Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Jesień wasza, wiosna nasza?

Odsłony: 7586

Fani piłkarskiej IV ligi opolskiej nie mogą już doczekać się premiery wiosennej części rozgrywek. Ale to nikogo nie dziwi, bo taka sytuacja ma miejsce każdego roku. Zima, to ten dłuższy okres pauzy w polskich warunkach futbolowych, dlatego cieszymy się, że w najbliższą sobotę wreszcie wystartujemy. Największe oczekiwania są oczywiście w Brzegu, bowiem Stal, to główny faworyt do zagarnięcia awansu. 15 punktów przewagi na półmetku sezonu, to przewaga wręcz kosmiczna i w praktyce od października nie mówiło się o tym czy brzeżanie wywalczą mistrzostwo, ale kiedy je sobie przyklepią. Dziś wiele wskazuje, że nasi sąsiedzi z południa świętować mogą już na przełomie kwietnia i maja. Na kolejnych pozycjach w tabeli może dojść do wielu zmian, bo np. różnica między 3. pozycją, a 11-tą, to tylko 5 punktów. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się jednak drużyny, które obecnie grzęzną w strefie spadkowej. Niestety, „pod kreską” jest również namysłowski Start, który w I rundzie w większości gier zaprezentował się poniżej oczekiwań i z zaledwie 12 punktami zajmuje przedostatnie miejsce (nr 17). Dziś do ostatniej bezpiecznej pozycji tracimy 6 punktów i w teorii nie jest to strata nie do odrobienia. Aby jednak myśleć o utrzymaniu, zespół musi zagrać znacząco lepiej (i skuteczniej!) niż jesienią. Ostatnie sparingi teoretycznie dają nadzieję na lepsze jutro, bo wyniki (ale też gra) wskazywały na symptomy poprawy. Ale każdy z nas ma świeżo w pamięci ostatnią sobotę, gdy czerwono-czarni nie zdołali zebrać jedenastki zdolnej do gry i ostatecznie sparing z silnym III-ligowcem odwołali. Jeśli taka historia przydarza się klubowi z bogatą (jak na opolskie warunki) historią na tydzień przed premierą, to kibice mają uzasadnione powody do obaw. Mimo wszystko mamy jednak nadzieję, że to sparingowe zamieszanie wyjdzie drużynie tylko na dobre. Że ta wyjaśni sobie wszelkie nieporozumienia i nastąpi pozytywny wstrząs w szatni. Tego przynajmniej sobie i swoim ulubieńcom życzymy.

Zanim zaczniemy emocjonować się pierwszym meczem NKS-u, czekającym nas w Grodkowie (tam przyjmie nas rewelacyjny beniaminek LZS Starowice Dolne), zdecydowaliśmy się przedstawić kibicom materiał na wskroś historyczny. W ostatnich latach jesień naszym piłkarzom niespecjalnie wychodziła, więc namysłowscy trenerzy (Bogdan Kowalczyk oraz Damian Zalwert) jak mantrę powtarzali, że Start Namysłów z reguły lepiej prezentuje się wiosną. No to postanowiliśmy sprawdzić, jak słowa byłych szkoleniowców mają się do faktów i liczb. Pod lupę wzięliśmy wszystkie sezony czerwono-czarnych, które Ci rozegrali na poziomie III oraz IV ligi, już po reaktywacji klubu (w 2000 roku). I co nam wyszło? O tym przeczytacie w kolejnych akapitach.

Zacząć należy od informacji, że przeanalizowaliśmy 13 sezonów rozgrywkowych. 9 z nich Start Namysłów spędził w IV lidze opolskiej (licząc klasy rozgrywkowe 4 i 5 łącznie), natomiast pozostałe 4, to przygoda z III ligą opolsko-śląską. Każdą z kampanii rozpisaliśmy szczegółowo, z rozbiciem na rundy, a w nich uzyskaną liczbę punktów oraz miejsce po każdej z rund (licząc osobno punkty w rankingach jesiennym i wiosennym). Szczegóły tych wyliczeń prezentujemy w poniższym zestawieniu:


No i teraz przechodzimy do meritum, czyli wniosków. Jeśli spojrzymy na sprawę globalnie, to okazuje się, że opinie głoszone przez głównodowodzących Startem nie do końca są zgodne z prawdą. Owszem, w podsumowaniu ogólnym faktycznie lepiej prezentujemy się w rundzie rewanżowej. Tak było w 7 przypadkach, podczas gdy jesień czerwono-czarni mieli lepszą 5-krotnie. Zdarzyło się też jeden raz, że drużyna zdobyła identyczną liczbę punktów zarówno jesienią, jak i wiosną (edycja 2009/10), więc tego „remisu” w obliczeniach nie uwzględniamy. Uważni czytelnicy zauważą też, że jednakową zdobycz punktową nasi ulubieńcy zgromadzili też w obu rundach w kampanii 2013/14. Tyle, że wtedy więcej meczów (16) rozegraliśmy jesienią, niż wiosną (14), więc i średnia na mecz lepsza wyszła w rundzie rewanżowej (co uwzględniliśmy w zestawieniu). Pomijamy tu kwestię dwuetapowych wówczas rozgrywek (podział na dwie grupy, z których wiosną doszło do podziału na… trzy grupy, jedną walczącą o awans i dwie spadkowe – przyp. aut.), bo to sprawa w kontekście dzisiejszego materiału nieistotna. No to zerknijmy jeszcze, jak powyższe obliczenia rozkładają się procentowo. To 58,3% na korzyść wiosny, wobec 41,7% dokonań jesiennych (tu też nie uwzględniamy wspomnianych rozgrywek „remisowych”).

Powyższym zestawieniem nadkruszyliśmy nieco mit o zasadniczo lepszej grze namysłowian w rewanżach. OK, wiosną faktycznie prezentujemy się nieco lepiej, tyle, że na pewno nie jest sytuacja regularna. Poniekąd jednak usprawiedliwiamy teorie głoszone przez naszych trenerów, bo pamięć bywa zawodna i z reguły wspomina się sezony, które pamięta się najlepiej (czyli ostatnio rozgrywane).

Temat moglibyśmy śmiało zakończyć i odłożyć do lamusa. Przypomnieliśmy sobie jednak, że odkąd pojawiliśmy się w IV lidze (po wspomnianej już reaktywacji), to właściwie w każdym z sezonów graliśmy o konkretną stawkę. Było nią albo utrzymanie (niemal notorycznie), albo gra o awans (dwa piękne dla nas sezony). Na 13 sezonów właściwie tylko w jednym z nich nie graliśmy o nic (to w zestawieniu ostatnia kolumna oznaczona kolorem żółtym). Wówczas przez cały sezon plasowaliśmy się w górnej połówce tabeli, ale bez realnych szans włączenia się do walki o awans. Tak było w premierowych rozgrywkach 2002/03, które na potrzeby kolejnego porównania odrzuciliśmy. Pozostawiliśmy więc pozostałe 12 sezonów i ponownie przyjrzeliśmy się wyższości jednej z piłkarskich pór roku nad drugą. I co się okazało? Że jednak teoria Panów Kowalczyka i Zalwerta faktycznie ma bardzo duże przełożenie na fakty.

Fot.: Wiosną życzylibyśmy sobie tylko takich obrazków, jak ten ze zwycięskiego spotkania przeciw  Sparcie Paczków (4-2 w
dniu 24.05.ub.r.). [zdjęcie: Artur Musiał/StartNamyslow.pl]

 

Zacznijmy od sezonów, w których walczyliśmy o awans. To były dwie kampanie w IV lidze (2008/09 i 2010/11), gdy zdobyliśmy tytuły wicemistrzowskie równoznaczne z promocją do III ligi (w zestawieniu ostatnia kolumna oznaczona na zielono). W obu tych przypadkach więcej punktów zespół zdobył jesienią (w pierwszym z sezonów Start prowadził Krzysztof Gnacy, a w drugim B.Kowalczyk). Nasza „wiosenna teoria” padła więc po całości. No, ale teraz przyjrzyjmy się pozostałym sezonom, w których za każdym razem broniliśmy się przed spadkiem (nie zawsze z pozytywnym dla nas skutkiem). To sezony, które w zestawieniu (ostatnia kolumna) oznaczyliśmy kolorem czerwonym. Dodatkowo odejmując edycję „remisową” (znaną nam już – 2009/10), wychodzą liczby znacząco przyznające rację naszym dyżurnym rozmówcom. Na 9 takich sezonów, tylko w dwóch przypadkach (2003/04 i 2005/06) Start Namysłów więcej punktów wywalczył w I rundzie (28,6%). Natomiast w pozostałych 7 przypadkach (to aż 77,8%) nasi pupile lepiej prezentowali się wiosną! I co niezwykle ciekawe (budujące?), taka sytuacja miała miejsce w czterech ostatnich latach (patrz zestawienie).

Przy tak wyraźnych dysproporcjach na korzyść wiosny, teoria o lepszej grze Startu Namysłów cieplejszą porą roku obroniła się. Ale trzeba pamiętać, że teoria naszych trenerów ma zastosowanie tylko w przypadku uwikłania się zespołu w walkę o utrzymanie. Co to dla nas oznacza? Ano to, że skoro czerwono-czarni zimowali teraz w strefie oznaczonej na czerwono, to jest spora nadzieja na to, że w najbliższych kilku miesiącach znów zdobędą więcej punktów niż w półroczu minionym. Zasadniczym pytaniem stawianym sobie przez naszych kibiców jest to, czy będzie to zdobycz na tyle duża, iż pozwoli Startowi zachować miejsce w IV lidze? Patrząc na dwa wcześniejsze IV-ligowe sezony, gdy grano już w 18-zespołowym zestawieniu, przed naszą ekipą bardzo trudne zadanie. W kampanii 2013/14 do utrzymania wystarczyło 36 „oczek”, natomiast w roku ubiegłym byt gwarantowało uzyskanie 38 punktów. Uśredniając, na dziś niezbędnym minimum jest zgromadzenie 37 pkt., co przy naszych obecnych 12-tu, zobowiązuje chłopaków co najmniej do podwojenia wiosennego dorobku. A i to może okazać niewystarczające, jeśli konkurencja będzie regularnie punktować. Wówczas punktowa granica bezpieczeństwa przesunie się do poziomu 40-tu (lub więcej) „oczek”. Czy stać nasz zespół na sięgnięcie po 30 punktów wiosną? Dziś wydaje się to liczbą karkołomną, ale w futbolu nie takie historie się zdarzały. „Wystarczy” wygrać 10 z 17-tu gier i radość namysłowskich kibiców nie będzie miała granic. Łatwo jednak powiedzieć, zdecydowanie trudniej wykonać. Musimy jednak wierzyć, że armada trenera Bartosza Medyka nie podda się i do ostatniej kolejki będzie w grze o (oby skuteczne) utrzymanie. To byłaby piękna historia. Być może na miarę marzeń, jakie mają kibice polskiej reprezentacji w kontekście czerwcowych finałów Mistrzostw Europy. Obecnie tylko niepoprawni optymiści wierzą, że biało-czerwoni są w stanie powalczyć o strefę medalową. Ale skoro zaliczani są do „czarnych koni” turnieju, to wykluczyć takiej sytuacji (niespodzianki?) wcale nie można. I właśnie w porównywalny sposób patrzymy też na szansę NKS-u. Dziś nasze utrzymanie jest równie mgliste co medal Polaków, ale żadnej z tych ekip nadziei na sukces nikt z góry nie przekreśli. Bo futbol jest nieprzewidywalny.

Życząc chłopakom dobrego wejścia w rundę rewanżową (punkt-y ze Starowicami!), z niecierpliwością odliczamy ostatnie dni przed sobotą. Panowie piłkarze, trzymamy za Was kciuki! Pamiętajcie, że niemożliwe nie istnieje i dopóki Wy będziecie w sukces wierzyć, dopóty będziecie się w tej rozgrywce liczyć! [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy