Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Piętnaście mgnień wiosny - cz. II

Odsłony: 8709

Zgodnie z czwartkową zapowiedzią, publikujemy dziś drugą część podsumowania wiosennych meczów Startu Namysłów o stawkę.

W artykule inicjującym scharakteryzowaliśmy jeden mecz pucharowy oraz 6 gier kończących zasadniczą fazę rozgrywek (w tzw. grupie północnej). Tym razem zapraszamy do krótkiego resume meczów, które czerwono-czarni rozegrali już w fazie finałowej, czyli w spadkowej grupie C (do której trafili). Łącznie, to 8 spotkań. Mniej wtajemniczonych kibiców może zaskoczyć fakt, że na przełomie maja i czerwca nasz zespół mierzył się tylko z czterema przeciwnikami, za to po dwa razy. To efekt wspomnianego w części I dwuetapowego systemu rozgrywania sezonu przejściowego w III lidze. Zapraszamy do lektury.

23. kolejka – III liga (03.05.): Start Namysłów – Górnik II Zabrze 0-8

Pierwszy mecz w fazie finałowej przeszedł do niechlubnej historii naszego klubu. Namysłowianie zostali zdeklasowani przez zabrzan, ulegając im na własnym terenie aż 0-8. klęska ta oznaczała najwyższą porażkę w historii występów czerwono-czarnych na poziomie centralnym (lata 1992-2014)! Mimo kryzysu, w jakim znajdował się wówczas zespół Bogdana Kowalczyka, żaden z kibiców nie spodziewał się, że młoda ekipa 14-krotnych Mistrzów Polski może udzielić nam aż tak bolesnej lekcji. Tymczasem czarny sen się spełnił i w świat poszedł kompromitujący wynik. Dodajmy, że zabrzanie byli od gospodarzy pod każdym względem lepsi. Gdy po godzinie gry rywale strzelili siódmego gola, wśród kibiców zapanował strach, że mecz zakończy się wynikiem dwucyfrowym. Ostatecznie jednak stać było naszych chłopców na to, żeby uchronić Start przed całkowitym wstydem. Inna sprawa, że w końcówce „Górnicy” już nie angażowali się w ataki, jak wcześniej. Bezapelacyjnym bohaterem zawodów został 19-letni Rafał Wolsztyński. W dniu Święta Konstytucji napastnik z Zabrza miał prawdziwy „Dzień Konia”, naszego golkipera pokonując aż 5-krotnie!

24. kolejka – III liga (07.05.): Odra Wodzisław Śl. – Start Namysłów 3-2

Pod względem emocji, bardzo ciekawe widowisko wodzisławskim kibicom zafundowali piłkarze Odry i Startu. W środowy, deszczowy wieczór (mecz rozegrano o 19:30 przy światłach) oglądaliśmy dwa zespoły-kameleony. Przed przerwą bezdyskusyjnie na murawie rządzili gospodarze i to oni schodzili na przerwę z prowadzeniem. Dodajmy prowadzeniem bardzo bezpiecznym, bo aż trzybramkowym. Tymczasem ekipa znad Widawy nie mogłaby mieć specjalnych pretensji, gdyby przegrywała dwukrotnie wyżej! W przerwie meczu wodzisławscy fani licytowali się, jakim to efektownym wynikiem ich pupile zakończą mecz. Tymczasem niewiele zabrakło, a po ostatnim gwizdku sędziego sympatycy miejscowych dostaliby „białej gorączki”... Nie mając nic do stracenia, namysłowianie odważniej zaatakowali i taka gra przyniosła im dwa gole. Gdy w 63’ Samborski (po 5-ciu meczach Startu bez gola) trafił do siatki, kibice jeszcze nie przeczuwali końcowych emocji. Niepewność na ich twarzach pojawiła się jednak 6 minut później, gdy Krystian Błach (69’) bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego przywrócił Startowi nadzieję na korzystny wynik. Niestety, nasi chłopcy przeciwników „nie dogonili”, jednak dzięki ofiarnej grze o mały włos nie sprawili sporego psikusa byłemu ekstraklasowiczowi. W końcowych minutach o remis mogli postarać się Samborski i zwłaszcza Kamil Błach, ale piłka nie wpadła już do siatki. Mimo kolejnej porażki, czerwono-czarnych należało pochwalić za zaprezentowaną (po przerwie) walkę i determinację. Ewidentnie jednak trzeba ich było zganić za fatalną grę w pierwszej połowie. Grę, które de facto zadecydowała o końcowym triumfie wodzisławian.

25. kolejka – III liga (10.05.): Start Namysłów – LKS Czaniec 0-2

Z ówczesnym liderem spadkowej grup C team z ul. Pułaskiego rozegrał mecz bez większej historii. Kibice oglądali bardziej taktyczną partię szachów, niż finezyjną i porywającą grę. Jak to w takich meczach bywa, nie brakowało natomiast walki. Aktywniejsi w poczynaniach ofensywnych byli goście z Czańca i to oni ostatecznie sięgnęli po pełną pulę. Tuż przed upływem pół godziny wynik otworzył Praciak, natomiast 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry wynik ustalił Frąckowiak. Namysłowianie zerwali się do ataku dopiero po utracie drugiej bramki, ale było już zdecydowanie za późno, aby myśleć o korzystnym wyniku. Nie wyglądaliśmy źle w polu, jednak solidna defensywa „Górali” praktycznie do 86’ nie pozwoliła na jakiekolwiek zagrożenie własnej bramki.

26. kolejka – III liga (17.05.): Podbeskidzie II Bielsko-Biała – Start Namysłów 5-2

Z wyjazdowego meczu w Bielsku-Białej wracaliśmy z bagażem 5-ciu bramek. Sukces rezerwom ekstraklasowego Podbeskidzia przypadł zasłużenie, choć po pierwszej połowie nieliczna publika (20 osób – to najmniejsza frekwencja na III-ligowym meczu Startu w historii) przecierała oczy ze zdumienia. Było to bowiem wyrównane 45 minut z okresami przewagi gospodarzy (najpierw) i momentami także gości (w końcowych fragmentach tej odsłony). Remis 1-1 nie krzywdził żadnej ze stron. Po zmianie połówek ochota namysłowian na korzystny wynik szybko jednak obróciła się wniwecz, gdy po błędach indywidualnych, straciliśmy 4 bramki w ciągu 14 minut (między 55’, a 69’). Do tego mocno kontrowersyjne decyzje podejmował arbiter Grabara z Sosnowca, który dodatkowo „zagotował” i tak już mocno sfrustrowanych wynikiem gości. Efekt? Porażka 2-5 i nowy anty-rekord kartkowy czerwono-czarnych w III lidze: 9 żółtych kartek i 1 czerwona (podwójna żółta)! Kryzys trwał, a na horyzoncie nijak nie było widać przesłanek, by fatalną serię przełamać...

27. kolejka – III liga (24.05.): Górnik II Zabrze – Start Namysłów 5-1

W kontekście trzeciomajowego pogromu, wyjazd na rewanż do Zabrza jawił się jako „mission impossible”. Wyprawa na Śląsk tym bardziej spędzała sen z powiek trenerowi, że ze względu na kartkowe kary za mecz w Bielsku-Białej, do autobusu nie wsiedli trzej podstawowi zawodnicy (Szpak, Bonar i Zalwert). Tymczasem do przerwy czerwono-czarni zeprezentowali na tyle dojrzałą grę, że schodząc do szatni mieli punkt w garści (1-1). Niestety, po zmianie połówek miejscowi zmienili taktykę, co i rusz wyprowadzając szybkie akcje skrzydłami, rozprowadzane przez szybkiego Roberta Ježa. To z kolei przełożyło się na sporą liczbę sytuacji strzeleckich, z których „Górnicy” wykorzystali aż 4. Inteligentnie przed przerwą grający namysłowianie, w decydującej partii pogubili się, do tego też stracili sporo sił. Dlatego w drogę powrotną wyjeżdżali przez Ślązaków wypunktowani. Warto wspomnieć, że w meczu tym oprócz słowackiego reprezentanta (vide Jež), zagrał też reprezentant Polski (Antoni Łukasiewicz) oraz uczestnik Ligi Mistrzów sprzed kilku lat (Tomáš Majtán w barwach MSK Žilina). Z finansowego punktu widzenia zagrały tysiące przeciw milionom, więc każdy inny wynik niż wygrana Górnika byłby sporego kalibru sensacją. Ale jak wiadomo, sensacji nie było. Meczem w Zabrzu wyrównaliśmy niechlubny rekord 9-ciu kolejnych porażek na poziomie centralnym.

Fot.: Ostatni punkt w III lidze czerwono-czarni wywalczyli w wyjazdowym pojedynku z LKS-em Czaniec (kadr z tego meczu na zdjęciu). Bardzo wymagającemu przeciwnikowi "wyrwaliśmy" 1 punkt, po tym jak ze stanu 0-2, nasz zespół w końcówce czanieckiej batalii zdołał doprowadzić do remisu 2-2. [zdjęcie: Mirosław Galczak/beskidzka24.pl]

28. kolejka – III liga (31.05.): Start Namysłów – Odra Wodzisław Śl. 5-3

Bez dwóch zdań, to najbardziej szalony i emocjonujący mecz w historii III-ligowych występów Startu (lata 2009-14)! Nie mówimy o perfekcyjnym poziomie piłkarskim, bo ten przeważnie zarezerwowany jest dla Ligi Mistrzów i (tak jak teraz) meczach decydujących o medalach Mistrzostw Świata. Spotkanie z wodzisławianami miało jednak niezapomniany przebieg oraz dramaturgię. Dlatego siłą rzeczy musiało zapaść w pamięć (zwłaszcza) namysłowskich kibiców. Czerwono-czarni zaczęli od gola Jordana, dzięki któremu objęli prowadzenie. Niestety, później do głosu doszli wodzisławianie, którzy za sprawą dwóch celnych uderzeń z rzutów wolnych Sobika (przy obu błąd w ustawieniu popełnił Węglarski) odmienili losy meczu. Gdy zaś Kamoś w 49’ trafił do własnej siatki, zrobiło się 1-3, a kibice znów kręcili nosami na kolejną porażkę. Tymczasem sygnał do ataku ponownie dał Jordan, w 67’ zdobywając bramkę kontaktową. Mało tego, 5 minut później był już remis 3-3 (Samborski wykorzystał karnego po faulu na nim samym), a po kolejnych 180 sekundach Start ponownie objął prowadzenie (gola 4-3 zdobył Urbański)! W szeregi zszokowanych gości wkradła się nerwowość i Ci kończyli mecz w 9-tkę (w końcówce czerwone kartki zobaczyli Gojny i Rozmus). Rozbitych rywali piątą bramką dobił Smolarczyk, indywidualną akcją niemal z linii środkowej ustalając końcowy wynik. Nigdy wcześniej Start Namysłów nie strzelił 5 goli w meczu o III-ligowe punkty (mowa o „nowożytnych” występach naszych pupili w tej klasie). Po raz pierwszy też nasza drużyna wystąpiła w nowych, czerwono-czarnych „pasiakach”.

29. kolejka – III liga (04.06.): LKS Czaniec – Start Namysłów 2-2

Najdalszy wyjazd w sezonie przypadł namysłowianom w pracującą środę, dlatego przed spotkaniem większym wyzwaniem dla trenera nie była motywacja drużyny, a możliwość skorzystania ze wszystkich piłkarzy. Choć z problemami (zawodnicy przyjechali do Czańca spóźnieni), to jednak wyprawa zakończyła sukcesem, za jaki uznać trzeba remis z liderem spadkowej grupy C. Pierwsze 45 minut upłynęło pod znakiem wyrównanej gry, bez szaleństw i wysokiego tempa. Po zmianie stron wyższy bieg włączyli jednak miejscowi i w ciągu 4 minut uzyskali dwubramkową przewagę. Wydawało się, że nic i nikt nie jest już w stanie zagrozić bardzo wymagającej na swoim terenie ekipie. Tymczasem impuls do bardziej ofensywnych zapędów dał namysłowianom Konacki, który w 67’ zobaczył czerwoną kartkę po bezpardonowym ataku na Bonarze. Od tego czasu czerwono-czarni, nie mając nic do stracenia, grali zdecydowanie odważniej. Ich starania przyniosły efekt w postaci dwóch rzutów karnych (oba wypracował Jordan), pewnie wykorzystanych przez Samborskiego. Fakt, gdyby LKS wykazał się większą precyzją w kontratakach, to pewnie by nas pokarał. Tak się jednak nie stało i po ostatnim gwizdku zadowolenie na twarzach piłkarzy NKS-u było w pełni uzasadnione. W końcu remis w „jaskini lwa”, to w każdej lidze sukces.

30. kolejka – III liga (07.06.): Start Namysłów – Podbeskidzie II Bielsko-Biała 0-2

Pożegnanie Startu z III ligą nie wypadło zbyt okazale. Po mini-serii dwóch gier bez porażki, namysłowscy kibice liczyli, że i w ostatnim meczu na tym szczeblu rozgrywkowym uda się ich pupilom zapunktować. Niestety, tak się nie stało, choć strata kompletu punktów wcale nie musiała nastąpić. Czerwono-czarni przed przerwą prowadzili grę, zdecydowanie częściej będąc w posiadaniu piłki. Młody zespół z Bielska nastawił się wtedy przede wszystkim na kontry. Mimo optycznej przewagi namysłowianie nie stwarzali zagrożenia w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni Podbeskidzia. Takowe stworzyli natomiast już w 3’ goście, obejmując prowadzenie. Nasz zespół bił przysłowiową głową w mur, ale nijak nie mógł się przez niego przebić. Po godzinie gry po raz drugi przebili się natomiast bielszczanie, a dwubramkowy zapas wyraźnie podciął skrzydła gospodarzom, którzy ostatecznie nie znaleźli sposobu na wyprowadzenie w pole eksperymentalnej defensywy drużyny zaplecza Ekstraklasy.

Podsumowaniem domowego meczu z Podbeskidziem II dobrnęliśmy do końca naszego wiosennego podsumowania. Jak można zauważyć, porażką zakończyliśmy przygodę z III ligą opolsko-śląską i dziś nie wiemy, kiedy ponownie będzie nam dane emocjonować się występami namysłowian na tym szczeblu. Chcielibyśmy, aby IV-ligowa banicja nie trwała długo. Ale realnie oceniając obecną rzeczywistość, wrócić do III ligi na pewno łatwo nie będzie. Kibice wierzą jednak, że to kiedyś nastąpi. Oby tylko na kolejne występy na omawianym szczeblu nie musieli czekać (jak poprzednim razem) ponad dekadę… [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy