Z arcyważnej batalii w Dobrzeniu Wielkim wracamy na tarczy. Namysłowski Start zmierzył się w sobotę z miejscowym TOR-em w pojedynku, którego stawką było – przynajmniej dla nas – złapanie zdecydowanego oddechu w kontekście walki o utrzymanie. Niestety, porażą 2-4 mocno skomplikowaliśmy sobie życie, a każdy kolejny mecz bez zdobyczy punktowej oddalał nas będzie od utrzymania. Czerwono-czarni źle weszli w mecz, już w 3’ tracąc gola. Po przegranej główce jednego z namysłowskich obrońców do piłki na 14-tym metrze doskoczył Achtelik i mocnym precyzyjnym strzałem dał prowadzenie TOR-owi. W kolejnych minutach nasz zespół próbował odrobić straty, ale oprócz stworzonych sytuacji (najlepsze miał Kamil Błach w 36’ i Lavrinenko w 40’), sami dopuszczaliśmy do zagrożenia, z którego nie skorzystali miejscowi. Najlepszą okazję zmarnował Sieńczewski, którego główka w 31’ wylądowała na poprzeczce.
Zaraz po przerwie namysłowianie ruszyli na gospodarzy, jednak dwie próby Lavrinenki nie przyniosły pożądanego przez nas efektu. Za to atak w 53’ TOR-u zaprocentował drugim golem. Tym razem Achtelik z 3 metrów wpakował piłkę po przedłużeniu dośrodkowania z kornera. Start skutecznie odpowiedział w 57’, gdy Patryk Pabiniak wykorzystał dośrodkowanie z prawej flanki swojego kuzyna Łukasza. Ale cóż z tego, skoro w 60’ TOR znów powiększył swoją przewagę do dwóch goli. Tym razem po stracie piłki w środku pola Achtelik zagrał prostopadle do Karabina, a ten strzałem po długim słupku pokonał Stasiowskiego. Niestety, w 60’ po starciu Ciupy z Komorem arbiter wskazał na wapno, z którego Karabin ponownie oszukał Stasiowskiego i zrobiło się 1-4. W praktyce było po meczu. Niebawem (62’) Karabin doszedł do świetnej okazji, jednak tym razem przestrzelił. W 82’ Karabinowi zabrakło niewiele, aby skompletować hat-tricka, ale tym razem dopisało nam szczęście. Nasz zespół na otarcie łez zmniejszył rozmiary porażki z wapna, po tym jak w polu karnym popychany był P.Pabiniak. Sam poszkodowany wziął sprawy w swoje ręce (a raczej nogi) i w przedłużonym czasie gry trafił na 2-4. To jednak był tylko łabędzi śpiew czerwono-czarnych, bo komplet niezwykle ważnych punktów pozostał w Dobrzeniu Wielkim. W praktyce przepastna otchłań klasy okręgowej zaczęła mocno zaglądać nam w oczy. Ale dopóki piłka w grze, nasz zespół z pewnością będzie walczył o to, aby IV ligę dla Namysłowa jednak uratować. Będzie to jednak bardzo trudne zadanie.
Relację z meczu TOR – Start zamieścimy niebawem. [MK, KK]
Dobrzeń Wielki, dn. 30.04.2016 r. (sobota) – godz. 17:00
26. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)
TOR DOBRZEŃ WIELKI – NKS START NAMYSŁÓW 4-2 (1-0)
1-0 Achtelik 3’
2-0 Achtelik 53’
2-1 P.Pabiniak 57’
3-1 Karabin 60’
4-1 Karabin 62’ rzut karny
4-2 P.Pabiniak 90+4’ rzut karny
TOR: Grabowski – Zakrzewski, Rozwadowski, Kosecki (77.Markiewicz), Watras, Luptak (87.Henke), Latusek, Sieńczewski [k], Komor (82.Siewruk), Karabin, Achtelik.
Rezerwowi: K.Morka, Wolniaczyk, Bednarz.
Trener: Wojciech LASOTA.
Stroje: białe koszulki – zielone koszulki – białe spodenki.
NKS START: Stasiowski – Sarnowski, Ciupa, Żołnowski [k], Ł.Pabiniak, Ptak (77.Zieliński), Wilczyński (69.Kostrzewa), Kamil Błach, Drapiewski (65.Krystian Błach), P.Pabiniak, Lavrinenko (86.Szczygieł).
Rezerwowi: Zając, D.Raszewski, Biliński.
Trener: Bartosz MEDYK.
Stroje: koszulki w czerwono-czarne pasy – czarne spodenki - czerwone getry.
Sędziowali: Mirosław Zapotoczny (jako główny) oraz Marcin Szaja i Piotr Lebok (wszyscy KS Opole).
Żółte kartki: Latusek (43.), Kosecki (72.) – Ł.Pabiniak (76.).
Widzów: 125.
Mecz trwał: 94 minuty (45+49).
-
Niestety, nie potrafimy wygrywać na wyjazdach, a z tej relacji wynika, ze bardziej zdeterminowanym zespolem w walce o punkty byli gospodarze, my traciliśmy "glowe" wielokrotnie w meczu dopuszczając do groźnych sytuacji i w końcu utraty czterech bramek. Nasz "stranieri" również zawiodl, porownujac go ze skutecznoscia Patryka Pabiniaka....który w każdym meczu praktycznie daje nam powody do radości. Teraz każdy przegrany następny mecz to już niestety witanie się z "okregowka". Hej Start!!!
Lubię 0