Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Nie zakładaliśmy defensywnej postawy"

Odsłony: 10237

Sebastian GOLDA (trener Górnika Wesoła): - Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Stwarzaliśmy sobie wówczas sytuacje strzeleckie, z których trzy zamieniliśmy na bramki. Po przerwie nie wyglądało

to już tak dobrze. To już kolejna druga część gry, w której w naszych poczynaniach pojawia się zastój.

StartNamyslow.pl: - Czyli drugie 45 minut nie było świadomą taktyką, polegającą na oszczędzaniu swoich sił przy wyniku 3-0?

- Absolutnie nie. Wyznaję zasadę, że jeżeli jest okazja „dobić” przeciwnika, to należy to zrobić. Wówczas wygląda to atrakcyjnie dla kibiców, a i ja mam satysfakcję. Niestety, druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała już fatalnie.

- Po drugim trafieniu Górnik złapał taki luz w grze, że namysłowianie do końca pierwszej połowy nie mieli nic do powiedzenia.

- Podobnie wyglądało to w Bytomiu z Szombierkami. Tam jednak to gospodarze najpierw zdobyli bramkę i dopiero potem przyszedł moment, w którym moi podopieczni się odblokowali.

- Odejście trenera Grzyba sprawiło, że pojawiło się przed Panem trudne wyzwanie. Oczekiwano, że nie tylko utrzyma Pan dotychczasowy poziom, ale i zanotuje z zespołem choćby niewielki progres. Tymczasem prezentujecie się… dużo lepiej niż chyba zakładano.

- Wielką pracę wykonał zarząd, pozostawiając w składzie wszystkich chłopaków. Uzupełniliśmy kadrę młodzieżowcami. Poprawiliśmy jakość gry. Przede wszystkim w defensywie, bo w ofensywie prezentowaliśmy się całkiem dobrze.

- Dochodzą jednak słuchy, że macie określone problemy finansowe. Tymczasem dotychczasowe wyniki jak najbardziej uprawniają Pana drużynę do walki o promocję. O co w takim razie walczy w tym sezonie Górnik Wesoła?

- Priorytetem jest wywalczenie miejsca w grupie walczącej o awans. W tej rundzie interesują nas miejsca 1-4 w grupie północnej. Jeżeli później nadarzy się okazja, postaramy się ją wykorzystać. Boisko wszystko zweryfikuje. [rozmawiał KK]

Bogdan KOWALCZYK (trener Startu Namysłów): - Wynik 0-3 chluby nie przynosi. Przez siedem minut mieliśmy chwile słabości i przeciwnik to wykorzystał. Pierwsze dwadzieścia minut oraz druga połowa były w naszym wykonaniu pozytywne. Podeszliśmy wyżej pod przeciwnika, stwarzając zagrożenie pod jego bramką. Ale tym sposobem odsłoniliśmy się też na kontry rywali. Po przerwie widzieliśmy otwarty futbol z obu stron. Pierwsza bramka z rzutu karnego trochę nas podłamała. Do jej straty nic nie wskazywało, żeby gospodarze mieli się cieszyć z trafienia. Potem szybko straciliśmy dwie kolejne bramki. Miejscowi złapali luz w grze i było bardzo ciężko. Lewą stroną sunął atak za atakiem.

StartNamyslow.pl: - To zapytam, dlaczego nie graliśmy przez cały mecz, tak jak w drugiej połowie?

- Przed spotkaniem zakładaliśmy, że nie cofniemy się przez Górnikiem. Wiedzieliśmy bowiem, że gospodarze dobrze prezentują się na skrzydłach. Zwracaliśmy uwagę na Hendla, środkowego napastnika. Jednym słowem, znaliśmy mocne strony miejscowych. Mimo tego, nie potrafiliśmy przeszkodzić rywalom w bocznych sektorach boiska. Sprawy po prostu niefortunnie się w pierwszej połowie poukładały. Teraz można gdybać, czy pomogła korekta w przerwie czy też Górnik w drugiej części nie atakował już wszystkim siłami. W drugich 45 minutach były momenty, kiedy mogliśmy wrócić do gry. Brakowało nam bramki. Detale sprawiły, że nie udało nam się wówczas kilkukrotnie „ukłuć” przeciwników. Weźmy również pod uwagę, że był to nasz trzeci mecz w ciągu tygodnia. Górnik w środę odpoczywał, my zaś walczyliśmy z Piastem Strzelce Opolskie. Na razie okazuje się, że trzecie spotkanie w ciągu tygodnia jest naszą bolączką. Nogi nie pracowały tak, jak powinny w pojedynku ze Skrą Częstochowa. I dzisiaj było podobnie. Wobec naszej skromnej kadry absencja Rafała Samborskiego również miała spore znaczenie. Kontuzjowani są też Wojtek Wilczyński i Kamil Biliński. Stworzyło to szansę do dłuższego występu Kuby Drapiewskiego i debiutu Jędrka Gąski. Obu czeka jeszcze sporo pracy, żeby prezentować III-ligowy poziom. Liczę jednak, że z czasem na niego wskoczą.

- Szukając pozytywów, mogę stwierdzić, że w drugiej połowie zespół Startu pokazał, że nawet z mocnym rywalem jest w stanie nawiązać równorzędną walkę.

- Niejeden zespół przy 0-3 załamałby się kompletnie. My zaś nie wywiesiliśmy białej flagi. W piłce jest o tyle trudniej niż w koszykówce czy też siatkówce, że w czasie gry nie można wziąć przerwy. Trzeba czekać do zakończenia pierwszej połowy. Niekiedy tak, jak dzisiaj, na dłuższą rozmowę ze swoim zespołem idzie się przy wyniku 0-3. Wówczas już bardzo trudno odwrócić losy spotkania. Nam się to dzisiaj nie udało, ale po przerwie podjęliśmy jeszcze walkę. Wierzę, że to drugie 45 minut będzie dobrym prognostykiem na najbliższe spotkanie. [rozmawiał KK]

P.S. Fotografię trenera Sebastiana Goldy wykorzystaliśmy z portalu http://www.silesiasport.com.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy