Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Zimny prysznic

Odsłony: 5001

Niemiłą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze Startu Namysłów, którzy w sobotę przystępowali do gry kontrolnej z mianem niepokonanych w 2017 roku. Naszym testowym rywalem w miejscowości Świba była IV-ligowa Polonia Kępno, reprezentująca wielkopolską grupę południową. Smaczkiem rywalizacji był fakt, że na trenerskiej ławce biało-niebieskich zasiadł Bogdan Kowalczyk, jedna z klubowych legend piłkarskiego Namysłowa. I Kowalczyk mógł mieć po zawodach powody do satysfakcji, bowiem jego drużyna zdecydowanie rozprawiła się z czerwono-czarnymi, wygrywając aż 4-0. Pewne i zdecydowane zwycięstwo nie było dziełem przypadku, lecz konsekwentnej i zdecydowanej gry. Siłą rzeczy miny nieco nam zrzedły, choć już przed spotkaniem awizowaliśmy, że NKS przystąpi do gry mocno osłabiony. Tyle, że osłabieni zagrali też kępnianie, więc niespecjalnie znajdujemy powody do usprawiedliwienia namysłowian. Mamy jednak nadzieję, że konkretny, lodowaty kubeł wody wylany na głowy graczy Startu spowoduje, że Ci do pierwszej potyczki o stawkę (już w najbliższą sobotę) przystąpią bez zbytniej pewności siebie, za to z pokorą dla przeciwnika. Bać się jednak nie możemy, bo nie tędy droga. Liczyć się będzie scenariusz zadań przygotowanych przez trenera Rośka i jego sumienne wypełnienie. W innym wypadku o awansie do półfinału wojewódzkiego Pucharu Polski będziemy mogli zapomnieć. A rywal – silny kadrowo i wyżej notowany od nas LZS Kup – mimo wszystko jest w naszym zasięgu. Zanim jednak o czekających nas pucharowych emocjach, najpierw poznajmy szczegóły „zimnego prysznica”, który zafundowała nam ekipa Polonii.

 

Początek należał do czerwono-czarnych, którzy osiągnęli niewielką przewagę w polu i dosyć regularnie atakowali rywali akcjami oskrzydlającymi. Problem w tym, że z kilku dośrodkowań żadne nie znalazło adresata, który zrobiłby z nich właściwy pożytek. W 4’ niewiele zabrakło, a namysłowianie objęliby prowadzenie. Po rozegraniu stałego fragmentu gry przysłowiowego szczęścia zabrakło Świerczyńskiemu, aby pokonać bramkarza Polonii, gdyż zamiast do siatki, trafił piłką w słupek. W kolejnych minutach role na boisku zaczęły się odwracać, bowiem to kępnianie zaczęli być stroną dominującą. Mimo to nasz zespół za sprawą Lavrinenki stworzył kolejne zagrożenie bramki KKS-u, tyle, że wychodzącego na pozycję Ukraińca w ostatnim momencie ubiegł obrońca. Zawodnicy biało-niebieskich kilka razy podejmowali próby strzałowe, ale bez większego efektu. Dwukrotnie w sytuacji „sam na sam” znalazł się Cierlak, lecz w obu przypadkach znakomicie spisał się Kodliuk. Ale w końcówce pierwszej części rywale dopięli swego, choć okoliczności utraty gola przez namysłowian były mało chwalebne. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Drygasa (39’) bramkarz Kodliuk próbował interweniować, ale w prostej sytuacji wypuścił futbolówkę z rękawic. Do futbolówki momentalnie doskoczyli Gruszka ze Skupieniem. Drugi z wymienionych był o ułamek sekundy szybszy i za chwilę cieszył się z trafienia, które dało prowadzenie Polonii. Wcześniej Paszkowski doświadczył sporej brutalności ze strony jednego z rywali, który wjechał mu w nogi tzw. saniami. Sławek dotrwał do gwizdka oznaczającego przerwę, lecz na drugą połowę – ze względu na ból nogi – już nie wybiegł.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Właściwie był bardzo podobny, bowiem znów jako pierwsi zaatakowali czerwono-czarni. W ciągu kilku minut Smolarczyk trzykrotnie miał okazję, aby pokonać golkipera z Kępna, jednak w dwóch przypadkach zmarnował tzw. sytuacje stuprocentowe (m.in. po wrzutce z lewej strony strzelił z 7 metrów wprost w bramkarza), a w trzecim w nieco mniej dogodnej sytuacji także nie zdołał oszukać przeciwników. Mogliśmy mimo wszystko doprowadzić do remisu w 59’, ale po strzale z 30 metrów Kamila Błach futbolówka ostemplowała jedynie poprzeczkę. No i jak to w piłce nożnej bywa, zemściło się to na Starcie w 61’, po tym jak nasi obrońcy zbyt krótko rozegrali „kulę”, stracili ją na rzecz Gruszki, który „szpicem” z 16 metrów zapakował „skórę” do siatki. W tym momencie z „Dumy Namysłowa” wyraźnie zeszło powietrze. Można było odnieść wrażenie, jakby chłopcy nie wierzyli już w odwrócenie losów meczu z bardzo solidnym rywalem. Kępnianie znów zaczęli dominować, choć akurat trudno było mówić o płynnej grze ze względu na boisko (sporo kęp i nierówności). To jednak nie przeszkodziło graczom Polonii w 72’ w zdobyciu trzeciego gola z gry, po tym jak Gruszka z 5 metrów sfinalizował dośrodkowanie kolegi z prawej strony. Natomiast w paru innych sytuacjach rozpędzona już wtedy dosyć wyraźnie młodzież z Kępna nie zachowała się tak, ja wymagałby tego korygujący ich z boku szkoleniowiec. Wynik ostatecznie w 83’ ustalił Gruszka, tym razem pewnie wykonując rzut karny podyktowany po faulu na Cierlaku. Tym samym skompletował hat-tricka i bezdyskusyjnie zasłużył na miano zawodnika spotkania.

Namysłowianie zaprezentowali się w Świbie bez wyrazu. Sporo akcji oskrzydlających może i ładnie dla oka wyglądało, jednak nie miało wymiernego przełożenia na zagrożenie bramki Polonii. Takowe pojawiło się po sytuacjach Smolarczyka, ale nasz wciąż młody napastnik był pod świątynią rywali bardzo chimeryczny. Bez wyrazu zagrali też zawodnicy bocznych formacji Startu, szczególnie ci z prawej strony. Naturalnie pewnym usprawiedliwieniem był brak pięciu graczy, których trener Rosiek z dużym prawdopodobieństwem będzie widział w wyjściowej jedenastce na mecz pucharowy (to P.Pabiniak, Żołnowski, Sarnowski, Ł.Pabiniak oraz Zieliński). Tyle, że argument o osłabieniu wytrącony jest nam dosyć skutecznie z rąk, gdyż przeciwnicy zagrali bez swoich czterech podstawowych piłkarzy (zabrakło skutecznego w sparingach M.Góreckiego, nowego w składzie Latuska, kapitana Walczaka oraz Bernarda Ndukonga, który kilka dni wcześniej został ojcem). Tak się gra, jak przeciwnik pozwala, a w sobotę kępnianie nie pozwolili nam na zbyt wiele. Mimo to liczymy, że wysoka porażka nie odbije się na namysłowianach czkawką, a będzie przyczynkiem do szybkiego zejścia na ziemię i solidnej pracy pod kątem powalczenia o awans do wojewódzkiego pucharowego półfinału. Po zasłużonej porażce pora zresetować głowy i w tygodniu poprzedzającym ważny mecz skupić się na tym, co wymaga poprawy. [KK]

P.S. Zdjęcia oraz skrót filmowy z pojedynku Polonia Kępno - Start Namysłów (4-0) przygotował Pan Daniel Tarchała z Radia Sud (www.radiosud.pl), któremu za zgodę na publikację w/w materiałów serdecznie dziękujemy.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy