Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Pewny sukces

Odsłony: 8766

O tym, jak przewrotny potrafi być futbol, kibice przekonali się już wiele razy. Zaskakujące wyniki, nieprzewidziane przebiegi meczów czy wreszcie piłkarska proza rozmijająca się z oczekiwaniami.

Jesienią piłkarze Startu Namysłów częściej kibiców rozczarowywali niż uszczęśliwiali, dlatego przed rundą wiosenną co bardziej sceptyczni fani wyrażali obawy o najbliższą przyszłość drużyny. Tymczasem na przekór niedowiarkom, po piątej kolejce 2015 roku nasi pupile przewodzą tabeli wiosny! Nie ona jest jednak najważniejsza, bo ta składa się z punktów zgromadzonych w obu rundach. Cieszy natomiast spora metamorfoza, dzięki której wzbogaciliśmy się o 12 „oczek”. W ostatnich trzech tygodniach podopieczni Damiana Zalwerta pokazali się z naprawdę dobrej strony, a efektem tego jest 8. pozycja po rozegraniu 2/3 gier sezonu oraz 7 punktów zapasu nad strefą spadkową. To wynik bardzo krzepiący, choć w zachwyt popadać nie zamierzamy. Za dużo jeszcze spotkań przed Startem i wiele jeszcze może się zdarzyć (oby pozytywnego). Na pewno jednak trzeba pochwalić drużynę za trzy zwycięstwa z rzędu bez straconej bramki. Tym trzecim była sobotnia potyczka w Otmuchowie, gdzie czerwono-czarni rywalizowali z Czarnymi. Górą z niej wyszli nasi piłkarze, wygrywając 2-0. A o tym, jak przebiegało spotkanie, napisaliśmy w kolejnych akapitach.

Namysłowianie weszli w zawody z dużym impetem. Zaatakowali z rozmachem, z ewidentnym zamiarem szybkiego wypracowania sobie przewagi. Już w 1’ Samborski uciekł obrońcom gospodarzy, po czym wbiegł w szesnastkę, gdzie stanął „1 na 1” z Kasperskim. Przy próbie mijania bramkarz Czarnych wyraźnie zahaczył „Sambora”, który padł na murawę. Zamiast „jedenastki”, arbiter wskazał jednak na 5-ty metr, czym mocno poirytował wszystkich bez wyjątku piłkarzy w czerwono-czarnych koszulkach. Chwilę później (2’) do rzutu wolnego w odległości 30 metrów od bramki podszedł Biliński. Nasz pomocnik mocno uderzył ze stojącej piłki, lecz jego próba poszybowała kilkadziesiąt centymetrów od słupka. Miejscowi odpowiedzieli w 5’, gdy na strzał zza pola karnego zdecydował się Łaciak. Stasiowski był jednak czujny i „kula” padła jego łupem. Wreszcie nadeszła 10’ w której Start objął prowadzenie. Prostopadłe podanie Samborskiego trafiło do wybiegającego w tempo P.Pabiniaka, który pewnym strzałem po ziemi (z 10 metrów) nie dał żadnych szans próbującemu interweniować Kasperskiemu. Nasz zespół nie zamierzał jednak osiadać na laurach i w 13’ oglądaliśmy kolejny atak. Tym razem na uderzenie z 25 metrów zdecydował się Sarnowski, lecz jego próba była bardzo nieprecyzyjna. Świetny kwadrans czerwono-czarni podsumowali (16’) akcją, po której z lewego skrzydła dośrodkował Kamil Błach, a zamykający flankę Kostrzewa uderzył nad bramką. Od tego momentu z boiska zaczęło wiać nudą. Oba zespoły toczyły walkę głównie w środku pola, robiły to jednak w sposób chaotyczny, przez co gra była bardzo szarpana. Inna sprawa, że nierówne i twarde boisko nie pozwalało na grę kombinacyjną z szybką wymianą podań na jeden kontakt. Poza kilkoma niecelnymi i mało groźnymi strzałami, na murawie niewiele się działo. Co bardziej niecierpliwi kibice mogli w tym czasie wyskoczyć na zakupy i wrócić na drugą połowę, a i tak nie przeoczyliby najistotniejszych momentów otmuchowsko-namysłowskiej rywalizacji.

Drugie 45 minut zaczęło się bardzo podobnie. Start znów dosyć zdecydowanie zaatakował i w 47’ miał szansę na gola. Sarnowski dobrze przymierzył w bramkę, lecz „kula” po rykoszecie poleciała poza linię końcową, metr obok świątyni Kasperskiego. W odpowiedzi (48’) Rychlik odszukał podaniem Łaciaka, a ten huknął pół metra od prawego słupka bramki Stasiowskiego. Było groźnie, ale skończyło się tylko na strachu. Na sygnał ostrzegawczy ze strony gospodarzy namysłowianie zareagowali prawidłowo i niebawem znów pojawili się pod bramką rywali. W 50’ dośrodkowanie z kornera P.Pabiniaka na gola mógł zamienić Żołnowski, lecz jego strzał głową o 1,5 metra minął bramkę Czarnych. Za moment (51’) Smolarczyk dobrym podaniem z lewej flanki obsłużył Sarnowskiego. Paweł ponownie złożył się do uderzenia, lecz w porę zareagowali defensorzy blokując piłkę (ta opuściła boisko i mieliśmy kolejny korner). Kolejny próbę strzału na bramkę kibice obejrzeli w 70’. Wówczas to Smolarczyk kopnął mocno z 20 metrów. Była to jednak próba tyleż mocna, co niecelna. Za chwilę (71’) w obozie czerwono-czarnych wybuchła wielka radość, gdy futbolówka po raz drugi wylądowała w siatce miejscowych. Do dośrodkowania z kornera P.Pabiniaka na krótki słupek najszybciej wyskoczył Krystian Błach, głową umieszczając piłkę w bramce. Kasperski nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję, gdyż „skóra” zanim zatrzepotała w sieci, po drodze odbiła się jeszcze od poprzeczki. Bramkę Krystiana w 78’ starał się skopiować Żołnowski, lecz jego główka (po centrze z rożnego P.Pabiniaka) poleciała obok bramki. W 81’ Włoszczyk posłał dobre dośrodkowanie na przedpole Czarnych. Kasperskiemu nie udało się utrzymać piłki w rękawicach i ta spadła pod nogi Samborskiego, który z 7 metrów strzelił nad poprzeczką. Dwie minuty później (83’) gospodarze otrzymali rzut wolny na 25-tym metrze. Strzał Steca poszybował jednak „Panu Bogu w okno”. Lepiej wyglądała akcja Czarnych z 86’, gdy piłkę z lewej strony dorzucił Magier, a uderzenie głową Rychlika poszybowało 2 metry od namysłowskiej bramki. W końcówce (89’) pewne zwycięstwo starał się jeszcze przypieczętować Samborski. Najlepszy strzelec Startu złożył się z 8 metrów do efektownych nożyc, jednak Kasperski – z najwyższym trudem – zdołał zagrodzić piłce drogę do siatki. Dodajmy, że w tej akcji precyzyjnym dorzutem „kuli” do Sambora popisał się Sarnowski.

Końcowy gwizdek namysłowianie przyjęli z radością. To jednak zrozumiałe, bo na sukces uczciwie zapracowali. Nasz zespół praktycznie przez cały mecz kontrolował wydarzenia na murawie. Po zdecydowanych atakach w pierwszym kwadransie, kolejne pół godziny mogło kibiców rozczarować. Ale tym akurat gracze Startu niespecjalnie się przejmowali, bo przecież mieli już w garści jednobramkowe prowadzenie. Po przerwie zrobiło się w pewnej chwili nerwowo, gdy otmuchowianom niewiele zabrakło do wyrównania. W kolejnych jednak minutach sytuacja wróciła do normy, to znaczy goście spokojnie rozbijali próby ataków Czarnych, sami przy okazji podejmując próby zaskoczenia przeciwnika. Sztuka ta udała się NKS-owi w 71’ i od tego momentu gra się uspokoiła. Drużyna gospodarzy sprawiała wrażenie pogodzonej z porażką, co akurat było wodą na młyn dla podopiecznych Damiana Zalwerta. Dlatego też w ostatnich kilkunastu minutach Start bez kłopotu „dowiózł” wypracowaną wcześniej przewagę, wypracowując kolejne sytuacje do zdobycia bramki. Czarni i owszem, też próbowali, ale nie wyrządzili krzywdy Stasiowskiemu.

Misja wywalczenia punktów w Otmuchowie powiodła się w stu procentach, a dodatkowym bonusem po sobocie było objęcie przez czerwono-czarnych przodownictwa we wspomnianej na wstępie tabeli wiosny. Szczególnie cieszył fakt, że sukces przypadł nam jak najbardziej zasłużenie. Walka oraz determinacja, z której słyniemy i tym razem przełożyła się na wymierne (punktowe) efekty. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to i kibice już ostrzą sobie zęby na najbliższą sobotę. Wtedy to Start podejmie w Namysłowie ekipę OKS-u Olesno, która po weekendzie w wiosennej tabeli okupuje pozycję… wicelidera! Zapowiada się bardzo interesujące spotkanie, na które już teraz zapraszamy. [MG, KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy