Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Gra kontrolowana

Odsłony: 7753

Pierwsza przeszkoda pokonana. W środowym spotkaniu namysłowski Start pokonał Unię Kolonowskie, dzięki czemu zapewnił sobie awans do kolejnej rundy wojewódzkiego

Pucharu Polski. Uchodzący za zdecydowanego faworyta czerwono-czarni podołali zadaniu, wygrywając 2-0. Nasz zespół wystąpił w nieco eksperymentalnym składzie, wcześniej awizowanym przez trenera Zalwerta. Namysłowski coach chciał bowiem sprawdzić kilku zawodników nie mających dotychczas zbyt wielu okazji do gry. Drużyna wypełniła zadanie i w nagrodę – w 1/16 finału – zmierzy się z KS-em Krapkowice.

Sam mecz przebiegał dosyć spokojnie, a goście praktycznie przez 90 minut kontrolowali wydarzenia boiskowe. Początek, to wzajemne badanie sił, coś na wzór bokserów zaczynających walkę w ringu. W 5’ P.Pabiniak wrzucił piłkę z prawej strony, 5 metrów przed bramką Unii, ale żaden z jego kolegów nie starał się doskoczyć do dośrodkowania. Za moment (6’) dobrą piłkę za plecy obrońców otrzymał Smolarczyk, który z rywalem na plecach uderzył z prawej strony wprost w dobrze ustawionego Ćwiklińskiego. Pierwsze zagrożenie pod namysłowską świątynią obejrzeliśmy w 9’. Wówczas jeden z zawodników gospodarzy dośrodkował „skórę” z prawej flanki. Pewną interwencją popisał się jednak Żołnowski, ekspediując futbolówkę daleko w pole. Po kwadransie miejscowi ponownie dośrodkowali na nasze przedpole, ale tym razem piłkę wybił Krystian Błach, inicjując tym samym kontratak. Rajd Rembielaka został jednak zastopowany na 20 metrze. W 18’ spóźniony Kapłon nie trafił pod własną bramką w piłkę. Czujny był jednak asekurujący go Żołnowski, który zdołał zablokować uderzającego z 11 metrów Wacławczyka, chroniąc w ten Start przed poważniejszymi kłopotami. Niebawem (21’) gospodarze ponownie zaatakowali, a swoich sił z dystansu próbował Spałek. Futbolówka poszybowała jednak wysoko nad poprzeczką. W 28’ namysłowianie przeprowadzili koronkową akcję, po której objęli prowadzenie. P.Pabiniak przebiegł z piłką kilka metrów, po czym posłał prostopadłe zagrania do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Rembielaka. Nasz nowy snajper „nie posępił się” jednak na gola, oddając jeszcze futbolówkę Smolarczykowi, który strzelając do pustej bramki dopełnił formalności. Cztery minuty później (32’) nasza sytuacja mogła być jeszcze lepsza, gdy do odbitej od obrońcy Unii piłki doszedł Rembielak. Kamil znów odegrał ją do swojego imiennika Smolarczyka i „Smolar” ponownie znalazł się „1 na 1” z Ćwiklińskim. Tym razem nasz młody snajper chciał założył golkiperowi „siatę”, lecz uderzył nieprecyzyjnie. „Kula” zatańczyła między nogami bramkarza i ostatecznie wylądowała w jego rękawicach. Za chwilę (34’) Start miał kolejną wyśmienita okazję bramkową. Tym razem P.Pabiniak znalazł podaniem w szesnastce Kapłona. Ten jednak z 7 metrów (mając przed sobą tylko bramkarza) posłał piłkę nad poprzeczką. Szkoda, bo gdyby trafił, pięknie uświetniłby swój debiut w wyjściowej jedenastce czerwono-czarnych. W 40’ grający trener Zalwert świetnym podaniem uruchomił wbiegającego w tempo Smolarczyka. „Smolar” wyprzedził obrońcę i zdecydował się na strzał z ostrego kąta (z prawej strony szesnastki). Niestety, strzał okazał się minimalnie niecelny. Z kolei w 42’ czerwono-czarni przeprowadzili akcję podobną do tej, po której wyszli na prowadzenie. Rembielak w nieco większej odległości, mając przed sobą tylko Ćwiklińskiego, zagrał do lepiej ustawionego Smolarczyka. Defensorzy Unii połapali się jednak w jego zamiarach i nie pozwolili, aby futbolówka do namysłowskiego napastnika dotarła.

Drugie 45 minut zaczęło się od wrzutki z prawej strony gospodarzy (52’), którą pewnie przechwycił Stasiowski. W odpowiedzi groźnie zapowiadający się atak (53’) przerwał gwizdek sędziego pokazującego ofsajd. Gdyby nie minimalny spalony, P.Pabiniak znalazłby się oko w oko z Ćwiklińskim. Za chwilę (55’) Patryk wypuścił w bój świeżego Samborskiego, który szukał podaniem Smolarczyka. Niestety, podał mu minimalnie za plecy i zagrożenie minęło. Po kilkudziesięciu sekundach (56’) Pabiniak znów zagroził Unii. Tym razem jego uderzenie z 20 metrów o centymetry minęło lewy słupek bramki miejscowych. W kolejnych minutach obserwowaliśmy przestój gości, którzy dopuścili do sfinalizowania strzałem kontrataku Unistów (57’, Stasiowski pewnie interweniował) oraz sprokurowali dwa groźne uderzenia Sebastiana Dandyka (w 63’ i 64’). Za sprawą Rembielaka, Start obudził się w 68’. Wtedy to wspomniany piłkarz sprintem pognał w kierunku bramki Kolonowskiego, gdzie z 20 metrów nieprecyzyjnie uderzył (lepszym rozwiązaniem byłoby chyba poszukanie podania do jednego z partnerów). Za to precyzją w 70’ wykazał się w Samborski, który po koronkowej akcji z P.Pabiniakiem (jak za najlepszych czasów) umieścił futbolówkę w siatce. „Sambor” podał do Patryka, ten „odklepał” mu piłkę i nasz płowowłosy atakujący uderzył między słupki. Po tym golu z gospodarzy wyraźnie uszło powietrze. Gołym okiem widać było, że Uniści stracili wiarę (ale i chęci do gry) w uzyskanie tego dnia korzystnego rezultatu. Od 75’ namysłowianie przystąpili do oblężenia bramki gospodarzy, jednak mimo kilku dobrych okazji, żadnej nie zamienili już na bramkę. W międzyczasie (77’) kontrę wyprowadziła Unia, jednak S.Dandyk znów posłał piłkę nad poprzeczką świątyni Stasiowskiego. W 82’ Rembielak wpadł w pole karne, gdzie dosyć wyraźnie faulowano go na 5 metrze. Kamil utrzymał się jednak na nogach, ograł jednego obrońcę, lecz następny piłkę mu już odebrał. Szkoda, że zabrakło mu boiskowego doświadczenia i cwaniactwa, gdyż w przeciwnym razie Start egzekwowałby pewnie rzut karny. W 85’ jeden z rywali bardzo niecelnie główkował po kolejnym, szybkim wypadzie Unii. W odpowiedzi (89’) centra z kornera trafiła do Samborskiego, który główkował w poprzeczkę. Za moment (90’) egzekwowaliśmy jeszcze jeden rzut rożny. M.Gołębiowski znalazł wbiegającego na główkę Krystiana Błacha. Ten jednak nieczysto trafił w piłkę i „skóra” poleciała nad „Unijną” bramką.

Podsumowując, czerwono-czarni odnieśli planowe zwycięstwo, niemal przez całe spotkanie kontrolując przebieg boiskowych wydarzeń. Gospodarze starali się nas zaskoczyć głównie po kontratakach, lecz przeważnie ograniczały się one do dośrodkowań w pole karne. Start stworzył sobie sporo dobrych sytuacji, jednak wykorzystał tylko dwie. Na pewno cieszy fakt, że mimo eksperymentalnego zestawienia (w wyjściowym składzie pojawiło się aż 6 nominalnych zmienników), drużyna pokazała się z niezłej strony. Można powiedzieć, że to drużyna, w której tkwi spory potencjał. Okazało się, że namysłowska kadra jest szersza i bardziej wyrównana, niż sądzili kibice. W środowe popołudnie każdy z zawodników dał drużynie jakość. A szeroka kadra na pewno się nam przyda, bo przecież przez Startem długi i niełatwy sezon. [SK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy