Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Po-Ra-Wie Większyce - Start Namysłów 3-1

Odsłony: 10481

Końcówka sezonu w wykonaniu namysłowskiego Startu była fatalna, więc przed dzisiejszym meczem liczyliśmy, że podrażniona ambicja namysłowian weźmie

w końcu górę i w spotkaniu pożegnalnym zespół powalczy o punkty. Tymczasem czerwono-czarni przegrali z większyckim Po-Ra-Wiem 1-3, do pięciu wydłużając serię kolejnych porażek. Nominalni gospodarze (mecz odbył się w kędzierzyńskiej dzielnicy Koźle) zasłużenie sięgnęli po 3 punkty, bowiem okazali się zespołem lepszym. W grze miejscowych widać było pomysł na grę, a przede wszystkim większą determinację.
Zespół z Większyc od początku posiadał inicjatywę, często nękając grających z wiatrem namysłowian. Największe spustoszenie w szeregach obronnych Startu powodowały prostopadłe piłki zagrywane głównie za naszych środkowych. W 10’ piłkę za plecy posłał z prawej flanki Chojnowski. Ta trafiła do S.Stachury, który znalazł się sam na sam z Zającem. Wydawało się, że gol jest nieunikniony, tymczasem nasz młodzieżowy golkiper zdołał strzał odbić, a poprawka tego samego gracza z prawej strony wylądowała na bocznej siatce. Za chwilę rywale objęli prowadzenie. W 12’ dalekie podanie Kierdala trafiło do Chojnowskiego, który chwilę później uderzył z odbitej piłki. I ta z 20 metrów trafiła idealnie w wewnętrzną część spojenia, po czym wpadła do bramki. W kolejnym ataku (14’) strzelec gola zagrał prostopadle do Makowskiego, który wbiegając w szesnastkę w asyście Tistka, oddał mocny strzał z 16-tu metrów. Zając znów stanął na wysokości zadania, piekielnie trudny strzał odbijając na korner. A po kolejnych 2 minutach (16’) i strzale z rzutu wolnego Kierdala (z ok. 24 metrów, lewy narożnik pola karnego) przed utratą gola uratował nas słupek. W namysłowskiej defensywie panował trudno zrozumiały bałagan. Brakowało komunikacji i asekuracji, co z boku mogło wyglądać, jakby zawodnicy spotkali się ze sobą po raz pierwszy. Mimo to około 20 minuty gra się wyrównała i nie oglądaliśmy już piłek siejących spustoszenie w naszych szeregach. Start w miarę groźnym uderzeniem odgryzł się dopiero w 30’, jednak po zagraniu z lewej strony Kamila Błacha strzał z 30 metrów Ptaka poszybował nad poprzeczką. Wznawiając grę z piątki, Bil poważnie się pomylił, posyłając nisko lecącą piłkę pod nogi znajdującego się w kole środkowym P.Pabiniaka. Patryk momentalnie zagrał na lewo do szarżującego Samborskiego, który wpadł w pole karne, gdzie przy próbie mijania został zahaczony przez golkipera. Arbiter wskazał na „wapno”, z którego sam poszkodowany pewnie uderzył do siatki (31’). Pod koniec pierwszej części miejscowi znów osiągnęli przewagę, a ich motorem napędowym był Chojnowski. Doświadczony gracz zagrażał nam głównie w roli prawoskrzydłowego, ale często też schodził za napastników, skąd rozrzucał ataki Po-Ra-Wia. Oblężenie naszej świątyni przyniosło skutek w 45’. Tym razem z głębi pola daleką piłkę zagrał Łebkowski. Doszedł do niej pędzący na bramkę Chojnowski, który mimo asysty Żołnowskiego i wybiegającego z bramki Zająca, zdołał trafić do siatki. Chojnowski wyprzedził „Żołiego”, minął do prawej bramkarza i z ostrego kąta uderzył pod poprzeczkę. I zamiast z remisem, na przerwę zespół Startu zszedł przy wyniku 1-2.
Po zmianie stron miejscowi nie zwolnili tempa, nadal nękając (tym razem głównie atakami po skrzydłach) czerwono-czarnych. Ich starania przyniosły wymierny efekt już w 54’, gdy po dośrodkowaniu z kornera Atroszki, do piłki na dalszym słupku wyskoczył Makowski i głową skierował do bramki. Start zbyt często dopuszczał do dośrodkowań z bocznych sektorów boiska, przez co Zając miał sporo pracy. W 57’ mogliśmy jednak strzelić gola kontaktowego, po tym jak podanie z głębi pola głową przedłużył Smolarczyk. Piłka trafiła do P.Pabiniaka, który jednak strzelił z 20 metrów po ziemi tuż obok bramki. Trzy minuty później także mieliśmy wyborną szansę na gola (60’), gdy prostopadłym podaniem P.Pabiniak odwdzięczył się wbiegającemu w szesnastkę Smolarczykowi. „Smolar” po pierwszym zwodzie powinien uderzać, ale zamiast tego zdecydował się jeszcze dwukrotnie na zamach oszukać Piechulę. Ten w końcu odebrał mu piłkę, lecz sekundę później stracił  na rzecz naszego młodego napastnika! Upadając, Smolarczyk zdołał jeszcze uderzyć z 10 metrów, ale tuż obok lewego słupka bramki Bila. Za chwilę (62’) rywale wyprowadzili szybki atak, po którym świetne dośrodkowanie z prawej strony zaprzepaścił S.Stachura, z kilku metrów uderzając w boczną siatkę. A po kolejnych kilkudziesięciu sekundach mogło być definitywnie po meczu. W 64’ z 27 metrów ostro uderzył wspomniany S.Stachura, a Zając odbił piłkę przed siebie. Z dobitką pośpieszył Atroszko, lecz w doskonałej okazji z 10 metrów uderzył zarówno nad Zającem jak i bramką. W kolejnych minutach gra przeniosła się w środkowe okolice boiska i dopiero w 73’ zobaczyliśmy kolejną groźną akcję. Wtedy to Zieliński zagrał na lewej stronie do Żołnowskiego, a ten odegrał do wbiegającego środkiem Samborskiego. W świetnej sytuacji „Sambor” uderzył jednak z 11 metrów wysoko nad bramką. Nasz zespół zaczął częściej atakować, ale przy większości wypadów pod bramkę Większyc czegoś w wykończeniu brakowało. W 74’ w sytuacyjnej akcji Bil zablokował wyskakującego do górnej piłki Samborskiego, a działo się to na linii pola bramkowego. W rewanżu (76’) piękną trójkową akcję z pierwszej piłki przeprowadzili miejscowi. Kierdal zagrał na lewo do Atroszki, ten odegrał do wbiegającego na 12 metr Tracza, który przy strzale pomylił się o centymetry. W 80’ Ptak uruchomił na lewej stronie Samborskiego, który po zwodzie mocno uderzył z lewego narożnika szesnastki, ale futbolówka przeleciała obok bliższego słupka. Ostatnim ciekawym atakiem w meczu była akcja z 86’, gdy po zagraniu ze środka pola do piłki doszedł P.Pabiniak. Patryk mocno uderzył nieco z prawej strony, ale „kula” przeleciała 2 metry obok słupka bramki Po-Ra-Wia.
Po przerwie impet gospodarzy nie osłabł i Ci nadal zdecydowanie atakowali. Po tym, jak zdobyli trzeciego gola, wypracowując sobie bezpieczny zapas, większyczanie nie forsowali już specjalnie tempa. W efekcie pozwalali namysłowianom częściej podchodzić pod swoją bramkę. Podopieczni Damiana Zalwerta wypracowali sobie kilka dobrych sytuacji, lecz skuteczność nie była tego dnia ich najlepszą stroną. Trudno w ogóle znaleźć pozytywy w grze czerwono-czarnych, którzy na boisku przez większość spotkania wyglądali apatycznie. Zostawialiśmy dużo miejsca w środku pola rywalom, do tego defensywa (zwłaszcza przed przerwą) wyglądała na kompletnie niezgraną. Mnożyły się błędy w grze, notowaliśmy sporo strat, do tego za dużo było też nerwowości. Nasz duet atakujących próbował szarpać się z pilnującymi przeciwnikami, ale wobec znikomego wsparcia drugiej linii też niewiele zdziałał. To nie był dobry mecz w wykonaniu Startu. Nasz zespół wyglądał na mocno rozkojarzony, a w drugiej połowie pogodzony z porażką. Nie widać było w drużynie werwy i determinacji, a także wzajemnej mobilizacji, którą we wcześniejszych meczach chłopcy często się motywowali.
Z sezonem 2014/15 żegnamy się w smutnych okolicznościach. Piąta porażka z rzędu stała się faktem i zawód wśród kibiców jest z tego tytułu naprawdę duży. Teraz czas na niecałe dwa miesiące przerwy. Mamy nadzieję, że fatalna końcówka sezonu będzie dostatecznym bodźcem do letnich przygotowań, bo w innym przypadku początek jesieni może być równie rozczarowujący. [KK]

Kędzierzyn-Koźle, dn. 20.06.2015 r. (sobota) – godz. 17:00
34. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)

PO-RA-WIE WIĘKSZYCE – NKS START NAMYSŁÓW 3-1 (2-1)

1-0 Chojnowski 12’
1-1 Samborski 31’ rzut karny
2-1 Chojnowski 45’
3-1 Makowski 54’ głową

PO-RA-WIE: Bil – Łebkowski, Rypa, Mętel, Atroszko, Piechula (78.K.Stachura), Siodlaczek (84.Blaucik, 86.Stefanides), Kierdal, Makowski, S.Stachura [k1] (71.Tracz [k2]), Chojnowski.
Rezerwowi: Bienia, Ł.Samborski, Gorzkowski.
Trener: Robert LATOSIK.
Stroje: seledynowe.

NKS START: Zając – Ł.Pabiniak (81.D.Raszewski), Krystian Błach, Żołnowski, Tistek – Włoszczyk (58.Drapiewski), Ptak, Biliński (69.Zieliński), Kamil Błach (46.Smolarczyk) – Samborski [k], P.Pabiniak.
Rezerwowi: Stasiowski, J.Gąska, Walczak.
Trener: Damian ZALWERT.
Stroje: koszulki w czerwono-czarne pionowe pasy – czarne spodenki – czarne getry.

Sędziowali: Mirosław Zapotoczny (jako główny) oraz Wojciech Nowak i Paweł Nowak (wszyscy KS Opole).

Żółte kartki: Kierdal (21.), Łebkowski (27.), Bil (30.) – Tistek (37.).

Widzów: 130.

Mecz trwał: 95 minut (47+48).

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
1 Komentarze | Dodaj własne
  • Kolejna porazka i koniec sezonu. No coz, przykry wynik natomiast jedynie cieszy mnie fakt,ze Wojciech Zajac ogrywal się jako golkiper i znowu swoja pozycje w Starcie zaznaczyl nasz najlepszy snajper-Rafal Samborski, nie dość,ze wywalczyl karnego to i go zamienil na honorowa dla startu bramke. Ze składu jak widać wypadlo kilku zawodnikow. Tearz przyjdzie czas na podsumowania i przemyślenia. Pilkarze zalicza jakiś rozbrat z pilka,i wnet wroca do treningow. Sytuacja nie jest fajna,bo doznaliśmy piatej z rzedu porażki. Cudow nie ma,nasi "ulubiency" po krótkiej przerwie musza ostro popracować nad wyeliminowaniem bledow by grac tak jak w początkowych meczach wiosny. Stać ich na to.Z tym skladem co obecnie mamy naprawdę wstyd jest być na niższej pozycji niż 5.w obecnej IV Saltex Lidze. Sezon się skonczyl. Duzo fajnego odpoczynku a potem konkretnej ciężkiej pracy zycze czerwono-czarnym. Hej Start!

    Lubię 0 Krótki URL: