Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Test na plus

Odsłony: 3089

Sobota była przymusowym dniem pauzy piłkarzy Startu Namysłów od gier ligowych. Pierwotnie wczoraj mieliśmy zmierzyć się o IV-ligowe punkty ze Swornicą w Czarnowąsach, jednak z uwagi na obfite opady deszczu ze śniegiem, które Opolszczyznę nawiedziły w piątek, Wydział Gier Opolskiego ZPN zdecydował się odwołać nie tylko nasze spotkanie, ale całą 24. kolejkę. Fani czerwono-czarnych mieli pewne obawy przed wizytą u rozpędzonej wynikami „Swory”, ze względu na nieprzekonującą serię swoich ulubieńców, ale temat stał się na razie nieaktualny. Wydawało się, że będzie to czas na regenerację sił, wszak już w środę przed IV-ligowcami kolejne mecze. Sztab szkoleniowy Startu zdecydował jednak, że najlepszą formą odpoczynku będzie utrzymanie rytmu meczowego i organizacja sparingu. Jeszcze w piątek zaczęły się poszukiwania kandydata do rozegrania testu i efekt poszukiwań został szybko osiągnięty. Rękawicę podjęli sąsiedzi ze Smarchowic Śląskich, a konkretnie ekipa tamtejszych Żubrów. Dopięto szczegóły i tym sposobem za nami przymusowy, choć oczekiwany z zaciekawieniem test. Namysłowski Start wygrał pewnie i przekonująco 3-0, co w kontekście ostatnich wyników w lidze jest dla kibiców nadzieją na lepsze jutro. Oczywiście końcowego rozstrzygnięcia nie należy przekładać na walkę o punkty, bo to zupełnie inna para kaloszy. Poza tym pamiętajmy, że przeciwnik na co dzień występuje klasę niżej, co też nie jest bez znaczenia. Niemniej „wstrzelenie się” przed arcyważnym bojem z LZS-em Piotrówka może okazać się w środę języczkiem u wagi. Sprawdźmy, co wydarzyło się parę kilometrów od Namysłowa w meczu Żubrów z NKS-em.

„Chłopcy z Pułaskiego” od początku starali się grać piłką i przez to zarysowała się ich lekka przewaga optyczna. Nasz zespół próbował zdominować środkową strefę boiska, skąd pomocnicy mieli uruchamiać szybkich atakujących. Z boku wyglądało to całkiem obiecująco, choć gospodarze wcale nie zamierzali nam ustępować. Żubry starały się przedostać na nasze przedpole głównie prostymi środkami, z pominięciem gry kombinacyjnej. Ale nie było im łatwo sforsować namysłowskiej defensywy. Start atakował, ale dopiero w 22’ mogliśmy się cieszyć z bramki. Wtedy to po stałym fragmencie gry (konkretnie po rzucie rożnym) Ptak wrzucił piłkę na głowę Łukasza Pabiniaka, który wycofał „kulę” do nadbiegającego Paszkowskiego. Sławek mocno uderzył z pierwszej piłki, której po drodze tor lotu zmienił Adrian i dzięki temu mógł podnieść rękę w geście radości jako autor trafienia. W kolejnych minutach namysłowianie nie zwolnili niezłego tempa gry, z kolei miejscowi próbowali nas kąsać, ale brakowało w ich poczynaniach spokoju i dokładności. Dlatego też na przerwę obie jedenastki zeszły przy stykowym wyniku. Dodajmy, że obie drużyny ustaliły, że test będzie trwał 80 minut (zagrano 2 x 40 minut).

Po zmianie połówek podopieczni Grzegorza Rośka nie chcieli zbyt mocno forsować tempa, niemniej w dalszym ciągu częściej znajdowali się w posiadaniu piłki. I relatywnie szybko podwyższyli skromny rezultat. Konkretnie w 55’, gdy P.Pabiniak świetnie odszukał podaniem ze środka boiska wybiegającego za linię obrony Lavrinenko. Olek przejął podanie, znalazł się naprzeciw Kownackiego i pewnym uderzeniem obok niego podwyższył wynik na 2-0. Chłopcy pogratulowali sobie dobrego ataku, uznając, że warto dalej walczyć o bramki. No i w 65’ oglądaliśmy namysłowskie trafienie numer trzy. Wspomniany przed chwilą duet (P.Pabiniak – Lavrinenko) znów wcielił się w role głównie i ponownie uczynił to w identycznej konfiguracji. Tym razem jednak po „klepce” między Olkiem i Patrykiem, ten pierwszy wyszedł „sam na sam” z Kownackim i pewnie strzelił do siatki. Tym samym ukraiński skrzydłowy NKS-u wysłał czytelny komunikat do kolegów z drużyny (ale i pośrednio do ligowej konkurencji), że chciałby się także w meczach o punkty sprawdzić jako snajper. I mniejsze znaczenie ma tu fakt, że P.Pabiniak wraz z Lavrinenką zaczynali mecz na ławce. Trener Rosiek uznał bowiem, że warto dokonać całościowego przeglądu kadry, aby do minimum ograniczyć ewentualny błąd w decyzjach personalnych za parę dni, kiedy to w bardzo ważnym pojedynku zmierzymy się z LZS-em Piotrówka.

Generalnie namysłowianie pewnie sięgnęli po zwycięstwo w pojedynku z 11. zespołem grupy I opolskiej klasy okręgowej. Rywalom dziękujemy za walkę i boiskową propozycję wcale niełatwych warunków gry. Zespół Żubrów stworzył sobie na przestrzeni 80 minut trzy dobre okazje bramkowe, ale Kodliuk był na posterunku. Raz nawet smarchowiczanom udało się pokonać naszego ukraińskiego golkipera, jednak arbiter meczu (był nim… nasz stoper Rafał Żołnowski) uznał, że gol padł już z pozycji spalonej i stąd jego anulowanie. A Start? Oprócz trzech trafień, także stworzył sobie trzy inne klarowne okazje, jednak w decydujących momentach na posterunku był bramkach gospodarzy, albo też zabrakło precyzji przy strzałach. Wygrana cieszy, bo wiosną w meczach o punkty jeszcze tego nie uczyniliśmy. A cieszy o tyle, że – wierzymy w to głęboko – pozwoli zespołowi uwierzyć w siebie, da pozytywnego kopa oraz motywację do tego, aby w najbliższą środę, w Dniu Święta Konstytucji 3 Maja, wreszcie sięgnąć po pełną pulę w boju ligowym. Pulę, na którą sami piłkarze jak i ich kibice z utęsknieniem czekają. [MK, KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy