Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Fatum małych ośrodków

Odsłony: 9156

Klęska, blamaż, katastrofa. Takimi właśnie słowami puentowaliśmy sobotnią wpadkę Startu Namysłów w Czarnowąsach. Trudno jednak o bardziej wyważone słowa,

gdy zespół przegrywa aż 0-6! Najsmutniejszy jest w tym wszystkim nawet nie fatalny wynik, ale fakt, że przegraliśmy z klubem, z którego (przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek) dochodziły bliźniacze wieści, co i z obozu czerwono-czarnych. Krótko mówiąc w Czarnowąsach podstawowym celem w bieżącym sezonie jest walka o utrzymanie. No i trzeba rywalom przyznać, że na razie realizacja zadania wychodzi im nad wyraz dobrze.

Słysząc końcowy rezultat z Czarnowąs, niejeden namysłowski kibic syknął, jakby się właśnie boleśnie skaleczył. Oczywiście można tłumaczyć zespół problemami kadrowymi i organizacyjnymi, bo te w praktyce toczą naszym klubem już prawie rok. Ale ciężko znaleźć wytłumaczenie, gdy nagle zespołowi „odcina prąd”. Nie, nie chodzi o brak sił na 90 minut meczu. Z tym nie jest najgorzej. Bardziej mamy na myśli niezrozumiałe „odcięcie”, skutkujące nijaką grą i prostymi błędami na boisku. Tę pierwszą oglądaliśmy przed tygodniem w Piotrówce, natomiast kompilacja nijakości i błędów spotęgowała się w Czarnowąsach.

Zakładamy, że nokaut, który czerwono-czarni zaliczyli ze „Sworą”, będzie dostatecznie dobrze zapamiętany w kontekście najbliższej przyszłości. Porażki wpisują się w każdą dyscyplinę sportu, jednak bolesne lanie z reguły mocno uwiera. Akurat nasz zespół ma w sobie sportową złość i pewni jesteśmy, że dążyć będzie do rehabilitacji już w najbliższy weekend. Otwartym pozostaje pytanie, jak ta złość przełoży się na rywalizację z rezerwami chorzowskiego Ruchu. To kolejny trudny mecz. Mamy jednak nadzieję, że oczekiwane przez nas przełamanie wreszcie nastąpi.

Pół tuzina goli w jednej bramce nie jest codziennością. Dlatego niejako z automatu zostaliśmy wywołani do tablicy. Powód jest oczywiście jeden – znaleźć podobny punkt odniesienia w historii wcześniejszych meczów Startu. Postanowiliśmy skoncentrować się głównie na rozgrywkach III-ligowych, bo one od czech lat (z roczną przerwą) są naszym głównym punktem odniesienia. Kibice uważnie śledzący nasz portal wiedzą już, że w nowej, III-ligowej formule (jako klasie rozgrywkowej nr 4) namysłowianie zaliczyli już większe „baty”. Taka sytuacja miała miejsce we... wrześniu 2009 roku, gdy wyjazd Startu do Bogdanowic zakończył się absolutną katastrofą. Tamte zawody kończyliśmy w 10-ciu, a miejscowy imiennik rozbił nas aż 8-1! Siedem goli różnicy, to absolutny dramat, a trzeba wiedzieć, że razem z popularną „Bogdanką” byliśmy wówczas beniaminkami! Na boisku oglądaliśmy jednak piłkarską przepaść.

6 goli w III lidze straciliśmy po raz pierwszy, ale nie z tego powodu ekipę Swornicy zaczynamy już postrzegać jako naszych prześladowców. Bo nie kto inny, jak właśnie „Swora” przetrzepała nam skórę w maju br., wygrywając aż 5-1. A żeby podobieństw nie było zbyt mało, to wspomnijmy też, że czarnowąsanie są jedynym klubem w historii, który 6 bramek strzelił nam w IV lidze (w kwietniu 2005 r. ulegliśmy ekipie spod Opola 3-6)!

Analizując namysłowskie klęski nie sposób zauważyć zadziwiającej prawidłowości. Poniżej przedstawiamy wszystkie mecze w III lidze (z lat 2009-13), w których czerwono-czarni stracili 5 lub więcej goli. I co się okazuje? Że właściwie za każdym razem (z wyjątkiem Czańca) aplikowały nam je drużyny z Opolszczyzny! I druga prawidłowość, że nigdy nie były to kluby, które w danym sezonie należały do ekip topowych. Wręcz przeciwnie, to nasi towarzysze niedoli z dolnych rejonów tabeli! A jest i trzecie podobieństwo – w komplecie demolowały nas drużyny z relatywnie niewielkich ośrodków! Jak to więc możliwe, że częstokroć toczymy boje „jak równy z równym” przeciw zespołom walczącym o ścisły czub tabeli, a jednocześnie zdarzają nam się (według nas zbyt często) spotkania, podczas których tabelowi sąsiedzi leją nas niemiłosiernie? Na to pytanie odpowiedzi pewnie nie znajdą nawet najbardziej zainteresowani...

MECZE STARTU NAMYSŁÓW W III LIDZE (2009-13), W KTÓRYCH
NASZ ZESPÓŁ STRACIŁ CO NAJMNIEJ 5 GOLI
L.P. Data Mecz Wynik Liczba mieszkańców Miejsce w
tabeli
1. 06.09.2009 Start Bogdanowice – Start Namysłów 8-1 659 13.
2. 21.09.2013 Swornica Czarnowąsy – Start Namysłów 6-0 2.697 ?
3. 22.08.2009 KS Krasiejów – Start Namysłów 5-0 2.166 11.
4. 01.05.2012 Start Namysłów – Victoria Chróścice 0-5 3.244 14.
5. 15.06.2013 LKS Czaniec – Start Namysłów 5-0 4.969 11.
6. 04.05.2013 Swornica Czarnowąsy – Start Namysłów 5-1 2.697 13.
7. 20.04.2010 Start Namysłów – Start Bogdanowice 3-5 659 13.
 
UWAGA: liczba mieszkańców oraz miejsce w tabeli za dany sezon rozgrywkowy odnosi się do rywali Startu.

Dopełniając obrazu klęski w Czarnowąsach, wspomnijmy, że była ta 19-ta konfrontacja Startu i Swornicy w XXI wieku i obecny bilans, to 9 zwycięstw rywali, 3 remisy oraz 7 wygranych NKS-u. Bilans goli też jest oczywiście korzystniejszy dla biało-niebieskich i wynosi 32-21.

W sobotę przegraliśmy czwarty z kolei mecz wyjazdowy o punkty. Niestety, po raz czwarty do zera. Wyjazdowe bessy nie są dla nas czymś nowym, bo z racji posiadanego potencjału, nigdy nie należeliśmy do III-ligowych tuzów. Po raz ostatni cztery mecze „w plecy” zaliczyliśmy choćby w maju br., gdy kolejno ulegliśmy Swornicy (1-5), Odrze Wodzisław Śl. (1-2), Pniówkowi Pawłowice Śl. (0-1) oraz Górnikowi Wesoła (także 0-1). Nigdy natomiast na poziomie ponadwojewódzkim, jak i w IV lidze opolskiej, nie zdarzyło się Startowi przegrać czterech kolejnych wyjazdów do zera. Nasz obecny zespół pisze więc nowy, mało chlubny rozdział w historii. Mamy tylko nadzieję, że podczas najbliższej wizyty w Łaziskach Górnych chłopcy ciążące nad nimi fatum wreszcie zdejmą.

Zbliżamy się do jubileuszu – 100 meczów w nowej III lidze, jednak powodów do optymizmu niewiele. Spotkanie w Czarnowąsach było pojedynkiem nr 97, tymczasem na naszym koncie zaledwie 19 zwycięstw. Obyśmy przed „jublem” doczekali się choć okrągłej „dwudziestki” w najbardziej przyjemnej dla kibiców statystyce. Poza tym zremisowaliśmy 21 gier, natomiast w pozostałych 57 meczach lepsi okazywali się przeciwnicy. W bramkach zadziwiająca proporcja: 91-182. Wychodzi więc idealnie, że na każdego gola strzelonego przeciwnicy odpowiadają nam dwoma. Ideą piłkarzy powinno być jak najszybsze odwrócenie tej tendencji.

Dużo lepiej wygląda nasz ogólny bilans na poziomie ponadwojewódzkim (liczymy tu mecze, które namysłowski Start w przedziale lat 1992-2013 rozegrał w klasie międzywojewódzkiej, starych II i III lidze, nowej III lidze oraz Pucharze Polski na szczeblu centralnym). Na razie takich gier uzbierało się 317. Spośród nich 121 czerwono-czarni wygrali, 81 zremisowali, a w 115-tu ponieśli porażkę. Stosunek goli też jest dodatni i wynosi 413-389.

Kolejny gorący temat, to rzuty karne. Pisaliśmy o nich już przed tygodniem, ale tego tematu i dziś nie sposób pominąć. W sobotę arbiter z Zabrza podyktował bowiem kolejne dwa „wapna”. Niestety, oba dla rywala i oba skutkujące czerwonymi kartkami dla sprawców. O ile wyrzucenie Damiana Rozmusa przyjmujemy ze zrozumieniem, to już relegacja Rafała Żołnowskiego jest według nas mocno naciągana. Ręka naszego stopera faktycznie miała kontakt z piłką w szesnastce, tyle, że dotknęła „Żołiego” w momencie, gdy ten... upadał na boisko. Żółty kartonik i „wapno” byłyby w tym przypadku zupełnie dotkliwą dla nas karą. A tak i „Bośniaka” i Rafała nie zobaczymy w meczu z rezerwami 14-krotnych Mistrzów Polski.

A propos "jedenastek". Tych w obecnym sezonie podyktowano w meczach Startu aż 11! Mniej sympatyczna jest dla nas okoliczność, że 7 z nich musieli bronić namysłowscy bramkarze. Dodajmy, że w 6-ciu przypadkach rywale trafiali do siatki, a w jednym (P.Kowalczyk ze Skry) piłka uderzyła w słupek i wyszła w pole.

Zaniepokojeni ostatnimi występami Startu, kibice muszą uzbroić się w cierpliwość, wierząc, że wyjazdowa niemoc nie przełoży się na mecze domowe. Bo przy Pułaskiego na razie idzie nam więcej niż dobrze. Aktualna domowa seria czerwono-czarnych, to trzy zwycięstwa z rzędu. I oby została ona przedłużona w sobotę, gdy do Namysłowa zawitają rezerwy chorzowskiego Ruchu. Miejmy nadzieję, że kryzys (oby chwilowy) zostanie szybko zażegnany. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy