Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Mecze często są mylne"

Odsłony: 9496

StartNamyslow.pl: - Gratuluję efektownego zwycięstwa, bo w końcu wygrać mecz 6-0 nie zdarza się często. Tymczasem pierwsze 30 minut meczu nie było w Waszym wykonaniu najlepsze, czego

efektem Pańskie wymowne słowa do jednego z zawodników, aby przestał się ośmieszać.

Andrzej POLAK (trener Swornicy Czarnowąsy): - Zgadza się. W mecz nie weszliśmy zbyt dobrze. W początkowych fragmentach spotkanie było wyrównane, może z lekką przewagą Namysłowa. Zakładaliśmy jednak przyjęcie rywali „niżej”, po to, aby ten poczuł się pewniej. I wtedy spróbować skutecznej kontry. W praktyce jednak oddaliśmy za dużo inicjatywy rywalowi, który stworzył sobie jedną stykową sytuację. W naszej grze było zbyt mało agresji.

- Dwie bramki Tomasza Jaworskiego uspokoiły jednak grę Pana podopiecznych.

- To fakt. I dodam, że były to dwie bramki zdobyte po ładnych akcjach. Pierwszy gol padł po ładnym dośrodkowaniu, a drugi, to przytomna piłka za linię, z ciekawą, kombinacyjną akcją. Inklinacje ofensywne były więc różne i za to chłopakom trzeba podziękować. Zresztą trzecie trafienie, to też prostopadła piłka, po której mieliśmy rzut karny. Cieszę się, że nawet w słabszej dyspozycji potrafimy zagrać piłki pozwalające nam kreować sytuacje w ofensywie.

- Po przerwie był już Pan dużo spokojniejszy. Ale trudno się dziwić, bo graliście już wtedy z przewagą jednego zawodnika, do tego prowadząc 3-0.

- Tak było, choć trzeba pamiętać, że takie mecze, jak ten dzisiejszy, są często mylne. Przy wyniku 2-0 mógłbym mieć większe obawy, bo czasami zespół się cofa, pójdzie jedna kontra czy w końcówce rywal strzela bramkę po stałym fragmencie i robi się nerwowo. To jest piłka i różnie z tym bywa.

- Gol na 4-0, zresztą po najładniejszej akcji meczu, chyba definitywnie już rozwiał wątpliwości, co do końcowego rozstrzygnięcia.

- Rzeczywiście zespół wypracował ładną akcję, piłką zagraną w dobrym tempie. Zgadzam się, że przy tak wysokim prowadzeniu i dodatkowo grze z przewagą dwóch zawodników, ten mecz stał się już jednostronny.

- Dzięki temu mogliście szukać kolejnych okazji do zdobycia bramek.

- To na pewno. Ale była też możliwość, aby dać okazję gry chłopakom, którzy rzadko wybiegają na boisko. Walka o punkty i stres meczowy, to zupełnie coś innego, niż trening.

- Swornica zanotowała kolejne zwycięstwo w sezonie, które w jakimś stopniu przybliża Was – dosyć nieoczekiwanie – do pierwszej czwórki, po fazie zasadniczej awansującej do fazy mistrzowskiej. Czy to jest dziś cel numer jeden w Czarnowąsach?

- Chcielibyśmy bardzo awansować do wspomnianej fazy, bo wiadomo, z czym to się wiąże. Druga część sezonu byłaby wtedy dla nas bardzo spokojna, bowiem w ogóle nie martwilibyśmy się o ligowy byt. Ale przed nami daleka droga i dużo pracy. Teraz jedziemy do lidera i każdy zdobyty tam punkt będzie niespodzianką. Dlatego dziś, w kontekście meczu ze Skrą, szczególnie zależało nam na wywalczeniu trzech punktów. [rozmawiał MW]

StartNamyslow.pl: - Mówi się, że lepiej przegrać jeden mecz 0-6 niż sześć meczów po 0-1. Niemniej patrząc na dzisiejszą grę Startu, od momentu utraty pierwszego gola nasza gra wyglądała już tylko gorzej.

Bogdan KOWALCZYK (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Za drugą połowę trudno mi chłopaków ganić, bo wtedy sporo czasu graliśmy w dziewiątkę. Wydawało się, że w tym momencie rywal dokona na nas egzekucji, niemniej chłopcy wówczas naprawdę dali z siebie wszystko. Uwagi mam za pierwszą połowę i nawet nie za grę, ale stracone bramki. Bramki, których zdobycie przyszło Swornicy zdecydowanie za łatwo. Złe zachowanie w defensywie i proste błędy indywidualne oraz taktyczne spowodowały taki stan rzeczy. Mamy młodą drużynę, ale przede wszystkim młodą obronę, gdzie często występuje trzech młodzieżowców. Mecze ligowe nie powinny być dla nich poligonem doświadczalnym. Od tego są gry w juniorach, sparingi czy nawet rywalizacja pucharowa. W grze o stawkę musimy na boisku „sprzedawać” to, co najlepsze. Tymczasem my wciąż uczymy się gry. Za dużo jest błędów w tyłach. Najbardziej irytujące jest to, że rywal nie posiadał jakiejś wyraźnej przewagi, a łatwo strzelił nam przed przerwą trzy bramki. I to najbardziej boli. Za szybko straciliśmy bramki, aby w dalszej fazie meczu myśleć o pozytywach. Jak się traci kilka goli, to później myśli się głównie o tym, aby nie stracić kolejnych.

- Końcowy kwadrans pierwszej połowy zakończył meczowe emocje. Straciliśmy wtedy trzy gole i Damian Rozmusa, który wyleciał z boiska po obejrzeniu czerwonej kartki.

- Tak jak powiedziałem, jeśli do przerwy przegrywa się trzema bramkami i do tego gra się w osłabieniu, to o odrabianiu strat trudno racjonalnie myśleć. Próbowaliśmy się bronić, ale po przerwie spadł na nas kolejny cios, czyli drugi rzut karny i druga czerwona kartka. W tym momencie chwała chłopakom za to, że nawet w dziewięciu mocno się starali, aby zminimalizować i tak już duże straty. Mamy teraz problem, bo czerwone kartki w dzisiejszym meczu skutkować będą pauzą Damiana i Rafała w meczu kolejnym. O pierwszą sytuację nie można mieć pretensji do sędziego. Ale drugi karny, a przede wszystkim czerwień dla Rafała, jest według mnie sporą kontrowersją. „Żołi” zupełnie przypadkowo zagrał piłkę ręką w szesnastce, gdyż zwyczajnie się poślizgnął. Skoro więc arbiter nałożył na drużynę dotkliwą karę zespołową, to wyraźnie przesadził z karą indywidualną. Tam nie było ani sytuacji strzałowej, ani akcji „jeden na jeden”. Czysty przypadek. Właściwie to mam wątpliwości czy karny w ogóle powinien zostać podyktowany.

 - Na boisku nie było dziś pauzującego za kartki Łukasza Bonara. I jego brak był bardzo widoczny, bo obok Łukasza Szpaka wystąpili młodzi zawodnicy, którzy w defensywie jeszcze sobie radzili. Ale już w poczynaniach ofensywnych nic zespołowi nie dali.

- Potrafimy narzekać, gdy Łukaszowi Szpakowi czasem coś nie wyjdzie. Tymczasem Łukasz za każdym razem potwierdza, że robi różnicę na boisku. To zawodnik, który potrafi popracować zarówno w defensywie, jak i akcjach ofensywnych i jest jednym z kilku zawodników decydujących o obliczu drużyny. [rozmawiał MW]

P.S. Zdjęcie trenera Andrzeja Polaka wykorzystaliśmy z portalu http://opole.gazeta.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy