Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Czy po Gogolinie kac wreszcie minie?

Odsłony: 5892

0-2-5 - tak wygląda bilans Startu za 7 kolejek. Słownie: "zero zwycięstw w siedmiu meczach". Teraz jest już faktycznie tragicznie. Co oczywiste,

rywale nie zamierzają na nas czekać i powoli oddalają się. Żeby naprawić naszą sytuację będziemy potrzebowali do tego minimum kilku spotkań. W fatalnym położeniu odnajdziemy jeszcze małą dawkę czarnego humoru, bo po porażce ze Śląskiem... wspięliśmy się na przedostatnie miejsce. Groteskowy awans zawdzięczamy Czarnym z Otmuchowa, którzy prezentują jeszcze słabszą formę od naszej i w poprzedni weekend dali sobie wbić w Krasiejowie aż 5 bramek.

Przed nami 8. kolejka, w której mierzyć będziemy się z naszym starym znajomym, aczkolwiek od ostatniego spotkania minęło trochę czasu. MKS Gogolin, bo o nim mowa, dopiero awansował do IV ligi i jak na razie radzi sobie całkiem obiecująco. Jak co tydzień prezentujemy sylwetkę przeciwnika - transfery, formę i wszystko co może mieć znaczenie przed niedzielnym spotkaniem. Nie zabraknie również miejsca na ocenę sytuacji naszego Startu, a jest co komentować, bo w klubie się dzieje!

Strzelecka uczta oraz awans, czyli sezon 2014/15

Gogoliński beniaminek w poprzednich rozgrywkach wywalczył awans z drugiego miejsca w lidze okręgowej. Ale czy to oznacza, że MKS borykał się z problemami? Raczej nie. Choć do lidera brakło mu sporo, bo 5 punktów, to już trzeci zespół (derbowego rywala, Unię Krapkowice) wyprzedził o 8 "oczek". Żółto-czarni od samego początku grali z werwą i tylko od czasu do czasu sielankową atmosferę psuły pojedyncze wpadki.

Dodatkowego uroku awansowi dodaje bramkowa statystka - MKS zdobył aż 106 goli! Co interesujące, w tej kategorii nie był to najlepszy zespół w lidze. O jedną bramkę wyprzedził ich GKS Grodków. Jeśli jednak chodzi o zdobycze przed własną publicznością, to tutaj nasz rywal wygrał - 63 gole, które dały średnią 4,2 trafienia na mecz. Formy strzeleckiej jak na razie nie udało się przenieść na boiska IV ligi, ale o tym nieco niżej. Krótko mówiąc, wraca temat przepaści pomiędzy V i IV ligą.

Młodość i lokalny patriotyzm, czyli przedsezonowe transfery

Środki, którymi dysponuje klub, mocno determinowały poczynania na rynku transferowym. Wszystko wskazuje na to, że sternicy klubu jak i trener w zaistniałej sytuacji zachowują się jak najbardziej racjonalnie. Postawiono przede wszystkim na lokalnych zawodników, w szczególności młodzieżowców. Wyjątkiem w tym względzie jest tylko rezerwowy bramkarz Łukasz Żmuda (zresztą całą obecną kadrę MKS-u wyróżnia duża liczba młodych zawodników). Warto zwrócić uwagę na 19-letniego Mateusza Wróbla. Młody obrońca w ubiegłym sezonie zdołał rozegrać 12 spotkań w barwach III-ligowego Ruchu Zdzieszowice, więc jego doświadczenie też pewnie będzie przydatne.

Tyle jeśli chodzi o wzmocnienia. Co z ubytkami? Tu też nic wielkiego się nie wydarzyło - zanotowana została jedna poważna strata. Klub opuścił doświadczony napastnik - Tomasz Schichta, który w sezonie 2014/15 był królem strzelców "okręgówki". Po roku spędzonym w Gogolinie powrócił na "stare śmieci" do Orła Źlinice.

Lista przedsezonowych transferów dokonanych przez MKS Gogolin (źródło nto.pl):

Przybyli: Marcel Blaut (z drużyny juniorów), F. Szampera (Swornica Czarnowąsy), Kacper Pindral (Ruch Zdzieszowice), Mateusz Wróbel (Koksownik Zdzieszowice), Łukasz Żmuda (LZS Mechnice), Kamil Rusin (Małapanew Ozimek), Eryk Banach (LZS Żywocice).

Ubyli: Szymon Jadasz (LZS Żywocice), Szymon Sędzicki (LZS Żywocice), Wadim Kusznierenko (Mechnice), Tomasz Schichta (Orzeł Źlinice), Ryszard Cieślik (wyjazd za granicę), Adam Pasdzior (nie wznowił treningów).

WARTO ZNAĆ
Imię i nazwisko:
Adrian Pajączkowski
Boiskowa pozycja: obrońca/pomocnik
Wiek: 36 lat 

 

(źródło: opolskizpn.pl

To właśnie ten Pan poprowadzi w niedzielne popołudnie zespół MKS-u Gogolin. Urodzony w Krapkowicach Adrian Pajączkowski może się pochwalić całkiem długą i barwną przygodą z piłką. Choć nigdy nie udało mu się zwieńczyć kariery występami w Ekstraklasie, to w jego życiorysie bez problemu odnajdziemy wiele bardzo interesujących punktów. Ten lewonożny zawodnik rozpoczął granie w miejscowym Otmęcie skąd wybrał się do Gwarka Zabrze, uchodzącego za wylęgarnię przyszłych ligowców. Nie jest to jednak historia w stylu "wychowanek Gwarka podbija ligę". W przypadku tego zawodnika miała miejsce raczej spokojna ewolucja. Pajączkowski pogrywał jeszcze dla Sparty i MOSiR-u Zabrze, by wrócić na Opolszczyznę do Gogolina. Dopiero ten przystanek stał się linią startową do kariery - następny w kolejce był Ruch Radzionków oraz grające na zapleczu Ekstraklasy Polonia Bytom i Śląsk Wrocław. WKS prowadzony był wówczas przez Ryszarda Tarasiewicza. Pomimo 12 rozegranych spotkań i 2 strzelonych bramek, zawodnik nie przekonał do siebie trenera-legendy. Stamtąd wyruszył do drugoligowego Podbeskidzia, a potem przyszła kolej na Zagłębie Sosnowiec (również II liga), gdzie zabawił 2,5 sezonu. Na Śląsku wyrobił sobie odpowiednią markę i stał się rozpoznawalny przez kibiców. Ponownie wrócił na teren naszego województwa, gdzie zakładał koszulkę MKS-u Kluczbork, Oderki Opole i Ruchu Zdzieszowice, by w międzyczasie wrócić jeszcze na rok do Zagłębia Sosnowiec. Ostatnim przystankiem był MKS-Gogolin. Trenerem drużyny seniorów Pajączkowski został przed rundą wiosenną sezonu 2014/15, kiedy zastąpił rezygnującego z funkcji Łukasza Rogacewicza. Dla 36-latka była to pierwsza okazja do prowadzenia dorosłej drużyny. Wcześniej trener zajmował się szkoleniem młodzieży MKS-u Gogolin. Jeszcze kilkanaście godzin temu powiedzielibyśmy, że będziemy mieli starcie trenerów Zalwert-Pajączkowski, którzy w trenerce mają niemal równy staż. Życie potoczyło się jednak w taki sposób, że na ławce gości zasiądzie Bartosz Medyk, który akurat w tym aspekcie przebija swojego gogolińskiego odpowiednika. 

Po prostu średniak, czyli jak MKS radzi sobie w sezonie 2015/16

Bez wielkich uniesień i upadków, ale za to solidnie - tak MKS prezentuje się w obecnym sezonie. W klubie nikt nie ma wygórowanych ambicji i za cel postawiono sobie utrzymanie, co jest jak najbardziej racjonalnym podejściem. Dotychczas zespół zdobył 10 punktów (bilans 3-1-3, bramki 6-7), co daje 9. miejsce, czyli dokładnie w środku stawki. Na pewno zespół będzie dzielnie walczył o jak najlepszą pozycję, bo jak na razie tanio skóry nie sprzedaje. W najbliższych tygodniach można oczekiwać skoków w dół i w górę tabeli, bo na dzień dzisiejszy w środku tabeli panuje tłok.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że aż 5 spośród 7 spotkań zakończyło się niskim wynikiem tzn. padły w nich nie więcej niż 2 bramki. Jeszcze inną interesującą sprawą jest czas strzelanych i traconych goli - 46% pada w ostatnim kwadransie gry. Jak na razie najskuteczniejszym strzelcem zespołu jest Mateusz Nikołajczyk, który zanotował 4 trafienia. Jak łatwo policzyć, to 2/3 wszystkich goli zespołu!

WYNIKI MKS-u GOGOLIN W SEZONIE 2015/16
IV liga, Kolejka 1 Po-Ra-Wie Większyce 0-1 MKS Gogolin
IV liga, Kolejka 2 MKS Gogolin 1-1 Czarni Otmuchów
IV liga, Kolejka 3 Stal Brzeg 1-0 MKS Gogolin
IV liga, Kolejka 4 MKS Gogolin 3-1 KS Krasiejów
PWoj, 1/32 finału LZS Starościn 3-3, k. 4-3 MKS Gogolin
IV liga, Kolejka 5 Skalnik Gracze 0-1 MKS Gogolin
IV liga, Kolejka 6 MKS Gogolin 0-1 Pogoń Prudnik
IV liga, Kolejka 7 LZS Kup 3-0 MKS Gogolin
 

Głową w mur, czyli jak Gogolin grał przed tygodniem

W poprzedniej kolejce nasz przeciwnik walczył o punkty na murawie innego beniaminka - rewelacyjnie spisującego się LZS-u Kup. Pierwsze minuty zespoły spędziły raczej na sondowaniu sytuacji, niż na konkretnych atakach. Jedną z pierwszy akcji spotkania na gola zamienił w 18' Bojar. Oskrzydlający atak, dogranie w pole karne, do tego doszło jeszcze nieporozumienie defensora z bramkarzem i zrobiło się 1-0 dla miejscowych. Zaledwie 180 sekund później kolejną akcję z bocznego sektora sfinalizował inny zawodnik LZS-u, Świętek i wynik brzmiał 2-0. Dla przyjezdnych sytuacja zrobiła się bardzo nieciekawa, bo mecz ledwo się rozpoczął, a już pojawiły się wysokie schody.

Dwubramkowe prowadzenie albo uśpiło miejscowych, albo po prostu nie zamierzali oni nadstawiać karku w całkiem komfortowej sytuacji. Gracze LZS-u oddali pole gościom, którzy dynamicznymi atakami próbowali zmienić losy meczu. Wychodziło im to nawet nie najgorzej, ale ciągle brakowało ostatniego celnego kropnięcia. Jeszcze przed przerwą ostemplowali oni poprzeczkę, ale do sieci ciągle nic nie wpadało. W drugiej połowie obraz gry jakoś szczególnie nie uległ zmianie. Żółto-czarni w dalszym ciągu prowadzili ataki, na co miejscowi odpowiadali od czasu do czasu kontrą. W końcówce podopieczni Adriana Pajączkowskiego zepchnęli rywali do defensywy, a rezultatem tego była... trzecia bramka LZS-u. Szybka kontra i tuż przed ostatnim gwizdkiem wynik na 3-0 ustalił Świętek.

Wynik oraz szczegóły meczu 7. kolejki w wykonaniu MKS-u Gogolin:

LZS Kup - MKS Gogolin 3-0 (2-0)

1-0 Bojar 18’, 2-0 Świętek 21’, 3-0 Pudełko 90’.

MKS: Żmuda - Wymysłowski, Ochmański (75.Pogrzeba), F. Szampera, Ofiera, Wróbel (62.K.Szampera), Pindral, Prefeta, Botta (55.Bekiesch), Kocoń (70.Rusin), Kaczmarek.

Wstrząs przy Pułaskiego, czyli co słychać przed meczem MKS - NKS

Kilkanaście godzin temu piłkarski Namysłów szybko obiegła wieść o zmianie trenera. Jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem o tym nie słyszał, to szybko wyjaśniamy. Zarząd klubu podziękował za współpracę Damianowi Zalwertowi, a funkcję po nim przejął Bartosz Medyk - człowiek na tyle znany w namysłowskim środowisku futbolowym, że przedstawiać go nie trzeba. Ten fakt na pewno mocno podziała na plus, bo w szatni przy Pułaskiego trener powinien czuć się jak u siebie, wśród swoich.

O sensowności decyzji nie będziemy rozprawiać, klamka już i tak zapadła - na analizę przyjdzie czas po zakończeniu rozgrywek. Na dzień dzisiejszy priorytetem jest gaszenie pożaru, a tak doświadczona osoba jak Bartosz Medyk powinna mieć do tego predyspozycje i umiejętności. Trudno wytłumaczyć, co było przyczyną dotychczasowej, bardzo słabej postawy czerwono-czarnych.  Do tego by móc to osądzić trzeba poobserwować zespół nie tylko na meczach, ale i na treningach, a najlepiej przekroczyć drzwi szatni.

Z naszej perspektywy, ludzi obserwujących i mających kontakt z klubem, zespół zaciął się, a bolączki nie wynikają z umiejętności sportowych, ale przede wszystkim z głów zawodników. Być może Damianowi Zalwertowi zabrakło sposobów jak dotrzeć do kolegów i wstrząsnąć nimi. Być może sami piłkarze potrzebowali wsparcia kogoś ze "starej gwardii".

Zdajemy sobie sprawę, że trener nie jest wróżką z czarodziejską różdżką i nie oczekujemy cudów po jednym czy kilku treningach. To, na co Bartosz Medyk może mieć wpływ, to przede wszystkim sfera mentalna zespołu. Jako, że to trener, który prowadził zespoły seniorskie oraz młodzieżowe (zresztą zawodowo pracuje z młodzieżą), mamy podstawy aby sądzić, że poradzi sobie z misją "obudzić zespół".

Tyle jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne NKS-u. Co do meczu, nie napiszemy nic szczególnego. Dotychczas gubiliśmy punkty niemal z każdym, niemal wszędzie, więc nic dziwnego, że nasz przyjazd nie wywoła w Gogolinie wielkiego poruszenia. Wręcz przeciwnie, teraz to my jesteśmy tym słabym, na którym każdy chce podkręcić swój punktowy licznik i my musimy do każdego meczu podchodzić ze szczególną czujnością.

Zespół Adriana Zajączkowskiego, to ligowy średniak. Może jeszcze nie bardzo solidny, bo beniaminkowi o powtarzalność wyników zawsze trudno. Ale na pewno ambitny, co udowodnił ostatnim meczem, kiedy mimo mocno niekorzystnego rezultatu atakował rywali do końca. Dotychczasowe rozstrzygnięcia sugerują, że w niedzielę raczej nie padnie więcej niż 1-2 bramki. Na dodatek nie spodziewamy się, by nowy szkoleniowiec Startu nakazał szarżować na bramkę MKS-u. Jeśli już, to padnie raczej komenda gry "na czysto" z tyłu.

W tym miejscu warto wspomnieć słowa szkoleniowca Śląska - Pana Brolla, który przed tygodniem jasno dał do zrozumienia, że na pierwszym miejscu stawia skuteczną grę z tyłu, a jeśli dodatkowo coś się ustrzeli, to jest świetnie. Na koniec warto przytoczyć jeden fakt z naszych statystyk. Otóż w sezonie 2015/16 spośród wszystkich goli strzelanych z udziałem Startu, aż 50% padło po stałym fragmencie gry. Może więc to jest klucz do sukcesu?

Nie wymagamy, by trener Medyk zrobił "wejście smoka" i namieszał w lidze już w najbliższy weekend. Z drugiej strony nie pogniewamy się jeśli się tak stanie. I właśnie tego nowemu trenerowi, zespołowi oraz fanom życzymy! Kibice Startu mimo wszystko po cichu liczą, że po meczu w Gogolinie ich piłkarski kac wreszcie minie...

Mecz MKS Gogolin – Start Namysłów odbędzie się jutro (niedziela, 20.09.br.) na obiekcie gogolinian. Początek zawodów o godz. 16:00. W imieniu gospodarzy serdecznie na to spotkanie zapraszamy. [TD]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy