Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Bez Łukasza wiele tracimy"

Odsłony: 11717

Andrzej POLAK (trener Swornicy Czarnowąsy): - W przekroju całego spotkania byliśmy drużyną odrobinę dojrzalszą, z trochę lepszą organizacją gry. Wiedzieliśmy, że gospodarze byli na fali i z pewnością postawią

nam trudne warunki. Należało więc wejść dobrze w mecz, co nam się udało. Stworzyliśmy kilka sytuacji. Może nie stuprocentowych, jednak pachniały one bramką. Faktem jest, że gola otwierającego wynik meczu strzeliliśmy po prezencie piłkarzy z Namysłowa. Mimo to mogę powiedzieć, że była to w pewnym sensie pochodna naszych ataków i stwarzanych sytuacji.

StartNamyslow.pl: - Trzeba przyznać, że ten gol wisiał w powietrzu, bo chwilę wcześniej Sciśle nie udało się wykorzystać idealnej sytuacji.

- Zgadzam się. Generalnie z pierwszej połowy można być zadowolonym. Po przerwie jednak znów objawił się nasz mankament, związany z tym, że nie możemy ponownie dobrze wejść w trwający już mecz. Niemniej na początku jedna z nielicznych akcji w tym okresie dała nam drugiego gola i mecz trochę nam się uspokoił. W kolejnych minutach Namysłów starał się grać głównie długą piłką i dlatego musieliśmy być czujni w tyłach. Przy tego typu grze zawsze trzeba uważać, bo jedna przepuszczona piłka może nagle zmienić obraz gry. Z drugiej strony w końcówce stworzyliśmy sobie dwie dobre sytuacje po kontratakach, które mogły się skończyć bramkami.

- Dziś Pański zespół przystępował do meczu z przysłowiowym nożem na gardle. Po kiepskim początku wiosny i zdobyciu tylko jednego punktu w dwóch meczach, Swornica musiała w Namysłowie wygrać, aby nadal poważnie liczyć się walce o czołową czwórkę. W przypadku innego rozstrzygnięcia Wasza sytuacja w tabeli mogłaby się poważnie skomplikować.

- Planem maksimum jest awans do czołowej czwórki i o to w tej chwili gramy. Natomiast plan minimum, który swoją drogą też niełatwo zrealizować, jest utrzymanie pozycji w grupie zespołów, które uplasują się na miejscach 5-8. W tej chwili na tych miejscach jest dosyć ciasno. Przed dzisiejszym meczem Piotrówka z 22 punktami deptała nam po piętach. Namysłów z kolei świetnie ruszył i gdyby swoją passę utrzymał, to też nie można byłoby go skreślać w walce o wspomniane miejsca. Wygrywając w Namysłowie chcieliśmy zapewnić sobie pewien komfort w kontekście dalszego rozwoju sytuacji w tabeli grupy północnej. Dobrze wiemy, co dzieje się w drugiej grupie. Mam tu na myśli dorobek punkowy zespołów z miejsc 9-12. Jeśli w fazie zasadniczej uzbieramy jeszcze kilka punktów, to po podziale na grupy mistrzowską oraz spadkowe, możemy znaleźć się w naprawdę dobrym położeniu. I o ten spokój gramy.

- Skoro poruszył Pan temat podziału na grupy, to chciałbym zapytać, jakie jest Pana zdanie na temat tegorocznej reformy III-ligowych rozgrywek?

- Dla Opolszczyzny jest to mocny cios w brzuch, bo wiadomo, jaka jest ogólnie sytuacja finansowa naszych zespołów na tle tych ze Śląska. Pod tym względem wyraźnie odstajemy. Jakoś nie możemy się doczekać drużyny, która na dłuższą metę poważnie zaistniałaby w III lidze i można byłoby ją traktować jak solidną ekipę tego szczebla. Może moglibyśmy w ten sposób postrzegać Leśnicę, jednak wiemy, jaki los spotkał ją w ostatnich tygodniach (z przyczyn finansowych LZS Leśnica został wycofany z rozgrywek – przyp. aut.). Mam nadzieję, że w najbliższym czasie na takie miano zapracuje drużyna „Swory”.

- Fakty nie kłamią. W tej chwili jesteście najsilniejszym III-ligowcem województwa opolskiego i ten status według mnie utrzymacie.

- Jeżeli Pan tak twierdzi, to miło nam to słyszeć (uśmiech). [rozmawiał KK]

StartNamyslow.pl: - Dwoma kolejnymi zwycięstwami znakomicie weszliśmy w III-ligową rundę wiosenną. Ale dzisiaj, po meczu z wymagającą Swornicą, zostaliśmy bez punktów.

Bogdan KOWALCZYK (trener Startu Namysłów): - Ten mecz nam nie wyszedł. Swornica okazała się zespołem lepszym, chociaż tego spotkania wcale nie musieliśmy przegrać. Obie bramki dla rywali padły po naszych technicznych błędach indywidualnych, po tym jak nasi dwaj defensywni pomocnicy tracili piłkę w bezpośredniej okolicy pola karnego. Przeciwnik grał dziś twardo, dobrze się ustawiał. My z kolei nie mieliśmy zbyt wielu atutów w ataku, jak i samej grze ofensywnej. Wszyscy wiemy, jak ważnym dla nas zawodnikiem jest Łukasz Szpak, który potrafi poprowadzić grę zespołu. Czasem mamy do niego uwagi związane z grą, jednak dziś przekonaliśmy się, jak wiele tracimy, gdy nie ma go na boisku. Bez Łukasza nie byliśmy w stanie „związać” gry między poszczególnymi formacjami. W tym meczu zdecydowanie nam go zabrakło. Generalnie graliśmy dziś za bardzo bojaźliwie. Za dużo widziałem w grze zespołu emocji, a za mało konsekwencji. Stąd pewnie pojawiały się błędy techniczne, które przeciwnik wykorzystał.

- Kontuzja Witka Kamosia też nam pewnie w grze nie pomogła.

- To prawda. Po jego zejściu musieliśmy na szybko przemeblowywać ustawienie. Kajetan Łątka, który zaczął mecz na lewej pomocy, musiał zając miejsce Witka. Cóż, po dwóch zwycięstwach, co zrozumiałe, apetyty kibiców na kolejny dobry wynik zdecydowanie wzrosły. My jednak trzecie wiosenne spotkanie kończymy pierwszą porażką. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nie jesteśmy zespołem, który będzie w stanie dyktować warunki w lidze. Ale nie oznacza to, że zadowalają nas dwa wspomniane zwycięstwa i na tym poprzestaniemy. Chcemy podejmować walkę o punkty w każdym meczu, takie starania podjęliśmy również w rywalizacji ze Swornicą. Dziś nie mieliśmy jednak zbyt wielu atutów, aby urwać przeciwnikowi jakiekolwiek punkty. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy