Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Na trzy

Odsłony: 4917

Osiem meczów, z których trzy wygraliśmy, jeden zremisowaliśmy, a w czterech lepsi okazali się rywale. Tak w wielkim skrócie prezentuje się bilans spotkań kontrolnych Startu Namysłów, które ten rozegrał w zimowym okresie przygotowawczym. Liczby na kolana nie rzucają, choć pojedyncze spotkania mogły w serca czerwono-czarnych fanów wlać nadzieję na lepsze jutro. A jak wyglądało osiem kroków NKS-u przed pozycją wyjściową do czekającego nas w sobotę ligowego startu? O tym szerzej w kolejnych akapitach.

Do treningów czerwono-czarni piłkarze wrócili w piątek 8 stycznia i przed dwa tygodnie pracowali nad podwalinami pod wiosenną formę. Wreszcie w końcówce stycznia (23.01.) po raz pierwszy sparowali. I tu pierwsza mało sympatyczna dla nas niespodzianka, bo choć to Start wyszedł na prowadzenie, ostatecznie w grzez z Pogonią Trębaczów przegrał (1-3). Rywal na co dzień występuje w kaliskiej okręgówce, więc kibice mogli być końcowym rozstrzygnięciem nieco zaskoczeni. Po prawdzie był to wyrównany mecz, tyle, że przeciwnicy wykazali się naprawdę dobrą skutecznością. Tydzień później (30.01.) zmierzyliśmy się z rywalem reprezentującym IV ligę dolnośląską. Rywalem wymagającym dodajmy, bo takim zawsze jest Pogoń Oleśnica. Do przerwy gospodarze prowadzili już dwiema bramkami, ale po zmianie stron reprymenda trenera Medyka przyniosła oczekiwany skutek. Za sprawą Krystiana Błach oraz Kamila Smolarczyka NKS doprowadził do stanu 2-2 i takim też rezultatem mecz się ostatecznie zakończył. Spotkanie miało dwa oblicza. W pierwszej części lepiej prezentujący się oleśniczanie wypracowali przewagę, a po przerwie do głosu doszedł nasz zespół, więc stanęło na polubownym remisie. Drugie 45 minut było w wykonaniu Startu naprawdę budujące, więc potraktowaliśmy je jako dobry prognostyk przed kolejnymi grami. Nasze oblicza pojaśniały jeszcze bardziej dzień później (31.01.) gdy w Kluczborku okazaliśmy się lepsi do LZS-u Starościn. Rezydenci z ulicy Pułaskiego wygrali 2-1, ale tylko wynik w pełni nas satysfakcjonował. Bo gra już mniej. O ile do przerwy wyglądaliśmy nieźle, wychodząc na prowadzenie (gol zawodnika testowanego), o tyle po zmianie stron do głosu doszli rywale. Okazali się jednak mało skuteczni, choć sytuacji bramkowych kilka stworzyli. Zemściło się to na nich w końcówce za sprawą Sarnowskiego, który precyzyjnie wykorzystał „wapno” (już przy naszej grze w osłabieniu, gdy z boiska zszedł z urazem W.Czech). Pewnym usprawiedliwieniem słabszej gry drużyny po przerwie był fakt, że kilku z piłkarzy zagrało dzień wcześniej mecz z oleśniczanami. Zmęczenie dało znać o sobie.

Fot.: Drugie 45 minut sparingu z Pogonią Oleśnica (na zdjęciu) było w wykonaniu piłkarzy Startu Namysłów jednymi z
najlepszych  w zimowym okresie przygotowań. [zdjęcie: Bartek Michalak/www.OlesnickiSport.pl]

 

Pierwszy zimny prysznic zafundowali nam juniorzy starsi Pomologii Prószków, którzy 2 lutego rozbili Start 4-0. Oczywiście można znaleźć wytłumaczenie, że wpadkę zaliczyliśmy z najlepszym zespołem juniorskim na Opolszczyźnie, występującym w Centralnej Lidze Juniorów. Faktem jest jednak, że na poziomie IV ligi seniorskiej mecze z juniorami nie powinny kończyć się tak brutalnie (wynikowo oczywiście). O ile do przerwy nieco lepiej prezentowali się namysłowianie, o tyle po zmianie stron miejscowi osiągnęli już dosyć wyraźną przewagę. Lepiej operowali piłką, do tego byli aktywniejsi. No i skończyło się wstydliwym pogromem.

Nasi piłkarze odkuli się (poprawiając kibicom nastroje) w pojedynku z kępińską Polonią, który odbył się 05.02. Rywalizacja z tradycyjnym sparingowym przeciwnikiem była wyrównana, ale tym razem to czerwono-czarni wykazali się dobrą skutecznością i zgarnęli wygraną 3-1. Początek należał do rywali, ale mimo paru dobrych okazji, nic w siatce nie zmieścili. Potem inicjatywę przejęli czerwono-czarni i dzięki golom Kamila Błach, Bilińskiego oraz P.Pabiniaka, wyszli na prowadzenie 3-0. Rywali stać było jedynie na honorowe trafienie w ostatniej minucie testu. Niezły mecz w naszym wykonaniu, a przede wszystkim bardzo dobra skuteczność, której jesienią wyraźnie nam brakowało.

Kulminacją dobrej postawy zespołu był wyjazdowy mecz z III-ligową Centrą Ostrów Wielkopolski. 10 lutego zagraliśmy z drużyną, która w trzech wcześniejszych meczach zanotowała komplet przekonujących zwycięstw. Tymczasem doszło do bardzo przyjemnej dla nas niespodzianki, bowiem Start wygrał 2-1. Źle weszliśmy w mecz, tracąc gola już w 3’, ale potem było już tylko lepiej. Chłopcy zaprezentowali dobrą, dynamiczną piłkę, stwarzając sobie kilka znakomitych okazji bramkowych. Dwie z nich wykorzystali (zawodnik testowany oraz P.Pabiniak) i stąd zaskakujący dla postronnych obserwatorów, ale w pełni zasłużony sukces. Rywale i owszem, nieco częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie miało to większego znaczenia, bo byli skutecznie neutralizowani przed namysłowską szesnastką. Sukces po dobrej, wyrachowanej partii dawał coraz większe nadzieje, że może być tylko lepiej.

Minęło 10 dni i nastąpiła katastrofa. 20 lutego czerwono-czarni zagrali w Kluczborku z Victorią Ostrzeszów i mocno się zblamowali. To był pokaz dramatycznej gry w defensywie, zakończony utratą aż 8 goli. Porażka 2-8 z rywalem z tej samej ligi nie przystoi nawet w meczu kontrolnym. I niewielkie było nasze pocieszenie, że strzeliliśmy dwie bramki (P.Pabiniak z karnego i Kamil Błach), bo wynik poszedł w świat. Nic nam wtedy w tyłach nie wychodziło, a błąd nakrywał kolejny błąd. Mało brakło, a Victoria potraktowałaby nas wynikiem dwucyfrowym…

Ostatnim sparingiem przed rozgrywkami miał być pojedynek z silnym III-ligowcem, Foto-Higieną Gać. Liczyliśmy, że test prawdy pokaże nam formę czerwono-czarnych na tydzień przed startem ligi. Tymczasem do sparingu nie doszło, gdyż nasz zespół nie zdołał zebrać jedenastki zdolnej do gry i ostatecznie mecz na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem odwołał! Wstydu najedliśmy się w ten sposób co nie miara, a dodatkowo wzbudziliśmy wściekłość rywali, którzy czekali na Start już w Kluczborku. Kontuzje i sprawy organizacyjne sięgnęły mało sympatycznej kulminacji.

Sparingi Startu Namysłów – zima 2016
L.P. Data Mecz Wynik
1. 23.01. Pogoń Trębaczów (W) – Start Namysłów 3-1
2. 30.01. Pogoń Oleśnica (IV) – Start Namysłów 2-2
3. 31.01. LZS Starościn (W) – Start Namysłów 1-2
4. 02.02. Pomologia Prószków JS (CLJ) – Start Namysłów 4-0
5. 05.02. Polonia Kępno (IV) – Start Namysłów 1-3
6. 10.02. Centra Ostrów Wlkp. (III) – Start Namysłów 1-2
7. 20.02. Victoria Ostrzeszów (IV) – Start Namysłów 8-2
-. 27.02. Foto-Higiena Gać (III) – Start Namysłów odwołany
8. 04.03. Skalnik Gracze (IV) – Start Namysłów 4-0


Do pierwszego wiosennego meczu o punkty jednak nie doszło, bo zamiast grodkowskiej rywalizacji z LZS-em Starowice Dolne, awaryjnie organizowaliśmy nadplanowy mecz kontrolny. Dzień przed terminem gry ligowej Opolski ZPN zakomunikował, że z uwagi na fatalną płytę obiektu w Grodkowie, nasze spotkanie przełożono na 20 kwietnia. Reakcja trenera mogła być tylko jedna – telefony poszły w ruch i znaleziono sparingpartnera z IV ligi, któremu też mecz odwołano. Był nim Skalnik Gracze, który ostatecznie nie zagrał w Paczkowie. W piątkowy wieczór spodziewaliśmy się sportowej złości czerwono-czarnych i odkucia się za dwa wcześniejsze nieudane tygodnie. Ale zamiast nadziei, piłkarze w serca kibiców wlali sporo niepokoju. Start gładko uległ Skalnikowi 0-4, tylko momentami prezentując grę uprawiającą nas do myślenia o dobrej wiośnie. To rywale kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i to rywale spokojnie nas wypunktowali, aplikując do tego aż 4 bramki. Dodajmy, że to również rywale, którzy razem z nami znajdują się w strefie spadkowej…

Gdyby okres przygotowawczy trwał do połowy lutego, to nasza ocena postawy drużyny w sparingach byłaby dobra. Taka całkiem solidna czwórka. Ale załamanie formy oraz zawirowanie organizacyjne sprawiło, że dziś wystawiamy namysłowskiemu Startowi ledwie akademicką trójkę. Po prawdzie to taka słaba, już szkolna trójka, gdyż głównym determinantem do oceny były ostatnie nieudane mecze. Powie ktoś, że ocena to surowa. Być może, tym bardziej, że mówimy o ocenie dwóch miesięcy, a nie tylko kilkunastu dni. Niestety, fatalna postawa drużyny miała miejsce w ostatnich tygodniach, co w odwrotnym przypadku (wpadek na początku) zasadniczo zmieniłoby naszą optykę. Każda wygrana w testach cieszy, a porażka daje do myślenia. Ewidentnie jednak w ostatnim okresie nasi piłkarze postanowili dać trenerowi wiele materiału do przemyśleń. Oczywiście mamy świadomość plagi kontuzji w drużynie, co w zaistniałych okolicznościach jest pewnym usprawiedliwieniem. Ale kontuzjami nie będziemy się już mogli zasłonić w sobotę, gdy trzeba będzie się zmierzyć w walce o punkty. Chemik taryfy ulgowej względem Startu żadnej nie zastosuje, a kibice – jak to kibice – oceniać będą to, co zobaczą na boisku, a nie na protokóle meczowym (czyli jakie nazwiska wybiegną na murawę). Smuci fatalna końcówka przygotowań (ta wynikowa oczywiście), ale równie mocno frasuje też postawa zespołu w grze obronnej. 24 gole stracone (średnio 3 na mecz) i ani jednego spotkania „na zero z tyłu”. To jest dziś, oprócz plagi kontuzji, najbardziej palący problem czerwono-czarnej drużyny.

Zimą przez zespół przewinęło się kilka twarzy, ale tylko Robert Ciupa ostatecznie został naszym zawodnikiem (to akurat nowa-stara twarz, znany większości kibicom wychowanek Startu). Zagramy więc w sobotę składem mocno zbliżonym do tego jesiennego. Z 12-tu bramek, które NKS zdobył, 4 były udziałem Patryka Pabiniaka. To trzecia część wszystkich trafień, więc można pokusić się o stwierdzenie, że akurat nasz legendarny snajper nie zawodzi. 2 gole były autorstwa Kamila Błach, z kolei po jednym trafieniu uzyskali Krystian Błach, Kamil Smolarczyk, Paweł Sarnowski, Kamil Biliński oraz dwaj zawodnicy testowani (jeden trafił w meczu ze Starościnem, a drugi w potyczce z Centrą).

Mamy nadzieję, że czytając dzisiejszy tekst, piłkarze Startu zaoponują, nie godząc się na tak niską ocenę. I byłaby to reakcja przez nas pożądana, bo wtedy oznaczać będzie, że wzbudzimy w nich sportową złość. A ta w kontekście sobotniej rywalizacji z kędzierzyńskim Chemikiem jest jak najbardziej wskazana. Motywacja, determinacja i ofiarność – te trzy elementy będą w czekającej nas batalii kluczowe. Jeśli Start okaże się walczącym kolektywem, to dobry wynik będzie w jego zasięgu. W innym wypadku zakręt na którym się po jesieni znaleźliśmy, może jawić się z naszej perspektywy jeszcze trudniejszym do pokonania. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy