Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Krótka historia o... egzotyce

Odsłony: 9973

Rozochoceni kolejnymi sukcesami, w najbliższą sobotę namysłowscy sympatycy futbolu z wypiekami na twarzy oczekiwać będą wieści z południowo-wschodniej Opolszczyzny.

Wtedy właśnie czerwono-czarni wybiorą się do Piotrówki, gdzie podejmą próbę wywalczenia z LZS-em pierwszego wyjazdowego kompletu punktów. Zadanie z pewnością do łatwych nie należy, bo przecież nie od dziś wiemy, jak ciężko zdobywa się punkty w III lidze. Ale po trzech z rzędu wygranych w Namysłowie, nasze apetyty zasadniczo wzrosły.

LZS Piotrówka, to jeden z najoryginalniejszych klubów w Polsce! Zdanie to można kilkukrotnie przeczytać i mieć wątpliwości, niemniej napisaliśmy je z pełną świadomością. Sądzimy bowiem, że na palcach jednej ręki znaleźć można zespoły, których polityka transferowa byłaby choćby zbliżona to tej, którą preferuje Pan Ireneusz Strychacz, prezes klubu. Dodajmy klubu z miejscowości liczącej około 1200 mieszkańców. To niewiele, jeśli weźmie się pod uwagę stworzoną tam, piłkarską międzynarodówkę.

Powszechna jest opinia, że właściciel sporej firmy transportowej rządzi w swoim klubie twardą ręką. W futbolu jednak nie ma sentymentów, jeśli w grę wchodzą wykładane przez siebie pieniądze. Dlatego bez względu na to, na jak kontrowersyjną postać kreowany jest Pan Prezes, warto wiedzieć, że to prywatnie bardzo sympatyczny i uprzejmy człowiek (o czym osobiście miał okazję przekonać się niżej podpisany). Sądzimy, że kontrowersje nie wynikają z faktu, że Strychacz wprowadził mały klub do III ligi, ale z tego, w jaki sposób to zrobił. Krótko mówiąc – międzynarodowym składem. Od kilku lat w Piotrówce aż roi się od obcokrajowców. I bynajmniej nie są to sąsiedzi z Czech czy Słowacji. LZS bazuje (a ściślej bazował) przede wszystkim na Afrykanach, a trend ten zmienił się dopiero w ostatnich miesiącach. Jeśli jednak myśli ktoś, że Pan Ireneusz nagle zapałał miłością do piłkarzy rodzimego chowu, to się myli. Zmiana dotyczyła... kontynentu, z którego teraz ściągani są do Piotrówki piłkarze. Można odnieść wrażenie, że formuła afrykańska wyczerpała się wiosną. Teraz natomiast stawia się w LZS-ie na zawodników z Brazylii! Póki co jednak, najbardziej piłkarsko utalentowana nacja świata w ekipie naszych najbliższych rywali rozczarowuje.

Dziś chcielibyśmy przedstawić historię gier Startu z LZS-em, ze szczególnym uwzględnieniem składów, w jakich do tych spotkań przystępowali przeciwnicy. Bo niewątpliwie jest to wątek ciekawy, ale i świadczący o ewoluowaniu przyjętego standardu przez klub z gminy Jemielnica.

Data Historia ligowych gier NKS Start - LZS Piotrówka
(w nawiasie autorzy goli)
Wynik Rozgrywki
24.08.2011 NKS Start - LZS Piotrówka
(P.Pabiniak 24' - Mużyłowski 20', Cisse 22')
1-2 III liga (4)
07.04.2012 LZS Piotrówka - NKS Start
(Mużyłowski 4', Gwiaździński 18', Abubakar 29', Góra 65' - Samborski 45+2'k, P.Pabiniak 47')
4-2 III liga (4)
20.10.2012 LZS Piotrówka - NKS Start
(Kwame 10', 76' - Zubrzycki 54')
2-1 III liga (4)
29.05.2013 NKS Start - LZS Piotrówka
(Bonar 23’, Wilczyński 35’, Zalwert 65’, P.Pabiniak 83’ – Gwaze 21’, Kwame 44’g)
4-2 III liga (4)
14.09.2013 LZS Piotrówka – NKS Start ??? III liga (4)
 
UWAGA: po nazwie ligi podano numer klasy rozgrywkowej w Polsce (w nawiasie)

Premierowy mecz miał miejsce w sierpniu 2011 roku. Grający w Namysłowie w roli gości LZS wygrał to spotkanie 2-1. Wówczas w wyjściowej jedenastce Piotrówki znalazło się miejsce dla dwóch obcokrajowców – Nigeryjczyka Emmanuela Ekwueme i Senegalczyka Idrissy Cisse – a dwóch kolejnych (Zerah Mpako z Kamerunu i Daniel Onyekachi z Nigerii) weszło na boisko z ławki. Pierwszy z wymienionych, to m.in. zdobywca brązowego medalu Pucharu Narodów Afryki z reprezentacją Nigerii oraz były Mistrz Polski z warszawską Polonią (sezon 1999/2000), mający za sobą ponad 100 występów w Ekstraklasie. Drugi z kolei, to wysoki i bardzo niebezpieczny snajper (strzelił nam wtedy gola na 2-0), dla którego Energetyk ROW Rybnik jest dziś trzecim klubem na zapleczu Ekstraklasy (wcześniej zagrał tam w barwach Ruchu Radzionków i Okocimskiego Brzesko). Wspomnijmy, też że gola otwierającego mecz zdobył Aleksander Mużyłowski, a więc piłkarz, który w sobotę strzelił też wyrównującego gola dla Szczakowianki. Z kolei dla Startu trafił P.Pabiniak.

Rewanż w Piotrówce (kwiecień 2012) znów wygrał LZS, tym razem 4-2. Po półgodzinie czerwono-czarni leżeli na przysłowiowych łopatkach, przegrywając już 0-3. Ale po czerwonej kartce dla Dzilińskiego nasz zespół błyskawicznie wrócił do gry, zdobywając dwie bramki (gol Samborskiego z karnego i oraz kapitalne trafienie P.Pabiniaka). Niestety, gospodarze za sprawą Góry trafili nas po raz czwarty i ostatecznie polegliśmy. Mużyłowski znów otworzył wynik meczu, a po nim poprawili Gwiaździński oraz Nigeryjczyk Sani Goringo Abubakar (obecnie Okocimski Brzesko). Tym razem na boisko wybiegło czterech Afrykanów: Ghańczyk Frank Adu Kwame (obecnie Podbeskidzie Bielsko-Biała), Ekwueme, Abubakar oraz Mpako. Na ławce rezerwowych nie było jednak żadnego dodatkowego obcokrajowca.

Jesienią ubiegłego roku (październik ’12) doszło do trzeciej rywalizacji między Namysłowem i Piotrówką. Niestety, ponownie przez Start przegranej. Tym razem ulegliśmy w Piotrówce 1-2. Dwukrotnie do naszej siatki trafił wspomniany już Kwame i wtedy właśnie obwieściliśmy, że Start toczy „Afrykańska klątwa”. Uznaliśmy, że określenie to znakomicie oddaje ówczesną niemoc czerwono-czarnych względem rywala, którego piłkarze – nomen omen z Afryki – w każdym spotkaniu strzelali nam gole. Nie pomogło też wtedy (honorowe) trafienie Zubrzyckiego.

Co ciekawe, gospodarze zagrali wtedy „najmniej afrykańskim składem”, który przeciw Startowi wystawili. Z przedstawicieli Czarnego Lądu w wyjściowej jedenastce pojawił się tylko Kwame, a z ławki weszli Mpako i Abubakar. Natomiast na rezerwie pozostał znany Nigeryjczyk Sunday Ibrahim (dwukrotny Mistrz Polski z Wisłą Kraków – 1998/99 oraz 2000/01). Trzeba też wspomnieć, że w wyjściowym składzie pojawił się też – to nowość – Ukrainiec Jewhenij Sawczuk. Mecz ten był o tyle wyjątkowy, że i w naszej ekipie pojawił się Afrykanin. Mowa o Billy’m Tchouague, czyli Kameruńczyku z... Wrocławia.

Ostatni z dotychczasowych meczów przyniósł nam wreszcie przełamanie „Afrykańskiej klątwy”. Wiosną tego roku (końcówka maja) namysłowski Start pokonał LZS 4-2. Wprawdzie piłkarze gości objęli przy Pułaskiego prowadzenie (gol Dzikamai’a Gwaze z Zimbabwe, który przez moment był zawodnikiem Pogoni Szczecin). Później jednak bramki Bonara i Wilczyńskiego dały nam prowadzenie. Ale przed przerwą znany nam doskonale Kwame doprowadził do remisu i mecz zaczął się od nowa. Po przerwie do siatki biało-czerwonych trafili Zalwert oraz P.Pabiniak i wreszcie mogliśmy odetchnąć. Udało nam się pokonać niewygodnego przeciwnika, choć znów z ich strony do siatki trafiali Afrykanie.

Zespół, który Jan Żurek przywiózł wówczas do Namysłowa, okazał się najbardziej egzotycznym ze wszystkich dotychczasowych konfrontacji Startu i LZS-u. W wyjściowym zestawieniu pojawiło się bowiem aż pięciu obcokrajowców! To Patmore Shereni z Zimbabwe (aktualnie Okocimski Brzesko), Mpako, Brazylijczyk Galdino (epizod w Górniku Zabrze, ale i występy w MKS-ie Kluczbork), Kwame oraz Gwaze. Po zmianie stron mogliśmy natomiast zobaczyć Attaha Teche Abandę z Kamerunu, Abubakara i Sawczuka. Łącznie piłkarzy z eksportu wystąpiło u przeciwnika aż ośmiu!

Wiosną tego roku po raz pierwszy przeciw Startowi w barwach Piotrówki wystąpił Brazylijczyk. Ale za dwa dni pojawi się ich na murawie zdecydowanie więcej, gdyż w kadrze LZS-u jest ich obecnie aż dziesięciu! To bramkarze Frances i Rodrigo, obrońcy Filipe (znany z występów w Zagłębiu Lubin i Górniku Zabrze), Jorge i Thiago, pomocnicy Alberto, Igor, Cassio i Galdino oraz napastnik Mozart Gomes. A przecież są jeszcze w kadrze Kelvin Bulaji (Zimbabwe), Ekwueme, Mpako, a także Gwaze. Obecna międzynarodówka biało-czerwonych liczy aż 14 nazwisk! Biorąc jednak pod uwagę zasadniczą zmianę kontynentu (prezes Strychacz Afrykę zamienił na Amerykę Południową), dziś Piotrówka przypomina... Pogoń Szczecin z czasów, gdy ta finansowana była przez rodzinę Ptak (w sezonie 2006/07). W kadrze „Portowców” figurowało wówczas blisko 20 Brazylijczyków. Tyle, że nie okazali się oni zbawieniem drużyny. Byli raczej gwoździem do trumny dla tego zasłużonego klubu, który po kompromitujących wynikach i nieuchronnej degradacji, następny sezon zaczął w... IV lidze.

Podobieństwa? Nie chcielibyśmy być złymi prorokami, ale na razie „opcja brazylijska” mocno w Piotrówce zawodzi. Po 6 meczach nasz sobotni przeciwnik jeszcze nie wygrał, mając tylko 3 punkty na koncie (3 remisy i 3 porażki). LZS stracił na razie 6 bramek (niedużo, bo średnio 1 gola ma mecz), ale pod bramką przeciwników zespół ten spisuje się dramatycznie. Bo jak inaczej określić fakt zdobycia przez nich tylko 1 gola (jego autorem Gwaze)?

Może nie jest to klucz do sukcesu, jednak zauważyliśmy pewną tendencję. Taką mianowicie, że im więcej obcokrajowców w składzie Piotrówki, tym zespół ten osiąga gorsze wyniki. Poniekąd potwierdzeniem tej tezy jest też wiosenny mecz ze Startem, gdy w składzie LZS-u pojawiła się rekordowa wówczas liczba pięciu obcokrajowców (a ośmiu licząc z rezerwowymi). Wtedy właśnie rywale po raz pierwszy z nami przegrali. Natomiast gdy zagrali z NKS-em czwórką „stranierich” (wiosna ’12), to nasi chłopcy strzelili im dwa gole (inna sprawa, że do utraty czterech dopuścili). Jeśli więc ta tendencja miałaby się utrzymać, to nasze szanse na dobry wynik w sobotę powinny być całkiem spore. Przypuszczenia te opieramy też na ostatnim meczu LZS-u, który ten rozegrał przed tygodniem (porażka 0-2 ze Swornicą). Wówczas w Czarnowąsach w wyjściowym składzie biało-czerwonych pojawiło się aż siedmiu zawodników z obcym paszportem (z ławki weszli tylko Polacy)!!! Sami jesteśmy ciekawi, na ile nasza (spiskowa?) teoria znajdzie zastosowanie w praktyce.

Mylą się jednak wszyscy Ci, którzy uważają, że namysłowski Start powinien mieć relatywnie łatwe zadanie. Nic podobnego! Piotrówka, to nadal bardzo groźna ekipa, która według nas jeszcze „nie odpaliła”. Jasne, będziemy trzymać kciuki, aby „nie odpaliła” też kosztem czerwono-czarnych, ale tej gwarancji nikt nam nie da. W sobotę czeka nas mecz o naprawdę wysokim współczynniku trudności. Na pewno czynnikiem dla Startu sprzyjającym są ostatnie wyniki. Po domowych zwycięstwach chłopcy złapali sporej pewności siebie, co tylko powinno procentować. I idziemy o zakład, że zechcą zrobić wszystko, byle tylko pojutrze upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Tą pierwszą byłoby pierwsze w historii zwycięstwo z LZS-em na ich terenie. Drugą natomiast premierowy sukces wyjazdowy w obecnym sezonie. Póki co, team Bogdana Kowalczyka w roli gości nie zachwyca. O ile początek był całkiem niezły (1-1 w Radzionkowie), to już dwie kolejne eskapady mocno nieudane (0-4 ze Skrą Częstochowa i 0-3 z Górnikiem Wesoła). W tej materii powodów do nadmiernego optymizmu nie mamy. No, ale jeśli nasz zespół chce realnie myśleć o zachowaniu miejsca w III lidze na przyszły sezon, to z ekipami pokroju Piotrówki musi podejmować rękawicę. Skoro u siebie nam to już wychodzi, to pora też najwyższa, aby z dobrej strony pokazać się również na obcym terenie.

Na tym czas zakończyć naszą wprowadzającą do meczu, „Krótką historię o… egzotyce” (to z naszej strony świadoma parafraza jednego z filmów Krzysztofa Kieślowskiego, zaliczających się do tzw. dekalogu). Historię, która bez dwóch zdań jest unikalną w skali kraju i która swój dalszy ciąg mieć będzie już w sobotę. Oby tylko z dobrym dla nas zakończeniem. Panowie piłkarze, czekamy na Wasz kolejny sukces! [KK]

P.S. Faktyczną zapowiedź spotkania LZS Piotrówka – Start Namysłów zamieścimy w piątek.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy