Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Pod dyktando Startu

Odsłony: 8290

Przed środowym spotkaniem ta grupa kibiców, która widziała sobotni występ Startu przeciw Rybnej, z pewnymi obawami zasiadała na namysłowskim obiekcie. Mieliśmy ponownie

zagrać z przedstawicielem „okręgówki”, tyle, że notowanym zasadniczo wyżej. Obawy naszych sympatyków okazały się jednak płonne, gdyż czerwono-czarni bez najmniejszych problemów uporali się z drużyną z Kup. Właściwie to przez 90 minut dominowali na boisku, w praktyce nie dając pograć chcącym w najbliższym sezonie walczyć o IV ligę gościom. O ile w pierwszym meczu najbardziej irytowały niewymuszone błędy, o tyle wczoraj takowe policzyć można było na palcach jednej ręki. Efekt? Bezdyskusyjny sukces i wygrana różnicą 4 goli. Zwycięstwo oczywiście musi cieszyć, choć trzeba pamiętać, żeby cały czas mówimy o meczu kontrolnym z niżej notowanym przeciwnikiem.

Od początku Start dosyć zdecydowanie zaatakował. Już w 2’ po składnej akcji drużyny, Włoszczyk strzelił tuż obok słupka. Za chwilę (3’) oglądaliśmy kolejny płynny atak, po którym Samborski dograł do Drapiewskiego, a ten zgrał futbolówkę na 6 metr pod nogi Bilińskiego. Niestety, Kamil strzelił prosto w stojącego na linii bramkarza i mogliśmy tylko westchnąć, że nie prowadziliśmy 1-0. A po kolejnych trzech minutach (6’) strzał Samborskiego z okolic linii szesnastki o centymetry minął poprzeczkę bramki gości. Szturm trwał. W 8’ akcję lewą flanką przeprowadził Włoszczyk, który wstrzelił piłkę po ziemi na 8 metr pod nogi Drapiewskiego. Kuba wpisał się jednak we wcześniejszy trend kolegów i z bliskiej odległości także przestrzelił („skóra” poleciała obok prawego słupka). Namysłowianie nie rezygnowali jednak z kolejnych ataków, bowiem w 12’, po faulu przed polem karnym na Samborskim, sam poszkodowany postanowił sprawdzić golkipera LZS-u strzałem z rzutu wolnego. Tylko świetnej interwencji Wnuka goście zawdzięczali wciąż bezbramkowy rezultat. „Sambor” nie popisał się natomiast przy sytuacji z 12’, gdy znajdując się „sam na sam” ze wspomnianym Wnukiem, pojedynek przegrał.

Goście z Kup po raz pierwszy odpowiedzieli dopiero w 18’, gdy oddali strzał na bramkę namysłowian. Za chwilę jednak wszystko wróciło do normy, a przykładem 22’, gdy czerwono-czarni przez kilkadziesiąt sekund oblegali przedpole LZS-u, oddając przy okazji serię strzałów z pola karnego. Ale i tym razem bramka Wnuka była jak zaczarowana, bo futbolówka za nic nie chciała wpaść do siatki. W 29’ obserwowaliśmy doskonały przerzut Drapiewskiego na prawą stronę, po którym Samborski ponownie znalazł się „1 na 1” z Wnukiem. I znów zmarnował wyborną okazję bramkową.

W ostatnim kwadransie szturm namysłowian zelżał, co w 45’ starali się wykorzystać goście. Na posterunku był jednak Żołnowski, który po groźnym strzale jednego z rywali wybił piłkę sprzed bramki strzeżonej przez Rozmusa.

O pierwszej połowie można napisać przede wszystkim to, że zdominowana została przez graczy Startu. Gdyby nasi zawodnicy mieli dobrze nastawione celowniki, to już do przerwy prowadziliby w podobnych rozmiarach, w jakich w niedawnym półfinale Mistrzostw Świata Niemcy prowadzili z Brazylią... Tymczasem do szatni obie jedenastki zeszły przy stanie 0-0.

Na drugą część meczu gracze Startu wyszli z nie mniejszą ochotą do gry, niż godzinę wcześniej. Tym razem jednak kibice nie musieli odliczać kolejnych zaprzepaszczonych sytuacji, bowiem już w 47’ padł tak oczekiwany gol. Z kornera precyzyjnie dośrodkował Drapiewski, a piłka trafiła wprost na głowę grającego trenera Zalwerta, który dał nam prowadzenie. Nie minęła minuta (48’), a było już 2-0 dla NKS-u. Tym razem w roli głównej wystąpił „Sambor”, który najpierw przejął „kulę” na połowie rywali, po czym ruszył na bramkę i w trzeciej sytuacji „sam na sam” uderzeniem nad bramkarzem podwyższył wynik. Niedługo potem (50’) Drapiewski posłał „skórę” za plecy obrońców. Ta trafiła do Samborskiego, który uderzył na bramkę, lecz w ostatniej chwili tor lotu piłki zmienił jeden z piłkarzy asekurujących Wnuka i ta do siatki nie wpadła. W kolejnych minutach nastąpiło lekkie rozprężenie. Przerwał je w 58’ Smolarczyk, decydując się na groźny strzał z prawej strony pola karnego. Szkoda, że piłka o centymetry minęła świątynię przedstawicieli grupy I opolskiej klasy okręgowej. Ten sam zawodnik dużo bardziej skuteczny okazał się na kwadrans przed końcem zawodów (75’), gdy po otrzymaniu idealnego podania od Kamila Błacha, wyszedł naprzeciw Wnukowi i pewnym strzałem umieścił „kulę” w siatce. Wynik ustalił asystent przy trzecim trafieniu, czyli jeden z bliźniaków. W 85’ Kamil wykończył składną akcję gospodarzy, korzystając ze zgrania mu futbolówki przez testowanego Rembielaka.

Dominacja Startu w środowym spotkaniu nie podlegała żadnej dyskusji, a wynik nie do końca oddaje przewagę naszej drużyny w polu z multum stworzonych sobie sytuacji. Pewne zwycięstwo nad niżej notowanym przeciwnikiem powinno być w naszym klubie standardem, jednak z uwagi na rewolucję personalną, jeszcze tydzień temu mecze kontrolne wydawały się sporą niewiadomą. Tę pogłębiła nieudana premiera z Rybną, choć trzeba pamiętać, że nie zagraliśmy wówczas w optymalnym zestawieniu. Wczoraj kilku doświadczonych piłkarzy pokazało jednak, że drużyna przy ich obecności sporo zyskuje. Oblicza kibiców zdecydowanie pojaśniały, choć rozsądek nakazuje spokój. Raz, że przeciwnik nie okazał się zbyt wymagający (trener Kabaszyn zagrał w mocno okrojonym składzie), a dwa, że dodatkowo przy jednej tylko zmianie, po godzinie gry z gości wyraźnie uszło powietrze. Na pewno szybkie przełamanie powinno młodej drużynie Startu pomóc w uwierzeniu we własnej umiejętności. A te będą – mamy nadzieję – jeszcze bardziej widoczne będą po kolejnych jednostkach treningowych. Porównując środowy mecz z pierwszym testem, progres w zgraniu i zrozumieniu był wyraźnie widoczny. I oby w tym kierunku szła dalsza praca zespołu, bo oczekiwania kibiców względem występów Startu w IV lidze na pewno będą niemałe. [SK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
1 Komentarze | Dodaj własne
  • Po wielce obiecującym test-meczu z LZS Kup,w sobote zagramy z Pogonia Olesnica i choć to tylko sparing to uważam,ze przydaloby się wreszcie ograc tego rywala bo w ostatnich meczach kontrolnych wlasnie z Olesnica nie wychodzilo to nam zupełnie. Mysle tez, i mam taka cicha nadzieje,ze i więcej kibicow pojawi się przy Pulaskiego aby zobaczyć kolejny mecz sparingowy naszego Startu. Przy okazji mam kilka pytan do naszego młodego trenera; 1.czy długo zastanawial się pan nad objeciem posady trenera w druzynie seniorow, 2. czy będzie bral pan pod uwagę gre w naszych barwach Bartosza Jordana, 3.czy włodarze naszego miasta wyrazili chec zwiększenia pomocy naszemu Startowi i czy wogole były jakies sygnaly ze strony władz w tym kierunku, 3.czy w okresie przygotowawczym do nowego sezonu bral pan pod uwagę rozegranie test-meczu z przynajmniej III-ligowym rywalem?

    Lubię 0 Krótki URL: