Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Alfabet Startu - cz. II

Odsłony: 9636

W piątek zaprezentowaliśmy pierwszą część naszego „Alfabetu Startu”, w inny niż zwykle sposób podsumowując niedawno zakończony, III-ligowy sezon.

Dziś obiecana część druga, w której prezentujemy hasła od litery „M” do „Z”. Zapraszamy do lektury.

M – jak młodzież. Mówi się, że młodzież jest przyszłością narodów. Ale równie dobrze można to zdanie dopasować do realiów piłkarskich. I choć Start Namysłów nie zachwycał swoimi występami w lidze, to jednak młodzieżą w niej mocno stał. Czerwono-czarni pod względem średniej wieku plasowali się na czołowych pozycjach, choć akurat lepsze pod tym względem były rezerwowe ekipy klubów z Ekstraklasy. Trudno jednak o racjonalne porównanie potencjału namysłowskiego z chorzowskim czy zabrzańskim, bo tam jakość jest pochodną zupełnie innych standardów. Ważne jednak, że tradycji stało się zadość i w kolejnym sezonie mogliśmy oglądać młodych i perspektywicznych piłkarzy w akcji (najbardziej obiecującym przykładem był w naszym mniemaniu Kamil Smolarczyk). Wspomnijmy, że łącznie w namysłowskiej kadrze zawodników o statusie młodzieżowca mieliśmy aż 14-tu.

N – jak nieobecni. Skromny potencjał namysłowskiej kadry nie był jedynym zmartwieniem trenera oraz kibiców Startu. Sen z powiek spędzały także nieobecności piłkarzy spowodowane pauzami za kartki lub kontuzjami. Z powodu upomnień nasi piłkarze musieli opuścić łącznie 19 meczów (kary wynosiły od 1 do 3 gier). Większym problemem były natomiast kontuzje, przez które całą wiosnę stracili Patryk Pabiniak oraz Kamil Janda, a rundę jesienną Kamil Urbański i Bartosz Jordan. Przez cały sezon z większymi lub mniejszymi urazami zmagał się Wojciech Wilczyński, a po urazie sprzed roku do dziś nie powrócił na boisko aktualny prezes klubu, Tomasz Kozan. Jakby nie liczyć, to połowa wyjściowej jedenastki, w której każdy z wymienionych miał dosyć pewne miejsce.

O – jak oczekiwania. Te kibice przed każdym sezonem mają spore. Jednak w przypadku namysłowskiego Startu nie przełożyły się one na zadowalający efekt. Takowym miało być utrzymanie, ale biorąc pod uwagę wątek podjęty przez nas przy literze „R”, to było „mission impossible”. Co tu dużo ukrywać, sprawdźcie informację podaną przy literce „D” czy choćby „P”. W takich okolicznościach zachowanie III-ligowego bytu nie mogło się udać. Nie jest to jednak z naszej strony przytyk dla drużyny, ale realna ocena sytuacji, w której ta – nie ze swojej winy – się znalazła.

P – podział punktów. Oczywiście mamy na myśli remisy, ale akurat literę „R” postanowiliśmy zarezerwować dla innego hasła. Tak się złożyło, że Start Namysłów w kategorii „podział punktów” okazał się (wspólnie z Szombierkami Bytom) najbardziej bezkompromisowy. W całym sezonie obie drużyny tylko 2 razy dzieliły się z konkurencją punktami. W przypadku czerwono-czarnych były to remisy z Ruchem w Radzionkowie (1-1) oraz LKS-em w Czańcu (2-2). Co ciekawe, remisowe rezultaty przywieźliśmy z pierwszego i… ostatniego wyjazdu w sezonie.

R – jak reforma. Decyzja PZPN-u o zmniejszeniu II ligi do jednej grupy oraz docelowym zmniejszeniu III ligi (z 8 grup do 4) spowodowała prawdziwe trzęsienie ziemi. Regionalne związki główkowały jak mogły, aby zminimalizować liczbę ofiar reformy. Najtrudniejsza sytuacja pojawiła się na Śląsku i Opolszczyźnie, gdyż w „gratisie” dokooptowano do rozgrywek pauzujący przez rok Ruch Radzionków oraz 4 drużyny klubowych rezerw Ekstraklasy (w III lidze obligatoryjnie znalazły się ekipy zlikwidowanej Młodej Ekstraklasy). W efekcie naszą grupę powiększono do 24 zespołów i podzielono na dwie grupy oraz dwie fazy (zasadniczą i finałową). Regulamin przewidywał 8 spadkowiczów plus kolejnych, którzy musieli zrobić miejsce ekipom zdegradowanym z II ligi. Takich na dziś (po decyzjach Komisji Licencyjnej i odwołaniach do niej) jest dwóch, co oznacza, że z III ligą żegna się 10 zespołów. A mogło nawet 12! Tak czy inaczej, trudno było liczyć przed sezonem, że posiadający skromny potencjał namysłowianie nagle nawiążą wyrównaną walkę ze Ślązakami. Generalnie nie nawiązali, ale przynajmniej walczyli (patrz hasło „walka”).

Fot.: Rafał Samborski (od lewej) i Łukasz Szpak, to nie tylko dwaj przyjaciele z boiska, ale również dwie kluczowe postaci w III-ligowym Starcie Namysłów sezonu 2013/14...

S – jak „Szpaku” i „Sambor” (na zdjęciu). Dwaj piłkarze, od których w minionym sezonie gra zespołu uzależniona była w stopniu największym. Łukasz Szpak, to prawdziwy tytan pracy, tak na treningach, jak i podczas meczów o stawkę. Nigdy nie odkłada nogi i zawsze zgłasza gotowość do walki, stąd na jego koncie najwięcej (28) występów w III lidze spośród wszystkich piłkarzy w czerwono-czarnej kadrze. To piłkarz robiący sporą różnicę na murawie. „Sambor” jest typem egzekutora, od którego uzależniona była nasza gra ofensywna. Mimo skromnego potencjału drużyny, Rafałowi Samborskiemu udało się zakończyć sezon z 9 golami na koncie, co w zespole okupującym dolne rejony tabeli jest wynikiem więcej niż satysfakcjonującym. Szybki, silny, skupiający uwagę obrońców każdej III-ligowej drużyny. Bez nich trudno byłoby wyobrazić sobie obecną ekipę NKS-u. „Szpaku” i „Sambor”, to nie tylko dwaj przyjaciele z boiska, to także dwa ważne filary naszej jedenastki.

T – jak trener. Trudno, aby w alfabecie choć jednej litery nie poświęcić trenerowi. Panu Bogdanowi Kowalczykowi należy się kilka krzepiących zdań, bo to w głównej mierze dzięki jego ubiegłorocznej determinacji, udało się przekonać działaczy oraz piłkarzy do podjęcia walki w III lidze. Większość kibiców doskonale zdawała sobie sprawę, że wobec planowanej reformy, Start praktycznie od początku stał na straconej pozycji. Ale zespół prowadzony i mobilizowany przez trenera nie poddał się, choć kryzysowych momentów było naprawdę sporo. Byłemu już szkoleniowcowi Startu należą się podziękowania nie tylko za włożoną w zespół pracę, ale i wiele innych tematów organizacyjnych, w które ten wkładał swój czas i poświęcenie. W namysłowskim środowisku piłkarskim ludzi z czerwono-czarnym sercem jest naprawdę niewielu. Na pewno jednak jednym z nich jest Pan Bogdan, dla którego dobrze zorientowani w klubowych realiach kibice mają wielki szacunek.

U – jak umiejętności. Te, patrząc przez pryzmat wyników, nie predestynowały nas do walki o wyższe cele. Skromne umiejętności wynikały jednak ze skromnego potencjału zespołu, dlatego częściej smuciliśmy się z porażek, niż radowaliśmy z sukcesów. W praktyce Start Namysłów w sezonie 2013/14 cały czas był ekipą na dorobku. Ekipą ciągle uczącą się, lub jak kto woli, doskonalącą swoje umiejętności. Namysłowski szkoleniowiec potwierdził nam, że indywidualnie każdy z chłopców pod względem umiejętności zrobił krok do przodu. Ale już jako zespół, tak różowo nie było. Kibice czekają, aby dotychczasowa nauka wreszcie zaczęła przynosić pozytywne efekty. Ale czekają na to już w IV-ligowych realiach.

W – jak walka. Co jak co, ale piłkarzom NKS-u nie można było odmówić walki. Powinniśmy jeszcze dopełnić ją sercem (do gry) oraz determinacją, ale litery „S” i „D” są już zajęte. Praktycznie w każdym meczu podopieczni Bogdana Kowalczyka starali się walczyć, tyle, że nie zawsze starczało im umiejętności (patrz hasło wcześniejsze). Dlatego mimo ogólnie słabego dorobku w pożegnalnym sezonie z III ligą, chłopcom należą się słowa pochwały. Bo zawsze walczyli, choć niejednokrotnie już przed spotkaniem trudno było znaleźć racjonalne argumenty w kwestii zdobyczy punktowych z dużo wyżej notowanymi przeciwnikami.

Y – jak „Yyyyy…”. Takie słowne zawieszenie słyszały w odpowiedzi osoby, które namysłowskich kibiców pytały po weekendzie o wynik ich pupili. Zanim Ci wykrztusili z siebie prawdę, słychać było najpierw niezręczne „Yyyyy…”. Wierzymy, że w nowym sezonie już tak nie będzie.

Z – jak zero. Niestety, dużo więcej meczów kończyliśmy „na zero z przodu” niż „na zero z tyłu”. Dlatego też po trzech latach nieprzerwanych występów w III lidze opolsko-śląskiej, optymalną dla Startu klasę rozgrywkową trzeba było opuścić. Czerwono-czarni czyste konto zachowali tylko w dwóch spotkaniach, obu zresztą zwycięskich (2-0 z Piastem Strzelce Opolskie oraz 1-0 z LZS-em Piotrówka). Zdecydowanie gorzej wyglądały nasze dokonania w ofensywie, gdyż meczów bez strzelonej bramki zanotowaliśmy aż 16. Najgorszym okresem był przełom kwietnia i maja, kiedy to namysłowianie w 5-ciu kolejnych meczach nie potrafili skierować piłki do bramki przeciwników. Z „zerem” po stronie zysków pożegnaliśmy się zresztą z III ligą meczem z rezerwami Podbeskidzia (domowe 0-2).

Hasła dobierane przez nas do alfabetu były oczywiście wyborem subiektywnym. Dlatego, aby nie kończyć wątku podsumowania sezonu, zapraszamy do uzupełnienia przez kibiców alfabetu wg własnego uznania. Wpisy pod tekstem mile widziane. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy