Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Dobra skuteczność

Odsłony: 6680

Kępińska rywalizacja Polonii ze Startem Namysłów miała ciekawy kontekst trenerski. Kibice obu klubów z zainteresowaniem oczekiwali rywalizacji doskonale znających się szkoleniowców obu klubów, na co dzień mieszkańców Namysłowa, a prywatnie... przyjaciół. Zwycięsko z przyjacielskiej (dosłownie i w przenośni) rywalizacji wyszedł Bartosz Medyk, gdyż to jego ekipa po meczu miała powody do zadowolenia. Start pokonał 3-1 grających pod dowództwem Bogdana Kowalczyka polonistów, choć wynik nie do końca odzwierciedla przebieg boiskowych wydarzeń. Bo trzeba przyznać, że IV-ligowiec z wielkopolski był równorzędnym partnerem dla namysłowian, ale u rywali szwankowała skuteczność. Akurat co nieco o skuteczności (a ściślej jej braku) w ostatnim półrorczu sporo w przypadku naszej drużyny pisaliśmy, dlatego rywalom możemy jedynie współczuć. Tak to się jednak w futbolu zdarza. Ale nikt pewnie nie będzie rozdzierał z tego powodu szat, bo to w końcu tylko sparing. Namysłowscy fani mogą się cieszyć, że to nasza drużyna wykazała się bardzo dobrą skutecznością i liczyć, że na podobnym procencie grać będziemy również w meczach o punkty. Tymczasem sprawdźmy, co działo się wczoraj w Kępnie.

Wyraźnie lepiej weszli w mecz gospodarze, zaskakując nasz zespół odważnymi atakami. W 6’ po ataku miejscowych lewą stroną, w bardzo dobrej sytuacji (sam na sam) znalazł się ze Stasiowskim Cierlak. Jedyny napastnik kępnian uderzył po długim rogu, jednak futbolówka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Ławka rezerwowych gospodarzy mogła się tylko złapać za głowy... W kolejnych minutach miejscowi nie zamierzali zwalniać, ale dopiero w 17’ udało im się zagrozić bramce Stasiowskiego. Po błędzie Ciupy (źle obliczył lot futbolówki i minął się z nią, skacząc do główki) przed bramkową okazją ponownie stanął Cierlak, który z 25 metrów póbował lobować Stasiowskiego. Piłka po jego uderzeniu minęła jednak bramkę o metr. Następny atak także był poważnym ostrzeżeniem dla Startu. W 20’ po akcji prawą stroną Słupianek dośrodkował “kulę” na 5-ty metr, gdzie dopadł do niej M.Górecki i uderzył w... słupek. Dopiero po tym zagrożeniu czerwono-czarni wzięli się w garść. W 22’ podjęliśmy pierwszą próbę zaskoczenia Lorka. Konkretnie uczynił to P.Pabiniak, strzelając z 23 metrów. Futbolówka po rykoszecie wylądowała jednak w rękawicach kępińskiego golkipera. W następnej akcji (24’) Lorek nie bez problemów poradził sobie z kąśliwą próbą Ptaka (z 25 metrów). Rewanż gospodarzy nastąpił natychmiast. W 25’ Słupianek “pociągnął” ostro z 25 metrów w kierunku bramki Stasiowskiego, który z dużymi kłopotami odbił “skórę” na korner, po którym niewiele zabrakło, a jeden z namysłowskich defensorów wpakowałby ją do własnej bramki. Worek z bramkami rozwiązaliśmy w 29’. Po dobrej wymianie piłki, z płynną akcją spod własnej szesnastki ruszyli namysłowianie. Smolarczyk zagrał na prawo do wbiegającego Sarnowskiego, a ten dograł nisko na 5-ty metr do Kamila Błacha. Bliźniak zdołał do niej doskoczyć i sprytnym strzałem pokonał bramkarza Polonii. Niebawem (32’) P.Pabiniak otrzymał piłkę w szesnastce i z bardzo dobrej pozycji strzelił po długim rogu. Lorek zdołał jednak wyczuć intencje strzelca, odbijając ją przed siebie. Na 8 metrze dopadł do niej jeszcze Kamil Błach, ale mając przed sobą pustą bramkę, trafił w poprzeczkę. Powinno być 2-0, tymczasem skończyło się na jęku zawodu. Ale co się odwlecze... W 34’ Start osiągnął jednak 2-bramkowy zapas, gdy po krótko rozegranym rogu P.Pabiniaka z Kostrzewą, ten pierwszy wystawił piłkę na 25-ty metr Bilińskiemu, a Kamil przepięknym technicznym uderzeniem umieścił ją w okienku kępińskiej świątyni. Namysłowianie nie rezygnowali. Osiągnąwszy przewagę, szli nadal za ciosem. W 36’ po bardzo dobrym dośrodkowaniu z wolnego Żołnowskiego, do futbolówki na 7 metrze doszedł Ptak, ale jego uderzenie głową o pół metra minęło słupek bramki Polonii. Ofensywne zapędy czerwono-czarnych w 43’ miejscowi mogli zastopować. Po dorzucie z rożnego nasi defensorzy zostawili zbyt dużo swobody J.Góreckiemu, który pewnie opanował piłkę i ostro z 13-tu metrów uderzył pod poprzeczkę. Stasiowski popisał się jednak doskonałą interwencją, wybijając piłkę poza linię końcową.

Pierwsze 45 minut miało dwie wyraźne odsłony. W początkowych 20-tu minutach lepiej prezentowali się miejscowi, kilkukrotnie stwarzając poważne zagrożenie pod namysłowską bramką. Zabrakło im jednak precyzji i przysłowiowego szczęścia (m.in. dwukrotnie ostemplowali słupek bramki Startu). Później do głosu doszli czerwono-czarni, osiągnęli przewagę i zdobyli 2 gole. A gdyby nie strzał w poprzeczkę Kamila Błach (zamiast do siatki) wynik byłby jeszcze bardziej okazały.

Po zmianie stron obraz gry wyrównał się, choć zaraz po wznowieniu namysłowianie znów byli bardzo aktywni w ofensywie. W 46’ Smolarczyk przedarł się dobrym dryblingiem prawą flanką w szesnastkę rywali i mając przed sobą tylko golkipera, zdecydował się z 12-tu metrów uderzyć. I trzeba przyznać, że tylko dzięki znakomitej interwencji Lorka miejscowi nie stracili kolejnej bramki. Z kolei w 50’ P.Pabiniak egzekwował z drugiej strony rzut wolny. Jego mocny strzał minął jednak bliższy słupek bramki, lądując na bocznej siatce. Minutę później (51’) zespół z Kępna znalazł się już w arcytrudnym położeniu, bowiem czerwono-czarni po raz trzeci znaleźli sposób na golkipera Polonii. Tym razem do piłki zgranej głową przez Ptaka doszedł P.Pabiniak i strzałem z powietrza po koźle (z okolic 20-tego metra) trafił w okienko bramki rywali. Podobnie jak przy trafieniu Bilińskiego, również i ten gol był przedniej urody. Później oglądaliśmy sporo walki w środku pola i dopiero w 71’ nieliczna grupa kibiców ponownie zobaczyła próbę zatrudnienia bramkarza. W rolę zatrudniającego wcielił się M.Górecki, lecz jego uderzenie z 20 metrów o 2 metry minęło bramkę Stasiowskiego. Z kolei w 84’ do długiej piłki zagranej przez M.Góreckiego z głębi pola w szesnastkę, na 16-tym metrze dopadł Drygas, lecz strzelił bardzo niecelnie. Starania kępnian o zdobycie choćby honorowego trafienia przyniosły efekt dopiero w ostatniej minucie (90’). W ostatnich sekundach wkradł się w namysłowskie szeregi moment rozluźnienia. Drapiewski na 30-tym metrze od własnej bramki fatalnie odegrał do Stasiowskiego. W efekcie piłka wylądowała pod nogami Wawrzyniaka, który trafił w słupek (to trzeci słupek Polonii w tym spotkaniu!). Futbolówka wróciła jednak do strzelającego, który momentalnie odegrał ją do wspierającego go M.Góreckiego, a ten z 5 metrów trafił do pustej bramki.

W drugiej połowie obie jedenastki nadal starały się grać do przodu. Namysłowianie szybko podwyższyli na 3-0 i właściwie mecz został rozstrzygnięty. Ambitnie grający gospodarze nie zamierzali jednak wywieszać białej flagi i do końca podejmowali próby pokonania Stasiowskiego, co im się na koniec udało.

Grający w optymalnym (na tą chwilę) zestawieniu zespół Startu odniósł drugą wygraną w aktualnym okresie przygotowań. Czerwono-czarni ograli IV-ligowca z Kępna i na pewno jest to powód do satysfakcji. Ale nasz coach z pewnością i po tym spotkaniu zgromadził materiał do przemyśleń, zwłaszcza w kontekście początkowej ofensywy rywali. Cieszą trzy gole i dobra skuteczność NKS-u i trzeba wierzyć, że w kolejnych meczach drużyna zwyżkową tendencję podtrzyma. Jeśli tak się stanie, to wiosenna misja ratowania IV ligi nabierze bardzo realnych kształtów. [KK]

P.S. Zdjęcia z meczu Polonii ze Startem publikujemy dzięki uprzejmości Pana Daniela Tarchały [www.radiosud.pl]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy