Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Rozpędzeni

Odsłony: 10161

Raz, dwa, trzy... Po czterech meczach kontrolnych, piłkarze Startu Namysłów mają na koncie trzy zwycięstwa. Po falstarcie z LKS-em Rybna, trzy kolejne spotkania kończyliśmy

w roli zwycięzców, co Czerwono-Czarnych kibiców wprawiło w stan wyraźnego zadowolenia. Rozgrywki ligowe, to jednak zupełnie inna para kaloszy, dlatego nie należy popadać w hurraoptymizm. Na pewno jednak cieszy fakt, że chłopcy wkroczyli na zwycięski szlak i chcą go podtrzymać również w zbliżających się meczach o punkty. Widać, że nasz zespół jest dosyć mocno w okresie przygotowawczym rozpędzony.

Środowa potyczka z Orłem Mroczeń? Właściwie bez historii. Dominacja, rozmach i cztery zaaplikowane gole, było nie było, wielkopolskiemu IV-ligowcowi. Szkoda tylko, że goście przyjechali w okrojonym składzie, bo przez to nie otrzymaliśmy możliwie pełnej odpowiedzi na temat potencjałów tej klasy rozgrywkowej w Wielkopolsce i na Opolszczyźnie. To już jednak bardziej zmartwienie przeciwników.

Jako pierwszy bramkarza gości chciał przetestować Sarnowski, lecz jego uderzenie z 25 metrów (5’) w niedużej odległości  minęło bramkę Orła. 5 minut później (10’) Żołnowski zagrał prostopadłą piłkę do Samborskiego, a Rafał, wychodząc „1 na 1” z testowanym bramkarzem, został przez niego sfaulowany. Arbiter zdecydowanie wskazał na rzut karny, którego na gola zamienił sam poszkodowany. Kolejne spotkanie Czerwono-Czarni zaczynają więc od mocnego uderzenia. Szybko uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy w 16’ mogli pokusić się o kolejne trafienie. Tym razem Sarnowski zagrał z pierwszej piłki w stronę Smolarczyka, który od razu zacentrował w szesnastkę. Tam do futbolówki wyskoczył nasz najlepszy snajper (dla niewtajemniczonych: jest nim „Sambor”), z efektownego woleja oddając strzał (w stylu Bruce’a Lee). Szkoda, że „skóra” o centymetry minęła lewy słupek świątyni mroczenian, bo obejrzelibyśmy widowiskowego gola.

Następną płynną akcję miejscowi przeprowadzili w 28’, gdy po zagraniu Drapiewskiego między obrońców, Smolarczyk znalazł się w znakomitej pozycji strzałowej. Niestety, choć „Smolar” miał przed sobą tylko golkiper, to jego próba okazała się mocno niecelna („kula” poszybowała wysoko nad poprzeczką). 10 minut później (38’) popularny „Drapek” dośrodkował z kornera wprost pod nogi grającego trenera Zalwerta, który zgrał piłkę do Sarnowskiego. Uderzając swoją słabszą, lewą nogą, Paweł nie trafił jednak w bramkę. Za chwilę (39’) futbolówkę na 40 metrze otrzymał Biliński i doskonałym przerzutem „przetransportował ją” do Samborskiego. „Sambor” przyjął ją na klatkę piersiową i po odbiciu od ziemi, uderzył z woleja po długim słupku. Stojący między słupkami mroczenianin był bez szans, co oznaczało dwubramkowe prowadzenie Startu. Mocno rozpędzeni namysłowianie po kolejnej minucie (41’) mogli pokusić się o trzecie trafienie, ale tym razem gości uratowała znakomita interwencja bramkarza (akcję przeprowadziła trójka: Biliński – Rembielak – a strzelał Samborski). O zespole Orła wspomnieć należy przede wszystkim w takim kontekście, że praktycznie nie angażował się w grę ofensywną. Dość powiedzieć, że przed przerwą goście wywalczyli jeden rzut rożny, jednak bez realnego zagrożenia bramki strzeżonej przez Rozmusa.

Zmiana połówek boiska nie zmieniła przebiegu gry. Namysłowianie nadal posiadali wyraźną inicjatywę w grze, nie pozwalając gościom na zbyt wiele. W 48’ po kolejnym rzucie rożnym, ponownie zakotłowało się w szesnastce przyjezdnych. Piłka w zamieszaniu trafiła do Rembielaka, który z prostego podbicia uderzył tuż nad poprzeczką. Akcje na jeden kontakt zaczynają się być specjalnością NKS-u. Tak było choćby w 60’, gdy właśnie po wspomnianej akcji futbolówka znalazła się pod nogami Rembielaka. Kamil wyszedł „sam na sam” z bramkarzem, ale „nie posępił się” na gola i odegrał jeszcze do Samborskiego, który dopełniając formalności (strzelał do pustej bramki), skompletował hat-tricka.

Drugą (i ostatnią) próbę zaskoczenia Rozmusa, gracze Orła próbowali podjąć po dorzucie z rzutu rożnego (71’). Wysoko zagrana piłka przeleciała jednak nad głowami wbiegających ławą gości i ostatecznie wyszła w aut.

Skuteczna riposta namysłowian nastąpiła w 75’, gdy „kula” trafiła do Drapiewskiego. Kuba błyskawicznie zagrał prostopadła piłkę do wychodzącego, naprzeciw bramkarzowi, Sarnowskiego. Paweł nie połakomił się jednak na gola i podobnie jak kwadrans wcześniej Rembielak, też zdecydował się odegrać do lepiej ustawionego partnera. A kopię sytuacji sfinalizował strzałem do pustej bramki Włoszczyk. W końcówce namysłowianie spokojnie kontrolowali grę. Kilkukrotnie dobrze na prawej flance pokazał się Rembielak, który to albo górą, albo dołem, odnajdywał swoich kolegów w polu karnym.

Czerwono-Czarni zaliczają kolejne przekonujące zwycięstwo, prezentując efektowną grę i styl dawno nie widziany przy Pułaskiego. Oglądaliśmy szybkie wymiany piłki na jeden kontakt, do tego odwagę i polot w grze ofensywnej. W defensywie brylował z kolei duet doświadczonych stoperów (Żołnowski – Zalwert), dając zespołowi spokój i pewność w rozgrywaniu piłki. Warto też wspomnieć o naszym golkiperze. Damian Rozmus nie miał ani jednej okazji do zademonstrowania swoich umiejętności. Pokazał natomiast, że potrafi grać nogami. Wbiegając często w linię obrony, rozgrywał z kolegami piłkę niczym Niemiec Manuel Neuer w niedawno zakończonych Mistrzostwach Świata w Brazylii. [SK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
1 Komentarze | Dodaj własne
  • Fajnie się oglada wasze mecze chlopakii! Oby tak dalej!!! Wkońcu gracie w piłkę , nie kopiecie do przodu na wolne pole i co będzie to będzie.! Zatrzymać wszystkich graczy obecnych i o wynik będe spokojny, wiadomo czy ta mlodzież będzie występowała w Iv lidze ( czy dopelnioną sa wszyskie formalności )?

    Lubię 0 Krótki URL: