Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Namysłowskie resume

Odsłony: 10184

Półmetek rozgrywek (a w przypadku obecnie trwającej III ligi opolsko-śląskiej połowa fazy zasadniczej), to zawsze okazja do pokuszenia się o pierwsze

podsumowania. Kluby mają za sobą na tyle dużą liczbę meczów, że są one istotną podstawą do prognoz na kolejne miesiące. Idąc niejako za ciosem (patrz dwuczęściowy materiał podsumowujący rozgrywki) postanowiliśmy dziś poddać ocenie dokonania namysłowskiego Startu. Nie chodzi jednak o wyniki, bo te są kibicom doskonale znane. Chcemy zwrócić uwagę na dwa – mało na co dzień przez nas opisywane – aspekty. To punktacja kanadyjska w drużynie oraz frekwencja przy Pułaskiego.

Pierwsza tematyka od kilku lat ściśle związana jest z naszymi dwoma snajperami, Patrykiem Pabiniakiem (patrz fotografia) oraz Rafałem Sambrskim. Nie inaczej jest i tym razem. Po 11. kolejkach liderem zarówno w wewnętrznej klasyfikacji strzelców, jak i kanadyjskiej (bramki i asysty) jest „Sambor”. Nasz jasnowłosy napastnik 3-krotnie znajdował drogę do siatki przeciwników, dodatkowo notując jedną asystę. Patryk Pabiniak ma natomiast na koncie 3 „oczka”. Zdobył wprawdzie 1 gola, ale za to dwukrotnie asystował przy golach kolegów. Daje mu to najniższy stopień podium. Niespodzianką jest druga pozycja Damiana Zalwerta. Nasz defensor także zgromadził 3 punkty, jednak plasuje się wyżej od Patryka, gdyż dwa z nich, to gole. Pozycję nr 4 okupuje natomiast Łukasz Szpak, piłkarz, który w ostatnim czasie przez trenera ustawiany jest albo w środku pola, bądź to na stoperze. 2 „oczka” z tytułu dwóch asyst pozwalają mu utrzymywać kontakt z czołową trójką.

Pozostali zawodnicy w punktacji kanadyjskiej zdobyli po jednym oczku. Zgodnie z zasadą tejże rywalizacji, wyżej znajdują się oczywiście Ci, którzy w przypadku „równości” częściej trafiali do siatki. Poniżej kompletne zestawienie wewnętrznej klasyfikacji namysłowskich „Kanadyjczyków”. Gwoli dopełnienia dodajmy, że nasi chłopcy strzelili łącznie 10 goli, natomiast przy 7 asystowali.

AKTUALNA „PUNKTACJA KANADYJSKA” W STARCIE NAMYSŁÓW
L.P. PIŁKARZ PUNKTY GOLE ASYSTY
1. Rafał SAMBORSKI 4 3 1
2. Damian ZALWERT 3 2 1
3. Patryk PABINIAK 3 1 2
4. Łukasz SZPAK 2 0 2
5. Łukasz BONAR 1 1 0
  Krzysztof LIZAK 1 1 0
  Kamil SMOLARCZYK 1 1 0
  Rafał ŻOŁNOWSKI 1 1 0
9. Kajetan ŁĄTKA 1 0 1
  ŁĄCZNIE 17 10 7

Wątek drugi, to frekwencja. Ze zrozumiałych względów przedstawienie aktualnej, średniej liczby widzów na namysłowskim stadionie nie byłoby miarodajne bez punktu odniesienia. Takim jest liczba widzów, jaka na III-ligowych meczach Startu pojawiała się w latach wcześniejszych. Sprawdźmy więc, jak aktualnie wygląda ta sytuacja na tle poprzednich trzech sezonów.

Na półmetku rozgrywek czerwono-czarni mają za sobą 5 gier u siebie. Pojawiło się na nich łącznie 1000 widzów (dane na podstawie szacunków naszej redakcji), co daje średnią frekwencję na poziomie 200 osób. Dużo to czy mało? Od standardów III-ligowych specjalnie nie odbiegamy, choć dla nas – z punktu widzenia wielkości Namysłowa (blisko 17 tysięcy mieszkańców) – to wynik mizerny.

A jak było wcześniej? Po latach gry na piłkarskich peryferiach, do III ligi powróciliśmy w sezonie 2009/10. Wówczas 14 meczów przy Pułaskiego obejrzało w sumie 4.610 osób. Dzieląc tę liczbę przez wspomnianych 14 gier, daje to wynik na poziomie 329 sympatyków kopanej. Widać więc, że namysłowskie środowisko piłkarskie wyraźnie stęskniło się wówczas za piłką na poziomie ponadwojewódzkim. Uprzedzając fakty, stęskniło się według nas wyraźnie, ale nie... wyraziście.

Fot.: Przerzedzone trybuny, to w ostatnich latach powszechny widok na "Stadionie Sportowym w Namysłowie". Magnesem dla kibiców powinny być występy takich zawodników, jak choćby Patryk Pabiniak (na pierwszym planie), aktualny wicelider "punktacji kanadyjskiej". Tak jednak nie jest i warto byłoby się zastanowić, dlaczego?
[zdjęcie: www.szombierkibytom.com]

Kolejny sezon naszych występów w III lidze miał miejsce w edycji 2011/12. Tym razem 14 meczów obejrzało 2.280 kibiców, co dało marne 163 osoby na mecz. Wspomnijmy, że czerwono-czarni zagrali wtedy 15 spotkań u siebie, ale do bilansu nie wliczamy meczu z opolską Odrą, który odbył się bez publiczności.

Wreszcie edycja poprzednia (2012/13), gdzie w Namysłowie doszło do 14 meczów, ale znów o jeden mniej bierzemy do obliczeń. Po raz kolejny rywalizacja z Odrą Opole odbyła się przy zamkniętych trybunach, natomiast zwycięski mecz (walkowerem) z Victorią Chróścice odbył się... przy zielonym stoliku. Tak czy inaczej, w poprzedniej kampanii na „Stadionie Sportowym w Namysłowie” (to pełna nazwa naszego obiektu) pojawiło się łącznie 2.325 osób. A to z kolei średnio 178 widzów na jeden mecz. Niewielki, ale jednak progres.

Biorąc pod uwagę wszystkie sezony w nowej III lidze, największym powodzeniem cieszyły się mecze w pierwszym z wymienionych. Ale tamta frekwencja nie powinna specjalnie dziwić, wszak – jak napomknęliśmy – nasz team po długich 11 latach ponownie pojawił się w rozgrywkach ponadwojewódzkich. Później nastąpiło radykalne załamanie, a odbudowa publiki przychodzi nam z wielkim trudem. Sądzimy, że powyższa, dosyć prosta analiza, posłużyć powinna namysłowskim działaczom jako punkt odniesienia do podjęcia prób na rzecz odbudowy frekwencji. Nie oszukujmy się, minimum przyzwoitości na III-ligowym meczu piłki nożnej w mieście wielkości Namysłowa powinno być 500 widzów. Dużo? W obecnych realiach ekonomicznych i przy wielu możliwościach spędzania wolnego czasu przez młodzież i dorosłych – na pewno sporo. Ale bez walki o kibiców dużo trudniej klubom przychodzi zdobywanie potencjalnych sponsorów. Piłka nożna, to przede wszystkim sport dla kibiców. Jeśli więc nie chcemy obracać się wokół własnego ogona, warto analitycznie zastanowić się nad obecnym (trwającym od kilku sezonów) marazmem i spróbować ten stan rzeczy zmienić. Że to niemożliwe? Nie zgadzamy się. Uważamy bowiem, że dopóki nie sprawdzi się wszystkich, niekiedy już sprawdzonych form zachęcenia kibiców do przyjścia na stadion (swego czasu kilka prezentowaliśmy na naszych łamach), to mówienie o tym, „że się nie da” jest argumentacją bez pokrycia. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy