Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Pożądany kierunek

Odsłony: 7291

Za namysłowskim Startem drugi mecz kontrolny, okraszony drugim sukcesem. Po czwartkowej victorii z trębaczowską Pogonią (5-2) tym razem poprzeczka zawieszona została wyżej. W sobotę sparingowym rywalem czerwono-czarnym byli zawodnicy LZS-u Kup, z którym nasz zespół w minionym sezonie ostro rywalizował o uratowanie IV ligi. W korespondencyjnym pojedynku minimalnie lepsi okazali się rywale, jednak ostatecznie (po znanych nam perturbacjach) obie jedenastki zachowały byt w najwyższej klasie rozgrywkowej Opolszczyzny. Tym razem nie miało to jednak większego znaczenia, bo sezon 2015/16 przeszedł już do historii. Zdecydowanie bardziej liczyło się to co tu i teraz, a w niedalekiej perspektywie wypracowanie przewagi psychologicznej pod kątem gry o punkty. Ewentualny sukces jednej z drużyn mógł być więc potraktowany jako wyrobienie wspomnianego handicapu. Zwycięsko z rywalizacji wyszli czerwono-czarni, pokonując LZS 2-1. Wygrana oczywiście daje powody do zadowolenia, choć zdecydowanie bardziej cieszymy się ze stylu, który nasz zespół zaprezentował. Pełna kontrola przez 90 minut gry, do tego dobra gra piłką oraz stworzenie wielu klarownych okazji. Do pełni szczęścia zabrakło tylko… skuteczności, co świadczy o dobrym kierunku przygotowań. Do ligi pozostały niecałe dwa tygodnie, które na obecną chwilę dobrze wróżą. Poznajmy więc szczegóły tego, co wydarzyło się w sobotnie popołudnie w Kup.

Zaczęło się od wyjątkowo groźnej sytuacji pod bramką Startu. W 6’ po dośrodkowaniu z rzutu wolnego (ok. 40 metrów) piłka trafiła na głowę jednego z miejscowych, który trafił w poprzeczkę. Z kolei próba dobitki z 12 metrów poszybowała metr nad bramką. To ostrzeżenie było dostatecznym bodźcem dla namysłowian, aby w kolejnych minutach nie przyglądać się biernie podejmowanym przez LZS próbom. Start zrewanżował się w 8’ akcją prawą flanką Kostrzewy. Miłosz wyłożył piłkę na 20 metr do Żołnowskiego, lecz strzał tego ostatniego poleciał prosto w ręce bramkarza. W 18’ gracze z Kup przetestowali czujność ukraińskiego bramkarza Startu, Ivana Kodliuka, a ich akcja była pokłosiem straty piłki w środku pola przez innego Ukraińca Lavrinenkę. W wyniku podania w szesnastkę strzał jednego z rywali zablokował Ł.Pabiniak, a poprawkę wspomniany Kodliuk pewnie wyłapał. W 20’ odpowiedzieliśmy świetną akcją lewym sektorem Kamila Błach, który minął trzech rywali i zagrał na 20 metr do P.Pabiniaka. Patryk z kolei przebił piłkę jeszcze bardziej na prawo do Kostrzewy, któremu kąt strzału dobrze skrócił wychodzący z bramki Żurawski. Za moment (21’) dobry atak przeprowadzili Wilczyński do spółki z P.Pabiniakiem, ale ostatecznie rywale ich zastopowali. W 22’ padł w końcu gol dla czerwono-czarnych. Po odbiorze „kuli” w środku pola przez Paszkowskiego i jego prostopadłym podaniu do P.Pabiniaka, ten ostatni w sytuacji sam na sam płaskim uderzeniem pokonał w końcu golkipera z Kup. Z kolei w 26’ świetną piłkę za plecy obrońców zagrał do P.Pabiniaka grający w pomocy Ptak. Patryk przejął umiejętnie futbolówkę jednak przy próbie lobowania Żurawskiego nieznacznie się pomylił. Nie minęła minuta, a dominujący namysłowianie zaatakowali po raz kolejny. Tym razem długiem podaniem za defensywną linię popisał się Wilczyński, lecz uderzenie z pierwszej piłki Kostrzewy poszybowało prosto w bramkarza. 10 następnych minut, to sporo walki w środku pola, ale z inicjatywą Startu. Dopiero w 36’ przerwał ją Wilczyński, tym razem posyłając crossa do Lavrinenki. Olek opanował „skórę” przyjęciem na klatkę piersiową, jednak jego próba z ostrego kąta poleciała nad świątynią LZS-u. W 44’ ofensywne zapędy Startu zakończył atak lewą flanką Kostrzewy, zagrywającym klepkę z Wilczyńskim i wychodzącym naprzeciw golkipera. Miłosz zamiast do siatki, skierował futbolówkę w miejsce gdzie czekał na niego Żurawski.

Do przerwy czerwono-czarni skromnie, ale całkowicie zasłużenie prowadzili. Nasz zespół mógł się podobać, bowiem nie bał się gry do przodu i przede wszystkim miał na grę plan. No i przede wszystkim imponował fakt, że IV-ligowego konkurenta podopieczni Grzegorza Rośka dosyć wyraźnie zdominowali.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie i namysłowianie wciąż byli stroną przejawiającą większą inicjatywę w grze do przodu. W 53’ Kamil Błach przechwycił „kulę” na 30 metrze, podciągnął z nią kilka dobrych metrów, ale uderzył równie mocno, co niecelnie. Z kolei w 57’ Włoszczyk mając piłkę na nodze, zagrał ją na 15 metr do Smolarczyka. „Smolar” jednak w doskonałej sytuacji nie zdołał „skóry” opanować i tym samym oddać dobrego strzału. Za chwilę Smolarczyk mógł się zrehabilitować jednak jego główka po dośrodkowaniu z wolnego Drapiewskiego także minęła cel. Start nie rezygnował z ataków, choć w 66’ przydarzył mu się błąd, który skutkował stratą gola. Wtedy właśnie piłkę przed szesnastką stracił Kozan na rzecz Szypuły, który wpadł w pole karne i nie dał szans próbującemu interweniować Kodliukowi. Nie wytrąciło to jednak specjalnie naszych chłopaków z wcześniej przyjętych założeń i Ci nadal atakowali. W 72’ ładną dla oka akcję przeprowadzili Wilczyński z Lavrinenką, po której Olek znalazł podaniem na 5 metrze Smolarczyka. Naszego młodego napastnika w ostatniej chwili uprzedził jednak defensor z Kup. W 77’ oglądaliśmy dla odmiany dośrodkowanie z 45 metrów ze stojącej piłki na głowę Żołnowskiego, po strzale którego piłka z 13 metrów poszybowała nad poprzeczką. Starania namysłowian o przechylenie szali zwycięstwa na własną korzyść przyniosły skutek w 86’. Wtedy to Kamil Błach mądrze wyrzucił piłkę z autu za linię obronną LZS-u. Doszedł do niej Włoszczyk i dośrodkował na krótki słupek, gdzie wbiegający Smolarczyk strzałem lewą nogą umieścił ją w siatce. A w 88’ mogliśmy fetować kolejnego gola, lecz ponownie zabrakło precyzji. Po zagraniu Włoszczyka Smolarczyk wyszedł jeden na jeden z Żurawskim, lecz próbując go przelobować trafił „kulą” w spojenie słupka z poprzeczką. I na tym emocje się zakończyły.

Spotkanie z LZS-em Kup musiało pokrzepić serca namysłowskich fanów, bo jednak wyraźna kontrola nad meczem, to nie był zbyt często w wykonaniu Startu oglądany w ostatnich latach widok. Tymczasem na tle (i owszem mającego swoje kłopoty) LZS-u tak to wyglądało. Praca na treningach idzie w dobrym kierunku, więc wypada nam tylko życzyć drużynie, aby kontynuowała obraną drogę. I oby czerwono-czarni pokazywali swoje obecne walory także w meczach o IV-ligowe punkty. Zanim to jednak nastąpi, czekają nas jeszcze dwie potyczki. Jedna już w środę z wymagającą Pogonią Oleśnica. Natomiast druga (będąca jednocześnie ostatnim testem lata) w najbliższą sobotę z Pogonią Trębaczów. Sparingowy finisz właśnie się zaczął, więc potencjalne emocje w lidze czuć już coraz mocniej w powietrzu. [MK, KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy