Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Dobra lekcja na przyszłość"

Odsłony: 9441

StartNamyslow.pl: - Jak skomentuje Pan dzisiejsze zawody Po-Ra-Wia z III-ligowym Startem? Rywal należał do bardzo wymagających i można powiedzieć, że już na początku skończył zabawę.

Ryszard KASPERSKI (trener Po-Ra-Wia Większyce): - Na pewno tak. Szybko stracone bramki podcięły nam skrzydła. Przed tym spotkaniem nasze oczekiwania były większe. Ale cóż, potraktujemy ten mecz jako dobrą lekcję na przyszłość.

- Faktycznie dwa gole stracone w pierwszych pięciu minutach były dla Po-Ra-Wia zabójcze. Niemniej w dalszej części meczu ambitnie walczyliście choćby o honorowego gola. Nie udało się, ale wstydu miejscowym kibicom na pewno nie przynieśliście.

- Zagraliśmy na tyle, na ile potrafiliśmy. A biorąc pod uwagę, że dziś wyszedł na boisko zespół bardzo młody, który musiał stawić czoła III-ligowcom, to naprawdę spisał się nieźle. Mam nadzieję, że w perspektywie dłuższego okresu czasu mój zespół będzie się rozwijał i grał coraz lepiej. [rozmawiał G]

StartNamyslow.pl: - Początek w pucharowym meczu w Większycach był dla gospodarzy porażający. Dwie bramki w pięć minut i jak się później okazało, planowy awans. Ale z gry chyba nie jest Pan zadowolony do końca.

Bogdan KOWALCZYK (trener Startu Namysłów): - Gdybym dysponował szeroką kadrą, to z pewnością nie dopuściłbym do sytuacji, w której drużyna pasuje po kwadransie. Faktem jest, że planowaliśmy zdecydowanie wejść w zawody, strzelając na początku 2-3 gole. Dobry początek miał nam dać potem spokój, a przede wszystkim komfort, aby później nie forsować tempa. Jak wspomniałem, wąska kadra jest dla nas sporym ograniczeniem, a jak wiadomo, priorytetem są mecze ligowe. Na pewno jednak nie zamierzaliśmy przejść obok meczu pucharowego. Szybko zdobyliśmy dwie bramki, choć uważam, że gdyby padł trzeci gol, to mielibyśmy już całkowity spokój. A tak nie było. 2-0, to nie jest wynik, który daje pewne zwycięstwo, bo po przypadkowym golu można nagle stracić kontrolę nad meczem. Tym bardziej musieliśmy uważać, bo warunki do gry nie były sprzyjające. Boisko było twarde i nierówne, a także pod sporym nachyleniem. Prowadzenie gry siłą rzeczy było utrudnione, choć i tak mogliśmy, a nawet powinniśmy strzelić kolejne bramki. Niemniej nawet przy dwubramkowym prowadzeniu nie graliśmy nerwowo. Zespół starał się realizować nakreśloną taktykę, choć nie wszytko wychodziło. Ale graliśmy spokojnie i cierpliwie, bez wspomnianego forsowania tempa.

- Sobotnim meczem ze Szczakowianką nasz zespół kończy swego rodzaju mikrocykl pięciu meczów na przestrzeni piętnastu dni. Wspominał Pan niedawno, że nie do końca jest to najszczęśliwsze w namysłowskich realiach rozwiązanie. Zatem mam rozumieć, że cieszy się Pan z tego powodu?

- Nie jesteśmy przygotowani na grę co trzy dni. Mamy wąską kadrę i ciężko nam nawet rotować składem. Niemniej z uwagi na młodych chłopców w drużynie, staram się właśnie dokonywać zmian, aby Ci mieli możliwie dużo okazji do ogrywania się. Rzeczywiście cieszę się, że od soboty, do każdego kolejnego meczu będziemy przygotowywać się przez tydzień. Jeśli na treningach poprawi się frekwencja, to wtedy będziemy mogli popracować nad jakością gry i lepiej przygotować się do meczów. Będziemy mieli wtedy czas na regenerację i właściwy trening. Choć niebawem pojawi się kolejny problem – szybko zapadające ciemności i przymusowe przeniesienie treningów na jeden z namysłowskich „orlików”. [rozmawiał G]

P.S. Fotografię trenera Ryszarda Kasperskiego wykorzystaliśmy z http://www.porawiewiekszyce.futbolowo.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy