Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

MKS Gogolin - Start Namysłów 4-3

Odsłony: 10423

Kanonada w Gogolinie nie okazała się przełomem dla piłkarzy namysłowskiego Startu. Mimo, iż czerwono-czarni zdołali strzelić w meczu wyjazdowym aż trzy bramki,

to jednak zeszli z boiska pokonani. O sukcesie miejscowych zadecydowało premierowe 45 minut, w których to podopieczni Adriana Pajączkowskiego zdobyli cztery bramki.
Zaczęło się idealnie dla namysłowian, którzy za sprawą Samborskiego już w 2’ wyszli na prowadzenie. Nasza radość nie trwała jednak długo, bo po kilkudziesięciu kolejnych sekundach był już remis. Po kornerze głową na bramkę uderzył Wymysłowski, a piłka odbiła się jeszcze od próbującego zablokować strzał Żołnowskiego i wpadła do bramki. Po kwadransie przegrywaliśmy już jednak 1-2, po tym jak Wymysłowski pewnie strzelił głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, wykonanego z okolic 30 metra. W międzyczasie dobrą sytuację miał P.Pabiniak, ale jej nie wykorzystał. Nasz zespół zerwał się do ataku i w 25’ mógł być ponownie remis. Bomba Samborskiego trafiła jednak w spojenie słupka z poprzeczką, a z uderzeniem pod poprzeczkę Wilczyńskiego poradził sobie golkiper. Wymysłowski wystąpił w roli głównej również w 33’, jednak w identycznej sytuacji jak przy bramce na 2-1 arbiter gola mu nie uznał, odgwizdując spalonego. Niedługo potem boleśnie przekonaliśmy się, że niewykorzystane okazje lubią się mścić, bowiem gogolinianie w ciągu 2 minut dwukrotnie trafili do namysłowskiej bramki (gole Kaczmarka oraz Wróbla). Znaleźliśmy się wówczas pod przysłowiową ścianą, przegrywając aż 1-4. Warto wspomnieć, że przed przerwą największe zagrożenie rywale serwowali nam lewym skrzydłem, a do najgroźniejszych graczy miejscowych należeli Kaczmarek i Wymysłowski.
Na drugą połowę czerwono-czarni wyszli bardzo zmotywowani i podrażnieni. Ekipa Bartosza Medyka od początku tej części prowadziła grę, regularnie zagrażając chyba za bardzo uspokojonym wynikiem gospodarzom. W efekcie po godzinie gry przegrywaliśmy już tylko jedną bramką. W 53’ po podaniu Samborskiego wynik skorygował P.Pabiniak, a 9 minut później Patryk po raz drugi trafił do siatki i znów asystował mu "Sambor". Gospodarze od stanu 2-4 właściwie przestali grać ofensywnie. Z rzadka zapędzali się pod namysłowską bramkę, koncentrując się na obronie topniejącego wyniku. Niestety, mimo kolejnych prób, w następnej półgodzinie namysłowianom nie udało się już trafić do siatki, choć okazje do wyrównania mieliśmy (najlepsze Samborski i Wilczyński). MKS starał się zwalniać grę, ograniczając się w tym czasie do wybijania piłek z własnego przedpola. I ta mocno defensywna taktyka ostatecznie dała beniaminkowi sukces. A zważywszy na okoliczności po przerwie, sukces odniesiony w szczęśliwych okolicznościach. Czerwono-czarni zagrali po przerwie z polotem i dużą determinacją, nie wystarczyło to jednak nawet do wywalczenia jednego „oczka”, gdyż straty (po błędach z pierwszej części gry) okazały się za wysokie. Debiut Bartosza Medyka na trenerskiej ławce nie okazał się więc udany.
Szczegółową relację z meczu MKS Gogolin – Start Namysłów zamieścimy niebawem. [MK, KK]

Gogolin, dn. 20.09.2015 r. (niedziela) – godz. 16:00
8. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)

MKS GOGOLIN – NKS START NAMYSŁÓW 4-3 (4-1)

0-1 Samborski 2’ (asysta Kamil Błach)
1-1 Żołnowski 3’ gol samobójczy
2-1 Wymysłowski 15’ głową
3-1 Kaczmarek 34’
4-1 Wróbel 36’
4-2 P.Pabiniak 53’ (asysta Samborski)
4-3 P.Pabiniak 62’ (asysta Samborski)

GOGOLIN: M.Nikołajczyk – Ochmański, Szampera, Ofiera, Wymysłowski, Pindral, Prefeta (67.Mizielski), Wróbel (90+3.Pogrzeba), Kaczmarek (64.Kocoń), Rusin (57.Botta), P.Nikołajczyk [k].
Rezerwowi: Banach, Kowolik, Szydłowski.
Trener: Adrian PAJĄCZKOWSKI.
Stroje: białe koszulki – zielone spodenki – białe getry.

NKS START: Stasiowski – Ł.Pabiniak, Adrian, Żołnowski, Krystian Błach – Wilczyński, Sarnowski, Biliński (78.Włoszczyk), Kamil Błach (86.Kostrzewa) – P.Pabiniak, Samborski [k].
Rezerwowi: Zając, Ptak, W.Czech, B.Kurzawa, D.Raszewski.
Trener: Bartosz MEDYK.
Stroje: koszulki w czerwono-czarne pionowe pasy – czarne spodenki – czarne getry.

Sędziowali: Marcin Zientek (jako główny) oraz Wojciech Białowąs i Dominik Skóra (wszyscy KS Opole).

Żółte kartki: Wymysłowski (55.), Ofiera (70.), Botta (89.) – Kamil Błach (50.), Ł.Pabiniak (90+3.).

Widzów: 120.

Mecz trwał: 95 minut (46+49).

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
1 Komentarze | Dodaj własne
  • :o...Ja na przekor slowom wyżej napisanym musze dodac,ze debiut Bartosza medyka na lawce trenerskiej wcale nie był taki zly,objal swoje stanowisko praktycznie na niecale trzy dni od wspomnianego meczu i zdolal natchnąć naszych napastnikow,ktorzy już ze sobą tworzyli duet snajperski,a ze mecz przegraliśmy...trudno.Ostatnie 45 minut nalezalo wyłącznie do NKS-u i już można odnieść wrazenie,iz gra namysłowian wygladala lepiej i skuteczniej. Szkoda ,ze następny mecz odbędzie się bez udziału namyslowskich kibicow,ale wierze,ze nasi piłkarze powalczą znowu skutecznie aby zdobyc punkty.

    Lubię 0 Krótki URL: