Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Zbyt późno podjęta rękawica

Odsłony: 10124

Po efektownej wygranej 5-0 z Piastem Strzelce Opolskie, w minioną sobotę piłkarze namysłowskiego Startu chcieli zdobyć kolejne 3 punkty. Jadąc na południe Opolszczyzny,

mieli w planach pokonać tamtejszą Pogoń Prudnik. Niestety, plany planami, a mecz meczem.

W porównaniu z ostatnim spotkaniem, Start rozpoczął spotkanie z dwoma zmianami w składzie. W bramce zabrakło Damiana Rozmusa, którego zastąpił Wojciech Stasiowski. Z kolei w ataku nieobecnego Rafała Samborskiego zluzował Patryk Pabiniak.

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. I długo nie trzeba było czekać na efekty. Już w 5’ rywale wypracowali sobie bramkową sytuację. Za szesnastką Startu sfaulowany przez Rembielaka został jeden z zawodników gospodarzy i sędzia podyktował rzut wolny na 20 metrze. Do piłki podszedł Rudzki i strzałem z lewej nogi przy słupku, ulokował piłkę w bramce Stasiowskiego (trzeba przyznać, że był to bardzo precyzyjny strzał zawodnika Pogoni). Minęły zaledwie 3 minuty i oglądaliśmy kolejną dobrą akcję prudniczan (8’), którą faulem przerwał Tistek (zobaczył „żółtko”). Dobra sytuacja do zdobycia drugiego gola przez gospodarzy została jednak zmarnowana, gdyż jeden z rywali uderzył z rzutu wolnego niecelnie. Namysłowianie pierwszy składny atak przeprowadzili w 10’, po którym wywalczyli rzut rożny (po nim nie stwarzamy szczególnie dużego zagrożenia). W 20’ miejscowi przeprowadzili kolejny atak. Po dobrej i składniej akcji piłkarze Pogoni zakończyli ją strzałem z około 20 metrów. Na posterunku był jednak Stasiowski, wybijając „skórę” na korner. W 32’ to Start stanął przed szansą zdobycia gola z rzutu wolnego. Z 18 metrów uderzamy jednak w mur, a poprawka ląduje w rękawicach Roskosza. Trzy minuty później (35’) zza szesnastki uderzył P.Pabiniak, ale jego strzał okazał się niecelny. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik nie ulegnie już zmianie, w 42’ dobry kontratak wyprowadziła Pogoń, po której Rudzki z 10 metrów lewą nogą po raz drugi umieścił piłkę w bramce (asystował mu Surma). Wynik 0-2 nie napawał optymizmem, tym bardziej, że nasz zespół grał mocno niemrawo. Do przerwy nic więcej już się ciekawego nie wydarzyło.

Pierwsza połowa w wykonaniu piłkarzy namysłowskiego Startu była bardzo przeciętna. smucił przede wszystkim brak większej walki oraz boiskowego zaangażowania. A przecież z determinacji i waleczności znany jest powszechnie nasz zespół. Tymczasem w piłkarzach nie widać było wiary w zwycięstwo. Z niecierpliwością czekaliśmy na drugą odsłonę spotkania, licząc że mocne słowa trenera w szatni zdołają „odmulić” namysłowian.

I trzeba podkreślić, że rzeczywiście dobrze zaczęliśmy drugą część zawodów. Już w 46’, po kilku dobrych podaniach, Start znalazł się pod bramką gospodarzy, gdzie piłkę otrzymał P.Pabiniak. Mający na swoim koncie 99 czerwono-czarnych goli snajper oddał niezły strzał, ale jeszcze lepiej zachował się Roskosz, ekspediując „kulę” poza linię końcową. Niebawem (48’) mieliśmy powtórkę sytuacji: z 16 metrów uderzał P.Pabiniak, a Roskosz tym razem pewnie strzał zatrzymał. Kluczowa dla losów spotkania okazała się 49’. Wtedy to po faulu drugą żółtą kartkę – i w konsekwencji czerwoną – zobaczył Tistek, co oznaczało, że już do końca spotkania NKS musiał radzić sobie w dziesiątkę. Sytuacja stała się krytyczna. Ale nie mając nic do stracenia, nasi piłkarze podjęli walkę o każdy skrawek boiska. Grając otwarty futbol, nasi ulubieńcy odkryli się, stwarzając tym samym możliwość wyprowadzania kontrataków gospodarzom. W 52’ po jednej z szybkich odpowiedzi strzał jednego z zawodników Pogoni wylądował na namysłowskiej poprzeczce. Przez kilka kolejnych minut na boisku oglądaliśmy bezpardonową walkę z obu stron. Kolejną ciekawą akcję kibice zobaczyli w 66’, gdy jeden z prudniczan dostał dobre podanie w szesnastkę, lecz w ostatniej chwili został przy strzale zablokowany (gdyby nie blok „na ciało”, to mogliśmy stracić trzeciego gola). Odpowiedź Startu nastąpiła w 77’. Po prawej stronie futbolówkę otrzymał P.Pabiniak,, który podciągnął z nią kilka metrów, a następnie zagrał w pole karne do Kostrzewy. Niestety, w dobrej sytuacji naszego młodego piłkarza uprzedził defensor Pogoni. Trzy minuty później (80’) oglądaliśmy atak po drugiej stronie boiska. Ściślej kontratak, w którym po długim podaniu strzał jednego z rywali o centymetry minął prawy słupek bramki strzeżonej przez Stasiowskiego. Mało brakło, a Start przegrywałby już różnicą trzech bramek.  Ostatnie kilkanaście minut, to już walka „na całego” ze strony Startu, próbującego zniwelować straty. Zbyt dużo jednak przeprowadziliśmy szarpanych akcji, które nie mogły doprowadzić do zmniejszenia dystansu do Pogoni. Mimo doliczenia przez arbitra 4 dodatkowych minut, żadnemu zespołowi nie udało się już trafić do siatki.

Drugie 45 minut w wykonaniu namysłowian zdecydowanie lepsze. W drużynie widać było dużo walki, agresywności i chęci do zniwelowania start. Zawodnicy Startu walczyli do końca, lecz na nic to się zdało. Próbowali zmniejszyć straty, ale ciężko było to zrobić, grając w osłabieniu. Pomimo słabej pierwszej połowy, druga mogła się podobać. Za późno jednak podjęliśmy rękawicę, gdyż przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarze nie zostali zmuszeni do maksymalnego wysiłku. Mieliśmy też sporo szczęścia po marnowanych kontratakach gospodarzy.

Już za kilka dni kolejny mecz. Czerwono-czarnym na przeszkodzie stanie brzeska Stal. Jeśli w najbliższą sobotę piłkarze Startu wyjdą na boisko z taką determinacją i wolą walki, jak na drugą połowę w Prudniku, to pojawi się spora szansa na odniesienie sukcesu w pojedynku z sąsiadami. Sama walka to jednak nie wszystko, zespół musi bowiem jak najszybciej wyeliminować proste błędy w grze defensywnej, które wciąż popełnia. [KW]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy