Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Zacznijmy od siebie"

Odsłony: 8147

StartNamyslow.pl: - W Bytomiu ciśnienie przed meczem było spore. Tymczasem Szombierki wygrały bardzo wysoko, m.in. dzięki Pana hat-trickowi, ale i boiskowej postawie. Bo oprócz goli

robił pan też „wiele wiatru” na murawie.

Kamil CIOŁEK (pomocnik Szombierek Bytom): - Przed meczem mieliśmy nóż na gardle. Nasza sytuacja w tabeli była trudna. Trener powiedział nam, że dzisiejsze spotkanie po prostu musimy wygrać. Tymczasem to goście otworzyli wynik i zrobiło się nerwowo. Na szczęście ten gol nas nie podłamał. Wiedzieliśmy, że trzeba ten mecz wygrać i daliśmy dziś z siebie 100 procent. Cała drużyna zagrała według mnie wyśmienicie i oby było tak dalej. Z bramek oczywiście się cieszę. Przyznam zresztą, że po raz pierwszy ustrzeliłem hat-tricka (mowa zarówno o grze w juniorach, jak i na poziomie seniorskim – przyp. aut.).

- Z premedytacją wykorzystaliście dziś problemy kadrowe gości. Mimo to miałem wrażenie, że pierwszy kwadrans był dla Was zaskoczeniem. Wtedy Pana zespół nie tylko stracił gola, ale mógł nawet przegrywać 0-2. Później jednak przejęliście inicjatywę w grze, a największe zagrożenie bramki Startu nadchodziło po Waszych akcjach skrzydłami.

- Dokładnie tak było. Gdyby zawodnik gości (Krystian Błach – przyp. aut.) strzelił bramkę na 2-0, to wtedy ciężko byłoby nam taką stratę odrobić. Pewnie przeciwnicy skoncentrowaliby się wtedy na defensywie, a my z każdą kolejną minutą musielibyśmy się odkrywać, podejmując coraz większe ryzyko w grze. Mecz ułożył się jednak dla nas dobrze i z tego się cieszę. Najważniejsze, że 3 punkty zostały w Bytomiu.

- O co w tym sezonie grają Szombierki? Pytam, bo po dosyć słabym początku, a później 5-ciu zwycięstwach z rzędu, wydawało się, że bez większych problemów awansujecie do czołowej czwórki. Tymczasem dziś przełamaliście serię… 5-ciu porażek, a już wcześniej grupa mistrzowska trochę Wam się oddaliła.

- Broni jednak nie składamy. Staramy się grać jak najlepiej i zdobywać kolejne punkty. Od początku sezonu naszym celem jest pierwsza czwórka i na pewno do ostatniego meczu będziemy o nią walczyć. Wierzę, że nam się ta sztuka uda. [rozmawiał KK]

StartNamyslow.pl: - W Bytomiu mieliśmy dziś miłe złego początki…

Marcin ZAJĄCZKOWSKI (napastnik Startu Namysłów): - Mecz rzeczywiście zaczął się dla nas przyjemnie. Prowadziliśmy 1-0, ale później w ciągu kilku minut straciliśmy dwa gole. Powinniśmy ten okres przetrzymać. Gdybyśmy byli wtedy bardziej konsekwentni, to być może spotkanie ułożyłoby się inaczej. Kto wie, jak ten mecz potoczyłby się, gdyby Krystian (Błach – przyp. aut.) wykorzystał swoją sytuację bramkową i podwyższył nasze prowadzenie? Teraz możemy sobie jedynie gdybać. Ciężko cokolwiek mówić po tak wysokiej porażce. Narzekamy wszyscy, jak sytuacja wygląda w klubie. Powinniśmy jednak zacząć od siebie. Jeżeli jedziemy na mecz praktycznie gołą jedenastką, to ciężko jest wygrać mecz w III lidze czy też oczekiwać cudów.

- W przedmeczowej zapowiedzi napisaliśmy, że w Bytomiu zagra słaby ze słabszym. Patrząc jednak na zestawienie, w jakim wyszliście z busa, trudno było mówić, że zagrają dwa zespoły o wyrównanym potencjale. Przy całej sympatii dla kilku młodych chłopców, którzy dopiero uczą się III-ligowej piłki, nie mogliśmy dziś liczyć nawet na wspomniany przez Ciebie cud.

- Nie chcę spekulować, choć mam wrażenie, że gdybyśmy dziś wystąpili w naszym normalnym zestawieniu, to bylibyśmy w stanie powalczyć z Szombierkami o zwycięstwo. Gdyby byli Ci, którzy być powinni, to ten mecz na pewno wyglądałby inaczej. Nie byłby tak jednostronny.

- Powiedz mi Marcin, jak ta cała sytuacja, czyli przedłużająca się seria porażek, odbierana jest w szatni? Według mnie pokłosiem słabych wyników drużyny jest nie tylko kulejąca organizacja w klubie, ale i absencje na treningach. Dokąd to wszystko według Ciebie zmierza? Bo patrząc z boku, nie wygląda to za ciekawie.

- Nie mam pojęcia. To pytanie należy kierować do Zarządu i trenerów. Za tydzień czeka nas mecz z Górnikiem Wesoła, bardzo dobrym zespołem, i szczerze mówiąc, nie wiem, jak to będzie wyglądać. Rzeczywiście trenuje nas niewielu, co każdy podkreśla w wywiadach niemal co tydzień. To już się robi nudne. Bo jak powiedziałem, szukamy winy wszędzie, ale nie patrzymy na siebie. Oczekujmy więc najpierw pewnych zachowań od siebie, a dopiero później krytykujmy innych.

- Mam wrażenie, że po zakończeniu rundy czeka Was poważna rozmowa w szatni. Rozmowa między zawodnikami oczywiście.

- Najpierw musimy dokończyć rundę, a później musimy wspólnie usiąść i zastanowić się, co dalej. Mamy już na koncie 8 porażek z rzędu. To jest tragedia. Tak dalej być nie może. Mieliśmy naprawdę kilka okazji, żeby w tych meczach zapunktować. Ale z drugiej strony nie możemy wszystkiego zrzucać na brak szczęścia, bo podobno szczęście sprzyja lepszym. Obecnie gramy, na tyle, na ile nas stać. Nie mamy odpowiednich umiejętności, a do tego borykamy się z nieobecnościami na treningach.

- Naszą rozmowę zakończę drobnym, ale pozytywnym akcentem, gratulując Ci premierowej bramki w barwach Startu na poziomie III ligi.

- I to jeszcze bramki strzelonej w nie swoich butach (uśmiech).

- To w czyich butach zagrałeś (przed meczem Marcinowi pękł jeden z butów i stąd nietypowa sytuacja – przyp. aut.)?

- To buty „Boniego” (Łukasza Bonara – przyp. aut.). Może je od niego odkupię (uśmiech). [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy