Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Najczarniejszy dzień w historii

Odsłony: 7474

O meczu, którego świadkami byliśmy ostatniej soboty, jak najszybciej chcieliby zapomnieć wszyscy. Od kibiców po samych piłkarzy.

Ale w sporcie aż tak dobrze nie jest, że jednym machnięciem czarodziejskiej różdżki wymażemy z pamięci futbolową katastrofę. Klęski 0-8 i to na własnym terenie, inaczej określić się nie da. Oby tylko swoista trauma nie ciągnęła się za drużyną w kolejnych potyczkach. Komentarzy w hejterskim stylu oczywiście nie brakuje. Już pod koniec meczu na trybunach dało się słyszeć parafrazę do jednego z kultowych polskich seriali - „08 zgłoś się” - oraz „nową” nazwę naszego klubu w stylu klubów (nomen omen) śląskich i niemieckich: Start 08 Namysłów. A byli też i tacy „kibice”, którzy po końcowym gwizdku żałowali, że NKS nie przegrał wynikiem dwucyfrowym... Komentarz jest tu chyba zbyteczny. Takie przytyki są domeną ludzi złośliwych, zazdrosnych czy generalnie żywiących się nieszczęściem innych. W Polsce dopieprzanie komuś, to już prawie sport narodowy. Z krzywą mentalnością nie da się walczyć, ale można się na nią uodpornić. Dlatego z pełną świadomością nawiązaliśmy do cytowanych złośliwostek. Tak, wiemy i słyszeliśmy o nich. Ale to akurat piłkarzy nie powinno zrażać. Wręcz przeciwnie, liczymy, że w czerwono-czarnych wyzwoli to pokłady ukrytej, sportowej złości i drużyna pokaże jeszcze, na co ją stać. Odkąd ponownie zawitaliśmy na III-ligowe salony, nigdy do tuzów nie należeliśmy. Łatwo jest skrytykować wszystko w czambuł. Powiedzieć, że trener do d..., a zespół to zbieranina bez ładu i składu. Mało kto jednak uczciwie spojrzy na fakty. Nie te związane z kolejnymi porażkami, bo te drużyny w żaden sposób nie bronią. Ale te związane z ostatnią 5-latką, w której dwukrotnie zachowaliśmy III-ligowy byt i raz wywalczyliśmy do tejże ligi awans (ściślej: powróciliśmy po roku absencji). Start Namysłów jest zespołem na ciągłym dorobku. O pojęciu „stabilność” (składu) zdążyliśmy zapomnieć. Nie wynika to jednak ze złych intencji trenera czy działaczy, ale skromnych finansów. I koło się w tym momencie zamyka. Spora grupa zawodników Startu w normalnych warunkach dopiero uczyłaby się piłki na tym poziomie. Tymczasem Ci chłopcy biorą na barki odpowiedzialność i nie marudzą. Tyle, że brakuje im umiejętności sportowych, co nierzadko przekłada się na fatalne wyniki. Nie jest tak, że drużyna niczego się nie nauczyła. Obecni piłkarze w kadrze nie zgrywali się przez ostatnie 2-3 lata, tylko wiosną ponownie dostosowywali się do ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Postęp w futbolu szczególnie widać w klubach stabilnych, kadrowo i finansowo. W pozostałych przypadkach mamy do czynienia ze sportową sinusoidą. Tak jest m.in. w Namysłowie, gdzie niedoświadczony zespół ciągle uczy się (także gry ze sobą) na bardzo wymagającym poziomie. Chłopakom byłoby zdecydowanie przyjemniej, gdyby choć garstka ludzi wzięła wspomniane okoliczności pod uwagę. Krytyka wpisana jest w naturę kibica. Warto jednak poszerzyć horyzont poza standardowe 90 minut spędzone na stadionie raz na dwa tygodnie. Złość zrozumiemy przy... zrozumieniu okoliczności dosyć smutnych realiów piłkarskiej codzienności w klubie.

Sobotnia demolka Startu okazała się naszą NAJWYŻSZĄ PORAŻKĄ w historii na poziomie ponadwojewódzkim. Przesadą nie będzie więc stwierdzenie, że to najczarniejszy dzień w naszej 62-letniej historii. Nigdy wcześniej nie przegraliśmy na wspomnianym poziomie różnicą aż 8 goli, choć akurat 8-krotnie w jednym meczu nasz bramkarz wyciągał już piłkę z siatki. 6 września 2009 r. czerwono-czarni zostali rozbici przez swojego imiennika z Bogdanowic, który pokonał nas 8-1. Po blisko 5 latach koszmar powrócił...

Poniżej prezentujemy największe klęski Startu właśnie w meczach rozegranych na poziomie wyższym, niż wojewódzki (II liga polska, III liga śląska, III liga opolsko-śląska, klasa międzywojewódzka i Puchar Polski na szczeblu centralnym, lata 1992-2014):

PORAŻKI STARTU NAMYSŁÓW NA POZIOMIE PONADWOJEWÓDZKIM (1992-2014) RÓŻNICĄ CO NAJMNIEJ 5-CIU GOLI
L.P. Data Mecz Wynik
1. 03.05.2014 Start Namysłów – Górnik II Zabrze 0-8
2. 06.09.2009 Start Bogdanowice – Start Namysłów 8-1
3. 21.09.2013 Swornica Czarnowąsy – Start Namysłów 6-0
4. 10.11.2013 Szombierki Bytom – Start Namysłów 6-1
5. 22.08.2009 KS Krasiejów – Start Namysłów 5-0
6. 01.05.2012 Start Namysłów – Victoria Chróścice 0-5
7. 15.06.2013 LKS Czaniec – Start Namysłów 5-0
8. 16.11.2013 Start Namysłów – Górnik Wesoła 0-5

Klęska z rezerwami Górnika Zabrze oczywiście bardzo smuci. Ale jeszcze większe powody do niepokoju mamy, gdy spojrzymy na ostatnie dokonania namysłowian. Mecz ze Ślązakami okazał się naszą 5-tą porażką z rzędu, do tego 5-tą bez choćby jednej strzelonej bramki. To też nowy antyrekord w historii naszych ponadwojewódzkich występów. Bilans goli 0-19 po prostu przeraża, bo wynika z niego, że w 5-ciu ostatnich meczach tracimy średnio prawie 4 bramki (dokładnie 3,8). Gorzej, że z meczu na mecz nasza defensywa jest coraz bardziej dziurawa...

Porażka z Górnikiem była już 17-tą w obecnym sezonie. To pasywa, bo po stronie aktywów mamy 5 zwycięstw i 1 remis. Stosunek goli też mamy dramatyczny i wynosi on 16-65. Mamy obecnie najgorszą defensywę w lidze. Natomiast gorsi w strzelaniu bramek są od nas tylko otmuchowianie (pomijamy zespoły Leśnicy i Rogowa, które wycofały się z rozgrywek). Patrząc przez pryzmat naszych występów w III lidze (lata 2009-14), spotkanie z Górnikiem II otrzymało numer 111. Wygraliśmy tylko 21 razy, 21-krotnie też remisując. Przegranych mamy już na koncie 69 i zbliżamy się do kolejnego smutnego „jubla”. Różnica goli też jest przygnębiająca i wynosi 98-227. Mamy nadzieję, że setne trafienie zobaczymy jeszcze w maju...

Z perspektywy czasowej, obawy przy okazji meczów w długi majowy weekend (w kontekście III ligi) mamy coraz większe. Okazuje się bowiem, że dla naszych piłkarzy to wybitnie niesprzyjający okres. Pasmo boiskowych dramatów zaczęło się 1 maja 2010 r., gdy polegliśmy w Pawłowicach Śląskich 0-4. Dokładnie 2 lata później (01.05.2012 r.) miał miejsce pamiętny domowy mecz z Victorią Chróścice, który przegraliśmy 0-5. Przed rokiem długi weekend zaczynał się we środę, więc sobota 4 maja była naturalnym przedłużeniem radości wszystkich Polaków. Ale nie kibiców Startu, którzy musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę: porażkę 1-5 w Czarnowąsach. Wreszcie ostatnia sobota i druzgocące 0-8 przy Pułaskiego z drugim zespołem zabrzańskiego Górnika.

Sprawdziliśmy, czy po takich wpadkach w nasz zespół wstępowała sportowa złość i Start w kolejnym spotkaniu rehabilitował się w oczach kibiców. Niestety, nie mamy dobrych wieści, gdyż w każdym z przypadków następny mecz kończył się naszą porażką (kolejno 0-3 z BKS-em Stal Bielsko-Biała, także 0-3 z Przyszłością Rogów oraz przed rokiem 1-2 z Odrą Wodzisław Śląski, z którą zagramy w najbliższą środę). Czy to oznacza, że jutro nie mamy co liczyć choćby na punkcik? Tak sprawy nie chcielibyśmy stawiać. Liczymy natomiast na to, że z dzisiejszym materiałem zapoznają się nasi piłkarze i poziom ich sportowej złości jeszcze wzrośnie. No i dzięki temu z dalekiego Wodzisławia wreszcie będziemy mogli przekazać optymistyczne wieści. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy