 9192

StartNamyslow.pl: - Dla kibiców końcowy wynik jest pewnie zaskakujący, ale czy pogrom Startu przez Piasta jest także zaskoczeniem dla Pana?

Dariusz KANIUKA (trener Piasta

Strzelce Opolskie): - Dla mnie na pewno końcowy rezultat nie jest zaskoczeniem. Zagraliśmy dobre zawody i generalnie we wszystkich wiosennym meczach prezentowaliśmy się korzystnie, nie wyłączając minimalnej porażki z częstochowską Skrą. Wtedy też zagraliśmy w dobrym stylu i na przegraną nie zasłużyliśmy. Wynikiem absolutnie nie jestem zaskoczony. Bardzo dobrze zagraliśmy pierwszą połowę. Plan taktyczny, który nakreśliliśmy na grę przed przerwą został właściwie zrealizowany w stu procentach. Niestety, w drugiej połowie zabrakło nam piłkarskiej motywacji i po meczu za ten stan rzeczy musiałem chłopaków zganić. Bynajmniej nie chodzi o forsowanie wysokiego tempa, ale o utrzymywanie się przy piłce i mądre nią operowanie. Natomiast jeśli chodzi o grę w pierwszej odsłonie, to szybko przejęliśmy inicjatywę w środku pola, grając też wysokim pressingiem. Strzeliliśmy ładne bramki po składnych akcjach, mając jeszcze szansę na kolejne dwa – trzy trafienia.

- Podsumowując, przed przerwą rozjechaliście przeciwnika, natomiast po przerwie, gdy zwierzyna była już mocno poraniona, nie udało się jej Pańskiemu zespołowi dobić.

- Nie ukrywam, że w końcówce meczu Start też miał swoje sytuacje i o to miałem do swojego zespołu pretensje. To wynikało właśnie z braku naszej koncentracji oraz odpowiedniej determinacji i fakt ten uważam za niedopuszczalny. W ostatnim kwadransie znów jednak przejęliśmy inicjatywę i tylko sam Korchut miał trzy dobre pozycje do strzelenia bramki. Nie jest więc tak, że cała druga połowa była w naszym wykonaniu słaba, aczkolwiek jak wspomniałem, zadowolony jestem przede wszystkim z gry zespołu w pierwszej połowie. Pewne elementy ćwiczyliśmy przed meczem na treningu i to dziś przełożyliśmy na wymierną grę.

- Wiosną Piast mocno – w pozytywnym sensie – zaskakuje ligową konkurencję. Otwarcie, to wspomniana przez Pana, minimalna porażka ze Skrą. Natomiast po dzisiejszych zawodach Wasza seria bez przegranej wynosi już 5 meczów, w tym trzy zwycięstwa. Gdyby nie ta nieszczęsna reforma ligi, to bardzo prawdopodobne, że dziś Pański zespół realnie włączyłby się w walkę o uniknięcie degradacji. A może faktycznie uważa Pan, że szanse na utrzymanie, mimo bardzo dużych strat, Piast jeszcze ma?

- Zacznę od tego, że w zimie postanowiliśmy zbudować zespół na przyszłość, po to, żeby latem nerwowo nie rozglądać się za ewentualnymi wzmocnieniami. To zresztą zbyt krótki okres na spokojną budowę zespołu. Myślę, że szkielet drużyny udało nam się stworzyć i według mnie mamy konkretne podwaliny pod nowy sezon. Realnie patrzeć, o utrzymanie w naszej sytuacji będzie bardzo ciężko i nawet matematyka nie jest już chyba po naszej stronie. Generalnie postawiliśmy sobie za cel zbudowanie i zgranie zespołu oraz zakończenie obecnego sezonu w III lidze z twarzą po jesiennych niepowodzeniach. Sądzę, że to nam się obecnie udaje. Nie wybiegamy za daleko w przyszłość, skupiając się na każdym kolejnym meczu. Tym bardziej nie określamy limitu punktowego, który musimy zrealizować. Chcemy wygrywać w kolejnych spotkaniach i budować pozytywne morale zespołu. To jest nasz cel na najbliższy czas.

- Wychodzi więc na to, że przed kolejnym sezonem będziecie najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa w IV lidze opolskiej. Pisaliśmy o tym w przedmeczowej zapowiedzi, a po meczu tylko się w tej opinii utwierdziliśmy.

- Zakładając taki właśnie scenariusz, w przyszłym sezonie chcielibyśmy się na IV-ligowych boiskach bardzo mocno liczyć. Zresztą nie ukrywam tego, że styczniowe wzmocnienia Piasta mają taki właśnie cel. Udało nam się stworzyć dosyć ciekawy zespół, a nasza praca idzie w dobrym kierunku. Kolokwialnie powiem: nie zepsujmy tego (uśmiech). [rozmawiał KK]

StartNamyslow.pl: - Rundę zasadniczą kończymy w minorowych nastrojach. Do Strzelec Opolskich jechaliśmy w osłabionym składzie, jednak nie powinien to być główny powód wysokiej porażki. Owszem, można przegrać, jednak zespół powinien przynajmniej godnie prezentować się choćby pod względem wolicjonalnym.

Bogdan KOWALCZYK (trener Startu Namysłów): - Z pewnością nie tak wyobrażaliśmy sobie ostatni mecz w fazie zasadniczej. Klub ze Strzelec pokazał, że mając pieniądze, można w dosyć szybkim czasie zbudować solidną drużynę. Akurat my, z racji bardzo skromnych środków finansowych, staramy się budować zespół na trochę innych zasadach. Dlatego gra raz wychodzi nam lepiej, a innym razem z nieco gorszym skutkiem. Dziś, niestety, naszą postawę należy ocenić krytycznie i nie będę tłumaczył zespołu sporymi brakami kadrowymi. Największe zastrzeżenia do chłopaków mam właśnie o wspomniane w pytaniu zaangażowanie w grę. Żadnego meczu nie da się wygrać, jeśli na przerwę czy po meczu schodzi się do szatni z suchymi koszulkami. Przed przerwą zdecydowanie zabrakło nam tzw. charakteru, choć nie ukrywam, że po raz kolejny w bardzo niefrasobliwy sposób pozwoliliśmy sobie strzelić bramki. W drugiej połowie lepiej zaprezentowaliśmy się pod każdym względem. Szkoda tylko, że z pięciu dobrych okazji pod bramką Piasta ani razu nie udało nam się skierować futbolówki do siatki. Być może wtedy końcowy obraz meczu wyglądałby odrobinę lepiej.

- Przed nami runda finałowa, w której zagramy z prestiżowymi rywalami, bo za takich uznać należy ekstraklasowe rezerwy Górnik Zabrze i Podbeskidzia, czy mającą bogate tradycje Odrę Wodzisław. Każdy kibic, który interesuje się rozgrywkami III ligi wie, jak wygląda aktualna tabela i jakie straty punktowe nasz zespół ma do wymienionych klubów. O co więc w praktyce toczy się rywalizacja w przypadku Startu Namysłów?

- W każdym meczu będziemy się starali walczyć o jakąkolwiek zdobycz punktową, a każdy z tych meczów, to też kolejna możliwość ogrywania się młodych zawodników. Będziemy się też starali gonić wyprzedzające nas ekipy, choć punktów ewidentnie nam brakuje. Z matematycznego punktu widzenia jeszcze jednak nie spadliśmy, dlatego dopóki iskierka nadziei w nas się tli, absolutnie nie można się w tej walce poddawać. Ale nawet jeśli stracimy szanse na utrzymanie, to białej flagi nie zamierzamy wywieszać. Kilkukrotnie pokazaliśmy konkurencji, że kiedy nie popełniamy rażących błędów, to jesteśmy trudnym rywalem nawet dla najlepszych. W Strzelcach kumulacja błędów nastąpiła w pierwszej połowie i chciałbym wierzyć, że w tym względzie limit pecha został wyczerpany. Zespół o tym wie i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nasza gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej, a my nie zaliczymy już tylu wpadek w tak krótkim okresie czasu. [rozmawiał G]

P.S. Fotografię trenera Dariusza Kaniuki wykorzystaliśmy z portalu http://www.sportowasilesia.com.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy